Rozpoczyna się kolejny rok szkolny, w czasie którego uczniowie polskich szkół nie będą uczyć się astronomii. A warto pamiętać, że jeszcze nie tak dawno temu astronomia była osobnym przedmiotem. Połączenie z fizyką stało się końcem jej nauczania. Skutki tego mogą być w przyszłości opłakane. Prezentowany tekst publikowaliśmy już rok i dwa lata temu. Jednak od tego czasu nic się w szkołach nie zmieniło. Zapraszamy więc do dalszej dyskusji. W tym roku po raz pierwszy odbędzie się tak zwana „nowa matura” – eksperyment edukacyjny, którego skutków nie jesteśmy w stanie przewidzieć.

Astronomii w szkole nie naucza się od ponad 15 lat. Dawniej była ona osobnym przedmiotem w klasie maturalnej, w wymiarze jednej godziny w tygodniu (2 godziny w klasie matematyczno-fizycznej). Do nauczania przedmiotu przygotowany był podręcznik (poniżej cytujemy spis treści z wydania z 1988 roku).

Układy współrzędnych astronomicznych

Rysunek został wykonany przez uczennicę na przedostatniej stronie okładki podręcznika do astronomii w roku szkolnym 1968/1969. Obecnie w polskich szkołach nie omawia się już tematu współrzędnych horyzontalnych i równonocnych.

A jak teraz naucza się astronomii w szkole? Powiedzmy to wprost: WCALE! Przedmiot został połączony z fizyką w jedną całość, która nazywa się eufemistycznie „fizyka i astronomia” (szkoda, że nie „astronomia z elementami fizyki”, byłoby jeszcze śmieszniej). Jak wyglądają lekcje tego przedmiotu? Na ogół ograniczają się głównie do omówienia tematów związanych z polem grawitacyjnym, prawem powszechnego ciążenia i prawami Keplera. W podręcznikach jest kilka opisowych rozdziałów na tematy astronomiczne, które często przygotowywane są przez uczniów jako tak zwane „referaty”. Często też opuszcza się je lub zostawia jako lekturę domową.

Mikołaja Kopernikowa

Nie wszyscy uczniowie rzecz jasna interesowali się astronomią wykładaną w szkole. Ci, którzy się nudzili, podobnie jak „dzisiejsza młodzież” sporządzali notatki na marginesach i poprawiali rysunki w podręcznikach. Mamy nadzieję, że Wielki Mikołaj wybaczy nam publikację takiego dzieła powstałego w podręczniku astronomii pod koniec lat sześćdziesiątych. Tytuł poprawionego zdjęcia, „Mikołaja Kopernikowa”, może wprowadzać w błąd. W związku z tym informujemy, że nie było żadnej pani Kopernikowej, gdyż Mistrz Mikołaj był kawalerem i, jako zakonnik, żył w celibacie.

Czego brakuje we współczesnej polskiej szkole? Oto lista tematów czysto astronomicznych, których nie uczy się polskich licealistów.

  • Orientacja na niebie, ruch sfery niebieskiej, oś świata, gwiazdozbiory, ruch Słońca i planet, ekliptyka, współrzędne na niebie;
  • Sposoby określania rozmiarów Ziemi, odległości Słońca, Księżyca i innych obiektów astronomicznych;
  • Własności ciał niebieskich, temperatura, skład chemiczny, cykl aktywności Słońca;
  • Ewolucja gwiazd (Słońca), Układu Słonecznego, Wszechświata jako całości;
  • Budowa gwiazd, ich typy i jasności.

Jednak astronomia to przede wszystkim nauka obserwacyjna i w dobrym programie szkolnym nie powinno zabraknąć praktycznych spotkań z niebem. Wiele prostych obserwacji może być przeprowadzonych przez uczniów liceów:

  • Dzienny i roczny ruch sfery niebieskiej;
  • Niezmienność kształtów gwiazdozbiorów;
  • Miejsca wschodów i zachodów Słońca oraz jego wysokość nad horyzontem w południe w różnych porach roku;
  • Kwadry i ich związek z okresami widoczności Księżyca;
  • Zaćmienia Słońca i Księżyca;
  • Ruchy planet na tle gwiazd;
  • Plamy słoneczne i rotacja Słońca;
  • Kratery księżycowe, planety (fazy, pierścienie Saturna, księżyce Jowisza), komety, roje meteorów;
  • Własności gwiazd (kolory, jasności, zmiany jasności, gwiazdy podwójne, gromady otwarte);
  • Mgławice: M31, M13, M42;
  • Droga Mleczna – wygląd gołym okiem i przez lornetkę;
  • Ruch sztucznych satelitów.

Moje obserwacje pokazują, że współczesna młodzież bardzo chętnie uczy się astronomii, chętnie słucha o tym, co dzieje się na niebie. Szkoda, że współczesna szkoła nie daje możliwości rozwijania tych zainteresowań. Czasem niewielka iskierka wystarczy, aby w młodym człowieku rozpalić nowe hobby. Mam nadzieję, że przynajmniej w niektórych szkołach tak będzie.

Paradoksalnym jest fakt, że astronomia zniknęła ze szkół akurat wtedy, gdy najbujniej się rozwijała. W szalonym tempie ludzkość poznaje Wszechświat. Realizowane są załogowe i automatyczne loty w Kosmos, sondy docierają do innych planet. Powstają nowe urządzenia pozwalające na coraz lepsze obserwacje Kosmosu. A młodym ludziom nie daje się okazji do zrozumienia podstaw tego, co dzieje się wokół nich, tego o czym (bardzo rzadko) mówią ludzie w telewizji.

Jaki może być skutek takich działań? Aby się o tym przekonać wystarczy przejrzeć dzisiejsze gazety lub przejść się do księgarni. Cóż tam znajdziemy? Horoskopy pisane przez ludzi nie wiedzących co to Zodiak i precesja, książki o sposobach wykorzystywania energii kosmicznej za pomocą piramidek. Wszystkie te bzdury bazują właśnie na braku należytej edukacji. Ludzie robią pieniądze na naiwności ludzkiej i na latach pracy Ministerstwa Edukacji Narodowej nad pozbawieniem młodzieży i dzieci możliwości zdobywania wiedzy w szkole. Jan Zamojski powiedział: „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie„.

Co powinni zrobić uczniowie chcący jednak uczyć się astronomii? Cóż, zostaje im przede wszystkim praca własna, czytanie książek, serwisów internetowych (ale kto ma ich po nich prowadzić?). Warto też we własnej szkole zapytać o… teleskop! Być może gdzieś na zapleczu jakiejś pracowni kurzem obrasta luneta pozostała po czasach swojej świetności. Często sprzęt może być w zasięgu ręki, trzeba tylko po niego sięgnąć.

W szkole na ogół brakuje kadry, która mogłaby dobrze uczyć astronomii. Może jednak Wasz nauczyciel zgodzi się poprowadzić kółko astronomiczne? Może podobnie jak Wy cierpi nie mogąc uczyć tego przedmiotu. Warto o to zapytać. Ciekawy może być też start w Rozpoczyna się XLVI Olimpiada Astronomiczna„>olimpiadzie astronomicznej, innym astronomicznym konkursie lub udział w obozie astronomicznym.

Czy astronomia kiedykolwiek wróci do szkół? osobiście bardzo w to wątpię. W Polsce jednak można wciąż studiować astronomię (na uniwersytetach w Toruniu, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu i Warszawie), wciąż istnieją obserwatoria astronomiczne (Suhora), planetaria (między innymi w Chorzowie, Toruniu, Olsztynie, Fromborku, Grudziądzu, Potarzycy) i instytuty zajmujące się astronomią. Miejmy nadzieję, że nie zginą.

Za pomoc w przygotowaniu artykułu chciałbym podziękować przyjaciołom z „Almukantaratu” oraz z portalu astronomia.pl.

Podręcznik do astronomii, wydanie z 1988 roku

Okładka piętnastego wydania podręcznika do astronomii dla klasy IV (maturalnej) liceum ogólnokształcącego, technikum i liceum zawodowego. Książkę napisał Konrad Rudnicki, a wydały Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne w roku 1988.

Konrad Rudnicki

„ASTRONOMIA DLA KLASY IV LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCEGO, TECHNIKUM I LICEUM ZAWODOWEGO”

Wydanie piętnaste, WSIP 1988

Spis treści.

  • Część I. Wiadomości wstępne.
    • Rozdział I. Przedmiot astronomii.
      1. Astronomia dawniej a dziś.
      2. Obserwacje astronomiczne.

    • Rozdział II. Orientacja na niebie.
      1. Sfera niebieska.
      2. Pion i horyzont.
      3. Oś świata i równik.
      4. Południk, strony świata.
      5. Ruch dzienny.
      6. Gwiazdozbiory.
      7. Wysokość i azymut.
      8. Współrzędne horyzontalne.
      9. Współrzędne równikowe.

  • Część II. Ziemia jako ciało niebieskie.
    • Rozdział III. Kształt i rozmiary Ziemi.
      1. Kulistość Ziemi.
      2. Pomiary Eratostenesa.
      3. Współczesne metody wyznaczania rozmiarów Ziemi.
      4. Elipsoida ziemska, rzeczywisty kształt Ziemi.

    • Rozdział IV. Ruchy Ziemi.
      1. Ruch obrotowy Ziemi.
      2. Ruch postępowy Ziemi.
      3. Ekliptyka.
      4. Znaki zodiaku.
      5. Dzienny i roczny ruch Słońca.
      6. Równonoce i przesilenia.
      7. Pory roku w północnych szerokościach geograficznych.

  • Część III. Ruchy ciał w Układzie Słonecznym.
    • Rozdział V. Ruch Księżyca.
      1. Odległość Księżyca.
      2. Ruch Księżyca wokół Ziemi. Fazy Księżyca.
      3. Stożki cienia i półcienia.
      4. Zaćmienia Księżyca.
      5. Zaćmienie Słońca.
      6. Warunki występowania zaćmień.

    • Rozdział VI. Ruchy planet.
      1. Wiadomości wstępne.
      2. Prawa Keplera.
      3. Uogólnione prawa Keplera.
      4. Perturbacje.
      5. Prawa Keplera a kosmonautyka.
      6. Loty księżycowe i okołosłoneczne.
      7. Ruch planet na sferze niebieskiej.
      8. System geocentryczny.
      9. Rewolucja kopernikowska i jej skutki.

  • Część IV. Właściwości fizyczne ciał Układu Słonecznego.
    • Rozdział VII. Fizyka Słońca.
      1. Wstępne uwagi o badaniach budowy fizycznej ciał niebieskich.
      2. Ogólne wiadomości o Słońcu.
      3. Temperatura Słońca.
      4. Skład chemiczny Słońca.
      5. Plamy na Słońcu, aktywność słoneczna.
      6. Atmosfera Słońca, wiatr słoneczny.

    • Rozdział VIII. Fizyka Księżyca, planet i komet.
      1. Fizyczna budowa Księżyca.
      2. Metody badań budowy fizycznej planet.
      3. Opis planet.
      4. Księżyce planet. Pierścień Saturna.
      5. Komety.
      6. Przykłady komet.
      7. Ewolucja komet.
      8. Drobne ciała Układu Słonecznego.

  • Część V. Gwiazdy i materia międzygwiazdowa.
    • Rozdział IX. Fizyka gwiazd.
      1. Wielkości gwiazdowe.
      2. Widma gwiazd.
      3. Klasyfikacja widmowa gwiazd.
      4. Gwiazdy na swoje miejsca!„>Diagram Hertzsprunga-Russella.
      5. Ewolucja gwiazd.
      6. Populacje gwiazd.

    • Rozdział X. Materia międzygwiazdowa.
      1. Mgławice.
      2. Rola materii międzygwiazdowej w ewolucji gwiazd.

    • Rozdział XI. Budowa Galaktyki.
      1. Droga Mleczna.
      2. Budowa spiralna, jądro Galaktyki.
      3. Rotacja Galaktyki.

  • Część VI. Wszechświat.
    • Rozdział XII. Inne galaktyki.
      1. Typy i budowa galaktyk.
      2. Rozmieszczenie galaktyk, przesunięcie ku czerwieni.

    • Rozdział XIII. Problem nieskończoności Wszechświata.
      1. Paradoks grawitacyjny.
      2. Model hierarchiczny.
      3. Model Lemaitre’a.
      4. Model stanu stacjonarnego.

    • Rozdział XIV. Jedność praw przyrody.
      1. Współczesne możliwości obserwacji astronomicznych.
      2. Skład chemiczny materii we Wszechświecie, jej jedność.

Do każdego rozdziału dołączone były propozycje zadań obserwacyjnych i tematów do przemyślenia.

Autor

Michał Matraszek

Komentarze

  1. Adam    

    Ziemia będzie płaska. — W takim tempie spada poziom edukacji w Polsce, że w Sejmie będą się kłócić nie o podatkach tylko : Czy Ziemia jest płaska, czy okrągła ?
    AG

    1. telewidz    

      Rok świetlny — Słysząc, że znana polska prezenterka, bywająca często w Cannes, pani Alicja R.-M., twierdzi, że rok świetlny to taki bardzo długi rok, bebechy mi się wywracają. Jak sądzę, większość z kilkumilionowej publiczności przyjmie to bez najmniejszego zdziwienia a wręcz z podziwem jakiego to mądrego słownictwa pani Alicja używa. Chyba studiowała astrologię…

  2. Krzysiek    

    Nie prawda, ze w szkołach nie bedzie astronomii… — Wczoraj oglądałem podręcznik i rozmawiałem z nauczycielka fizyki. Fizyki bo astronomia ma być prowadzona w ramach tego właśnie przedmiotu w początkowych klasach gimnazjum.
    Nawiasem mówiąc podręcznik wydaje się być bardzo sensowny, nie wiem tylko czy w początkowych klasach gimnazjum będzie „łatwo przyswajalny”

    1. wottek    

      Zalezy od nauczyciela — Czy bedzie astronomia to zalezy od nauczyciela, niestety wiekszosc nauczycieli fizyki nie ma pojecia o astronomi :-(. Geografowie maja juz czasami lepsza wiedze, ale ogolnie jest tendencja do nie mowienia nic na tematy astronomiczne, lub jak juz to ktos z uczniow przygotowuje referat i go wyglasza, np co to sa planety etc. A na przedsiebiorczosci uczylem sie ekonomi, koncepcji psychologicznych czlowieka i jakis innych pierdol, jakas propaganda porunijna i inne podobne pierdoly.

      1. Korepetytor    

        Z mojego doświadczenia… — Oczywiście że to zależy od nauczyciela. Ale z mojej korepetytorskiej praktyki wynika, że nie zdarza się żeby nauczyciele w rozsądny sposób uczyli astronomii. Najwyżej każą przygotować referaty, co zwykle sprowadza się do skopiowania z sieci jakiegoś gotowca i co jest totalnie bez sensu.

        Kiedyś prowadząć krucjatę, postanowiłem nauczyć jednego ucznia czegoś z astronomii. Nie chciałem od niego żadnej znajomości nieba, chciałem żeby miał wiedzę przynajmniej teoretyczną. Przygotowałem zestaw pytań na temat Układu Słonecznego. Które planety mają pierścienie? Jak powstał Księżyc? Kiedy będzie w Polsce zaćmienie Słońca? itd. Powiedziałem, że ma szukać informacji w internecie, żeby już mu było maksymalnie łatwo. Co zrobił uczeń? Zgubił kartkę z pytaniami! A po polsku mówiąc: Z premedytacją wyrzucił ją do kosza! Co powinienem zrobić z delikwentem? Głupi byłem, że sobie tego nie skserowałem i nie mogłem mu następnym razem znowu zaaplikować tego samego ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy!

        Niczego, co bezpośrednio w książce nie jest napisane, statystyczny uczeń uczyć się nie będzie. A w podręcznikach praktycznie astronomii nie ma 🙁

        1. Janek    

          re >:P

          > Oczywiście że to zależy od nauczyciela. Ale z mojej korepetytorskiej
          > praktyki wynika, że nie zdarza się żeby nauczyciele w rozsądny
          > sposób uczyli astronomii. Najwyżej każą przygotować referaty, co
          > zwykle sprowadza się do skopiowania z sieci jakiegoś gotowca i co
          > jest totalnie bez sensu.
          >

          a czy jest możliwość wykupienie u pana korepetycji ?.
          Szczerze mówiąc, gdyby mnie w gimnazjum oczono astronomii, bym był w niebo wzięty ;).

          Pozdrawiam

  3. Krzysiek    

    Nieprawda, ze w szkołach nie bedzie astronomii… — Wczoraj oglądałem podręcznik i rozmawiałem z nauczycielka fizyki. Fizyki bo astronomia ma być prowadzona w ramach tego właśnie przedmiotu w początkowych klasach gimnazjum.
    Nawiasem mówiąc podręcznik wydaje się być bardzo sensowny, nie wiem tylko czy w początkowych klasach gimnazjum będzie „łatwo przyswajalny”

    1. Michal M.    

      Na trzecie mi Tomasz — Nie uwierze dopoki nie zobacze. Ale obys mial racje! Kiedy uczniowie zaczna sie uczyc astronomii z prawdziwego zdarzenia, ja:
      1. Napisze nowego newsa.
      2. Moze nawet zaglosuje na panujaca wtedy w Polsce koalicje 🙂

      Nie wiem tylko czy poczatkowe klasy gimnazjum to nie za wczesnie. Ci ludzie maja dopiero 13 lat. Moim zdaniem polowa liceumby bardziej wlasciwa.

      Przy okazji: Dowiedzialem sie, ze w szkolach ma byc nauczany przedmiot „podstawy przedsiebiorczosci”, na ktorym uczyc bede jak zalozyc firme. I mam do wszystkich Czytelnikow pytanie: czy Waszym zdaniem szkola powinna przekazywac czysto pragmatyczne umiejetnosci (firma, czytanie, pisanie, 4 podstawowe dzialania) czy tez raczej dawac ogolna wiedze o swiecie (podstawy genetyki, prawa elektrodynamiki). Jestem za ta druga opcja.

      pozdrawiam

      1. Zbychu    

        Ach ta przedsie… cos tam — Wlasnei sie dowiedzialem ze mam taki przedmiot w klasie czwartej zwany Przedsiebiorczoscia. Musze jeszcze wspomniec ze powstal on z uciecia jednej godziny matematyki!!! Po prostu sobie w kulki leca. Po co mi ta przedsiebiorczosc – z doswiadczenia wiem ze sie niczego nie naucze albo w ogole nie bede chodzil 🙂 !!!! A co do astronomii to tak na powaznie (bo w 2 klasie sa jakies tam Keplery i prawo grawitacji) zaczyna sie jej uczyc w klasie czwartej ale tez nie wiem w jakim stopniu. Zobaczymy – mam nadzieje ze bedzie tego sporo!!!! Moze ludzie spojrza wtedy inaczej na to co nas otacza bo ostatnio to sie zalamalem – ale to juz inna bajka.

        1. Michał M.    

          Współczuję, współczuję!! — To jest zwykłe draństwo. Tak to podsumuje. gdyby po prostu zwiększyli ilośc lekcji – wybaczyłbym. Ale nie w ten sposób, nie kosztem matematyki.

          A kto tego będzie uczył? Może kompletnie nieprzygotowany nauczyciel matematyki?

          Brawo MENiS! Złoty kibel wam się należy!

        2. wrinnov    

          Kto prowadzi przedsiębiorczość? — W liceum, które ukończyłem, dodatkowa fucha prowadzenia przedsiębiorczości dostała się… geografowi. Sam mam do czynienia z ekonomią i myślę, że przekazanie młodzieży nieco wiedzy z tej dziedziny mogłoby być sensowne, ale ta „przedsiębiorczość” wygląda mi na zwykłą prowizorkę…

        3. Mari Roldon    

          A co to za bies? — Czy to ma coś wspólnego z marketingiem, zarządzaniem i innymi pierdołami?
          WSPÓŁCZUCIE. Dziękuje Najwyższemu, że szkolę mam za sobą. Mógłbym nerwowo nie wytrzymać 😉
          Pozdrawiam uczniów jednocześnie przypominając: cieszcie się, za rok będzie jeszcze gorzej 😉

  4. Ciekawski    

    Doskonaly artykul! — Wspanialy artykul! Tak trzymac! Nalezy pietnowac to co jest nieprawidlowe i wskazywac droge! Trzeba glosno krzyczec, ze nie podoba sie nam to co sie dzieje z polska nauka, w tym z astronomia! Tak, drodzy uczniowie, pytajcie nauczycieli i dyrektorow o astronomie i teleskopy! Tak, drodzy wyborcy, pytajcie swoich politykow jakie beda podejmowac konkretne dzialania dla rozwoju nauki! Nie poddawajmy sie, najlatwiej jest wmowic sobie, ze nic nie mozna zmienic…

    1. Michał M.    

      Znacie trochę świat… — Jak to jest w innych krajach?

      Czy w programach szkolnych szkół w Europie i na świecie uczeń zdobywa wiedzę z astronomii? Taką wiedzę o jakiej wspomniano w artykule?

      Nie jakieś tam keplery, tylko wiedza o strukturze Wszechświata, obrocie sfery niebieskiej itd. O czystej astronomii.

  5. Krzysztof Lewandowski, Mars Society Polska    

    nie ma astronomii, nie ma znajomosci nowoczesnyvch technik — nawigacyjnych, lacznosci, kontroli

    przeciez astronomia jest wstepem do astronautyki, a jak to rozwijac jak sie nie zna chocby praw Keplera,

    paradokas polskiego szkolnictwa jest taki, ze za duzo tu polityki a za malo pragmatyzmu,

    mielismy prezentajce w szkole podstawowej dla dzieci z 3 klasy, i co widzialem, wiele zalezy od wychowawcy i od tego jakie mozliwosci rozwoju umozliwia szkola,a przede wszystkim otwartosc programu szkonego na sugerowane modyfikacje przez nauczycieli

    zlosci mnie fakt, ze jak rozmawia sie z ludzmi w srednim wieku to jest wnich jakis ciecn widzy o kosmosie, w koncu dojrzewali oni podczas najwaznijeszego lotu zalogowego na ludzkowsci, lotu na Ksiezyc
    a mlodsi, no coz, wiedza co to komroka, ale nie widza dlaczego ona czasem zawodzi podczas wybuchu slonecznego

    kiedys w Astronautyce byl opublikowany cykl wkladow pt Podstawy Astronautyki, na prawde nie wuymaga on wielkich zmian aby ponownie wprowadzic go do programu szkolnego

    1. Marcin    

      No właśnie, tylko z czego to wynika? — Myślę, że po części wynika to z ogólnego zastoju w badaniach kosmosu. Mam tu na myśli głównie astronautykę, gdyż astronomia sensu stricto od kilkunastu lat przeżywa przecież swoją kolejną złotą erę.

      Astronautyka, eksploracja kosmosu i astronomia obserwacyjna to te dziedziny, które w największym stopniu pobudzają wyobraźnię i zainteresowanie młodych ludzi i właśnie to wg mnie jest najważniejsze – w umiejętny sposób zainspirować młodego człowieka do samodzielnego pogłębiania swojej wiedzy astronomicznej. Błędne jest rozpoczynanie edukacji astronomicznej od konieczności wkucia na pamięć praw Keplera i innych wzorów określających prawa ruchu ciał niebieskich (hmm) W ten sposób zniechęcamy młodzież już na samym początku. Takie jest moje zdanie.

      Wydaje mi się, że winę za fatalny stan wiedzy astronomicznej w naszym społeczeństwie ponoszą nie tylko politycy (choć oni również), ale przede wszystkim nauczyciele, a dokładniej – ich przygotowanie oraz podejście do zawodu, który wykonują. Myślę, że to właśnie indywidualna postawa i predyspozycje każdego nauczyciela mają decydujące znaczenie, tym bardziej teraz, gdy zakres swobody w kształtowaniu programu nauczania jest znacznie większy niż kiedyś. Nauczyciel fizyki, który sam nigdy nie interesował się astronomią nie będzie umiał zainteresować astronomią swoich uczniów. W tym momencie przypomina mi się moja nauczycielka od fizyki w liceum. Dla niej nie było różnicy pomiędzy księżycem a planetą (choć oczywiście prawa Keplera znała na pamięć). Gdy mieliśmy mieć lekcję o Układzie Słonecznym, to kazała nam przygotować referaty o poszczególnych planetach (ja miałem o Marsie of course 🙂 Jeśli tak mają wyglądać lekcje astronomii w polskich szkołach to ja się nie dziwię, że jest jak jest.

      Oczywiście – nauczyciele to nie wszystko. Przykład musi iść zawsze z góry. W tym momencie wracam do początku, a więc do zastoju w astronautyce. W Stanach Zjednoczonych, w latach sześćdziesiątych, szczególnie po ogłoszeniu programu Apollo panował wśród młodzieży prawdziwy bum na astronomię i astronautykę. Ludzie mieli świadomość, że dzieje się coś wielkiego. Program kosmiczny był źródłem inspiracji dla wielu młodych ludzi, którzy później wiązali swoje życie zawodowe z branżą kosmiczną. Pamiętam co powiedział w jednym z wywiadów Robert Zubrin – „Jestem dzieckiem programu Apollo”.

      A dzisiaj? Kto jeszcze (poza garstką zapaleńców 🙂 interesuje się kolejnymi odlotami i przylotami wahadłowców. Założę się, że ponad 90% ludzi w Polsce nie ma pojęcia o tym, że od paru miesięcy nie wzniósł się żaden wahadłowiec. Chyba nawet nie było żadnej wzmianki w telewizji na ten temat. Hmm, choć prawie nie oglądam telewizji, więc mogłem przeoczyć 🙂 Gdyby NASA zupełnie zaprzestała wysyłania wahadłowców na orbitę, to pewnie pojawiłaby się w prasie jakaś krótka wzmianka na ten temat, a następnego dnia wszyscyby o tym zapomnieli (z wyjątkiem garstki zapaleńców 🙁 Przynajmniej tak to w tej chwili wygląda.
      Cała nadzieja w Chińczykach 😉 Być może wtedy coś drgnie.

      Pozdrawiam, Marcin

  6. GAD    

    Troche przesadzacie — Czy wy czasem nie chcecie za wiele? Ja rozumie, że można pasjonować się astronimią i chcieć jak najwięcej o niej wiedzieć, najlepiej ze szkoły. Marzy wam się dodatkowy przedmiot, ale zauważcie, że zaraz jakby wprowadzili astronomie do szkoły były by protesty czemu innych nowych przedmiotów by nie dodać jak choćby np. ogrodnictwo, modelarstwo czy innych. W końcu było by tyle przedmiotów ile jest gatunków ludzkiego hobby.
    Zgadzam się też, że to co wykładają na fizyce o astronomi jest za mało. Ale to nie powód, by od razu robić z tego osobny przedmiot. Mi by się podobały coś w rodzaju fakutletów, dodatkowych-nieobowiązkowych lekcji z wybranych dzidzin. Rząd nawet nie musiałby wydawać kasy na nowych nauczycieli, bo w przypadku astronomi ci od fizyki by wystarczylli.

    1. Michał M.    

      Nie nowy przedmiot, tylko stary! — Nie marzy nam się nowy przedmiot, tylko powrót dawnego przedmiotu.

      Oczywiście, że byłyby protesty, ale one wynikałyby głównie z tego, że znacznej części młodzieży nie chce się uczyć niczego i raczej oczekuje usuwania przedmiotów niż ich dodawania.

      Czy w szkole powinno być modelarstwo? Tak, powinno być! Prowadząc zajęcia z wychowania technicznego powinno rozwijać się umiejętności manualne. Jeśli ktoś lubi sklejać modele – niech to robi na WT! Ale nawet ci, którzy nie lubią – powinni tego spróbować, przynajmniej w ograniczonym zakresie.

      Na podobnej zasadzie zasadzie astronomii powinni spróbować wszyscy. Być może w ramach nauczania fizyki. Ale astronomii, a nie czytanek o Układzie Słonecznym! Przynajmniej liznąć, przynajmniej raz w życiu zobaczyć Drogę Mleczną i meteory (zdziwilibyście się jak dużo ludzi w życiu nie widziało spadającej gwiazdy).

      Twoje rozwiązanie jest niezłe: fakultety. Każdy musi coś wybrać. Wierzę, że astronomię wybierałby znaczny odsetek młodzieży. Ale wątpię, że nauczyciele fizyki byliby w stanie tego uczyć. Końcyłem fizykę i wiem, że w trakcie studiów na tym kierunku astronomii NIE MA. Miałem na III roku tylko podstawy astrofizyki, ale nie było z tego egzaminu (ja wyjątkowo miałem) więc wiekszość moich kolegów po prostu „odbębniła” wykład. A to z absolwetnów fizyki robią się potem nauczyciele tego przedmiotu.

    2. Mari Roldon    

      Jak ty porównujesz astronomię do ogrodnictwa — to mnie ręce opadają! Oto przykład prania mózgu w dzisiejszych szkołach. Człowieku jakbyś nie wiedział to astronomia jest jedną z najstarszych nauk! Poza tym jest z niej jakiś pozytecz. Uczy myślenia, czyli czegoś co niestety jest dziś w odwrocie. Pomijając kwestię, że kiedyś astronomii uczono w szkole. No ale dziś lepiej uczyć „kucia” bezsensownego. Kraj się stacza po równi pochyłej i już mawet mało kto wie co to równia pochyła.

      1. Sagan    

        Błękitna kropka — Nawet jeśli ktoś się w szkole nie interesuje astronomią i nie zamierza, powinien wiedzieć, czym jest nasza Ziemia i nasze problemy wobec ogromu Wszechświata. Czyż wszystko nie stałoby się prostsze?

  7. wrinnov    

    Ważne CZEGO ale i JAK uczyć — Chciałbym zwrócić jeszcze uwagę na fakt, że nauka w szkołach jest coraz bardziej uczniom obrzydzana. Posłuchajmy, ilu narzeka „a po co my się tego uczymy” czy „kiedy nam się to w życiu przyda”… Rzeczywiście.

    Zawsze interesowałem się szeroko pojętą przyrodą – żywą jak i nieożywioną, a więc i kosmosem. W podstawówce startowałem w olimpiadach różnorodnych przedmiotowych i to z niezłym skutkiem. W liceum suche dane i terminy obniżyły moje zainteresowanie _przedmiotem_ i moją ocenę z biologii o 50%. Coś podobnego (pomijając ograniczenie do dzialiku fizyki) robi się z naszą astronomią.

    We wrześniowym numerze Wiedzy i Życia pojawił się warty przeczytania artykuł pana Andrzeja Jerzmanowskiego „Jak uczyć biologii?„. Porusza tam kwestię podejścia nauczycieli do przedmiotu i tego, co przeciętny uczeń powinien wynieść z lekcji. Uważam, że wnioski autora doskonale pasowałyby do nauczania astronomii a także innych nauk przyrodniczych.

    Polecam także świetne felietony pana X.Ruta w tym czasopiśmie, część z nich dotyczy właśnie problemu edukacji.

    1. Michał M.    

      Jak uczyć i czego

      > Chciałbym zwrócić jeszcze uwagę na fakt, że nauka w szkołach
      > jest coraz bardziej uczniom obrzydzana. Posłuchajmy, ilu narzeka
      > „a po co my się tego uczymy” czy „kiedy nam się to w życiu
      > przyda”… Rzeczywiście.

      Szkoła nie jest po to, żeby uczyć tylko i wyłącznie rzeczy, które natychmiast się przydadzą! Precz z chorym pragmatyzmem! Poza tym: Chyba nikt nie sądzi, że uczeń lepiej wie co mu się przyda, a co nie niż jego nauczyciel?

      Uczeń powinien usłyszeć w budzie o pustyniach, wulkanach, nawet jeśli nigdy ich nie zobaczy. Powinien wiedzieć coś o dinozaurach mimo, ze wyginęły. Wiedzieć, że była Wojna Północna, a nie było Południowo-Zachodniej!

      Miałem trochę kontaktów z ludźmi w wieku 13-14 lat. Oni nie narzekają na treść nauczania, oni narzekają na fakt, że w ogóle muszą się uczyć! Pytają na matematyce po co im wiedza o trójkątach, wektorach, pierwiastkach… i słusznie narzekają! Przecież w przyszłości wszyscy oni będą przedsiębiorcami, którym do prowadzenia działalności wystarczą cztery działania. Ale sarkazm! Przepraszam!

      Nie twierdzę, że obecny program nauczania jest dobry, ale fakt że młodzież narzeka nie jest jeszcze dowodem, że jest on zły. Ja też narzekałem na różnych przedmiotach, ale teraz nie marudzę, że wszechstronną wiedzę wtłoczono mi w głowę (niech żyje XXVI LO w Łodzi, szkoła koszmarów i cięzkiej pracy :-). Mamy pewnych rzeczy nie uczyć, żeby młodzież nie musiała się wysilać? Wychowanie bezstresowe :-)? A potem dziesiątki tysięcy 15-latków mówi, że ma tzw. dysleksję i dlatego robi błędy ortograficzne! Znakomita większość z nich jest po prostu leniwa! Mają się uczyć polskiej ortografii, a nie twierdzić, że jest ona dla nich trudniejsza niż dla poprzedniego pokolenia! Współcześni rodzice mają zadziwiający talent do tolerowania lenistwa swoich pociech.

      > We wrześniowym numerze Wiedzy i Życia pojawił się warty
      > przeczytania artykuł pana Andrzeja Jerzmanowskiego „Jak
      > uczyć biologii?
      „. Porusza tam kwestię podejścia nauczycieli
      > do przedmiotu i tego, co przeciętny uczeń powinien wynieść z
      > lekcji. Uważam, że wnioski autora doskonale pasowałyby do nauczania
      > astronomii a także innych nauk przyrodniczych.

      Czytałem artykuł!

      Ja miałem świetną biologię w szkole średniej! Trzeba się było sporo uczyć, a odpytywanie przy tablicy miało często praktyczna formę: Kwiatek do ręki i pokazać z czego się składa! Kiedyś zdarzyło mi się w pierwszej ławce mocno ziewnąć nie zasłoniwszy buzi… natychmiast padło pytanie: „Widziałeś jak ziewa chomik?!?!”. Oczywiście, że widziałem! Inny nauczyciel wziąłby mnie do tablicy, odpytał i postawił gałę za ziewanie. Cóż, można było ciekawie uczyć biologii.

      Masz rację: gdyby astronomia pojawiła się z powrotem w szkole to pewnie obowiązkowe stałoby się wykucie nazw, skrótów i dopełniaczy łacińckich wszystkich 88 gwiazdozbiorów (również… przede wszystkim tych niewiodcznych z Polski). A to nie jest żadna wiedza, równie dobrze można zakuwać listę sąsiadów mieszkających w sąsiednim bloku albo numery rejestracyjne parkujących pod domem samochodów. Uwaga! Studenci astronomii Uniwersytetu Warszawskiego zakuwają gwiazdozbiory! Toż to totalna bzdura! Na dobrym uniwersytecie?

      Przy okazji dowcip: W Polskiej nauce liczą się 3 uniwersytety: Jagielloński (bo najstarszy), Warszawski (bo największy) i Łódzki (bo najlepszy). 🙂

      Proponuję podyskutować na forum na temat tego, co powinna obejmować nauka astronomii w szkole.

      Czy Waszym zdaniem zagonienie młodych ludzi w jakieś ciemne miejsce i zabawy niebem polegające na sprawdzeniu, czy rzeczywiście ono się obraca nie byłyby interesujące? Moim zdaniem byłoby to lepsze niż większość lekcji fizyki, gdzie rozwiązuje się zadania, a nie robi doświadczeń. Uczeń, który dotknie/zobaczy – zapamięta.

      Nic do wkucia, ale dużo przemyślanego patrzenia w gwiazdy. To jest mój pomysł na astronomię.

      1. Mari Roldon    

        Chyba prędzej doczekamy się lądowania na Marsie 😉 — Kucie nazw gwiazdozbiorów jest kompletnie bez sensu, w OAUJ nie było czegoś takiego ale zwróciłbym uwagę na to, że zdecydowana większość ludzi po astronomii nie potrafi na niebie nawet 5 gwiazdozbiorów wskazać!!! Więc o czym tu mówić? A potem w telewizji przy okazji wielkiego wydarzenia medialnego pt. „Mars najbliżej od zawsze” po szerokim wstępie (na poziomie przeciętnego hamerykanina) następuje zdanie „Marsa możemy znaleźć w gwiazdozbiorze Wodnika”. I teraz pytanie za 1 mln $. Ilu ludzi w Polsce byłoby w stanie pokazać na niebie gwiazdozbiór Wodnika?

        1. Cowbell    

          Podzielam…. — Powdzielam Twoje zdanie. Uważam że w szkole powinny być podawane jedynie podstawy astronomii tylko dlatego aby nie zrazić. Należy tak podawać informacje aby ZAINTERESOWAC a nie zniechęcić do „mozołu nauki” i obowiązku. Jesli ktoś zostanie „zaszczepiony” to sam będzie chciał wiedzieć więcej i tylko Ci będą dobrzy – bo chcą być dobrzy i chcą rozumieć. Te podstawy powinny nauczyć czego szukać, jak szukać, co i gdzie można znaleźć i w końcu jak to wykorzystać. Nie trzeba znać np. wzoru na pamięć ale z pewnością trzeba wiedzieć gdzie go znaleźć i jak go wykorzystać. Wydaje mi się jednak że jest zbyt mało ludzi którzy mogliby z pasją opowiadać – tak opowiadać bo od tego należy zacząć żeby zainteresować ażeby żądza wiedzy sama zrobiła swoje.

  8. Jerzy    

    Ogłupienie… — Od pewnego czasu, w rozmowach ze znajomymi, skądinąd inteligentnymi ludźmi, stwierdzam opłakany stan astronomicznej wiedzy. Niesamowitym jest, jak wielu ludzi nie odróżnia galaktyk od Układu Słonecznego, planet od księżyców, komet od meteorów… Straszne. Ale to właśnie pokłosie kolejnych „reform” oświaty, które skutecznie usunęły astronomię z programu nauczania. Jeśli nasi rządzący mają podobną wiedzę, nie podejrzewam zaś, by mieli bardziej rozległą, a przy tym pełne kieszenie, nie sądzę, by się poczuwali do konieczności wprowadzania na powrót astronomii do programu nauczania. Jeśli taki ma wszystko, co potrzebne do jego „szczęścia”, to po co mu astronomia? Stąd już nie tak daleko do myślenia: „Skoro mi nie jest potrzebna, to po co innym?”
    Problem jednak, który dotyka i rządzących i rządzonych, leży w „sercu” człowieka, bo dziś człowiek jest generalnie pragmatykiem i uczy się nie dla wiedzy, lecz dla ustawienia się i taka postawa jest wpajana od najmłodszych lat. Jako wykładowca obserwuję zmiany w mentalności studentów. Dziś student nader często przychodzi na uczelnię nie dla wiedzy a dla papierka. Jak potem taki ktoś ma zachęcić innych do nauki? Żywym przykładem jest problem sławetnego artykułu ze strony Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania w Warszawie, nad którym ubolewaliśmy nie tak dawno.
    Dlatego uważam, iż nauka niebawem pozostanie domeną rzeczywiście garstki szaleńców, czy pasjonatów, którzy będą jak wyspy pośród ogłupionego ogółu. Ale mówić, a nawet krzyczeć, trzeba. Może dzięki naszym głosom ta garstka pasjonatów będzie większa. Oby tak było.

  9. magda    

    astronomia zamiast przedmiotów typu przedsiębiorczość!!! — niestety ministerstwo nakłada nam uczniom kolejne niepotrzebne przedmioty typu przedsiębiorczość czy PDŻWR,które dla mnie maturzystki są najzwyklejszą stratą czasu. gdybym zamiast tych lekcji miała możliwość uczestniczenia w wykładach o astronomii,byłoby z tego o wiele więcej pożytku!!!

  10. Kate    

    Astronomia górą!! — Moim zdaniem astronomia powinna pojawić się jako przedmiot w szkole. Nie powinna mieć żadnego połączenia z fizyką, choć są ze sobą bardzo powiązane. Czy takie przedmioty jak WOK czy Po przydadzą się nam kiedyś w życiu ?? Lepiej wiedziec coś na temat wszechświata, do którego jesteśmy tak przywiązani. Czy elementy takie jak sztuczna satelita i naturalna powinny pojawiać się na przeedmiotach takich jak geografia? Sam ten przedmiot zajmuje się zjawiskami zachodzącymi na ziemi. Astronomia jako osobny przedmiot bardziej sie przyda niż jako dodatek do innych przedmiotów.

  11. Pawel    

    Niedaleka przyszłość — Zobaczycie, że i tak za kilka czy kilkanaście lat astronomia będzie obowiązkowym przedmiotem. Moim zdaniem to przedmiot z przyszłością, a swoją obszernością i ważną rolą dorónuje fizyce czy chemii.

    1. Jarek    

      Racja! — Tak się stanie, astronomia będzie coraz bardziej popularnym przedmiotem w szkole ale i na studiach wyższych. Stanie się tak o ile będziemy coraz bardziej eksplorowali kosmos i pujdą za tym pieniądze, inwestycje, potrzeba będzie coraz więcej dobrej kadry itp. itd. To raczej nieuniknione, tyle, że ten proces może nie postępować tak szybko jak MY byśmy sobie tego życzyli…

  12. -->JesS>    

    Skąd my mamy to wiedzieć? — Tak, tak… Ziemia znowu będzie płaska. No bo skąd Kasia ma wiedzieć, że jest okrągła? A zapytajcie Ewy ile jest planet w Układzie Słonecznym? Nie wie kobieta, bo się nie interesuje tym. A gdyby Astr. była w szkole byłoby ql! Bo ja ją uwielbiam!

  13. George    

    Ale przecież… — Ale przecież wprowadza się kolejną godzinę WF-u. Będziemy wysportowani, za to głupi, w sam raz na bramkarzy…

    1. Erotoman    

      Języki obce, WF i religia

      > Ale przecież wprowadza się kolejną godzinę WF-u. Będziemy
      > wysportowani, za to głupi, w sam raz na bramkarzy…

      Powtórzę to, co mówił jeden z nauczycieli fizyki w moim mieście:

      „W polskiej szkole nauczane będą języki obce, WF i religia. Języki obce po to, żeby Polak rozumiał polecenia pracodawców, WF – żeby miał siłę pracować, a religia – żeby wierzył że tak ma być”.

      Bardziej od WF’u wkurza mnie „przedmiot” zwany przedsiębiorczością nauczany przez „przeszkolonych pedagogów”. Do nauczania matematyki, historii czy WF’u potrzebne jest wyższe wykształcenie. Do przedsiębiorczości wystarcza przeszkolenie.

      1. Marcin Nowakowski    

        Is Astronomy still trendy!!! — Przedsiębiorczości mówimy nie!!! (o astronomi dalej – nie przerywaj czytania)

        W pełni zgadzam się z wypowiedzią na temat przedsiębiorczości. Nie rozumiem, kto był na tyle „sprytny”, by wymyślić taki przedmiot. Obecnie najczęściej uczą go ludzie, którzy poskończeniu studiów ekonomicznych nie potrafili znaleźć żadnej pracy w swojej branży. Oczywiście może wśród całego grona niedokształconych ekonomistów znaleźć można kilka osób wykonujących zawód nauczyciela sumiennie i z pasją, ale to są tylko wyjątki potwierdzające regułę. Chyba nie chodzi o to, by zawód nauczyciela służył zmniejszeniu bezrobocia w Polsce.

        Nie należy siedzieć z założonymi rękoma, tylko w jakiś sposób przeciwdziałać tej sytuacji. Proponuję wszystki uczniom, którzy tak jak i ja nielubią tego przedmiotu, o nie uczęszczanie na zajęcia. W tym czasie można poczytać sobie dobrą książkę w bibliotece, niekoniecznie astronomiczną może być to książka obyczajowa, przygodowa byle jaka i tak będzie lepsza od przedsiębiorczości. Potępiam tu wszystkich, którzy uczęszczajom na lekcje „szkolenej ekonomii” tylko dla uzyskania dobrej oceny i dla poprawienia średniej. Pamiętajcie w ten sposób szkodzicie ogółowi społeczeństwa.

        Fakultet astronomiczny

        Według mnie astronomia w szkole nie powinna być koniecznie przedmiotem obowiązkowym. Jednakże powiniena istnieć możliwość wyboru astronomi jako fakultetu. Na przykład skoro przedsiębiorczość musi być już w szkole to uczeń powinien móc wybrać czy chce skorzystać z fakultetu ekonomicznego czy astronomicznego. Wydaje mi się, że ten drugi cieszyłby się dużą popularnością.

        W wielu szkołach dostęp do astronomii jest prawie nie możliwy nauczyciele fizyki nie zajmują się patrzeniem w gwiazdy, ponieważ niestarcza im czasu nawet na zrobienie nawet podstawonego programu. Szkolni miłośni astronomii nie mogą rozwijać swoich zainteresowań, ponieważ niestarcza pieniędzy na prowadzenie kół po lekcjach.

        Jedyną szansą dla astronomii jest wolontariat. Koła zainteresowań mogłyby być prowadzone przez osoby oriętujące się w tej dziedzinie na przykład studentów astronomii czy członków klubów astronomicznych np. almukantarat. Osobiście w najbliższej przyszłości (to znaczy w drugim semestrze roku szkolngo 2004/2005) zamierzam poprowadzić takie koło. Zachęcam wszystkich do podobnych inicjatyw.

        Złe czasy dla astronomów

        Brak dostępu do wiedzy nie jest jednak największym problemem dzisiejszego ucznia. Obecnie największą plagą jest cała masa zajęć pozalekcyjnych. Uczeń czuje się przygnieciony kursem angielskiego, niemieckiego, szkołą muzyczną i jeszcze (trzeba dbać o kondecje) basenem dwa razy w tygodniu. Niestety już nie żyjemy w renesansie, gdy bezwiększych problemów można było opanować uwczesną wiedzę. Okres odrodzenia mamy za sobą, dzisiaj nadzeszły czasy specjalizacji. W dobie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej astronomia jest jedną z ważniejszych dziedzin nauki. Ci, którzy się nią interesują, powinni mieć możliwość wyboru.

        Apel do rodziców: nie róbcie ze swojego dziecka typowego genialnego nastolataka. Jeżeli zależy wam na tym, by osiągnął życiowy sukces pozwólcie mu zajmować się rzeczami, którego go naprawdę interesują? Czy wyobrażącie sobie, że banda identycznych płytko wykształconych w każdej dziedzinie młodych ludzi będzie miała szansę znaleźć przyzwoitą pracę w przyszłośći? Tylko nielicznym się to uda. Nie skazujcie więc swojego dziecka na życiową klęskę. Nie mówię tu oczywiście nie tylko do rodziców, nadswoją przyszłością powinni zastanowić się także licealiści, pamiętajcie teraz ważą się już losy waszej kariery zawodowej. Mam nadzieję, że na w mojej byłej szkole znajdzie się kilku odważnych, chętnych do przyjścia na moje kółko.

        Mam wrażenie że astronomia mimo swoich nieustannych postępów nie jest dzisiaj na topie. Szkoda, ale może takie dziwne mamy dziś czasy. (Za slodaniłem, ale trzeba było jakoś skończyć)

  14. Limax7    

    Biedny kraj nasz … — Wygląda na to, że za bardzo pędzimy w materializm. Liczy się posłuszeństwo i brak własnego zdania. Nie musisz wiedzieć co robisz, abyś tylko to robił za jak najmniejsze pieniądze. Im mniej Ci zapłacą tym masz większe szanse na pozostanie przy pracy.

    Stajemy się krajem typu debil/parobek made in China, a to już zaczyna być mało śmieszne.
    Wystarczy spojrzeć na telewizję publiczną. Co ona sobą reprezentuje ostatnio. Czysty komercjalizm nastawiony na zysk. Zero sztuki i edukacji.
    Np. wczoraj włączyłem TVP1, a tam jakiś program typu AUDIOTELE „live” dzwoń odpowiedz na idiotyczny rebus i wygraj kasę, kasę, kasę, ….
    Czy tak postępuje telewizja publiczna ?!

    I jak tu mówić o astronomii w szkole, jak nawet najbardziej wpływowi nie chcą inwestować w edukację bo im się to nie opłaca. A zresztą po co ? Co niby Polak coś odkryje, coś zdziała w astronomii ? Ci kretyni nie wiedzą ilu jest/było sławnych Polaków, którzy przyczynili się astronomii. Zapytajcie takiego pana ministra kto to jest Aleksander Wolszczan. Odpowie, że pewnie jakiś lekarz lub polityk.

    A więc Polska idzie w złą stronę, a brak odpowiedniej edukacji jeszcze bardziej pogrąża mój ukochany kraj, POLSKĘ.

    Limax7 (2004-09-01 11:48)

    1. Leszek    

      Ku Chwale Astronomii !! — – Owszem, nasz Kraj, do najbogatszych nie należy. Ale to co trawi Go najbardziej, to w moim odczuciu KRYZYS MORALNY. Zarówno elit jak i zwykłych obywateli. Dlatego często nie warto czegoś pozytywnego robić, bo „nie zostanie docenione, nie zapłacą nam, i jeszcze będą przeszkadzać”. Takie myslenie zabija inicjatywę.
      Co do samej astronomii w szkole, to apeluję do uczniów : wymagajcie od swoich nauczycieli fizyki, by przeprowadzali lekcje astronomii jak należy, męczcie ich, pytajcie, a jeśli będą was zbywać, to nie dawajcie za wygraną.

  15. Mariusz    

    Pogadam — na najbliszej lekcji fizyki mam zamiar spytać sie o tym jak zamierzaja prowadzić astronomię.

  16. astrofan    

    za dużo wszytkiego — Jestem miłośnikiem astronomii. Ta tematyka zainteresowała mnie od małego dziecka, dokładnie nie pamiętam skąd to się wzięło. W gimnazjum zacząłem prowadzić obserwacje nieba, które kontynuuje do dzisiaj, na tyle, ile czas mi pozwala. Dzisiaj chodzę do liceum i nadal kontynuuje swoja przygodę z astronomią. Interesuję się badaniami, obserwuję niebo przez teleskop. Od roku należę do PTMA.

    Jeśli chodzi o dodatkowe przedmioty do nauczania w szkole, to jestem przeciwny. Jak dla mnie siedzenie na lekcji astronomii w szkole byłoby interesujące. Jednak dla innych uczniów byłby to kolejny niepotrzebny ich zdaniem przedmiot, który by sobie po prostu lekceważyli. W szkole mamy za dużo przedmiotów, niektóre z nich są wydaje mi się niepotrzebne, przynajmniej ta wiedza na niewiele może się zdać, m.in. przedsiębiorczość, czy przysposobienie obronne. Dzisiejsza nauka polega niestety tylko na wkuwaniu wielu niepotrzebnych szczegółów np. z biologii, chemii… Wydaje mi się, że należałoby zreformować system oświaty – nie tylko przez wzgląd na astronomię. Jak już wcześniej wspomniałem dzisiaj wszystko trzeba kuć, jest coraz gorzej, nauczyciele nie są zmotywowani aby uczyć. Duża ilość przedmiotów potęguje tylko stres. Nie jestem pewien czy wprowadzenie astronomii jako oddzielnego przedmiotu jest dobrym pomysłem.

    1. Michał M.    

      Bez kucia ale przy grillu

      > Jak dla mnie siedzenie na lekcji astronomii w
      > szkole byłoby interesujące. Jednak dla innych uczniów byłby to
      > kolejny niepotrzebny ich zdaniem przedmiot, który by sobie po
      > prostu lekceważyli.

      To zależy od nauczyciela. Parę klasówek, kilka pał i lekceważenie by się skończyło 😉 No chyba że nauczyciele też by to lekceważyli…

      U mnie w liceum było tak, że wszystkich przedmiotów (poza PO i WFem) trzeba się było uczyć. Na PO było nic_nie_robienie. Ale już WF’u nikt nie lekceważył. Wszyscy musieli dawać z siebie wszystko, były zaliczenia, testy.

      I myślę że można astronomię też tak prowadzić, żeby o lekceważeniu nie mogło być mowy.

      > W szkole mamy za dużo przedmiotów, niektóre
      > z nich są wydaje mi się niepotrzebne, przynajmniej ta wiedza na
      > niewiele może się zdać, m.in. przedsiębiorczość, czy przysposobienie
      > obronne.

      Za „moich czasów” pseudointelektualiści wojskowi uczyli mnie na tym przedmiocie stopni wojskowych i opowiadali bzdury o wojnach sprawiedliwych (o wprowadzenie komunizmu) i niesprawiedliwych (w obronie przed komunizmem). W takiej postaci PO nie ma sensu. Ale na przykład na tym przedmiocie można by robić kurs pierwszej pomocy albo gaszenia pożarów. To naprawdę umiejętności, które mogą się przydać, mogą uratować komuś życie. Tylko że takich przedmiotów powinni uczyć lekarze i strażacy, a nie emerytowani generałowie SB.

      > Dzisiejsza nauka polega niestety tylko na wkuwaniu wielu
      > niepotrzebnych szczegółów np. z biologii, chemii… Wydaje mi
      > się, że należałoby zreformować system oświaty – nie tylko przez
      > wzgląd na astronomię.

      Jeśli astronomia miałaby polegać na zakuwaniu nazw gwiazd i ich jasności albo promieni orbit planet, to ja też jestem przeciw.

      Ale jeśli zada się uczniom pracę domową: Sprawdzić w którą stronę kręci się w nocy niebo, to może być miło. Grill, coca-cola, koledzy, dobra zabawa wieczorem i jednocześnie odrabianie pracy domowej 😉

      1. Bartek. S    

        zabawa uczy… — Zgadzam się z wypowiedzią przedmówcy. Astronomia w szkole mogła bybyć ciekawym przedmiotem, który pokazywałby uczniom inne spojrzenie na świat – Ziemię i jej miejsce we Wszechświecie. Uczyłby i bawił prowadzony w odpowiedni sposób. Na luzie, bez wkuwania, w paktyce wyjazdy na obserwacje – po prostu dobra zabawa.

      2. Stary    

        Grill, koledzy, coca cola — Jako zwolennik pracy organicznej postuluję wprowadzenie zajęć w dwuosobowych kółkach monotematycznych. Już od jutra w parkach miejskich zamiast kółek chemicznych zakwitną nocą odcinki, ewentualnie trójkąty (dla niezdecydowanych) miłośników astronomii. Błyskanie szkła będzie tym razem razem wywołane przez lornetki , lunetki i teleskopy. Zadyszany tupot będzie pochodził już tylko od dziarskiego nauczyciela astronomii biegającego od grupki do grupki podając nowe cele obserwacji, opowiadającego ściszonym głosem zabawne historie z życia gwiazd oraz rozwoju astronautyki. Najbardziej wydeptane ścieżki będą prowadziły do całodobowych sklepów „Uniwersał”, a do obrotowych map nieba swoje płyty będzie dodawał Michał Wiśniewski w celu własnej promocji. A lekcje astronomii, w wymiarze 4 godzin tygodniowo zastąpią po prostu w-f, bo ile się człowiek na takim odcinku szerzenia wiedzy astronomicznej nagimnastykuje, to ludzkie pojęcie przechodzi.

      3. Super_Ghost    

        Nauczyciele…

        > Ale jeśli zada się uczniom pracę domową: Sprawdzić w którą stronę
        > kręci się w nocy niebo, to może być miło. Grill, coca-cola, koledzy,
        > dobra zabawa wieczorem i jednocześnie odrabianie pracy domowej 😉

        ta.. w dzisiejszych czasach.. to przy takiej zabawie… to bi się niebi i wszystko inne krecilo 😀

        Miałem w gimnazjum, w pierwszej klasie bardzo dobrą nauczycielkę biologii… Na koniec roku miałem ciężko zapracowaną 4 no ale czułem że na to 4 zasługuje i bardzo miło mi się wiedzę z zakresu biologii poszeżało. Na nastepny rok niestety była redukcja etatów i ta akurat nauczycielka odeszła ze szkoły. W jej miejsce mialem zajęcia z drugą (teraz już jedyną) nauczycielką biologii. Nie potrafila ona w ogóle uczyć. Jej lekcje polegały na zadaniu punktów do opracowania z danego tematu – prawie nic od siebie. Jej poprzedniczka potrafiła w bardzo ciekawy sposób opowiedzieć każdy temat, dodajać prawie zawsze jakieś pozaprogramowe ciekawostki. A tutaj – pracuj se sam z podrecznikiem i potem zalicz sprawdzian. Na koniec trzeciej klasy miałem 6 tylko dlatego że robiłem zadania dodatkowe – a na lekcji nie robiłem prawie nic bo poprostu byłem zniechęcony, praca w domu bardziej mnie interesowałą niz na lekcji.

        Jest też takie niebezbieczne zjawisko. Mianowicie coraz częściej spotykam się z tym, iż nauczyciele fizyki mają (bez obrazy dla nikogo – zwłaszcza dla nauczycieli fizyki 🙂 ) 'ciasny łeb’. Chodzi mi tu o to, że nauczyciele tacy często nie widzą nic poza regułkami i wzorami – nauczają tego czego sie niegdyś wukuli i nie dadzą sobie wmówić, że przez ten czas wiele się zmieniło. Miałem w gimnazjum taki przypadek, że moja koleżanka chciała pogadać, przy okazji tematów astronomicznych, o ciemnej materii nie pamiętam dokładnie o co chiała zapytać… Na co moja nauczycielka stwierdziła że ona głupoty gada(nie pamietam dokładnie co powiedziała ale uciekła od tematu udowadniając jej że nie ma racji) – lecz nie chodziło jej o to, że takie cós nie jest udowodnione czy coś… ona poprostu o tym nigdy nie słyszała!

        U tej nauczycielki sprawa astronomii wyglądała tak :
        przez pierwsze dwa lata gimnazjum nie było nic wspomniane.. a w trzeciej klasie tematy astronomiczne były zostawione jako 'luźne tematy’ i odstawione na ostatnie lekcje fizyki w roku szkolnym. Coprawda było kilka normalnych tematów. Ale w zasadzie nie można tego nazwać nawet wprowadzeniem do podstaw. Pozostałe lekcje wyglądały tak, że były tematy dla chętnych do opracowania w formmie referatów, lecz też lekcje na to przeznaczone były ścśle ograniczone i często trzeba było opracowywać np. dwa tematy na jedną lekcje, z tym że ja sie niemieściłem z przedstawieniem jednego tematu w ciągu jednej lekcji.

        Tak więc mam nadzieję że jednak nie ma wielu takich nauczycieli i nikomu takich nie życzę.

        Wg. mnie nauczyciel to powinna być osoba chcąca nauczać… a nie zarobić. i ludzie nie powinni iść 'na nauczyciela’ w ostateczności żeby tylko coś zarobić, bo się nie udało nic lepszego.

        Może i astronomia została połączona z fizyką, lecz nauczyciele fizykie nie zostali połączenia z nauczycielami astronomi.. – w sumie nie wiem kto kiedyś uczył astronomii , czy nauczyciele fizyki czy jacyś oddzielni.

        1. kio    

          kitttt z tym, moja glupia odp.

          >> Ale jeśli zada się uczniom pracę domową: Sprawdzić w którą stronę
          >> kręci się w nocy niebo, to może być miło. Grill, coca-cola,
          > koledzy,
          >> dobra zabawa wieczorem i jednocześnie odrabianie pracy domowej 😉
          >
          >
          > ta.. w dzisiejszych czasach.. to przy takiej zabawie… to bi się
          > niebi i wszystko inne krecilo 😀
          >
          >
          > Miałem w gimnazjum, w pierwszej klasie bardzo dobrą nauczycielkę
          > biologii… Na koniec roku miałem ciężko zapracowaną 4 no ale czułem
          > że na to 4 zasługuje i bardzo miło mi się wiedzę z zakresu biologii
          > poszeżało. Na nastepny rok niestety była redukcja etatów i ta akurat
          > nauczycielka odeszła ze szkoły. W jej miejsce mialem zajęcia z drugą
          > (teraz już jedyną) nauczycielką biologii. Nie potrafila ona w ogóle
          > uczyć. Jej lekcje polegały na zadaniu punktów do opracowania z
          > danego tematu – prawie nic od siebie. Jej poprzedniczka potrafiła
          > w bardzo ciekawy sposób opowiedzieć każdy temat, dodajać prawie
          > zawsze jakieś pozaprogramowe ciekawostki. A tutaj – pracuj se sam z
          > podrecznikiem i potem zalicz sprawdzian. Na koniec trzeciej klasy
          > miałem 6 tylko dlatego że robiłem zadania dodatkowe – a na lekcji
          > nie robiłem prawie nic bo poprostu byłem zniechęcony, praca w domu
          > bardziej mnie interesowałą niz na lekcji.
          >
          > Jest też takie niebezbieczne zjawisko. Mianowicie coraz częściej
          > spotykam się z tym, iż nauczyciele fizyki mają (bez obrazy dla nikogo
          > – zwłaszcza dla nauczycieli fizyki 🙂 ) 'ciasny łeb’. Chodzi mi
          > tu o to, że nauczyciele tacy często nie widzą nic poza regułkami i
          > wzorami – nauczają tego czego sie niegdyś wukuli i nie dadzą sobie
          > wmówić, że przez ten czas wiele się zmieniło. Miałem w gimnazjum
          > taki przypadek, że moja koleżanka chciała pogadać, przy okazji
          > tematów astronomicznych, o ciemnej materii nie pamiętam dokładnie
          > o co chiała zapytać… Na co moja nauczycielka stwierdziła że ona
          > głupoty gada(nie pamietam dokładnie co powiedziała ale uciekła od
          > tematu udowadniając jej że nie ma racji) – lecz nie chodziło jej
          > o to, że takie cós nie jest udowodnione czy coś… ona poprostu o
          > tym nigdy nie słyszała!
          >
          > U tej nauczycielki sprawa astronomii wyglądała tak :
          > przez pierwsze dwa lata gimnazjum nie było nic wspomniane.. a
          > w trzeciej klasie tematy astronomiczne były zostawione jako
          > 'luźne tematy’ i odstawione na ostatnie lekcje fizyki w roku
          > szkolnym. Coprawda było kilka normalnych tematów. Ale w zasadzie nie
          > można tego nazwać nawet wprowadzeniem do podstaw. Pozostałe lekcje
          > wyglądały tak, że były tematy dla chętnych do opracowania w formmie
          > referatów, lecz też lekcje na to przeznaczone były ścśle ograniczone
          > i często trzeba było opracowywać np. dwa tematy na jedną lekcje,
          > z tym że ja sie niemieściłem z przedstawieniem jednego tematu w
          > ciągu jednej lekcji.
          >
          > Tak więc mam nadzieję że jednak nie ma wielu takich nauczycieli i
          > nikomu takich nie życzę.
          >
          > Wg. mnie nauczyciel to powinna być osoba chcąca nauczać… a nie
          > zarobić. i ludzie nie powinni iść 'na nauczyciela’ w ostateczności
          > żeby tylko coś zarobić, bo się nie udało nic lepszego.
          >
          > Może i astronomia została połączona z fizyką, lecz nauczyciele
          > fizykie nie zostali połączenia z nauczycielami astronomi.. – w sumie
          > nie wiem kto kiedyś uczył astronomii , czy nauczyciele fizyki czy
          > jacyś oddzielni.
          >
          >

      4. Wind of Change    

        PO — Skoro pada tu przysposobienie obronne jako „niepotrzebny przedmiot”, chciałbym podzielić się z Wami swoimi przemyśleniami sprzed paru dni. Otóż przysposobienie obronne jest jak najbardziej potrzebne – ale (proszę chwilę wytrwać) nie jako przedmiot, na którym się uczymy, że zagrożenia się klasyfikuje tak i tak, środki gaśnicze dzielimy na takie i śmakie… to sucha, niepraktyczna wiedza.

        Obrona cywilna powinna być w świadomości ludzi – żeby każdy potrafił udzielić pierwszej pomocy, zachować się podczas powodzi, pożaru; wiedzieć, że podczas akcji antyterrorystycznej nie biega się wokół strzelających żołnierzy (myślę o 3 września). Obowiązkowo dla wszystkich, w okolicy szkoły średniej, w formie porządnego kursu.

        Myślę, że po takim porządnym przygotowaniu odpadałaby już konieczność służby w wojsku – to ograniczając tylko do małej, zawodowej armii. Zwykle wojko to konieczność, strata czasu, zawracanie głowy. A co się dzieje po wypuszczeniu rezerwy na wolność wie każdy, kto miał wątpliwość jechania pociągiem raziem z tym bydłem.

        1. Trifid    

          Bez kucia ale przy grillu — Znam dziewczynę, która stosując wiedzę nabytą na PO uratowała koledze życie robiąc „fachowo” opaskę uciskową ze swojego szalika po tym jak został ugodzony nożem w jakimś klubie. Lekarz z pogotowia stwierdził, że gdyby nie ta pierwsza pomoc chłopak by się wykrwawił. Dostał w jakąś pulsującą żyłę.

        2. Trifid    

          Bez kucia ale przy grillu — Znam dziewczynę, która stosując wiedzę nabytą na PO uratowała koledze życie robiąc „fachowo” opaskę uciskową ze swojego szalika po tym jak został ugodzony nożem w jakimś klubie. Lekarz z pogotowia stwierdził, że gdyby nie ta pierwsza pomoc chłopak by się wykrwawił. Dostał w jakąś pulsującą żyłę.

  17. xxx    

    więc do szkuł — Trzeba poruszyć ten temat w szkołach. Zaproponować nauczycielom prowadzenie kułek astronomicznych, bo o lekcjach chyba nie ma na razie mowy. Gdyby miłośnicy astronomii zaczęli o tym mówic w swoich szkołach, zawsze coś by się zaczęło zmieniać. Warto spróbowac poruszyć ten temat w sowim środowisku.

    1. xxx    

      sory za błędy — sory za błędy

  18. Leszek    

    kółka . . . — W moich czasach SP nie było już lekcji astronomii, ale w podstawówce była zapalona fizyczka (absolwentka chemii!), która co poniedziałek regularnie prowadziła kółko astronomiczne dla osób zainteresowanych (a było ich kilkanaście!). Tak więc realnie astronomię miałem już w podstawówce i to w wymiarze jakichś 2 godzin tygodniowo, a czasem więcej, gdy niebo było pogodne. Takich nauczycieli nam trzeba.
    Teraz z trzech przedmiotów zrobiono jeden. Może to scalenie, to okazja by porozmawiać o astronomii w większym wymiarze ?

    1. Anonymous    

      kółko astronomiczne

      > W moich czasach SP nie było już lekcji astronomii, ale w podstawówce
      > była zapalona fizyczka (absolwentka chemii!), która co poniedziałek
      > regularnie prowadziła kółko astronomiczne dla osób zainteresowanych
      > (a było ich kilkanaście!). Tak więc realnie astronomię miałem już
      > w podstawówce i to w wymiarze jakichś 2 godzin tygodniowo, a czasem
      > więcej, gdy niebo było pogodne. Takich nauczycieli nam trzeba.
      > Teraz z trzech przedmiotów zrobiono jeden. Może to scalenie,
      > to okazja by porozmawiać o astronomii w większym wymiarze ?

  19. metallica    

    Nawet nauczyciele o fizyki mją zerowe pojęcie. — W tym roku skończyłem Gimnazjum. Dyrektor gimnazjum bedący jednoczesnie nauczycielem fizyki w maju zwalniał mnie z lekcji(w końcu byłem już po egzaminach) i prosił o to bym prowadził z niego lekcję o astronomii.Muszę przyznać że się to opłaciło-opuszczałem rozne przedmioty a z fizy na koniec miałem 6.

    1. Anulka    

      szkoda ze nie ma astornomii w szkole ale jest fiza i gegra…. — Chodze do klasy 2 gimnazjum i z gegry na koniec roku mialam 6 poniewaz zrobilam prezentacje na temat astronomii. z kolezanka oczywiscie… prezentacja wyszła genialnie i okazało sie ze to naj…. prezentacja jaka została zrobiona w całej szkole
      troche dluga (96 slajdów) ale co tam po prostu wyszła super i wszystko z kumpela opisłaysmy miom zdaniem nauczyciele wiedza czasem mniej od uczniów na niektóre tematy

  20. uczennica gimnazjum    

    żol — ale żol astronomia jest zajebista szkoda że nie ma już tego przedmiotu w szkole, skutkiem tego będzie że za pare latek nastolatki będą myśleć że kopernik to tylko firma cukiernicz pozdrofff dla autora artykułu

  21. ewa    

    ewa FromAstro — W odpowiedzi na wszystkie głosy typu „zależy od nauczyciela…”, oczywiście TAK, jest wiele możliwości aby okrojoną wiedzę z zakresu astronomii pogłębiać również w gimnazjum. Każdy nauczyciel może napisać grant, program autorski, zwrócić się z konkretnym pomysłem do programu „Młodzież”. Instytucje są przychylne, czasami nawet finansowo wspomogą:) Jestem doskonałym tego przykładem. Zrealizowane dwa granty, wyjazdy obserwacyjne, zakupiony profesjonalny sprzęt, a co najważniejsze „zaszczepiona” astronomią rzesza młodych pasjonatów. Drodzy uczniowie i nauczyciele, ci pierwsi – zachęcajcie pedagogów, ci drudzy – odrobina chęci oraz inwencji. Wasza pasja oraz pomoc przychylnych osób mogą wiele!!! Zachęcam i pozdrawiam – nauczyciel geigrafii z Gimnazjum nr 14 w Warszawie.

Komentarze są zablokowane.