Sonia Wittek to nie tylko zwykła maturzystka V Liceum Ogólnokształcącego w Krakowie. Uczennica klasy matematyczno-fizycznej o uzdolnieniach artystycznych znalazła połączenie swoich zamiłowań w astronomii i w tym roku została finalistką LX Olimpiady Astronomicznej. Jak sama mówi, w każdej dziedzinie potrafi znaleźć piękno, a wszystko zaczęło się od… jazdy konnej.

sonia_profilMałgorzata Kaczmarczyk

Twoje zainteresowania są bardzo szerokie, obejmują zarówno nauki ścisłe, jak i sztukę. Gdzie na ich tle umieściłabyś astronomię? To dla Ciebie bardziej sztuka, czy rzemiosło?

– Astronomia łączy dwa, mogłoby się wydawać, przeciwieństwa. Z jednej strony jest techniczna i ścisła, ale z drugiej strony bardziej niż inne dziedziny pozwala na odkrywanie piękna, którego nie widać gołym okiem. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia kosmosu – wszystkie obiekty na nich widoczne są w tak dużej skali, że można je określić mianem sztuki.

Kiedy narodziła się pasja? Skąd się wzięło Twoje zainteresowanie astronomią?

– Lubię odkrywać tajemnice w nauce. W domu, gdy byłam mała, przeglądałam książki z różnych dziedzin. Ze wszystkich, które były tam opisane, najbardziej zainteresowała mnie astronomia – z perspektywy dziecka wydawała się taka tajemnicza i niezbadana. Na Ziemi wszystko jest tak łatwo dostępne, a w kosmosie? Wydawało mi się, że to właśnie tam jest jeszcze miejsce, w którym ja mogłabym coś odkryć.

W takim razie znasz kosmos coraz lepiej, czy za każdym razem odkrywasz go na nowo?

– Mimo że wiem coraz więcej i zagłębiam się w astronomię coraz bardziej, to są momenty, w których poznaję coś nowego, co daje zupełnie nową perspektywę na wszystko, co sobie do tej pory wyobrażałam. Są takie elementy nauki, które zmieniają spojrzenie – np. spektrometria. Wszystko, co otrzymujemy z kosmosu, jest zakodowane falami elektromagnetycznymi – takie podejście jest zupełnie inne niż mechaniczne ujęcie kosmosu jako „planet latających wokół siebie”. Dlatego właśnie astronom powinien być otwarty na nowe pomysły i nie zamykać się w tym, co kiedyś wiedział.

Ciekawość odkrywania świata towarzyszyła Ci od dziecka? Zadawałaś rodzicom jakieś pytania, które ich zaskakiwały?

– Jako dziecko byłam bardzo małomówna i nie zadawałam rodzicom wielu pytań – sama wymyślałam sobie odpowiedzi na pytania, które pojawiały się w mojej głowie. Możliwe, że to dlatego rozwinęła się u mnie kreatywność i umiejętność znajdowania odpowiedzi na pytania. Rozpoczynając naukę astronomii bez podstaw, trzeba do wielu wniosków dojść samodzielnie i nie można się zbyt szybko poddawać.

Zajęcia z obróbki astrofotografii, obóz 2014Dominik Gronkiewicz

Zajęcia z obróbki astrofotografii, obóz 2014

Czy ciężko jest zacząć swoją przygodę z astronomią komuś, kto do tej pory nie miał z nią do czynienia?

– Astronomia bazuje w dużej części na fizyce, więc jeśli ktoś ma łatwość w używaniu fizyki, to astronomia też powinna go zająć. Są jednak takie dziedziny, jak np. astrofotografia, w których zainteresowanie fizyką nie jest kluczowe, więc wszystko zależy od tego, czy ktoś jest zdeterminowany, żeby osiągnąć postawiony sobie cel. Mnie astronomia zawsze interesowała, ale trudno mi było samej zacząć robić z nią coś więcej. Dopiero kiedy pod koniec gimnazjum dostałam zaproszenie na obóz Klubu Astronomicznego „Almukantarat”, pomyślałam, że to jest ten moment. Pierwsze poważne obserwacje, kiedy widzi się, jak to wszystko pięknie wygląda, sprawiły, że miałam ochotę w tym uczestniczyć. Być częścią całej społeczności, która interesuje się astronomią. Na obozie spotkałam ludzi, którzy opowiadali o jej różnych elementach z taką pasją w głosie, że po prostu czuje się radość, kiedy jest się z nimi.

Obserwacje Słońca, obóz 2016 Michał Grendysz

Obserwacje Słońca, obóz 2016

Czy podczas obserwacji zobaczyłaś kiedyś coś niezwykłego albo nietypowego?

– Nie wiem, czy zdarzyło mi się zobaczyć coś naprawdę na dużą skalę, ale takie „zwykłe” widoki, jak np. Perseidy albo galaktyka Andromedy, same w sobie są niezwykłe, zwłaszcza dla kogoś, kto do tej pory nie interesował się tak naprawdę astronomią i nie patrzył zbyt często w niebo. Sama też tak miałam, że bardziej interesowało mnie to, co dzieje się dookoła, na Ziemi, niż patrzenie „w górę”, ale radość ze znalezienia czegoś samodzielnie na niebie jest ogromna.

Co tak naprawdę obozy wniosły do Twojego życia?

– Wszyscy mówią, że ludzi, ale to jest prawda. Poznałam tam naprawdę ciekawych, wyjątkowych, inteligentnych ludzi, którzy posiadają podobne zainteresowania do moich. Są oczywiście osoby, które mają odmienne zainteresowania, ale to wręcz wzbogaca atmosferę obozu. Myślę też, że wszystkie zajęcia są ciekawsze niż na takim zwykłym, nietematycznym obozie. Co roku chętnie na niego wracam, ze względu na przyjaciół i na dobrze spędzony czas, po prostu wiem, że będę się dobrze bawić. Po pierwszym obozie trochę się przestraszyłam ogromu wiedzy, ale brałam udział w kolejnych spotkaniach „Almukantaratu”: seminariach w czasie roku szkolnego i w obozach letnich, i z czasem przekonałam się, że nie jest to takie straszne. Po drugim obozie pomyślałam, że czas się przygotować do olimpiady. Na obozie podczas zajęć z astronomii starałam się poświęcić jak najwięcej uwagi temu, jak rozwiązywać zadania, po powrocie kontynuowałam przygotowania we własnym zakresie. Znajomych pytałam o książki, udało mi się zdobyć m.in. kultową „Astronomię ogólną” Eugeniusza Rybki.

sonia_ogniskoMichał Grendysz

Jaki był impuls do rozpoczęcia przygotowań do olimpiady?

– Do olimpiady zachęcił mnie kolega, Dawid Borys (uczestnik obozów „Almukantaratu”, finalista LIX i laureat LX Olimpiady Astronomicznej – red.), który powiedział, że nie jest taka straszna, jak się wydaje. Największą trudnością jest to, że jedyne podstawy astronomii w szkole, jakie są, nie są wystarczające, żeby podjąć temat olimpiady. Dlatego zaczęłam powoli czytać coraz więcej samodzielnie i brałam udział w spotkaniach „Almukantaratu”.

Co w takim razie dała Ci olimpiada? Jaki był główny cel, dla którego startowałaś?

– Moim głównym celem było zdobycie tytułu finalisty, który gwarantuje wolny wstęp na wszystkie kierunki, które rozważałam, czyli kierunki techniczne. Oczywiście dążąc do niego miałam też dużą motywację, żeby rozwijać swoją wiedzę. Olimpiada pozwoliła mi bardziej zainteresować się astronomią. Można powiedzieć, że moim celem było tak naprawdę dostanie się na studia bez stresu za pomocą mojej pasji. Poza tym lubię stawiać sobie wyzwania.

Czy musiałaś coś poświęcić dla rozwijania swojej pasji?

– Na pewno przygotowania do olimpiady zabrały mi dużo czasu i ciężko było mi je pogodzić ze szkołą i z innymi obowiązkami, ale jeśli mam wyznaczony cel, to do niego dążę i staram się go osiągnąć mimo trudności. Jeśli to jest pasja, to nie tak łatwo się poddać.

Jaką rolę odegrał w Twoim życiu przypadek?

– Zanim zainteresowałam się fizyką i astronomią, rodzice zapisali mnie na naukę jazdy konnej, ale przypadek sprawił, że trafił mi się wyjątkowo niemiły nauczyciel. Byłam przez to tak niezadowolona z nauki jazdy konnej, że powiedziałam rodzicom, że mogą mnie nawet zapisać na fizykę, ja się jej będę uczyć, tylko żeby nie kazali mi jeździć na tym koniu! I tak to się zaczęło.

Co mogłabyś powiedzieć osobom, które nie są pewne, czy astronomia jest dla nich odpowiednią dziedziną?

– Myślę, że astronomia to naprawdę piękna nauka i każdy może w niej znaleźć jakąś część, która mu się spodoba. Nawet jeśli nie będzie chciał się tym zajmować na poważnie, to na pewno zachwyci się pięknem, jakie w sobie skrywa.

Dziękuję za przybliżenie Twoich pasji i za rozmowę.

Wywiad przeprowadziła i opracowała: Iga Rygielska.

Serdecznie zachęcamy wszystkich absolwentów gimnazjum i uczniów szkół średnich do rozpoczęcia swojej przygody z astronomią na obozach astronomicznych Klubu Astronomicznego „Almukantarat”!

Zobacz więcej:

Strona obozów

Profil Klubu na Facebooku

sonia_namiotMichał Grendysz

Autor

Avatar photo
Redakcja AstroNETu