Czarna dziura w środku Drogi Mlecznej w niespodziewany sposób może przyczyniać się do powstania nowej generacji młodych gwiazd w swoim pobliżu. Taki nieoczekiwany wniosek płynie z obserwacji wykonanych przez Obserwatorium Rentgenowskie Chandra. Przyjęcie takiego nowego sposobu powstawania młodych gwiazd może pomóc w rozwiązaniu wielu tajemnic otaczających supermasywne czarne dziury, znajdujące się w centrum prawie każdej galaktyki.

Sergiej Nayakshin z Uniwersytetu w Leicester w Wielkiej Brytanii, współautor pracy, która ukaże się w najbliższym wydaniu „Monthly Notices of the Royal Astronomical Society. – „To niezwykłe, że ta czarna dziura przyczynia się do powstania nowych gwiazd a nie tylko je niszczy„.

Czarne dziury zawdzięczają swą groźną reputację temu, że każda materia, która przekroczy horyzont zdarzeń czarnej dziury, nigdy stamtąd nie wróci. Okazuje się jednak, że w gęstym dysku gazu, który otacza większość czarnych dziur, w bezpiecznej odległości od horyzontu, może dochodzić do procesów gwiazdotwórczych.

Przesłanki, które pozwalają na wyciągnięcie takich wniosków, widoczne są jedynie w promieniowaniu X. Aż do ostatnich obserwacji wykonanych przez Chandrę, naukowcy mieli różne poglądy na temat pochodzenia grupy masywnych gwiazd, wykrytej w promieniowaniu podczerwonym w odległości niecałego roku świetlnego od czarnej dziury Sagittarius A%2A. W tak bliskiej odległości, standardowy model przewiduje, że chmura gaz, z której mogłyby powstać gwiazdy, jest rozrywana przez siły pływowe pochodzące od czarnej dziury.

Zdjęcie wykonane przez Teleskop Chandra przedstawia supermasywną czarną dziurę, Sagittarius A*, znajdującą się w Drodze Mlecznej. Zdjęcie jest wynikiem najdłuższych obserwacji w promieniowaniu X tego regionu. Poza Sgr A* wykryto na nim ponad tysiąc innych źródeł promieniowania X, co czyni obszar jednym z najbogatszych pól obserwacyjnych.

Jako wyjaśnienie obecności gwiazd w tym miejscu zaproponowano dwa modele. W modelu dysku, jego grawitacja równoważy siły pływowe i pozwala na uformowanie się gwiazd. W modelu migracyjnym gromada gwiazd utworzyła się z dala od czarnej dziury i przemigrowała w jej pobliże, tworząc dysk masywnych gwiazd. Różnica pomiędzy modelami jest również taka, że model migracyjny przewiduje dodatkowo istnienie w dysku około miliona gwiazd o mniejszej masie, podczas gdy w modelu dyskowym ta liczba może być znacznie niższa.

Nayakshin wraz z Rashidem Sunyaevem z Instytutu Astrofizyki im. Maxa Planka w Garching (Niemcy), porównali poświatę promieniowania rentgenowsk Sgr A%2A z promieniowaniem rentgenowiskim tysięcy młodych gwiazd w Mgławicy Oriona. Z porównania obliczono, że w dysku wokół czarnej dziury znajduje się jedynie około 10 tysięcy mało masywnych gwiazd, co wykluczyło tym samym model migracyjny.

Możemy teraz powiedzieć, że gwiazdy wokół Sgr A%2A nie są pozostałością przechodzącej w pobliżu gromady gwiazd, jest bardziej prawdopodobne, że urodziły się tutaj” – mówi Sunyaev. – „Są teorie, które mówią, że jest to możliwe, ale to pierwszy dowód ich słuszności. Wielu naukowców będzie bardzo zdziwionych tymi rezultatami„.

Ponieważ centrum Galaktyki kryje się w pyle i gazie, obserwacje optyczne nie pozwalają dostrzec mało masywnych gwiazd. Promieniowanie X natomiast przenika pyłową zasłonę.

W jednym z najmniej nadających się do zamieszkania miejsc w Galaktyce, gwiazdy zatryumfowały” – mówi Nayakshin. – „Okazuje się, że procesy gwiazdotwórcze są dużo bardziej wytrwałe, niż do tej pory uważano„.

Wydaje się również, że „zasady” procesu gwiazdotwórczego ulegają w sąsiedztwie czarnej dziury zmianom. Ponieważ to środowisko tak różni się od typowych obszarów formowania się gwiazd, ma to wpływ na proporcję rodzajów gwiazd, jakie powstają. Przykładowo, procent masywnych gwiazd jest znacznie wyższy.

A gdy masywne gwiazdy eksplodują jako supernowe, zasilają obszar w pierwiastki ciężkie, takie jak tlen. To może wyjaśniać, dlaczego w dyskach wokół supermasywnych czarnych dziur obserwuje się znaczną ilość takich pierwiastków.

Odkrycie Nayakshina i Sunyaeva Sterl Phinney, ekspert od fizyki czarnych dziur, podsumował w następujący sposób: „Większość doniesień NASA mówi o naukowcach, którzy „coś” odkryli. Tym razem mowa o niepowodzeniu w odkryciu (większej ilości mało masywnych gwiazd – przyp. tłum.). Okazuje się, że w badaniach naukowych tego typu niepowodzenia mają równie wielkie znaczenie jak odkrycia„.

Autor

Anna Marszałek

Komentarze

  1. easyfly    

    Kosmiczne przedszkole… no jasne — Od dawna podejrzewano istnienie czarnej dziury w centrum naszej galaktyki. Kto wie może każdą galaktykę napędza taki „centralny silnik” jakim jest ten egzotyczny twór. Swoją droga należało przypuszczać, że w takich miejscach powinny tworzyć się, gwiazdy. Lokalne fluktuacje gęstości są jak zarodki, a grawitacja zajmuje się resztą 😉 … pyanie tylko czy dzieci czarnej gwiazdy są skazane na „krótkie” życie? 😉

    Pozdro

    __________
    http://fly.easyfly.pl

  2. Ryszard Brightner    

    Z uporem maniaka (w Pełni 😉 — Takich wyników obserwacji jak opisane przez Panią (Pannę?) Annę –niewytłumaczalnych, bądź interpretowanych na opak w myśl oficjalnych teorii – będzie coraz więcej. Rosną możliwości obserwacyjne, za którymi nie nadążają modele teoretyczne.
    Pierwsze (lepsze) przykłady:

    1) Opisany niedawno na tym portalu dysk niebieskich gwiazd w centrum M 31:
    https://news.astronet.pl/news.cgi?5054
    Tu warto zwrócić uwagę na występujące analogie w odniesieniu do centrum Galaktyki, przy czym nie wykluczone, że tamte obrazy to jakby Galaktyka ok. 2,5 mln lat młodsza ( i przy okazji o ok. 20-30% masywniejsza i większa).

    2) Niewytłumaczalna stabilność magnetyczna LMC:
    https://news.astronet.pl/news.cgi?4704

    3) Opadające szczęki przy obserwacji galaktyki „I Zwicky 18” i inne…
    https://news.astronet.pl/news.cgi?4556

    Tu podsuwam własny model kosmologiczny (odpowiedni dystans i ostrożność zalecając), opisywany kiedyś fragmentarycznie na onecie (portal, gdzie ostatnio ciekawostki wyparły naukę ze strony głównej 🙁
    Ostrzeżenie: uwaga na zęby, treść surowa i łykowata, tak akurat wtedy wyszło – używając eleganckiego wtrętu – in statu nascendi : )
    http://wiadomosci.onet.pl/1,15,11,7095988,22147218,1119372,0,forum.html
    Uwagi:
    1) Pomyliłem tam za źródłem (już poprawili) Oriona z LMC, jeden z następnych wybuchów może być raczej na kierunku „ I Z… 18” a nie na O, czy LMC.
    Przy okazji, może ktoś zna i poda bezpłatny dostęp do nieba w promieniach X, bo na onecie chcą kasę.

    2) Model przewiduje występowanie w Galaktyce tuneli wymiecionych z materii przez odlatujące czarne dziury, za którymi mogą podążać złapane w pułapkę np. gwiazdy. Monstrualnie (jak na mój gust) pasują do tego czarne smugi na zdjęciu nieba w promieniach X jw., podobno są to artefakty aparatury pomiarowej. Nie pasują mi tu jednak widoczne na tle tych smug źródła promieniowania. Oby to były tylko artefakty, w przeciwnym przypadku… broń nas Panie Boże …albo podpowiedz jak.

    Pozdrawiam,
    do zobaczenia… może przy następnej pełni 😉

    1. Ryszard Brightner    

      Puk…puk…puk… — …czy jest tam ktoś, kto jednoznacznie wyjaśni kwestię tych czarnych smug na zdjęciu nieba w promieniach X ???
      Uzasadnienie z przywołaniem źródeł mile widziane.

      Dzięki z góry.

      1. Ryszard Brightner    

        Motto — …”Niech będzie błogosławiony człowiek, który nie mając nic do powiedzenia powstrzymuje się od ubrania tego faktu w słowa”

        George Eliot

    2. ©Rasz    

      Śniadanie czarnej dziury… — Zajrzałem pod wskazane linki, i jakoś nie stuknąłem szczęką o podłogę. Jeślibym miał wskazać przyczynę znaczącej rozbieżności obserwacji, z dotychczasowymi przewidywaniami, wynikłymi z użytych teoryj (różnych!), to głównym, niedocenianym dotąd czynnikiem byłyby, dla mnie, raczej zjawiska magneto-elektryczne.

      Jako że znaczna część rozwoju astronomii przypadła na okres „optyczny” – a więc „ślepy” na olbrzymią część spektrum elektromagnetycznego – tedy myślenie o Wszechświecie ukształtowało się, u swych podstaw, w oparciu o rozważania grawitacyjne. A warto może przypomnieć, iż są one o jakieś Ax10^39 słabsze, niż siły elektromagnetyczne (np. pomiędzy dwoma ładunkami elementarnymi). A przecież kosmiczne obiekty super-zwarte (zarówno BH, jak i gwiazdy neutronowe) choć ich grawitacja jest, oczywiście spora – to roztaczają w swym najbliższym otoczeniu zmienne pola magnetyczne, o natężeniu porównywalnym z tym, co się dzieje w świecie… atomowym! (swoją drogą nigdzie jakoś nie widziałem danych o proporcji ich właściwości magneto-elektrycznych i masy, w zestawieniu z takimi proporcjami dla jakichś atomów, a sądzę, że takie dane powinny być wskaźnikiem ważnym, i baaAaardzo wymownym!)

      Zmienne pola magnetyczne indukują – co chyba zrozumiałe – silne prądy elektryczne, a tory pędzących, naładowanych cząstek, ulegają zakrzywieniu zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku (e~ i m~), co ma wiele najróżniejszych konsekwencji. Sprzyja jeszcze temu wszystkiemu ulewa promieniowania jonizującego, oraz znaczne prędkości gazu, w jego wewnątrzgalaktycznych skupiskach. Jeszcze bardziej niż gaz – podatny na wpływy magneto-elektryczne jest kosmiczny pył, gdyż jego jonizacja jest łatwiejsza, a – przede wszystkim – wolniej będzie zachodzić rekombinacja ładunków…

      Jestem głęboko przekonany, że zarówno galaktyczne poprzeczki, jak też spiralne ramiona – to miejsca, przez które przepływają gigantyczne, kosmiczne prądy, z napięciami porównywalnymi do ziemskich błyskawic. Ale jeśli byłyby to nawet jakieś miliampery na przekrój jednego metra kwadratowego, tudzież ułanki wolta (na metr bieżący), to po przemnożeniu przez całe lata świetlne – otrzymamy wartości po prostu zwalające z nóg! Jakiś maleńki, mili-parsekowy, magnetyczny bąbelek, mógłby napędzać CAŁĄ ziemską energetykę, przez ładnych parę tysiącleci…

      Co do Twojego przekonania, o pewnego rodzaju „odwrotnym” mechanizmie tworzenia się galaktyk, to polecam Ci stroniczkę R. Kurjańczyka: http://republika.pl/hipoteza/ – zerknij! – sądzę, że zauważysz podobieństwa. Może też, przy okazji mój tekst (jest gościnnie u Romka), odsyłacz dotyczący „białych dziur” znajdziesz tu: http://republika.pl/c_rasz/index.htm – niestety, to w zasadzie tylko wstęp do jakiejś-tam, przyszłej koncepcji…

      1. Ryszard Brightner    

        PEREŁKA. — Wstępnie, w telegraficznym skrócie:

        1)Oddziaływania elektromagnetyczne.
        Oczywiście, że masz rację, tego pomijać nie wolno. Dla mnie źródłami najsilniejszych oddziaływań grawitacyjnych i elektromagnetycznych są „nakładki” wszechświatów –naszego i sąsiednich. To jest przyczyna kierunkowych różnic w ewolucji podobnych obiektów, przy porównywalnych odległościach.

        2)Nowa Hipoteza.
        Na dzień dobry –czapka z głowy i uznanie dla Autora(ów) za tematykę, dość niekonwencjonalne podejście, wysoki poziom edycji. Owszem są pewne zbieżności w odniesieniu do mojego modelu, ale dużo więcej jest rozbieżności (i niejasności ;).

        3) Galaktyka „I Z…18”.
        Pisząc o szczękach 😉 przede wszystkim miałem na myśli rozrywane w 3 kierunkach wianuszki materii- zdeformowane w formę szczęk właśnie ( i szczęk w szczękach ). Na powiększeniu widać to już przy torusie (nie widać) centralnej BH. Biedactwo dostało się na wypadkową oddziaływań od trzech „nakładek”. Centralna BH musiała złapać spore przyśpieszenie, bo na tym kierunku bezwładnościowo oderwała się „poducha” materii jaka zwykle tworzy się „pod” torusem BH.
        To nie są narodziny galaktyki (wg dość powszechnego przekonania). To jest agonia.

        4) PEREŁKA.
        Na pierwszy rzut oka Twoja „Odwrócona Sygnatura Tła” wygląda mi na perełkę. Potrzebna jest cała kolekcja. Mój sposób poznawczy ma charakter intuicyjny, po prostu coś mi zajarzy i wiem (albo tak mi się wydaje ), później dopiero staram się to weryfikować w zakresie możliwości teoretycznych, konfrontować z wynikami doświadczeń (wstępie zupełnie ignorując obce interpretacje).

        PS
        Spróbuję dokładniej poczytać i pomyśleć (wg Twoich namiarów) i napisać, może pod koniec miesiąca (a raczej na pewno w tym roku). Czeka mnie teraz trudna orka (na ugorze z którego żyję 🙂 na zupełnie innym polu.

        Ukłony i pozdrowienia.

        1. ©Rasz    

          Odwrócona Sygnatura Tła, a równania Friedmana — Co do „Przesłanki Redukcji Wymiarowej” R. Kurjańczyka – to palców w tym nie maczałem, i z tego co wiem – Romuald jest autorem całości. Istnieją tam rzeczy, które wydają mi się jakoś-tam płodne koncepcyjnie, ale co do reszty, to zastrzeżeń mam caaAaałą masę… Ale warto chyba mieć na uwadze, iż wszelkie próby oderwania się od  modelu standardowego – są w sposób nieunikniony związane z licznymi potknięciami, czy też jakimiś nawet bzdurami. Jeśli jednak w pomyśle tkwi pewne ciekawe ziarenko, choćby i całkiem niewielkie – to warto temu się przyglądać, może… zakiełkuje?

          Richard Feynmann ujął to kiedyś tak (bodajże komentując wczesne, kwarkowe koncepcje Murraya Gell-Manna): wszyscy się chyba zgadzamy, że jest to po prostu szalone. Jednak nie to jest problemem, a to właśnie, czy jest to  wystarczająco szalone…

          Również i to, że mój tekst RomKu  u siebie umieścił (na osobnych stronach) – w żadnej mierze nie oznacza, aby się zgadzał z jego zawartością! – a nawet, przeciwnie – wyrażał co do niego pewien sceptycyzm. Czyli: on odpowiada za swoje tezy, a ja – za swoje, to chyba jasne…

          Piszesz: perełka – no cóż, miło słyszeć pochwałę, ale ja sam – w żadnej mierze nie jestem ze swej pracy zadowolony. Można by ująć to tak: bardzo duuUuużo słów, ale treści dowodowej – raczej niewiele. Przeważają, jak to się określa: hand waving arguments, czyli zamiast spójnego modelu matematycznego, jest głównie wymachiwanie rękami… Niestety przy próbach ściślejszego zmatematyzowania tego wszystkiego – utknąłem na rafach, co się wiązało ze zbyt cieniutkim moim warsztacikiem z geometrii analitycznej, i analizy funkcjonalnej…

          Tym niemniej wydaje mi się, że nawet pozostając w obrębie czysto heurystycznego opisania – wystarczająco uzasadniłem wątpliwości, dotyczące dość ważnego założenia, jakie przyjął Friedman, konstruując swoje równania, w oparciu o OTW… Powtórzę je tu ponownie: równania Friedmana, stanowiące podstawę nowoczesnej kosmologii, prowadzą do spostrzeżenia, iż nie jest możliwy jakikolwiek stacjonarny model Wszechświata. Nie podważam tego, jednakże trudno mi nie odnieść wrażenia, iż w jego wyjściowej konstrukcji myślowej tkwi poważny błąd, związany z pominięciem pewnych ważnych elementów topologicznych.

          Otóż rozpatrując przestrzeń, w której dość jednorodnie, bez jakichś skupisk, jest rozproszona materia wczesnego Wszechświata, Friedman przyjął, iż niestabilność grawitacyjna może być rozpatrywana w całkiem „zwykłej” przestrzeni – a więc dalsze rozważania wstępne ukazują nam wycinek przestrzeni euklidesowej. Powtarzam: wycinek! Następnie wykazuje się, że w sposób nieunikniony grawitacja będzie dążyć do wywołania lokalnych koncentracji materii. A następnie otrzymane równanie – uogólnia się na  całą przestrzeń Wszechświata…
          Gdzie tkwi – moim zdaniem! – błąd? – otóż ów ciąg argumentacji całkowicie zaniedbuje badanie warunków brzegowych, a efektem tego jest absolutnie nieuprawnione przejście od rozważań lokalnych, do wniosków globalnych.

          Mówiąc o  zaniedbanych warunkach brzegowych – mam na myśli co najmniej te, które uwzględnić możemy – czyli chociażby kwestię brzegów samej przestrzeni (czyli rozmaitości R^3 ) – bowiem nie od dziś przecież wiadomo, iż z poprawnym zrozumieniem czasu – a już szczególnie w młodym, oraz  bardzo młodym Wszechświecie – z takim zrozumieniem mamy nieprzezwyciężalne kłopoty… Jeśli jednak przyjmiemy pewne założenia dotyczące przestrzeni, to równania Friedmana wymagają weryfikacji, a być może nawet sporych zmian. Bowiem prawidłowe byłyby one jedynie w przypadku, gdybyśmy przyjęli, iż wczesna przestrzeń miała… granice ! ! – natomiast nawet wówczas – absolutnie nieodzowna staje się dość obszerna ”dyskusja” wszelkich efektów, z granicami związanych. Niczego takiego w przypadku wyprowadzenia owych równań – nie przeprowadzono…

          Jeśli jednak żadnych granic owa przestrzeń nie miała (co jeszcze nic nie mówi o kwestii jej skończoności ! ) – to wyprowadzone równania są po prostu błędne, i kropka! A kiedyż to przestrzeń skończona – granic nie posiada? Otóż jest tak w przypadku całego szeregu znanych figur topologicznych: hipersfery, 4D torusów, tzw. przestrzeni rzutowych, czy różnych tworów pokrewnych. Oczywiście nam chodzić będzie jedynie o pewien wykrój, który ma wymiar co najmniej o  1 mniejszy, niż jego przestrzeń macierzysta… I wtedy zachodzić powinno, co – jak sądzę – wykazałem przekonywująco, zjawisko powstawania, oraz niezwykle dynamicznego wzrostu białych dziur – WH…
          Mają one wiele, wiele ciekawych cech, ale, co najważniejsze – stanowić mogą idealne wręcz wytłumaczenie licznych faktów obserwacyjnych, które – w obecnym modelu standardowym – są źródłem całego szeregu znaków zapytania.

        2. pies na teorie    

          Teraz grabarze ! — Dałeś odpowiedni gwóźdź, na miarę dużego modelu standardowego – dziękuję.
          Smuta smutą, ale teraz powinni wejść grabarze, pasuje pochować jeszcze w tym tygodniu.

          Trumna jest w prawym górnym rogu, tu:
          http://gallery.astronet.pl/images/05893.jpg
          Nooo…przecież aż strach się bać ;]]

          How…how..how [:]]

        3. ©Rasz    

          MS, choć kuleje, to się trzyma. OST go nie zabija — Jeszcze nie płaczmy! Sądzę, iż wzorem Marka Twaina możemy sobie powiedzieć, iż „pogłoski o śmierci [modelu standardowego] są w dużej mierze przesadzone”. Może i on trochę kuleje, ale od tego się raczej nie umiera, prawda? Zaś co do OST – to jest to, póki co, jedynie maleńki zalążek-zalążka na pomysł. Gdzieś tak 0,1 %-ta idei – a więc wymaga jeszcze baaAaardzo dużo pomysłów. Nie wspominając o jakimś zadowalającym modelu matematycznym, no i oczywiście: weryfikacji.

          Co do „modelu matematycznego” – to, jak sądzę, cennym wkładem byłoby, gdyby ktoś potrafił napisać równanie „fali czołowej” – czyli przybliżyć trochę jej dynamikę. Są tu dwa zagadnienia, które można rozpatrywać, jak sądzę, oddzielnie – choć pewnie lepiej – byłoby to zrobić łącznie… Jeśli oddzielnie, to pierwszym byłoby pytanie o wygląd „stacjonarny” takiej fali czołowej, będącej czymś na kształt granicy białej dziury. To chyba prostsze. Natomiast trudniejsze – byłoby zbadanie tego (matematyczne ujęcie) – jak przebiegałaby propagacja takiej fali.

          A wówczas należy uwzględnić zarówno te wszystkie czynniki, co w zagadnieniu pierwszym, jak też i kilka innych: m.in. osiąganą szybkość propagacji etc. etc. W dość prosty sposób można to liczyć ograniczając się do przestrzeni dwuwymiarowej, wszak powinno to dać przybliżenie całkiem zadowalające. Robiłem to na różne sposoby, jednak chyba nie były one kompletne… A może nawet i gorzej, błędne? Nie jestem pewien. Wydaje mi się, iż dla sprawdzenia, czy model się nie „rozsypuje” – niezwykle istotne jest zweryfikowanie mojej obserwacji (oraz głębokiego przekonania), iż powstająca fala czołowa – nie będzie ulegać rozmyciu. Z tego co jakoś-tam sam wystrugałem, wynikało, iż nie tylko się rozpływać nie powinna – ale nawet wręcz przeciwnie – będzie coraz bardziej „stroma” – a więc pozostający po jej przejściu obszar (gdy już znajdzie się wewnątrz „białej dziury”), będzie odkurzany coraz dokładniej…

          Tyle, że owa ”dokładność odkurzania” – w bardzo dużym stopniu zależy od szybkości fali, oraz jej… stromizny – a więc wszystko to składa się na równania nieliniowe, zmienne uwikłane, no i analitycznie się dobrać do tego – nie widzę jak… Chyba tylko numerycznie! Lecz i na to – potrzeba jednak spoOoro więcej równań, a nie tylko rysunków + parę wzorów ogólnych…
          Taką mam nadzieję, że może ktoś będzie miał jakiś pomysł, albo-co?

        4. pies na teorie    

          Śmierć nie wprost. — Perełka nie zabija oczywiście, a wręcz przeciwnie współtworzy tkankę nowego organizmu.

          Natomiast – jeżeli na bazie założeń (wg Twojego posta) zbudowano poprawny matematycznie model standardowy, z kolei zaś ten model prowadzi do sprzeczności z fizyczną rzeczywistością– to przecież mamy przypadek uogólnionego fizycznie matematycznego „dowodu nie wprost”. Po prostu już teraz – przyjęte założenia są błędne.
          Nie pierwszy to i nie ostatni przypadek, kiedy poprawny od strony matematycznej model –jakoś to nie chce realizować się w fizycznej rzeczywistości, choćby nawet w zadawalającym przybliżeniu

          Jak dla mnie wymowną i symboliczną zarazem ilustracją sytuacji jest obrazek:
          http://gallery.astronet.pl/images/06697.jpg
          Tamtego modela można ubrać w szaty z ciemnej materii i dopompować ciemną energią. Może nawet wykona jakieś ruchy. Nie należy jednak wykluczać pojawienia się kosy, też na razie niewidzialnej. Niekoniecznie konwencjonalnej.
          Pamiątkowe zdjęcia najlepiej wyjdą przy użyciu aparatu marki „Rosat”, ślady kosy można podretuszować.

          P.s.
          Właściciel 😉 zbiera się do merytorycznej odpowiedzi w sprawie problemów z Perełką, ale ma problemy z przekładem struktury przestrzeni E3 na opis słowny, a matematycznego aparatu nie ma …albo go nie zna nieuk1. Ponadto nie uznaje czasu, więc trudno powiedzieć kiedy się odezwie. Jak coś wywącham to napiszę.

          W trosce o Perełkę uprasza się jej właściciela o minimum 10 godzin snu na dobę i rozważenie opróżnienia zawartości lampki przed. Może być cabernet 😉

        5. Ryszard Brightner    

          Spontaniczna i namiętna propagacja fluktuacji. — Chyba niedoceniasz swojego wkładu, myślę, że jest wyższego rzędu. Antygrawitacji brakowało mi do kompletu oddziaływań. Perełka wymaga drobnej kosmetyki … i Partnera, mnożą się lawinowo, ale zgodnie z Zasadami.

          Ktoś chyba wpadł na trop:
          http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=32&w=39986352
          Wypadało coś dorzucić przy okazji.

          P.S.
          Jeżeli akurat jesteś na odwyku, to zignoruj ten post. Przepraszam, że niepokoję.

  3. easyfly    

    w 100 procentach (%) — … się zgadzam co do jednego powyżej, że możliwości pomiarowe oraz obrazaowania rosną bardzo szybko – i tu ośmielę się wtrącić, że „naukowcy” po prostu boją się czasem własnych myśli… tak tak Wszechświat jest bardziej egzotyczny niż może nam się wydawać.

    p.s przeczytam jutro 😉

    pozdrawiam

    _______
    http://fly.easyfly.pl

  4. ciekawski1    

    Do Astrofizyków / Astronomów pytania. — 1) Dlaczego zaniechano budowy alternatywnych modeli kosmologicznych (w odniesieniu do standardowego), nie wyczerpując niewielkiej przecież liczby możliwych kombinacji dotyczących podstawowych właściwości przestrzeni w zakresie warunków brzegowych ?

    2) Załóżmy, że wyznaczone są dwie proste:

    a) po osi widzianej w perspektywie jakby trumny, tj. galaktyki w prawym górnym rogu na zdjęciu:
    http://gallery.astronet.pl/images/05893.jpg

    b) po osi wiązki czarnych smug zbiegających się w LMC, widocznych na zdjęciu nieba w promieniach X:
    http://portalwiedzy.onet.pl/29715,,,,Niebo,haslo.html
    a znacznie słabiej na zdjęciach 1 -4:
    http://wave.xray.mpe.mpg.de/rosat/images/survey

    Czy i gdzie te proste się ~przecinają ? Jeżeli tak, to czy to jest w odległości ok. 1 -10 mln l.y. od Galaktyki ?

    1. ciekawski1    

      Pytania c.d. — Załóżmy, tu przypuśćmy, że:

      a) widoczne na kierunku LMC źródła miękkiego promieniowania X:
      http://wave.xray.mpe.mpg.de/rosat/calendar/1998/dec
      to uciekające BH2, które narobiły najstarszych tuneli w Galaktyce (ciemne smugi) widocznych na obrazku:
      http://wave.xray.mpe.mpg.de/rosat/five_years/bild_16

      b) miękkość promieniowania spowodowana jest zjawiskiem Dopplera, tu przesunięciem zakresu promieniowania X ku nadfioletowi

      Oszacujmy:
      – z jaką orientacyjnie prędkością (przedział) oddalają się te źródła od Galaktyki?
      – czy najdalsze mają największą prędkość?
      – czy zależność prędkości od odległości jest nieliniowa?

      Pomysły (do ewentualnego wykorzystania):
      Jako wielkości porównawczych można użyć częstotliwości, którym odpowiadają maksymalne natężenia promieniowania.
      Za częstość wzorcową można przyjąć tą ( przy max. natężeniu) ze źródła obok Vela Pulsar. Jest tam takie duże skupisko gwiazd, prawdopodobnie ściąganych i pożeranych przez położoną za nimi, formującą się do odlotu czarną dziurę (układają się BH1),
      Przy okazji, prawdopodobnie wielokrotnie soczewkowany jest ten pulsar (obraz pozorny).

Komentarze są zablokowane.