Co roku w jakimś miejscu w Europie odbywa się Międzynarodowy Młodzieżowy Obóz Astronomiczny – IAYC (International Astronomical Youth Camp). Siedemdziesiąt osób w wieku 16-24 lat, pochodzących z całego świata spędza razem trzy tygodnie dzieląc się swoją wiedzą i porozumiewając się w języku angielskim. Wszyscy oni interesują się astronomią.

IAYC różni się od innych obozów astronomicznych pod dwoma względami: tym, że jest to obóz międzynarodowy, oraz tym, że każdy z uczestników pracuje nad własnym projektem badawczym. IAYC nie jest kursem astronomicznym, uczestnicy sami odkrywają fakty, a nie są ich uczeni. Różnią się oni między sobą tłem kulturowym, a wszyscy razem tworzą niepowtarzalną atmosferę obozu. Organizatorzy obozu też kiedyś byli jego uczestnikami. Teraz są członkami IWA e.V. – organizacji, która planuje wszystko związane z IAYC już przeszło trzy dekady.

W tym roku obóz będzie odbywał się po raz 40. IAYC 2004 odbędzie się w Sayda, małej wiosce na wchodzie Niemiec. Obóz rozpocznie się 1-go sierpnia 2004, a zakończy 21-go sierpnia 2004 roku.

Jeżeli lubisz przedmioty ścisłe, a w szczególności astronomię, chcesz pracować nad własnym projektem pod opieką lidera i nie masz problemu z porozumiewaniem się w języku angielskim to zapraszamy do odwiedzenia naszej strony: www.iayc.org

Poniżej relacja uczestnika obozu:

Kiedy w roku 1998 kończyłem liceum miałem problem z wybraniem kierunku studiów, który by mi najbardziej odpowiadał. Wahałem się między filologią angielską a psychologią. W końcu, nie potrafiąc przez parę miesięcy podjąć decyzji, zdecydowałem pójść na astronomię, którą od dawna interesowałem się amatorsko.

Wtedy usłyszałem o obozie międzynarodowym, w trakcie którego uczestnicy zajmują się astronomią. Ponieważ nie byłem całkowicie zdecydowany co do mojego wyboru studiów stwierdziłem, że taki obóz będzie dobrą okazją do sprawdzenia czy dobrze wybrałem.

IAYC 1998 miało mieć miejsce w Niemczech, w miejscowości Klingenthal, położonej w pobliżu dawnego zbiegu granic Czechosłowacji, RFN i NRD. Jest to malownicze miasteczko położone w dolinie pośród gór przypominających bardzo nasze Beskidy. Schronisko, w którym odbył się obóz położone było na szczycie jednej z otaczających miasto gór i znajdowało się zaledwie parę metrów od granicy czeskiej.

To, że IAYC jest obozem astronomicznym, widać już od pierwszej chwili, patrząc na rozkład dnia. Śniadanie rozpoczyna się w południe, więc jest sporo czasu na wyspanie się po nocy pełnej obserwacji (lub, jeśli ktoś woli, innych rozrywek). Dwa razy dziennie – tuż po śniadaniu i przed kolacją – odbywają się dwugodzinne sesje, w trakcie których uczestnik powinien pracować nad tematem wybranym przez siebie w ramach swojej grupy tematycznej.

Letnie wakacje nie byłyby najlepiej spędzone, gdyby przez całe trzy tygodnie trzeba było myśleć bez przerwy o astronomii. Dlatego każdego popołudnia po obiedzie odbywa się tzw. NAP czyli Program Nieastronomiczny (Non-Astronomical Programme) polegający na zorganizowanym „niemyśleniu” o astronomii. Mogą to być różne rodzaje sportu, zabawy konstrukcyjne (np. jak z dwóch plastikowych widelców, taśmy klejącej i torby plastikowej zrobić helikopter) lub gry logiczne.

Każdy z uczestników obozu przydzielony jest do jednej z grup poświęconych różnym działom astronomii. Najbardziej interesującą nas grupę należy wybrać jeszcze przed obozem, zaś w trakcie obozu wybiera się temat związany z tematyką grupy, nad którym będzie się pracowało.

Podczas tych trzech tygodni miałem okazję dowiedzieć się sporo na temat astronomii i to utwierdziło mnie w przekonaniu, że dobrze wybrałem przyszłe studia. Ale nie trzeba planować studiów na astronomii, żeby dobrze wykorzystać pobyt. Można dowiedzieć się wielu rzeczy, które pomogą orientować się na niebie lub odnajdywać ciekawsze obiekty (np. M57).

Ale IAYC to nie tylko zwykły obóz astronomiczny. Podczas całego obozu wszyscy starają się mówić po angielsku. Dzięki temu nie tworzą się grupy ludzi pochodzących z tego samego kraju lub mówiących tym samym językiem. Trzy tygodnie mówienia prawie wyłącznie po angielsku jest doskonałym sposobem nabrania wprawy w mówieniu, poznaniu nowego słownictwa czy właściwej wymowy.

Po dwóch tygodniach obozu odbywa się wieczorek narodowy, podczas którego każda z grup ludzi – czasem są to pojedyncze osoby – pochodzących z tego samego państwa przedstawia swój kraj w krótkiej prezentacji. Każda z nich pozwala lepiej zrozumieć dany kraj, poznać kulturę lub kuchnię danego regionu.

Trzy tygodnie spędzone w doskonałym międzynarodowym towarzystwie są okazją do nawiązania cennych przyjaźni i kontaktów, poznania innych kultur. Pięć dotychczasowych obozów – to dla mnie za mało. Tegoroczny obóz ponownie odbędzie się w Klingenthal i będzie moim ostatnim obozem. Będzie więc podwójnie wyjątkowy. Jestem głęboko przekonany, że będzie równie udany jak wszystkie dotychczasowe.

Witryna IAYC: http://www.iayc.org/

Tomasz Kisiel, 24 lutego 2004

Autor

Wojciech Rutkowski

Komentarze

  1. Tomaas    

    IAYC — naprawde warto… — Mam wielką przyjemność znać osobiście autora tej relacji i mogę potwierdzić, że obóz jest fantastyczny. Mnie co prawda osobiście nie udało się – jeszcze? 😛 – wziąć w nim udziału (1. nie lubię obozów, 2. cierpię na brak czasu w okresie trwania obozów, 3. gnębi mnie chroniczny brak nawet niewielkiej ilości pieniędzy – zwłaszcza w okresie trwania obozów, 4. moja druga połowa nie przepada za astronomią) ale znam relacje z pierwszej ręki, widziałem sporo materiałów obozowych i naprawdę kombinowałem, jak by się tu wybrać na obóz zeszłoroczny. W tym roku tez się nie uda. 🙁 W każdym razie jeśli ktoś jest entuzjastą astronomii albo po prostu chce jechać gdzieś, gdzie będzie bardzo przyjemnie — powinien poważnie rozważyć tę ofertę. Myślę, że żaden z uczestników obozu nie żałował trzech tygodni wakacji pod gwiazdami… dowodem na to jest uczestnictwo w kolejnych obozach, spotkania w ciągu roku dzielącego jeden obóz od drugiego (reunions) i stałe pozostawanie towarzystwa z IAYC z kontakcie. Gdyby nie to, że limit wieku dla zwykłych uczestników to 24 lata, pewnie uczestnicy pierwszych obozów nadal aktywnie by w nich uczestniczyli (na ich miejscu sam bym tak robił, zapewne).

    Ciężko jest oddać ducha tego obozu, jest on czymś niepowtarzalnym. Warto przekonać się samemu… astronomiczna przygoda czeka na chętnych! Czas biegnie nieubłaganie, każdy kiedyś konczy 24 lata — zanim będzie za późno, powinien wykorzystać szansę, jaką daje mu IAYC.

    Być może do zobaczenia na obozie…!

Komentarze są zablokowane.