Obserwatorium słoneczne SOHO wykryło proces, który może być związany z zmianą kierunku pola magnetycznego Słońca, która zachodzi co 11 lat. Nowo odkrytym czynnikiem może być skumulowany efekt ponad tysiąca koronalnych wyrzutów masy (CME).

Podczas CME Słońce wyrzuca miliardy ton naładowanego gazu, który pociąga za sobą stare pole magnetyczne Słońca i ułatwia powstanie nowego, z odwróconą orientacją.

Odwrócenie pola magnetycznego Słońca jest głównym wydarzeniem 11-letniego cyklu aktywności słonecznej. Obserwacje SOHO są pierwszym dowodem na związek zmiany orientacji pola i CME. Naukowcy mają też nadzieje, że będzie to kolejny czynnik, który pomoże lepiej przewidywać pogodę kosmiczną.

Słońce jest jak wąż, który zrzuca skórę” – komentuje dr Nat Gopalswamy z Goddard Space Flight Center, autor raportu, który ukaże się w Astrophisical Journal. – „W tym przypadku skóra jest magnetyczna. Jest to długi i gwałtowny proces. Potrzeba ponad tysiąc koronalnych wyrzutów masy z rejonów biegunów, z których każdy niesie z sobą miliardy ton masy, aby zrobić miejsce na nowe pole magnetyczne. Ale na koniec linie pola magnetycznego Słońca przebiegają w przeciwnym kierunku„.

Analiza opiera się na danych o CME z prawie ośmiu lat i jest dużym krokiem naprzód w rozumieniu pogody kosmicznej” – mówi dr Joseph Gurman z Goddard Space Flight Center. – „Identyfikując źródło koronalnych wyrzutów masy o różnych prędkościach i wyglądzie, powstałych na różnych szerokościach heliograficznych, możemy lepiej przewidywać pogodę kosmiczną, która może wpływać na Ziemię. I to na różnych etapach cyklu aktywności słonecznej„.

W raporcie opublikowanym w Astrophisical Journal znajdą się zebrane dane z siedmiu lat obserwacji SOHO, a także porównanie ich z danymi z lat 1979-85, uzyskanymi przez satelitę US Air Force, P78-1. W lepszym zrozumieniu danych pomagały też instrumenty naziemna zamontowane w Kitt Peak w Arizonie i Nobeyama w Japonii.

Podczas analiz ukazała się systematyczna zależność w CME. Zmienia się ona w zależności od cyklu plam słonecznych, wraz ze wzrostem i zmniejszaniem się liczby plam. CME są często bezpośrednio związane z plamami, które zawsze znajdują się w pobliżu równika lub na średnich szerokościach.

Inne koronalne wyrzuty masy pojawiają się w pobliżu biegunów Słońca, daleko od plam. Takie CME najczęściej występują w okresie szczytowym aktywności słonecznej, jednak utrzymują się jeszcze przez pewien czas w okresie, gdy liczba plam zaczęła się już zmniejszać. Te CME osłabiają stare pole magnetyczne i pozwalają mu odrodzić się w nowej konfiguracji.

W 1996 roku, kiedy SOHO rozpoczęło obserwacje, Słońce było spokojne. Nie obserwowano wielu plam i koronalne wyrzuty masy nie zdarzał się częściej niż raz dziennie. Jednak w latach 1999-2000, w okresie aktywności Słońca, pojawiało się nawet 5 CME na dzień i było ich mniej więcej dwa razy więcej niż oczekiwali naukowcy. Dodatkowo okazało się, że prędkość CME prawie się podwoiła, z 990 000 d0 1 980 000 kilometrów na godzinę.

Gdy ilość plam słonecznych przekroczyła maksimum i zaczęła spadać w lipcu 2000 roku, CME nadal utrzymywały swoją częstotliwość. największa ilość CME była obserwowana w październiku 2002 roku. Wydarzenia nie układały się tak samo na obu biegunach. Na biegunie północnym liczne CME sprawiły, że już w listopadzie 2000 roku doszło do odwrócenia pola magnetycznego. Biegun południowy pozostawał w tyle i zamiana dokonała się dopiero w maju 2002. Wygląda to tak, że „wąż” słoneczny zrzucił „skórę” najpierw z głowy a potem z ogona.

Autor

Anna Marszałek

Komentarze

  1. MIR    

    200? — czy moze ja niewidze albo tam naprawde pisze 200
    „Gdy ilość plam słonecznych przekroczyła maksimum i zaczęła spadać w lipcu 200 roku, CME nadal utrzymywały swoją częstotliwość.” chodzi o 2000 czy o 2000ktorys?

    1. Azzie    

      Poprawione? — Hmmm… Chyba Ania poprawiła i nie przeprosiła 🙂 Wygląda na to, że już literówki nie ma (ja nie widzę) więc pozostaje mi tylko przeprosić za kłopot i podziękować za uważną lekturę tekstu 🙂

  2. Konrad    

    A jednak się kręci! — Witam,

    Jeśli ktoś lubi się nudzić, to odsyłam do swoich występów na forum w wątku „Superrozbłysk” pt: „Czy nadchodzi koniec świata – wybuch słońca” oraz „Dzięki za konstruktywną odpowiedź”. Niestety, przynajmniej do tej pory moja na poły paranoidalna układanka zdaje się potwierdzać bo:
    1. Wg. doniesień Astronetu słońce oczywiście strzela wiatrem we wszystkie strony, również te niewidoczne dla nas, o czym wydawało się niektórzy włącznie z astronomami jakby zapomnieli.
    2. Można statystycznie wyliczyć ile materii zostaje wyrzuconej w CME we wszystkie strony słońca gdyż możliwe jest dookreślenie mapy słońca ze wszystkich jego stron. Ciekawe czy chłopcy biorą poprawkę przy liczeniu materii i energii na zakrzywienie źródła promieniowania, gdyż przecież słońce jest gigantyczną kulą, a to co na niej widzimy jest rzutem płaskim. Mam nadzieję, że jednak tak, bo chyba ostatnie dni obudziły tzw. czujność rewolucyjną astronomów.
    3. Kochani – piszecie pięknie wszyscy jaka to energia uwalnia się przy CME itd. piszecie, że w ten sposób uwalnia się miejsce na zmianę biegunowości słońca ale nikt nie pomyślał o CAŁEJ sile danego wybuchu. Otóż każdy wybuch idzie również do wewnątrz. Czy nikt nie dostrzega, co jest oczywiste, że charakter istnienia słońca, jakby jego filozofia, ma typ KUMULACYJNY. Ludzkość wie jaką siłę mają reakcje termonulearne. Gdyby całokształt procesów na słońcu nie miał charakteru kumulacyjnego, to rozwiało by się ono jak gwiezdny pył. Synteza, której wynikiem są reakcje termojądrowe – jest kumulacyjna. Zjawiska CME również działają jak ładunek wybuchowy typu kumulacyjnego. Otóż główna siła = energia wybuchu K skierowana jest w zadany kierunek, w tym przypadku przyjmijmy z błędem że w jądro słońca, a tzw. reszta idzie w postaci ogromnego wiatru cząstek na zewnątrz.
    4. Sąda Ulysses, ku ździwieniu specjalistów odkryła, że szybkość z jaką docierają cząstki wyemitowane przez CME pędzą szybciej, a nawet coraz szybciej w kierunku ziemi i uzależnione jest to od temperatury nad miejscem eksplozji na słońcu. Normalnie w 3,4 dni. Ostatnie nawet w ok. 17 godzin. Skoro temperatura maleje (wiadomo, że plamy słoneczne są znacznie chłodniejsze niż reszta tarczy słońca not a bene automatycznie można było pomyśleć, że warstwy „atmosfery” słońca mogą raczej być również chłodniejsze bez wysyłania tam sondy) i to coraz bardziej maleje, to znaczy, że mamy do czynienia z kolejnym typem kumulacji energii, wręcz z jej zasysaniem do wnętrza słońca, aby w odpowiedniej chwili wybuchnąć.
    5. Skoro tak bardzo ufamy ziemskiej fizyce i znając ją wydajemy sądy na temat reakcji pozostających poza naszym empirycznym zasięgiem w przestrzni kosmicznej zastosujmy taki oto ekstrawagancki model zmieniania biegunów słonecznych.
    a. słońce generuje CME aby zmienić swoją biegunowość. Robi w słońcu miejsce na zmiany biegunowości.
    b. tyle, że CME bardziej wali do wewnątrz słońca niż na zewnątrz
    c. skoro ktoś napisał w tej witrynie wypowiedź pt. „Takie sobie wyliczenie” i oznaczył iż „Superrozbysk” wyemitował energię równą 8 sekundom tzw. normalnej energii pracy słońca. I tu jest szkopuł, ile energii przy danym wybuchu poszło w kierunku jądra słońca. Na pewno była to ogromna ilość. A ile materii zostało przepchniętej w kierunku jądra słońca – i tu jest TAJEMNICA zmian biegunów. Wybuchy CME miejsce w słońcu na nowe bieguny o tyle na ile materia wewnętrzna słońca zmienia swój kształt i strukturę. Biegunowość słońca zmienia się przecież stopniowo w długich cyklach. Tymczasem mamy wyraźnie do czynienia z zaburzeniem cyklu 11-letniego.
    I teraz ta ekstrawagancja modelu – znacie urządznie do treningu bokserskiego, słynną gruchę na sprężynie. Jak w nią walniesz nie daj Boże z całej siły i się nie uchylisz to ci odda z twoją osobistą siłą tylko zwielokrotnioną o ramię działania dźwigni i sprężystość. Podobnie działa słońce przesuwając w sobie bieguny, czyli samo sobie zadaje ciosy. I fajnie tylko co nas to obchodzi poza pięknymi zorzami nad Pcimiem Dolnym? Otóż słońce może tym razem nie robić tego wyłącznie dla zmieny biegunów, słońce z jakichś względów kumuluje w sobie coraz większą energię. Słońce zwiększa moim zdaniem własną grawitację powiększając własne jądro, a przynajmniej jego energię zatem powolutku STYGNIE sobie na zewnątrz.
    6. Powoływałem się we wcześniejszych wypowiedziach na doniesienia o nadmiernej zmianie nachylenia ziemi w stosunku do słońca. Jeśli to jest prawda to powyższa teoria pasuje do tych doniesień, gdyż zmienia się układ grawitacyjnego oddziaływania jąder słonecznego i ziemskiego. Sytuację w tym układzie można znów ekstrawagancko porównać do układu jaki ma miejsce na karuzeli typu „młyn” z piłką zamiast krzesła. Przy największej prędkości ośrodka karuzeli, tym bardziej naprężony jest łańcuch i oś pozioma piłki ustawia się idealnie równolegle do powierzchni gruntu, a oś pionowa prostopadle do ośrodka, maksymalnie opuszczając biegun północny do łańcucha. W odniesieniu do relacji między słońcem a ziemią wygląda to tak, jakby łańcuch czyli przyciąganie słońca przez ziemię był „normalnie” lekko zwisający, a ostatnio zaczynał się prostować. Całość przejżystości tego układu zaburzają nam wzajemne rotacie tych ciał niebieskich, wywołujące głównie zmiany pór roku na ziemi.

    Dosyć już tej pisaniny. Tak to jest, gdy ma się bezsenną noc.

  3. Konrad    

    A jednak się kręci! — Witam,

    Jeśli ktoś lubi się nudzić, to odsyłam do swoich występów na forum w wątku „Superrozbłysk” pt: „Czy nadchodzi koniec świata – wybuch słońca” oraz „Dzięki za konstruktywną odpowiedź”. Niestety, przynajmniej do tej pory moja na poły paranoidalna układanka zdaje się potwierdzać bo:
    1. Wg. doniesień Astronetu słońce oczywiście strzela wiatrem we wszystkie strony, również te niewidoczne dla nas, o czym wydawało się niektórzy włącznie z astronomami jakby zapomnieli.
    2. Można statystycznie wyliczyć ile materii zostaje wyrzuconej w CME we wszystkie strony słońca gdyż możliwe jest dookreślenie mapy słońca ze wszystkich jego stron. Ciekawe czy chłopcy biorą poprawkę przy liczeniu materii i energii na zakrzywienie źródła promieniowania, gdyż przecież słońce jest gigantyczną kulą, a to co na niej widzimy jest rzutem płaskim. Mam nadzieję, że jednak tak, bo chyba ostatnie dni obudziły tzw. czujność rewolucyjną astronomów.
    3. Kochani – piszecie pięknie wszyscy jaka to energia uwalnia się przy CME itd. piszecie, że w ten sposób uwalnia się miejsce na zmianę biegunowości słońca ale nikt nie pomyślał o CAŁEJ sile danego wybuchu. Otóż każdy wybuch idzie również do wewnątrz. Czy nikt nie dostrzega, co jest oczywiste, że charakter istnienia słońca, jakby jego filozofia, ma typ KUMULACYJNY. Ludzkość wie jaką siłę mają reakcje termonulearne. Gdyby całokształt procesów na słońcu nie miał charakteru kumulacyjnego, to rozwiało by się ono jak gwiezdny pył. Synteza, której wynikiem są reakcje termojądrowe – jest kumulacyjna. Zjawiska CME również działają jak ładunek wybuchowy typu kumulacyjnego. Otóż główna siła energia wybuchu K skierowana jest w zadany kierunek, w tym przypadku przyjmijmy z błędem że w jądro słońca, a tzw. reszta idzie w postaci ogromnego wiatru cząstek na zewnątrz.
    4. Sąda Ulysses, ku ździwieniu specjalistów odkryła, że szybkość z jaką docierają cząstki wyemitowane przez CME pędzą szybciej, a nawet coraz szybciej w kierunku ziemi i uzależnione jest to od temperatury nad miejscem eksplozji na słońcu. Normalnie w 3,4 dni. Ostatnie nawet w ok. 17 godzin. Skoro temperatura maleje (wiadomo, że plamy słoneczne są znacznie chłodniejsze niż reszta tarczy słońca not a bene automatycznie można było pomyśleć, że warstwy „atmosfery” słońca mogą raczej być również chłodniejsze bez wysyłania tam sondy) i to coraz bardziej maleje, to znaczy, że mamy do czynienia z kolejnym typem kumulacji energii, wręcz z jej zasysaniem do wnętrza słońca, aby w odpowiedniej chwili wybuchnąć.
    5. Skoro tak bardzo ufamy ziemskiej fizyce i znając ją wydajemy sądy na temat reakcji pozostających poza naszym empirycznym zasięgiem w przestrzni kosmicznej zastosujmy taki oto ekstrawagancki model zmieniania biegunów słonecznych.
    a. słońce generuje CME aby zmienić swoją biegunowość. Robi w słońcu miejsce na zmiany biegunowości.
    b. tyle, że CME bardziej wali do wewnątrz słońca niż na zewnątrz
    c. skoro ktoś napisał w tej witrynie wypowiedź pt. „Takie sobie wyliczenie” i oznaczył iż „Superrozbysk” wyemitował energię równą 8 sekundom tzw. normalnej energii pracy słońca. I tu jest szkopuł, ile energii przy danym wybuchu poszło w kierunku jądra słońca. Na pewno była to ogromna ilość. A ile materii zostało przepchniętej w kierunku jądra słońca – i tu jest TAJEMNICA zmian biegunów. Wybuchy CME miejsce w słońcu na nowe bieguny o tyle na ile materia wewnętrzna słońca zmienia swój kształt i strukturę. Biegunowość słońca zmienia się przecież stopniowo w długich cyklach. Tymczasem mamy wyraźnie do czynienia z zaburzeniem cyklu 11-letniego.
    I teraz ta ekstrawagancja modelu – znacie urządznie do treningu bokserskiego, słynną gruchę na sprężynie. Jak w nią walniesz nie daj Boże z całej siły i się nie uchylisz to ci odda z twoją osobistą siłą tylko zwielokrotnioną o ramię działania dźwigni i sprężystość. Podobnie działa słońce przesuwając w sobie bieguny, czyli samo sobie zadaje ciosy. I fajnie tylko co nas to obchodzi poza pięknymi zorzami nad Pcimiem Dolnym? Otóż słońce może tym razem nie robić tego wyłącznie dla zmieny biegunów, słońce z jakichś względów kumuluje w sobie coraz większą energię. Słońce zwiększa moim zdaniem własną grawitację powiększając własne jądro, a przynajmniej jego energię zatem powolutku STYGNIE sobie na zewnątrz.
    6. Powoływałem się we wcześniejszych wypowiedziach na doniesienia o nadmiernej zmianie nachylenia ziemi w stosunku do słońca. Jeśli to jest prawda to powyższa teoria pasuje do tych doniesień, gdyż zmienia się układ grawitacyjnego oddziaływania jąder słonecznego i ziemskiego. Sytuację w tym układzie można znów ekstrawagancko porównać do układu jaki ma miejsce na karuzeli typu „młyn” z piłką zamiast krzesła. Przy największej prędkości ośrodka karuzeli, tym bardziej naprężony jest łańcuch i oś pozioma piłki ustawia się idealnie równolegle do powierzchni gruntu, a oś pionowa prostopadle do ośrodka, maksymalnie opuszczając biegun północny do łańcucha. W odniesieniu do relacji między słońcem a ziemią wygląda to tak, jakby łańcuch czyli przyciąganie słońca przez ziemię był „normalnie” lekko zwisający, a ostatnio zaczynał się prostować. Całość przejżystości tego układu zaburzają nam wzajemne rotacie tych ciał niebieskich, wywołujące głównie zmiany pór roku na ziemi.

    Dosyć już tej pisaniny. Tak to jest, gdy ma się bezsenną noc.

Komentarze są zablokowane.