Naukowcy z Uniwersytetu Rochester donoszą, że wykorzystując całkiem nową metodę, odkryli kolejną planetę pozasłoneczną. Dodatkowo, jest to planeta typu Ziemi, której masa może nie przekraczać 0,1 masy Jowisza. Z uwagi na małą masę i dużą orbitę (okres obiegu naukowcy szacują na co najmniej 140 lat, dłuższa oś orbity może wynosić 40 jednostek astronomicznych) po której krąży planeta, odkrycie jej dotychczasowymi metodami, było niemożliwe. Planeta, nazwana Epsilon Eridani C, krąży wokół gwiazdy Epsilon Eridani.

Odległość Ziemi od gwiazdy Epsilon Eridiani wynosi 10 lat świetlnych. Naukowcy wiedzieli, że gwiazdę otacza gęsty obłok pyłu i gazu. Dlatego dr Alice Quillen i dr Stephen Thorndike uznali, że będzie ona idealną kandydatką, do wyróbowania wymyślonej przez nich metody poszukiwania planet.

Do tej pory najczęściej, by wykryć planetę, szukano zakłóceń w ruchu gwiazdy. Badano przesunięcia linii widmowych w wysyłanym przez nią świetle. Na początku sierpnia 2002 roku odkryto w ten sposób pierwszą planetę układu Epsilon Eridani dziesięć razy większą od swojej odkrytej teraz siostry. Taką metodą nie można jednak zarejestrować obiektu tak małego jak Epsilon Eridani C.

Technika, którą zaproponowała para naukowców z USA, polega na obserwowaniu promieniowania wysyłanego z otaczającej gwiazdę mgławicy pyłu i gazu. Już kilka lat temu dr Quillen zaczęła zastanawiać się, jak krążące w dużej odległości od gwiazdy i po bardzo wydłużonych orbitach planety mogą wpływać na pył znajdujący się w układzie. Symulacje komputerowe pozwoliły odkryć ciekawe prawidłowości.

Jeśli planeta porusza się po orbicie szybciej niż pył, a do tego zmienia odległość od macierzystej gwiazdy, to pod wpływem jej ruchu w pyłowej mgławicy powinny tworzyć się zagęszczenia. Najciekawsze jest, że te skupiska pyłu – coś na kształt wzorzystych kłębisk – można wykryć, badając odbierane z takiego układu gwiezdnego światło (czasami jest ono odbijane, a czasami pochłaniane przez zwarte chmury pyłu).

Po zbadaniu Epsilon Eridani okazało się, że otaczająca ją mgławica ma charakterystyczny wzór niezwykle podobny do tego z komputerowej symulacji. Wygląda więc na to, że model pasuje.

Byliśmy bardzo podekscytowani, ponieważ to otworzyło przed nami nowe możliwości poszukiwania planet dotąd niemożliwych do wykrycia” – mówi dr Quillen. – „Oczywiście zgodność obserwacji z modelem nie daje jeszcze stuprocentowej pewności, że planeta istnieje” – zastrzegają się badacze.

Zdjęcia Epsilon Eridani, z których korzystaliśmy, są sprzed pięciu lat” – mówią. – „Jeśli na nowszych fotografiach kłębiska pyłu przemieszczą się zgodnie z naszymi założeniami, będzie to potwierdzeniem, że mieliśmy rację i w tym układzie naprawdę krąży jeszcze jedna, niewielka planeta” – dodają naukowcy.

Autor

Anna Marszałek