Niedawno pisaliśmy o tym, że z południowych szerokości geograficznych bardzo dobrze widoczne są Merkury, Wenus, Mars i Jowisz, czyli pierwsze 4 (jeśli pominąć Ziemię, której nie można obserwować w postaci punktu na niebie) planety Układu Słonecznego. Jak one wygladają w rzeczywistości, a nie na symulacji można przekonać się na zdjęciach wykonanych przez kamery projektu „Pi of the Sky”.

„Pi of the Sky” zajmuje się przede wszystkim badaniem i obserwowaniem błysków gamma (GRB), czyli potężnych wybuchów, które w ciągu kilku – kilkudziesięciu sekund uwalniają energię porównywalną z wyświecaną przez Słońce w ciągu całego swojego życia. Stąd na co dzień planety nie są obserwowane, ale gdy nadarza się okazja taka, jak obecnie, to kamery projektu kierowane są w odpowiednią część nieba.

„Pi of the Sky” jest projektem, przy którym współpracują wyłącznie polskie instytucje naukowe i firmy, w tym Instytut Problemów Jądrowych im. Andrzeja Sołtana, Instytut Fizyki Doświadczalnej Wydziału Fizyki UW, Instytut Systemów Elektronicznych Politechniki Warszawskiej, Wydział Fizyki Politechniki Warszawskiej, Centrum Fizyki Teoretycznej PAN, Centrum Badań Kosmicznych PAN i Akademia Pedagogicznej w Krakowie.

Obecnie „Pi of the Sky” korzysta z dwóch obserwatoriów: niedaleko Huelvy (południowa Hiszpania) i w San Pedro de Atacama (północne Chile). Łatwo się domyślić, że obserwacje planet są możliwe z tego drugiego obserwatorium.

Zdjęcia koniunkcji planet pokazane są na specjalnej stronie internetowej (w języku angielskim), która jest na bieżąco uaktualniana. Dzisiejsze zdjęcie ilustruje tę notkę. Aby obejrzeć wszystkie zdjęcia, trzeba nacisnąć przyciski „next” lub „animate”. Ten ostatni uruchomi animację, którą można zatrzymać przyciskiem „stop”. Obserwacje będą prowadzone do pierwszej dekady czerwca, czyli do końca okresu widoczności Merkurego i Wenus (potem obie planety będą blisko Słońca i przestaną być widoczne nawet z południowej półkuli Ziemi).

Autor

Avatar photo
Ariel Majcher