Ostatnio mieliśmy okazję bliżej zapoznać się z teleskopem Meade ETX-70AT. Jako że teleskopy tej znanej na świecie marki nie są w Polsce tak popularne jak choćby marki rodzime, a polskiego miłośnika astronomii może zaintrygować nie tylko odmienna technika a wręcz odmienna idea stojąca za teleskopem, przedstawiamy recenzję modelu, którym prowadziliśmy obserwacje przez kilka ostatnich pogodnych nocy. Zachęcamy do recenzji tym bardziej, że dużo uwagi chcemy poświęcić systemowi „Austostar” nadającym obserwacjom… hmmm… zupełnie inną postać.

W oryginalnym pudle znaleźliśmy: teleskop, okulary: MA 25 mm (powiększenie 14 razy, pole widzenia około 3 stopni) i MA 9 mm (powiększenie 39 razy, pole widzenia około 1 stopnia) zamknięte w plastikowych pudełkach, pokrywkę na obiektyw, zaślepkę okularową, pilota Autostar, przewody niezbędne do podłączenia pilota i (opcjonalnie) komputera do teleskopu, płytę CD z oprogramowaniem oraz instrukcję obsługi. Dodatkowo dysponowaliśmy nasadką z pryzmatem i soczewką Barlowa, oraz przejściówką M42 do astrofotografii.

M13 w obiektywie Meade ETX-70AT

Fotografia przedstawia gromadę kulistą M13 w Herkulesie. Wykorzystano Meade ETX-70AT (refraktor 70/350 z prowadzeniem) oraz kamerę internetową Philips Vesta Pro. Zdjęcie powstało w wyniku nałożenia kilkunastu 10-sekundowych ekspozycji. Kolory są naturalne.

Sam teleskop jest malutki. Jest to refraktor o średnicy obiektywu 70 mm i ogniskowej 350 mm. Tubus jest na stałe umocowany do obrotowej podstawy zawierającej baterie oraz mechanikę. Zdziwienie wywołał w nas fakt, że w zestawie nie ma żadnego statywu – teleskop wystarczy postawić np. bezpośrednio na stole. Pewnym udogodnieniem są wówczas gumowe „nóżki”, z których jedna się nam odkleiła, a inna przesunęła w inne miejsce. W rezultacie teleskop wykonywał chybotliwe ruchy pod wpływem najlżejszego dotknięcia. Chybotania pozbyliśmy się najpopularniejszym sposobem – przez podłożenie w odpowiednie miejsce złożonego kilkukrotnie kawałka papieru. Użytkownicy dysponujący statywem Meade mogą go wykorzystać – podstawa teleskopu jest wyposażona w odpowiednie otwory mocujące. Praktycznie cała konstrukcja obudowy wykonana została z ABS, jednak jest dość solidna i jednocześnie lekka. Soczewki zostały wykonane ze szkła BK7. Mobilność teleskopu jest jego niewątpliwą i ogromną zaletą.

Dołączone okulary to solidne metalowo-gumowe konstrukcje typu MA (Modified Achromatic). Wywarły na nas bardzo pozytywne wrażenie. Okular umieszcza się w „wyciągu” w bocznej ścianie tubusa. Do regulacji ostrości służy niewielkie metalowe pokrętło, które jest chyba największym mankamentem omawianego sprzętu. Zostało ono mianowicie zlokalizowane w tylnej części tubusa, równolegle do jego osi, co skutecznie utrudnia (a niemalże uniemożliwia) manipulacje ostrością, gdy teleskop jest wycelowany w pobliże zenitu. Dodatkowo skok gwintu pokrętła jest bardzo mały, więc przy zmianie okularu trzeba się nieźle nakręcić, aby znów złapać ostrość. Można ewentualnie od razu mocować okular w odpowiednim położeniu, jednak takie rozwiązanie nie wydało nam się zbyt solidne.

Poza pokrętłem ostrości nie spodobała nam się jeszcze jedna rzecz. Przyłączane to tylnej części tubusa pryzmat z soczewką Barlowa czy przejściówka (oczywiście z aparatem 🙂 skutecznie uniemożliwiały obserwacje obiektów znajdujących się już powyżej około 50 stopni. Ograniczenie to w praktyce wyklucza możliwość użycia takich „dodatków” i zmusza do wykonywania fotografii przy wykorzystaniu bocznego wyciągu okularowego 1,25 cala.

Jądro M31 przez Meade ETX-70AT

Fotografia przedstawia jądra galaktyk M31 i M32. Wykorzystano Meade ETX-70AT (refraktor 70/350 z prowadzeniem) oraz kamerę internetową Philips Vesta Pro. Zdjęcie powstało w wyniku nałożenia około trzydziestu 15-sekundowych ekspozycji. Schemat wykonano przy pomocy programu Starry Night.

Przy zastosowaniu każdego rodzaju elektroniki w astronomii, pojawia się zawsze kwestia zasilania. ETX-70AT jest zasilany z jednej baterii 9V lub 6 baterii 1,5V. Jak podaje producent, ogniwo takie wystarcza na 20 godzin, jednak z informacji udzielonej nam przez właściciela teleskopu wynika, że na jednej baterii 9V można się bawić teleskopem przez jedynie pół godziny, a na „paluszkach” nieco dłużej. Zdecydowaliśmy się nie dokonywać napadu rabunkowego na fabrykę baterii i dołączyliśmy własny zasilacz stabilizowany, który rozwiązał problem. Godnym podkreślenia faktem jest, iż pilot Autostar nie wymaga osobnych baterii – jest on zasilany z teleskopu.

Jądra M31 i M32

Wykres przedstawia jądra galaktyk M31 i M32. W porównaniu z gwiazdami wyraźnie widoczny jest rozciągły charakter tych obiektów. Źródłowe zdjęcie (widoczne w pomniejszeniu) zostało wykonane przy pomocy Meade ETX-70AT (refraktor 70/350 z prowadzeniem) oraz kamery internetowej Philips Vesta Pro.

Autostar to sedno całego zestawu. Komunikacja między nim a użytkownikiem odbywa się za pomocą gumowych przycisków oraz dwuwierszowego wyświetlacza LCD. Zarówno wyświetlacz jak i klawisze są podświetlane na czerwono. Nasz egzemplarz był wyposażony w niemiecką wersję oprogramowania. Komunikaty są często bardzo rozwlekłe, co potęguje fakt zamiłowania Niemców do długich wyrazów (np. niektóre polecenia potrafią przewijać się przez ekran przez dobrych kilkanaście sekund). To oczywiście lepsze niż wypisywanie enigmatycznych komunikatów typu „Błąd” (czy raczej „Fehler”), ale zasadne byłoby wyposażenie Autostara w większy wyświetlacz. Obsługa jest prosta, jednak znaczenie poszczególnych przycisków zmienia się w zależności od kontekstu i czasem jest całkowicie niezgodne z opisem przycisku (wszak to bardzo oczywiste, że przycisk „Mode” robi za „Escape”). Z tego powodu przygodę z Autostarem trzeba było zacząć od bardzo przyziemnej czynności, jaką jest zapoznanie się z instrukcją obsługi.

Na temat instrukcji też można by pisać wiele. ETX-70AT został zaprojektowany z myślą o początkujących użytkownikach, dlatego instrukcja jest bardzo drobiazgowa – momentami aż nadto. Przykład: „Autostar zawiera informacje o 8 planetach (Ziemia jest pominięta)”. Oprócz szczegółów użytkowania teleskopu, instrukcja zawiera także garść bardzo podstawowej wiedzy astronomicznej – np. wyjaśnienie, czemu gwiazdy „uciekają” z pola widzenia, gdy nie włączymy prowadzenia. Oczywiście zewsząd zieją ostrzeżenia, aby nie patrzeć przez teleskop na Słońce (naklejka na tubusie, komunikat startowy na wyświetlaczu Autostara i kilka razy w instrukcji).

Teleskopem można prowadzić obserwacje traktując go jak lunetę na „widełkowym” montażu azymutalnym ze sterowanym pilotem napędem, jednak żal nie wykorzystać wbudowanego w zestaw mikrokomputera. Czym się wyróżniają obserwacje z pełnym wykorzystaniem systemu Autostar?

Już na etapie ustawiania teleskopu spotykamy się z zupełnie odmienną procedurą. Naszym zadaniem nie jest dokładne ustawienie teleskopu względem nieba, a umożliwienie teleskopowi dostosowania się do swojego położenia. Jak? Podając do wiadomości systemu Autostar bieżącą lokalizację i czas oraz „wskazując” do dwóch gwiazd, doprowadzamy do automatycznej orientacji urządzenia, które od tego momentu staje się zdolne nie tylko prowadzić wybrany obiekt, ale i… ale o tym później.

W najprostszej postaci orientacja teleskopu polega na zgrubnym ustawieniu tubusa poziomo i wycelowaniu go w kierunku północnym. Następnie Autostar wybiera ze swoich baz jasną gwiazdę i stara się w nią trafić. Naszym zadaniem jest dokonanie korekty ustawienia, po czym teleskop wybiera kolejną gwiazdę, a my ponownie dokonujemy korekty. Korekta jest rzeczą bardzo prostą o ile zna się najbliższe okolice danej gwiazdy. Średniozaawansowanym pomoże lornetka, początkujący mogą potrzebować na początku atlasu. Tak czy inaczej Autostar wybiera zwykle te same gwiazdy, więc po kilku próbach już nie mamy wątpliwości czy w polu widzenia ustawiamy właściwy obiekt.

Choć ustawianie teleskopu może wydać się uciążliwe, nie jest bardziej nużące od dokładnego pozycjonowania teleskopu klasycznymi metodami. Może utrudnia trochę obserwacje „na szybko”, ale precyzyjne ustawienie teleskopu pozwala następnie na skorzystanie z pełni możliwości, jakie daje Autostar. Wreszcie zdradzimy czym są te wyjątkowe możliwości.

Gdy teleskop jest już spozycjonowany, możemy przystąpić do obserwacji. Z hierarchicznego menu wybieramy interesujący nas obiekt, wciskamy słynne „GO TO” i… obiekt znajduje się w polu widzenia. Nie zawsze w samym centrum, ale naszym zdaniem precyzja i tak jest godna podziwu. Jeśli z uwagą dokonaliśmy pozycjonowania, możemy być niemalże pewni, że obiekt dostrzeżemy w polu widzenia okularu o największym powiększeniu. Oznacza to trafienie w obiekt z dokładnością do 0,5 stopnia.

M57 w oku Meade ETX-70AT

Fotografia przedstawia mgławicę planetarną M57. Wykorzystano Meade ETX-70AT (refraktor 70/350 z prowadzeniem) oraz kamerę internetową Philips Vesta Pro. Zdjęcie powstało w wyniku nałożenia około trzydziestu 10,5-sekundowych ekspozycji. Kolory są naturalne, choć lekko zwiększono nasycenie i kontrast w okolicach mgławicy.

Bazy obiektów Autostara dla początkującego astroamatora mogą wydawać się przepastne, jednak wkrótce okazują się stosunkowo ubogie i konieczne staje się nużące wprowadzanie współrzędnych. Pewnym wyjściem jest połączenie teleskopu z komputerem i sterowanie teleskopem z poziomu PC-towego planetarium. Udało nam się tego dokonać przy użyciu programów takich jak SkyMap 6 czy Starry Night 4. Trzeba przyznać, że było to interesujące i zupełnie nowe doznanie. Mimo okazjonalnych kłopotów technicznych, możliwość wskazania punktu w atlasie i obejrzenia tego fragmentu nieba w okularze robiła wrażenie.

Jak więc wyglądały nasze pierwsze obserwacje? Po zorientowaniu teleskopu przez wskazanie Altaira oraz Kapelli, poprosiliśmy Autostara o znalezienie Marsa. Kilkanaście sekund później Mars był już w polu widzenia. W podobny sposób w przeciągu kilkunastu minut w sumie Autostar znalazł dla nas Vegę, Mizara, Albireo, Księżyc, M13 i M39. Po zlokalizowaniu celu teleskop przechodzi automatycznie w tryb prowadzenia. Jeśli zajdzie taka potrzeba, możemy w każdej chwili skorygować ustawienie teleskopu, sterując ręcznie. Do wyboru mamy 9 prędkości obracania teleskopem. Bez problemu prowadziliśmy też obserwacje M31, Chi i h Per, czy M57 (już podczas bezksiężycowych nocy).

Niestety, krótka ogniskowa teleskopu w połączeniu z dostępnymi w zestawie okularami pozwalają jedynie uzyskać „lornetkowe” powiększenia – 39x i 14x. Było to zdecydowanie za mało, aby np. dojrzeć jakiekolwiek szczegóły powierzchni Marsa, który swym wyglądem przypominał raczej jasną gwiazdę niż planetę. Bardzo ładnie natomiast prezentował się Księżyc w fazie 72% – obraz był ostry i kontrastowy, a kratery przy terminatorze bardzo plastyczne. Powiększenia te okazują się też dobre do obserwacji jaśniejszych mgławic, gromad kulistych i mniejszych gromad otwartych, choć amatorzy prawdziwego „deep-sky” nie będą mieć z ETXa pożytku z uwagi na jego małą średnicę.

Autostar teoretycznie umożliwia także śledzenie sztucznych satelitów Ziemi. W praktyce okazuje się to możliwe, jednak nie należy się spodziewać dokładności wystarczającej do astrofotografii – podczas przelotu niezbędne okazało się dokonywanie istotnych ręcznych korekt.

Samo prowadzenie obiektów na niebie też nie jest idealne. Choć w zupełności wystarcza do obserwacji przez okular, na potrzeby astrofotografii oczekiwalibyśmy czegoś więcej. Mimo precyzyjnych kalibracji różnych elementów, najdłuższy rozsądny czas pojedynczej ekspozycji, jaki dotąd udało nam się osiągnąć, to 20 sekund.

Nie da się natomiast ukryć, że Autostar jest przy obserwacji ogromnym udogodnieniem. Zamiast kręcić gałkami mikroruchów czy wypatrywać obiektów w szukaczu, możemy po prostu skupić się na ich oglądaniu.

Dołączone do zestawu oprogramowanie do komunikacji z teleskopem nie jest najwyższej jakości. Na dołączonej płycie znaleźliśmy program umożliwiający sterowanie teleskopem przy pomocy myszy – był to w zasadzie komputerowy zamiennik pilota Autostar. Zdarzało mu się jednak gubić połączenie z teleskopem, co powodowało konieczność restartowania programu. Na szczęście producent dołączył pluginy umożliwiające sterowanie teleskopem z poziomu popularnych planetariów (Starry Night, SkyMap) oraz sam program Starry Night w trochę już nieświeżej wersji 2. Mimo usilnych starań nie udało nam się znaleźć na firmowym kompakcie programu do modyfikowania zawartości bazy danych Autostara. Konieczne okazało się zatem ściągnięcie stosownego narzędzia ze strony Meade. Przy użyciu programu Autostar Update możemy przeglądać i modyfikować wbudowaną w Autostara bazę danych komet, planetoid, satelitów, tzw. landmarków (obiektów o wskazanej elewacji i azymucie), przewodników po niebie (tours) oraz dowolnych innych obiektów o podanych współrzędnych równikowych. W celu przetestowania programu w warunkach bojowych, załadowaliśmy do Autostara informacje o kilkunastu sztucznych satelitach (program akceptuje pliki tekstowe w formacie TLE). Aktualizacja bazy przebiegłą pomyślnie, jednak trwała koszmarnie długo (program komunikuje się z Autostarem przez port szeregowy z prędkością 9600 bps) mimo stosunkowo niewielkiej bazy satelitów (ograniczenia pamięci nie pozwoliły załadować nam ich więcej niż około 100 bez kasowania przewodników czy innych baz). Jeśli więc mamy w planie jakiekolwiek masowe aktualizacje, to należy je przeprowadzić odpowiednio wcześniej, w przeciwnym razie może zastać nas świt 🙂

Naszym zdaniem, Meade ETX-70AT jest ciekawym urządzeniem dla osób rozpoczynających swoją przygodę z astronomią. Przyczynia się do tego banalnie prosty sposób obsługi oraz brak konieczności posiadania jakiejkolwiek wiedzy o niebie. To niewątpliwie dobry sposób na wzbudzenie zainteresowania tą dziedziną nauki. Jednak miniaturowe rozmiary, z początku odbierane jako wielka zaleta, mogą szybko stać się dla młodego astronoma istotnym ograniczeniem. Niewielka apertura i dostępne powiększenia mogą szybko dać znać o sobie, choć na początek pozwalają prowadzić naprawdę ekscytujące obserwacje. Zapewne opisywana konstrukcja jest także sposobem na zainteresowanie początkujących adeptów astronomii ofertą firmy Meade i zachęcenie do sięgnięcia w przyszłości po sprzęt większego kalibru, np. z serii LX200. ETX-70AT to także doskonały przykład na to, że technika dostępna niegdyś tylko w profesjonalnych i dużych obserwatoriach może stać się na tyle przystępna cenowo, by trafić pod strzechy astroamatorów i to rozpoczynających dopiero swą przygodę z astronomią.

Za wypożyczenie teleskopu i nieocenioną pomoc w każdej dziedzinie chcemy serdecznie podziękować dr hab. Grzegorzowi Wrochnie.

Autor

Marcin Marszałek

Komentarze

  1. amator    

    Jak ten test był robiony ? — Treść niczego sobie, nie mam zastrzeżeń, ale gdzie zdjęcia ? Technikalia są niewystarczające. Jak wygląda podłączenie do komputera ? Zdjęcia inerfejsów..

    Ocena : dostateczna

    1. Azzie    

      Racja! — Fakt, przydaloby sie wiecej zdjec samego sprzetu. Obiecuje, ze wykonam pare fotek interesujacych elementow w najblizszych dniach i zostana one dolaczone do artykulu. Dam znac 🙂

      1. Kez-Sar-Tam złośliwiec    

        Nie wierzę Ci 😉 — To może przy okazji dodaj ładne zdjęcie złączenia Marsa z Księżycem wykonane kilkanascie dni temu 😉

    2. Wojtek R.    

      Dalsze szczegóły — Testowany sprzęt jest obecnie na obozie — czyli bynajmniej nie odpoczywa 🙂 W oczekiwaniu na kolejne transmisje polecam zajrzeć do linków bibliograficznych pod artykułem.

Komentarze są zablokowane.