Astronomowie zidentyfikowali nową klasę eksplozji, o sile wybuchu potężniejszej niż supernowe, ale prawdopodobnie słabszej od zjawisk, których efekt oglądamy w postaci rozbłysków gamma. Nowe odkrycie wskazuje na możliwość istnienia związku pomiędzy tymi dwoma tak odmiennymi typami eksplozji.

W najnowszym numerze czasopisma Nature astronomowie z Kosmicznego Centrum Badawczego rosyjskiej Akademii Nauk oraz California Institute of Technology ogłosili w dwóch powiązanych ze sobą publikacjach fakt odkrycia wybuchów, które zostały po raz pierwszy dostrzeżone 3 grudnia ubiegłego roku przez satelitę Integral, a następnie wnikliwie obserwowane przez naziemne teleskopy radiowe i optyczne. Błysk, określany po dacie wykrycia jako GRB031203, pojawił się w gwiazdozbiorze Rufy w odległości około 1,6 miliarda lat świetlnych od naszego układu.

Chociaż rozbłysk ten jest najbliższym obserwowanym w historii (wszystkie pozostałe dotychczas pochodziły z odległości przynajmniej kilku miliardów lat świetlnych), naukowcy uznali za godny odnotowania fakt, że eksplozja była niezwykle ciemna – uwalniając zaledwie tysięczną część promieniowania gamma wystepującego przy takich okazjach. Pomimo tego rozbłysk był znacznie jaśniejszy niż wybuchy supernowych, co prowadzi do wniosku, że mamy do czynienia z zupełnie nowym zjawiskiem.

Zarówno wybuchy supernowych, jak i rozbłyski gamma są zjawiskami świadczącymi o śmierci masywnych gwiazd. Astronomowie długo zastanawiali się, co kryję się za tak ogromną odmiennością obu zdarzeń. Pytanie o sposób umierania gwiazd jest obecnie centralnym punktem badań dotyczących gwiazd, jest też częściowo skierowane na przypadki zniszczenia całej gwiazdy wskutek jednego potężnego kataklizmu.

Gwiazdy uzyskują swoją energię dzięki spalaniu w ich wnętrzu wodoru. Po wyczerpaniu paliwa w swoim wnętrzu, jądra masywnych gwiazd zapadają się powodując powstanie niezwykle gęstych obiektów – z reguły gwiazd neutronowych, a sporadycznie nawet czarnych dziur. Energia uwolniona wskutek zapadania się gwiazdy powoduje odrzucenie zewnętrznych warstw, czyli prezentację tego, czym jest supernowa. W tym procesie nowe elementy zasilają zasobnik materii Wszechświata.

Jednakże ta atomowa energia może być niewystarczająca do zasilenia wybuchu supernowej. Jedna z teorii głosi, że uzyskanie dodatkowej energii jest możliwe dzięki opadaniu materii na właśnie powstałą czarną dziurę. Wielu astronomów uważa, że to właśnie jest główne źródło zasilające swoją energią rozbłyski gamma.

Związek pomiędzy tymi tajemniczymi zjawiskami oraz znacznie częściej obserwowanycmi supernowymi pozostaje jednak do dzisiaj niejasny, jeżeli są one ze sobą w jakiś sposób powiązane, to powinna istnieć cała gama kosmicznych eksplozji, zapewniających ciągłość przejścia od jednego stanu do drugiego.

W 1998 roku astronomowie odkryli niezwykle ciemny rozbłysk gamma, GRB 980425, występujący jednocześnie z wybuchem supernowej SN 1998bw, która wykazała ślady istnienia dodatkowego, aczkolwiek słabego silnika napędzającego zjawisko. Pytaniem, które się pojawiło, było ustalenie związku pomiędzy GRB 980425 a SN 1998bw, a także wyjaśnienie, czy była to zwyczjana eksplozja, czy też może coś jednorazowego i niepowtarzalnego.

Wiedziałem, że będzie to ekscytujące zjawisko, bowiem nawet jeżeli byłby to najbliższy rozbłysk gamma w historii, to zmierzona ilość promieniowania gamma i tak jest niezwykle niska” -powiedział Sergey Sazonov z Kosmicznego Centrum Badawczego, pierwszy z autorów opublikowanych w Nature prac.

Wydarzenie zostało szczegółowo przebadane przy pomocy obserwatorium roentgenowskiego Chandra oraz Very Large Array, radioteleskopu w Nowym Meksyku.

Zdjęcie rentgenowskie rozbłysku GRB 031203 wykonane przez obserwatorium Chandra. Źródło rozbłysku oddalone jest o 1,3 miliarda lat świetlnych od Ziemi. Na zdjęciu zerejestrowano jedynie niewielką część promieniowania powstałego najprawdopobobniej w wyniku wybuchu supernowej.

Wyniki obserwacji dokonanych przeze mnie przy pomocy VLA oszołomiły mnie potwierdzając istnienie nowej klasy rozbłysków” – powiedziała Alicia Soderberg, główna autorka drugiej z publikacji. – „To było jak wygrana w Totolotka.

Zdaniem Shrinivasa Kulkarniego, MacArthur Professor of Astronomy and Planetary Science w Caltech oraz doradcy wydziałowego Soderberga, istnieje kilka ważnych następstw odkrycia, wliczając możliwość istnienia ważnej klasy bliskich wybuchów o niskim poziomie emisji promieniowania gamma.

To dość intrygujące odkrycie,” – powiedział Kulkarni. – „Myślę, że bogactwo takich zdarzeń objawi się naszym oczom po umieszczeniu jesienią w przestrzeni kosmicznej satelity Swift. Jestem przekonany, że kolejne odkrycia oraz badania tej nowej klasy hybrydowych zdarzeń przyczynią się do naszego zrozumienia procesu umierania masywnych gwiazd.

Autor

Łukasz Wiśniewski

Komentarze

  1. NitaJerzy    

    Zaduma pewnego propagandysty — Może da się zapisać jakiś błysk gamma
    na konto Saddama Husajna ?

  2. ARA    

    gamma niczym gigantyczny „Domestos” — mamy duż sczęścia,że ten rozbłysk był tak daleko.Gdyby wydażyło się to w naszej galaltyce to wysterylizował by naszą planetkę z wszelkiego życia szybciej niż zdalibyśmy sobie z tego sprawę…a przecież takie zagrożenie jest bardze prawdopodobne zważywszy na fakt,że przecież mam taką jedną „czarną” w środeczku naszej kochanej Dróżki Mlecznej.

Komentarze są zablokowane.