Europejska Agencja Kosmiczna w najbliższych dniach podejmie decyzję o współfinansowaniu nowego projektu rosyjskiego promu kosmicznego Kliper. Pojazd byłby wystrzeliwany na standardowej rakiecie, mógłby przewozić do 6 kosmonautów i służyć jako pojazd ratunkowy dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Kilka dni temu nowe kierownictwo korporacji Energia określiło nowy projekt jako swój priorytet.

Kliper został zaprojektowany do zastąpienia rosyjskich Sojuzów w lotach taksówkowych do Miedzynarodowej Stacji Kosmicznej oraz do dostarczenia załogi przyszłego statku międzyplanetarnego.

Ewentualne zaangażowanie Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) w budowę nowego promu kosmicznego pozwoli uniezależnić agencję od biurokracji jej amerykańskiego odpowiednika (NASA) w wynoszeniu swoich ludzi w Kosmos. Jedyną alternatywą dla nas będzie przyglądanie się z założonymi rękoma, gdy kraje takie jak Chiny będą lądować na Księżycu – powiedział Alan Thirkettle z zarządu ESA d/s kosmicznych lotów załogowych.

Do tej pory ESA współpracowała z USA w eksploracji Kosmosu, jednak w ostatnich latach rozczarowało ją postępowanie NASA. Przerwa w lotach załogowych do ISS po katastrofie promu Columbia w 2003 roku kosztowała ESA 100 milionów funtów wydanych na konserwację modułów Stacji, które zbudowała i które powinny były być wyniesione do tej chwili. Źródłem tarć między agencjami jest też przesadna biurokratyzacja NASA, której urzędnicy zakazali wstępu europejskim kosmonautom pełnego dostępu do niektórych aparatów MSK, ponieważ mogłoby to naruszyć amerykańskie prawo o przekazywaniu technologii.

W takiej sytuacji nie powinna dziwić szybka odpowiedź ESA na propozycję Rosjan współpracy nad budową następcy Sojuza służącego już ludzkości od 40 lat. Obecna wersja projektu statku Kliper będzie kosztować nawet 3 miliardy dolarów, dlatego Rosja chętnie podzieli się wydatkami. Już zaproponowała współpracę Japonii, a wkrótce może zaprosić także Kanadę, a nawet Indie, zważywszy na poprawiające się stosunki między tymi państwami.

W odróżnieniu od amerykańskich Promów Kosmicznych, Kliper będzie transportować wyłącznie ludzi. Parametry statku znane z projektu powstałego w listopadzie 2004 roku to: miejsce dla 6 osób, nie więcej jak pół tony dodatkowego ładunku, masa startowa do 13,3 tony, maksymalna masa powrotna 8,8 tony i najwyżej 5 dni niezależnego lotu w przestrzeni (tzn. poza Stacją Kosmiczną i bez międzylądowania na Ziemi). Kliper będzie wynoszony przez rakietę Zenit.

Na pewno nie będzie tanim projektem. Szacuje się, że uczestnictwo w budowie statku będzie kosztować ESA dodatkowe 100 milionów funtów rocznie przez najbliższe dziesięć lat. Przez to nie każdy kraj członkowski weźmie udział w projekcie. Według specjalistów Francja, Włochy i Niemcy na pewno wyłożą pieniądze lecz nie zrobi tego Wielka Brytania, która od dwudziestu lat już z rezerwą podchodzi do jakichkolwiek misji załogowych i nie ma żadnego przedstawiciela pośród 14 astronautów ESA.

Kluczowa decyzja zostanie podjęta w grudniu tego roku na zebraniu ministrów europejskich odpowiedzialnych za badanie Kosmosu.

Z kolei po drugiej stronie Starego Kontynentu, w Moskwie, został ogłoszony plan ramowy na lata 2006-2015 rosyjskiego Ministerstwa Rozwoju Gospodarki, w którym budowa statku Kliper zajęła jedno z pierwszych miejsc. W tym samym czasie, nowo wybrany dyrektor rakietowo-kosmicznej korporacji „Energia”, biznesmen Nikołaj Sjewastjanow, nazwał nowy statek swoim priorytetem na najbliższe lata w ambitnym planie przekształcenia tej olbrzymiej firmy w zyskowną kompanię wyznaczającą trendy na światowym rynku technologii kosmicznych.

Autor

Andrzej Nowojewski

Komentarze

  1. Redakcja AstroNETu    

    Wiadomość usunięto — Wypowiedź naruszała zasady AstroFORUM i została usunięta przez Redakcję.

  2. Konrad    

    laduja kase w stara tehnologie zamiast isc do przodu — Z tego co zrozumialem to tylkko trohe bardziej bajerancki prom w dodatku ma byc wynoszony przez zwykle rakiety nosne gdzie tu postep?-w tym ze dodadzo pare bajerow do promu i zmiesci sie 6 ludzi,Fajnie tyle ze koszty nadal GIGANTYCZNE

    1. Scorus    

      Rakieta — To akurat rakieta powinna być wielokrotnego użytku, bo ma największ masę, a orbiter może być jednorazowy.

      1. xyz    

        — Z tym ze rakieta to jest tylko duzy zbiornik na paliwo wiec nie jest jakos szczegolnie kosztowny w porownaniu do orbitera ktory ma za zadanie chronic zaloge przed niekozystnymi warunakami panujacymi w kosmosie i ta czesc i tak musi wrocic na ziemie wiec chyba jednak oplaca sie zeby byl wielorazowego urzytku.

  3. CoR_P    

    Nowe promy — No, koszty są gigantyczne, zarówno finansowo jaki i czasochłonnie (a czas to pieniądz). Amerykanie mają już dosyć własnych promów i w 2010-2014 chcą też mieć nowe, tylko nie mają jeszcze projektów. Sądzę, że będą one wyposarzone także oddzielną rakietę nośną (?). Może mogliby chociaż zaprojektować samolot do wynoszenia promów?

    1. xyz    

      promy — Z tego co wiem NASA ma chyba projekt przyszlego promu kosmicznego nazywa sie to X-33 i nie uzywa on rakiety nosnej.

      1. Scorus    

        X33 — X33 miał być zmieszonym prototypem nowego wahadłowca, ale projekt ten został parę latek temu zawieszony. Amerykanie chc wycofać wahadłowce do 2010r i zastąpić je tzw. Załogowym Pojazdem Badawczym – statkiem jednorazowego użytku, bo tańszy.

    2. andrzej p    

      a może „polski samolot kosmiczny” — A co myślicie o tym żeby Polskie firmy przedstawiły swoje koncepcje transportu kosmicznego . Oczywiście nie stać nas na ich samodzielne zbudowanie , ale na wstępną myśl i model jak najbardziej.Sam mam taki pomysł na system wynoszenia obiektów kosmicznych .Jeśli jest ktoś zainteresowany „polską myślą konstruktorską ” niech napisze na maila andrzejp4@wp.pl a wyślę mu opis i rysunki .

      andrzej pietrzak

      1. piotr_s    

        ’polack joke ? — ależ prosze bardzo ! jeżeli rzecz jest poważna to myślę, że moznaby zrobić polska burze mózgow na ten temat
        pozdrawiam pms

        1. Oskar.K    

          Kosmopatriotyzm — Co do mnie- nie ma znaczenia kto przedstawi projekt wahadłowca, ważne by był dobry i zrealizowany.Może wreszcie przestalibyśmy się chwalić, że zbudowaliśmy jedną śrubkę w jakiejś znanej sondzie.Nawet nie jestesmy w ESA, choć daleki jestem do pochlebiania tej organizacji.Tylko że projekt, trzeba zrealizować- czytaj sprzedać Locheedowi, Boeingowi, albo Rockwellowi by zrealizował go jako swój. Tylko na świecie nikt,poza Polakami nie pamiętał będzie czyj to tak naprawdę projekt.

          P.S. Jakby zacząć szerszą współpracę z NASA, to być może doczekalibyśmy się drugiego,po Hermaszewkim kosmonauty(astronauty?).

  4. Piotr Strzelczyk    

    Kliper ? To już było…. — sądzą c o wyglądzie to „nowy” rosyjski wahadłowiec przypomina koncepcje rodem z lat 60 (jeśli nie liczyć skrzydlatego X-20 „DynaSoar”)Wówczas też rozważano (w USA i ZSRS) koncepsje orbitera w formie stożka symetrycznego, niesymetrycznego, ściętego od góry: patrz amerykańskie szybowce doświadczalne NASA w układzie kadłuba nośnego X-23,X-24.
    Zatem „Kliper” realizuje również znaną koncepcję „lifting body”.

    Cóż: „przypomina pergamin i cięlęca skóra, że i drzewiej wiedziano co dziś skrobią pióra”

    Niewątpliwie korzystny jest tu ze względów bezpieczeństwa start na wierchołku rakiety (miniejsze narażenie struktury na uszkodzenia: casus „Columbii”, czy możliwość oddzielenia w przypadku awarii rakiety nośnej podczas startu)
    *
    Sądząc po wyglądzie makiety izolacja termiczna ma wyglądaćtak jak na wahadłowcu. Statek ten powinien whodzić w atmosferę na dość dużych kątach natarcia (40-50 stopni), gdyż ptrzy opływie porzecznym kadłuba powinien wykazywać dość duży opór (co jest korzystne z uwagi na wymianę ciepła przy prędkościach hipersonicznych)ale i max. doskonałość aerodynamiczną. Z kolei przy małych prędkościach lotu doskonaość aerodynamiczna buła by rzędu 2-3 (czyli na każdy stracony kilometr wysokości przelatywałby „w poziomie” 2-3 km).
    Ciekawe jak rozwiazać zamierzają problem przyziemienia. Wahadłowiec amerykański ma prędkość lądowania ok. 450 km/h Tutaj byłaby dużo większa. Na spadochronach ? a może na „paraplanie” (miękkopłat). Jeżeli ma być wielokrotnego użytku (osłona termiczna ), to z uwagi na obciązenia struktury przy lądowaniu powinien mieć jakieś podwozie (kołowe? / podpory?)

    P. M. Strzelczyk

    1. Piotr M. Strzelczyk    

      kliper…cd. — Jak się okazuje układ konstrukcyjny nowego wahadłowca jeszcze nie uległa krystalizacji:na zdjęciach widać wariant skrzydlaty (to daje możliwości korekty trajektorii o zapewne mniejsze przeciążenia przy powrocie do atmosfery). Przy minejszych prędkościach te dość filigranowe skrzydełka mogąś służyć raczej za elementy sterujące.
      Prędkość podejścia nadal duża…doskonałość aerodynamiczna podobna jak w żelazku. Do przyziemienia pozostają nadal spadochrony.

      W obu przypadkach: wersji skrzydlatej i kadłuba nośnego
      moduł bytowy(laboratoryjny nb. „pożyczony” z „Sojuza”) lub węzeł cumowniczy jest odrzucany przed wejściem w atmosferę (podobnie jak było w jednym z wariantów „Hermesa”)

      Warto zastanowić się nad sensem stosowania takiego orbitera. Czy zamiast tego nie wystarczyłby „statek-jednorazówka” ?

  5. Piotr Strzelczyk    

    Kliper uzupełnienie — Wg spacenews.ru przyziemienie „Klipera” ma się odbywać z pomocą spadochronów i rakietowycgh silników hamujących. Oba te zespoły mają być wymieniane po każdym locie. Konstrukcja orbitera obliczona jest na 20-25 lotów w ciągu 10 lat. Osłona termiczna ma wykorzystywać doświadczeniau uzyskane przy budowie „Burana” (a więc płytki żarowytrzymałe !)
    Jeżeli chodiz o rakietę nośną to ównie dobrze może nią być nowa rakieta
    „Onega”

    P. Strzelczyk

  6. Oskar.K    

    Najważniejsze-zrobić — Jeśli Europa z Rosją będą budować z takim zacięciem jak wcześniej,to nie wróżę programowi długiego życia.Ile razy Buran latał w kosmos?A jakie były perypetie europejskiego promu Hermes? Sfinansowali połowę kosztów i skasowali(ciekawe co można było pożyteczniejszego zrobic za te pieniądze).Projektów powstają setki, ale gdyby co dziesiąty doczekał sie realizacji, kolonizowalibysmy planety wokół najbliższych gwiazd.A co do tego że współpraca popłaca, niech ci co wyciągną ten argument popatrzą na budowę stacji kosmicznej.

    1. Piotr    

      Najważnejsze jest trwanie…instytucji — Zgadzam się. Widoczny jest brak konsekwencji (a może konsekwencja w wyprowadzaniu pieniędzy). W ogóle to widać, że tak na prawdę nie umiemy budować statków kośmicznych. Przecież ludzie którzy projektowali Sojuza , Apolla, czy Space Shuttle, to emeryci, lub już nie żyją. A ich epigoni wyraźnie nie mogą sobie z tymi zagadnieniami poradzić. Jak się dołoży wymogi bezpieczeństa lotów które są większe niż 30 lat temu to nie ma się co dziwić. Widać, że agencje kosmiczne zajmują się, jak każda instytucja swym celem nadrzędnym: T R W A N I E M
      Poza tym brak jest wyraźnych celów prowadzenia lotów załogowych w kosmos.
      Po zakończeniu Zimnej Wojny odpadła motywacja propagandowa
      („A ja w niebo ślę rakiety, bez wysiłlku wielkich rzek odwracam bieg… <Wł. Wysocki „spotkanie w porcie”> )och, pardon, cel taki mają Chińczycy. Efekt będzie taki, że ja który jako dziecko pamiętam ostatnie loty programu „Apollo” (a lot ASTP „Sojuz-Apollo” już cąłkiem świadomie) będę oglądał „Taikonautów” spacerujących sobie po Srebrnym Globie, a Europa razem z Rosją ew. z USA będą rozpatrywać kolejny
      „Projekt Wstępny Zaawansowane Uniwersalnego Statku Załogowego” który zostanie naspnie skasowany.
      PMS

  7. Piotr    

    wahadłowce cd… — A kto pamieta dziś takie ambitne plany jak gigantyczny dwustopniowy wahadłowiec Boeinga o dumnej nazwie „Space Freighter ” z pocz. lat 80
    i planownym udźwigu 500 ton na LEO ?
    PMS

    1. Piotr Strzelczyk    

      stare projekty wahadłowców…. — Oto adres strony zwaierającej informacje o projektach poprzedników i…
      następców Space Shuttle
      http://www.abo.fi/~mlindroo/SpaceLVs/Slides/sld100.htm
      Piotr Strzelczyk

Komentarze są zablokowane.