Niewielki saturnowy księżyc Enceladus jest jednym z najciekawszych fragmentów misji Cassini i powinien być celem kolejnych misji poszukujących życia w przestrzeni kosmicznej” – stwierdził Robert H. Brown z University of Arizona, kierujący zespołem odpowiedzialnym za pracę ze spektrometrem sondy Cassini.

Brown był jednym z uczestników londyńskiego 37. już dorocznego spotkania Division of Planetary Sciences na uniwersytecie w Cambridge.

Enceladus jest bez wątpienia jednym z najciekawszych obiektów obserwowanych przez sondę Cassini” – powiedział w telefonicznym wywiadzie Brown. – „To jedna z największych zagadek. Może upłynąć sporo czasu, zanim ktokolwiek będzie w stanie wyjaśnić, dlaczego księżyc zachowuje się, jak się zachowuje. Dla naukowca to swoista radosna zabawa. Rozwiązywanie największych zagadek jest najciekawszą częścią pracy naukowej.

Naukowcy uzyskali pierwsze spojrzenie na geologię Enceladusa podczas przelotu sondy Voyager 2 w jego pobliżu w sierpniu 1981 roku. Dane wprawiły ich w niemałe zakłopotanie. Voyager sfotografował młode, łagodnie uformowane obszary, co oznacza, że aktywność geologiczna musiała zakończyć się co najwyżej 100 milionów lat temu.

Nic jednak nie wyjaśniało, czemu mały Enceladus (jedynie 580 kilometrów średnicy) mógł się nagrzać do tego stopnia, doszło do topnienia. Najprawdopodobniej nie posiada on dość skał we wnętrzu, by źródłem zmiany temperatury było promieniowanie radioaktywne. Orbita księżyca jest również raczej przeciętna, brakuje również amoniaku. Enceladusa zakwalifikowano wówczas do kategorii niewyjaśnionych problemów.

Podczas trzech tegorocznych przelotów sondy Cassini w pobliżu Enceladusa (17 lutego, 9 marca i 14 lipca) nowoczesne oprzyrządowanie dostarczyło zdumiewających rezultatów. Niewielki księżyc posiada najprawdopodobniej atmosferę wypełnioną głównie parą wodną z dodatkami azotu, dwutlenku węgla i innych prostych związków organicznych skoncentrowanych głównie w okolicy bieguna południowego. Biegun południowy jest swoistą gorącą plamą na powierzchni Enceladusa – bo na miano takiej zasługuje przy -203 stopniach Celsjusza temperatura -183 stopni Celsjusza.

Południowy biegun Enceladusa jest centrum geologicznych procesów. Jest on poprzecinany bruzdami na odcinku o długości prawie 150 kilometrów i szerokości 45 kilometrów. Twory te, określane czasem jako tygrysie pręgi, kanały parowe i zamarznięte cząsteczki wody, które skrystalizowały się na powierzchni księżyca, mają od 10 do 1000 lat. Delikatny lodowy materiał to prawdopodobnie główne źródło cząsteczek tworzących saturnowy pierścień E.

Rodzaj geofizycznej aktywności, który obserwujemy, jest jak przemieszczanie się cząsteczek ciekłej wody tuż pod powierzchnią” – powiedział Brown. Aparatura sondy Cassini nie zarejestrowała ani lodowych gejzerów, ani też lodowych wulkanów, jednak brak amoniaku i duża objętość pary wodnej sugeruje występowanie czysto wodnej aktywności wulkanicznej na Enceladusie.

Udało nam się znaleźć proste związki organiczne w tygrysich pręgach” – powiedział Brown. Przypomnijmy, że proste związki organiczne zawierają dwutlenek węgla oraz cząsteczki złożone między innymi z węgla i wodoru, jak metan, etan i etylen. „Metan (naturalnie występujący) był prawdopodobnie uwięziony we wnętrzu Enceladusa od czasów powstania Układu Słonecznego, a obecnie przedostaje się na powierzchnie poprzez sieć kanałów.

Obserwacje wizualne i w podczerwieni przy pomocy spektrometru nie wykryły obecności azotu, ale jonowy spektrometr masowy sondy Cassini mógł wykryć związek w atmosferze księżyca. Wszystkie pozostałe rezultaty uzyskane przy pomocy tych dwóch niezwykle różnych przyrządów są niemal dokładnie identyczne, co dodaje pewności odkryciu.

Mamy więc podpowierzchniową warstwę płynnej wody, proste związki organiczne oraz kanały pełniące funkcje podobne do studni. Z czasem – a Enceladus ma już około 4,5 miliarda lat – podgrzewanie tego niezwykłego koktajlu może doprowadzić do powstania najbardziej podstawowych budulców życia” – podsumował Brown. – „Kiedy to się zdarzy, trudno przewidzieć, ale Enceladus – podobnie jak księżyc Jowisza – Europa i planeta Mars, powinien być jednym z miejsc poszukiwania życia.

Autor

Łukasz Wiśniewski

Komentarze

  1. Lothar    

    Europa.. — Nie moge się doczekać misji na Europę, kiedy to łódź podwodna ma się przetopić przez kilometry lodu aby dotrzeć do płynnego oceanu. Moment, gdy sonda zanurzy się w tych tajemniczych głębiach i prześle obraz na Ziemię..to będzie jak otwarcie jakiegoś prastarego reliktu-skrzyni skarbów. Mam przeczucie, że to co tam zobaczymy przerośnie nasze najśmielsze oczekiwania. Jeśli są tam wyloty hydrotermalne, to wydaje się wręcz nieprawdopodobnym żeby nie istniało tam żadne życie. Czuję, że znajdziemy tam coś znacznie większego niż bakterie.. i to będzie najwiękze odkrycie w dotychczasowej historii ludzkości.
    Ale podobno nawet tu na Ziemi jest takie jezioro skute wiecznym lodem, o którym absolutnie nic nie wiadomo. Możliwe że w nienaruszonym stanie przetrwało od czasu dinozaurów. To by była świetna próba dla pojazdu mającego lecieć na Europę.. Choć to wydaje się dziwne, to jednak podobno nie posiadamy jeszcze technologii do takiej misji. Gdyby tylko była większa motywacja..

    1. Fallen    

      Cóż to są czasy dinozaurów? — to pestka, dinozaury wymarły ok. 65 milionów lat temu i wierz mi to naprawdę jest niedawno, zważywszy iż średni czas życia pojedynczego gatunku sięga około 4 milionów lat (pomijając radiację adaptacyjną przy zajmowaniu wolnych nisz ekologicznych, gdy wszystko postępuje w szalonym tempie).
      Kilka lat temu odkryto przypadkiem jezioro Wostok. Osoby lecące śmigłowcem nad Antarktydą w wybitnie pogodny dzień zauważyli dziwną plamę pod lodowcem i donieśli o tym komu trzeba. Wkrótce dokonano otwiertów, bowiem pod lodowcem, pod grubą warstwą lodu czekało na odkrywców jezioro, oczywiście płynnej wody. Znalezione tam archebakterie przypominały skamieniałości sprzed 3,8 miliarda lat. Znaleziono życie na Ziemi, które tak dalece przystosowało się do skrajnego niezmienialnego środowiska, iż niewiele poczyniło zmian ewolucyjnych. Być może te wnioski są zbyt pochopne (w końcu Antarktyda nie była wiecznie na biegunie, pokryta jest lodem od niedawna, wcześniej panował na niej klimat umiarkowany z lasami iglastymi), ale to odkrycie dobitnie świadczy o tym, do jak skrajnego środowiska życie jest w stanie się przystosować…
      A bakterie nie są tak prymitywnym życiem, jak się wydaje… Mają swoich przodków, przy których są bardzo złożone. Potrafią wymieniać sie informacją genetyczną łamiąc bariery gatunkowe a ich przetrwalniki mogą przejść próbę próżni bez straty zdolności do rozwoju w środowisku sprzyjającym. Odkrycie bakterii czy istot analogicznych na Europie, bez żadnych wyżej postawionych ewolucyjnie (według ludzkich szowinistycznych założeń) to już będzie odkrycie rzutujące na wygląd całego stulecia…

Komentarze są zablokowane.