We wtorek 2 grudnia w Vanderberg Air Force Base planowany jest start tajnej misji National Reconnaissance Office (NRO), która ma zapewnić Stanom Zjednoczonym możliwość śledzenia ruchów podejrzanych jednostek morskich.

Wart ponad 500 milionów dolarów ładunek ma zostać wyniesiony na orbitę przez rakietę Atlas-Centaur. W skład misji wchodzi zespół dwóch lub trzech satelitów, łącznie w przestrzeni znajdzie się ponad siedem i pół tony nowoczesnej technologii. Amerykanie zamierzają wykorzystać swoją nową parę oczu w kosmosie do śledzenia potencjalnych zagrożeń terrorystycznych na morzu.

Siły zbrojne USA po raz drugi zaufały 60-metrowej rakiecie Atlas 2AS/Centaur. Pierwsza misja Atlasa w służbie gwiaździstego sztandaru Atlas wyniósł szpiegowskiego Clandestine„>odbyła się w 2001 roku. Są podejrzenia, że nastąpiło wtedy częściowe uszkodzenie ładunku.

Wtorkowy start jest prawdopodobnie częścią programu Naval Ocean Surveillance System (NOSS). NRO planuje w lutym umieścić w kosmosie jeszcze cztery satelity o przeznaczeniu wojskowym.

16 grudnia rakieta Atlas IIIB ma wynieść na orbitę satelitę komunikacyjnego US Navy UHF. Cztery dni potem, tj. 20 grudnia, do rodziny satelitów GPS dołączy kolejny za sprawą rakiety Delta II. Trzecim z czterech zaplanowanych na tę zimę startów jest także GPS, ma się on odbyć w styczniu. Wreszcie w lutym na orbitę trafi satelita związany z Defense Support Program. Ma on za zadanie ostrzeganie przed atakami rakietowymi. Szczególne istotne są tu obie misje GPS. Wymiana satelitów wchodzących w skład systemu Global Positioning System jest konieczna, gdyż stan techniczny tych urządzeń stale pogarsza się na skutek działania niekorzystnych warunków w kosmosie. Kończy się także paliwo napędzające silniki manewrowe.

Sam sprzęt, który ma być wyniesiony w przestrzeń podczas tych pięciu startów zaplanowanych do lutego, będzie kosztował USA około 1,5 miliarda dolarów. Wtorkowy lot Atlasa z Vanderberg pozwala dowiedzieć się kilku szczegółów o tym, na co wydawana jest taka góra pieniędzy.

Konieczność prowadzenia przez NRO operacji szpiegostwa morskiego jest poważnym tematem od 11 września 2001 roku. Każdy z tysięcy cywilnych statków handlowych może potencjalnie przewozić broń chemiczną, jądrową lub biologiczną. Wyzwanie stojące przed wywiadem morskim UDA jest teraz poważniejsze, niż za czasów zimnej wojny. Śledzenie jedynie sowieckiej floty wojennej jest łatwiejsze niż próba kontrolowania całego ruchu morskiego, jaki odbywa się na świecie.

Według znanego analityka Teda Molczana, NRO zbiera obecnie dane z 14 satelitów szpiegowskich rozmieszczonych na orbitach okołoziemskich. Większość z nich to zgrupowana jest w trójki, w których odległość pomiędzy poszczególnymi satelitami wynosi około 50 kilometrów. Dzięki temu możliwe jest namierzanie pozycji obiektów znajdujących się na Ziemi metodą triangulacji.

Każda trójka przesyła informacje o znajdujących się w zasięgu czujników statkach do centrali. Komputer znajdujący się w centrali porównuje dane z satelitów z informacjami pochodzącymi ze zwiadu powietrznego i od straży przybrzeżnej. W ten sposób powstaje uaktualniana na bieżąco mapa położenia wszystkich okrętów znajdujących się w danej chwili na morzu.

Pomysł wystrzeliwania satelitów w grupach po trzy zaczęto stosować w późnych latach osiemdziesiątych. W okresie od 1990 do 2000 roku potrójne konstelacje satelitów szpiegowskich były wynoszone na orbitę za pomocą napędów Titan IV. NRO skłania się obecnie ku rakietom Atlas-Centaur i specjalnie na ich potrzeby powstała wyrzutnia w Vanderberg.

Rakieta Atlas-Centaur wymaga specjalnie przystosowanej wyrzutni. Dotychczas rakiety wyposażone w silniki późniejszych stopni na ciekły wodór typu Centaur były odpalane tylko na przylądku Canaveral. Rzadko stosowane je do wynoszenia ładunków na niskie i średnie orbity – a takie najczęściej interesują NRO.

Wyrzutnia w Vanderberg została wybudowana głównie na potrzeby NRO, choć w 1999 roku wystrzelono z niej na przykład Terra mierzy temperaturę oceanów z największą precyzją„>satelitę badawczego Terra.

Podczas jednego jak dotychczas Atlas wyniósł szpiegowskiego Clandestine„>startu rakiety typu Atlas-Centaur na orbicie umieszczono tylko dwa satelity wywiadowcze.

Ponieważ od dłuższego już czasu NRO wysyła swoje satelity w trójkach, zaczęły krążyć plotki o awarii na pokładzie misji. Prawdopodobnie Wystąpiły problemy podczas odłączania trzeciego satelity od ostatniego stopnia rakiety.

Szczegóły dotyczące zarówno tamtej, jak i tej zbliżającej się misji są objęte klauzulą tajności. Dlatego nie jesteśmy pewni, czy we wtorek NRO umieści na orbicie dwa czy trzy satelity. Niezależnie jednak od ilości wynoszonych obiektów, ich docelowa orbita jest nachylona pod kątem 63,4 stopni do płaszczyzny równika i przebiega około 1,12 tys. kilometrów nad Ziemią.

Rakieta przeleci nad Pacyfikiem i południowym rejonem Ameryki Południowej. Następnie obszar widoczności Centaura przesunie się na północny wschód przez Ocean Indyjski, tuż obok Madagaskaru, gdzie silniki rakietowe zostaną ponownie włączone, ale tylko na 11 sekund.

Szczegóły dotyczące dokładnego czasu startu są tajne, dlatego na rysunku widnieją trzy linie. Czas startu determinuje, czy ładunek zostanie oddzielony od rakiety nad Oceanem Indyjskim, czy nad terytorium Indii i Pakistanu. Nad całością misji nazwanej Medium-Launch Vehicle MLV-14 sprawuje pieczę International Launch Services.

Satelity wystrzeliwane we wtorek będą okrążać Ziemię, obejmując swoim spojrzeniem obszar pomiędzy 63,4 stopnia szerokości geograficznej północnej i południowej. Zapewni to możliwość obserwacji wszystkich oceanów świata, a jednocześnie jest komplementarne do całego systemu NOSS. Choć wszystkie (dwa lub trzy) satelity po odłączaeniu od rakiety będą znajdować się blisko siebie, to przez około miesiąc będą się od siebie odsuwać, używając własnych napędów, by osiągnąć zamierzoną odległość, odpowiednią do triangulacyjnego namierzania statków.

Autor

Jan Urbański