Dwa lata i trzy miesiące to dużo jak na łazika z trzymiesięczną gwarancją. Od połowy marca, pracuje tylko pięć z sześciu kół Spirita, co stanowi poważny problem dla jego opiekunów. Chcieliby oni jak najszybciej zobaczyć pojazd na zimowisku, na które wybrali nachylone ku północy zbocze wzgórza, gdzie łazik będzie otrzymywać najwięcej energii słonecznej koniecznej do przetrwania zimnej i ciemnej zimy marsjańskiej.

Zasadniczo jest to walka z czasem. Okres najmniejszego oświetlenia nastąpi za 100 dni, a już teraz łazik dostaje energię wystarczającą jedynie na godzinę jazdy po płaskim terenie. Tym czasem ma zdecydowanie pod górkę.

Bezpieczeństwo przede wszystkim

Za wcześnie, aby powiedzieć na ile sytuacja jest poważna” – mówi kierownik projektu, John Callas. – „Natura terenu będzie najważniejszym czynnikiem„.

Pogoda zmienia się gwałtownie i naszym najważniejszym priorytetem jest teraz bezpieczeństwo łazika” – dodaje Steve Squyres. – „Dopóki nie przemieścimy łazika w bezpieczne miejsce i nie zapewnimy mu przeżycia, nauka schodzi na dalszy plan„.

Zanim nie w pełni sprawny łazik zaczął się nadmiernie ślizgać, jego celem było złoże skalne Korolev, widoczne na zdjęciu. Wobec trudności, naukowcy zdecydowali się doprowadzić łazika prosto na miejsce zimowania.

Oznacza to, że ekipa zdecydowała się porzucić trasę w górę, która okazała się zbyt wymagająca. Łazik cofa się w dół a następnie obierze inną drogę, która ma zaprowadzić go na bezpieczne zbocze, zapewniające największą ilość promieniowania słonecznego.

Znajdująca się po drugiej stronie Marsa, znacznie bliżej równika, Opportunity nie doświadcza podobnych problemów.

Problemy w miękkim terenie

Postępy łazika są okresowe. Pierwszego dnia po awarii koła, Spirit przejechał 10 metrów, ale podczas następnych dni tracił przyczepność, ślizgając się na trudnym terenie i pokonując odcinki krótsze od planowanych. Ekipa ocenia wszystkie możliwe drogi i stara się opracować sztuczki, pozwalające utrzymywać łazika na Słońcu.

System zapewniający stabilność Spirita i Opportunity, któremu zawdzięczają w dużej mierze swoje zdolności eksploracyjne, stanowi pewne utrudnienie dla opiekunów łazika. Zapewnia on, że wszystkie sześć kół łazika utrzymują kontakt z podłożem i ciężar spoczywa na nich równomiernie. Niestety, dotyczy to również zepsutego koła, które wobec tego jest ciągnięte z całym spoczywającym na nim ciężarem.

Mapa otoczenia Spirita. Nachylone ku północy zbocza, najlepsze dla chcącego przezimować łazika, oznaczono kolorem ciemnoniebieskim.

Jak zepsuło się koło

Prawe przednie koło łazika przestało działać 13 marca 2006 roku, 779 sol, czyli dnia marsjańskiego, misji. Najpierw silnik koła zaczął pobierać więcej prądu elektrycznego a następnie wyłączył się całkowicie, podczas manewru skrętu, przygotowującego antenę do komunikacji z Ziemią. Inżynierowie zdiagnozowali, że zablokował się jeden z aparatów kierujących, 10 silników operujących kołami łazika.

Po testach w naziemnych laboratorium, naukowcy zbadali, że otwarte połączenie uniemożliwia dalsze użytkowanie silnika. Wniosek ten jest inny niż w przypadku wcześniejszej awarii tego samego koła, która miała miejsce w styczniu 2004 roku. Wtedy prowadzenie łazika tyłem umożliwiło rozprowadzenie smaru i dalsze normalne funkcjonowanie koła.

Awaria polega na tym, że do silnika nie dochodzi zasilanie. Dlatego teraz naukowcy muszą wysilić całą swoją pomysłowość, by opracować sposób poruszania się na 5 kołach. Cały czas wypróbowują oni sposoby i planują drogę w taki sposób, aby „niepełnosprawny” łazik być aktywny.

Na pięciu kołach

Co dalej z łazikiem, dopiero się okaże. Jego misja trwa już prawie dziewięć razy dłużej niż planowano. Koła wykonały przeszło 13 milionów obrotów, znacznie więcej niż zakładał projekt. Dopiero czas pokaże, czy na pięciu kołach, ciągnąc szóste, łazik będzie mógł się efektywnie poruszać.

Pod warstwą pyłu, łazik Spirit odnalazła jasną glebę. Wykonane 22 marca 2006 roku przez kamerę panoramiczną łazika zdjęcie przedstawia miejsce nazwane nieformalnie „Tyrone”. Wcześniej, podobna gleba była obserwowana w „Paso Robles” (w 2005 podczas podchodzenia pod Cumberland Ridge) i „Arad” (styczeń 2006, pod wzgórzem Husbanda). W tych miejscach, badanie składu chemicznego odkrytej gleby wykazało na obecność soli, mogącej być świadectwem wodnej historii regionu.

Na osłodę (lub może raczej osolenie): w bliźniaczych śladach, wykopanych przez Spirita na początku misji, wykryto obecność soli. Może to być znak, świadczący o obecności w przeszłości wody na powierzchni planety.

Autor

Anna Marszałek

Komentarze

  1. Astronautyki Fan    

    Zyczmy sukcesu zespolowi Spirita!!! — Lazik zrobil duzo”dobrej roboty” i to ponad plan co oczywiscie jest juz duzym sukcesem.Ciekaw jestem czemu w przypadku kol tego lazika nie zastosowano pomyslu z radzieckiego Lunochoda.Otoz w Lunochodzie w przypadku ugrzezniecia lub zablokowania ktoregos z kol mozna je bylo w ostatecznosci odstrzelic.Lunochod podobnie jak Spirit mial 6 kol i mogl efektywnie sie poruszac nawet po odstrzeleniu po jednym z kazdej strony.Co oczywiste odstrzelnie kola to ostatecznosc i jak sie najdluzej da nalezy te kola ratowac bo awaria drugiego po tej samej stronie oznaczalaby definytywne unieruchomienie pojazdu.Moim zdaniem przyszle „marsochody”powinny miec rowniez 6 kol ale duzo wiekszych w stosunku do pojazdu.Dlaczego?Prosty przyklad:czy zastanawialiscie sie dlaczego ciagnik rolniczy ma tak wielkie kola z tylu?Gdyz pozwala mu to nie grzeznac w gruncie,promien kola powoduje duzy przeswit podwozia,tenze promien powoduje rowniez wiekszy moment obrotowy na obrzezach kola(wzor sila razy ramie)i dzieki temu wieksza sile uciagu.To wszystko powoduje ze najlepszy nawet samochod terenowy ma mniejsza dzielnosc terenowa niz przecietny traktor z napedem na 2 kola o napedzie na 4 nie wspominajac.Wieksze kola to jedno a ich szeroki rozstaw to druga sprawa.Oczywiscie masa tych kol bedzie wieksza,ale na to jest rada-mocniejszy naped np.radioizotopowy.Jezeli kola mialyby srednice wieksza od wysokosci korpusu lazika to nawet wywrotka moglaby sie skonczyc pozytywnie,przy zalozeniu ze pojazd moglby pracowac w pozycji do „gory nogami”Gdyby ewentualny upadek skonczyl sie na boku pojazdu to tez mozna by rozwiazac przez takie wyprofilowanie zewnetrznej strony kol by byla bardzo wypukla i w efekcie upadek na bok koncczyl sie ustawieniem pojazdu na biezniku kol.

  2. pesiu    

    na fot1 na prawym kole widać zdartą oponę! — Na to wygląda, nic sensownego wiecej nie wymyśle niż to, że zdarcie opony spowodowane było przez pracę nad dokopaniem siędo skały.
    Możliwe bo „opona” już służy b. długo.
    wogóle to porażka że podniecamy sie jakąś zabawką która jest wolniejsza od ślimaka , nie potrafi podjechać pod byle piaszczysty pagórek.
    Przecież wydajemy tyle pieniedzy na zbrojenia rakiety samoloty za miliony dol eu zł jenów franków funtów.
    lepiej by wysłaćna marsa człowieka z quadem i narzedziami do analizy marsjańskiego środowiska.
    to Byłoby coś.
    I nie mówcie mi że to nie byłoby dziś możliwe, bo ile lat mineło od czasów Amstronga? – jest już sędziwym człowiekiem a na apollo dwadzieścia kilka się skończyło.
    Mogło by być ale nie jest bo na co innego wydajemy pienądze.
    administrator pisze ze nie wolno w komentarzach pisać o ufomanii , czy można o ufologii? he he
    pozdrawia przemo

    1. JarekP    

      Z tym się zgadzam… — Pieniadze są całkowicie topione w zbrojeniach, w produkcji złomu, który dobrze, jeśli później rdzewieje np. w portach a nie służy rozlewaniu krwi. Ile więcej pożytku mieliby wszyscy gdyby tę fortunę przesunąć w eksplorację kosmosu, ciał nam najbliższych – korzyści wymiernych, materialnych, oprócz oczywistych korzyści dla nauki. Rozsądnie planując działania można by na tym zarobić wiele więcej niż na zbrojeniach. To z pewnością byłoby dobrym motorem dla rozwoju, nauka sama nie będzie w stanie udźwignąć ciężaru inwestycji. Tylko jakoś Ci najwięksi nie chcą sobie tego uświadomić… Choć już może się powoli zaczyna – narazie turystyka kosmiczna.

      1. siwys    

        Z drobną uwagą… — Z drobną uwagą. Jednak gdyby nie zbrojenia (i niestety w efekcie wojny) nie byłoby w latach 60-tych rakiet zdolnych do opuszczenia Ziemi.

        1. ©Rasz    

          tylko jedna strona — To nie tak, że zbrojenia wywołują wojny… Te – wybuchają raczej wtedy, gdy tylko  jedna ze stron potencjalnej konfrontacji – staje się do prowadzenia efektywnych działań militarnych – niezdolna. Z różnych to może zajść przyczyn: choćby przestarzałego modelu społecznego, niewydolności gospodarczej, albo zapóźnienia technologicznego, czy też skrajnej naiwności rządzących. W tym właśnie kontekście obwiniłem tu onegdaj pacyfistów o to, że wnieśli swój wkład, i to niemały! – w splot różnorakich okoliczności, które doprowadziły do wybuch II Wojny Światowej. Polecam uwadze wątek: Wojskowilizacja – użyj lokalnej wyszukiwarki.

          Warto też pamiętać, iż w zasadzie wszystkie ważniejsze kamienie milowe – znaczące drogi rozwoju ludzkości – ogień, kamień łupany, brąz, żelazo etc. etc. – tworzono głównie dla wojowników. A jeśli nawet nie – to i tak znajdywały natychmiastowe zastosowanie militarne, i właśnie poprzez to – tak szybko, i łapczywie były podchwytywane przez ludy sąsiednie. A i dziś – najnowsze technologie w znacznym stopniu są generowane, czy też rozwijane – w tajnych, militarnych laboratoriach.

  3. Jędruś    

    drobna (?) poprawka — Łunochody miały 8 kół.

    1. Astronautyki Fan    

      Racja przyznaje. — Lunochody rzeczywiscie mialy 8 kol.A wszystko poza tym sie zgadza

  4. bart    

    Vikingi też działały dłużej — vikingi, o ile dobrze pamiętam korzystając z dużo bardziej wydajnego zasilania przetrwały 6 lat a i tak zostały wyłączone przed wcześnie poprzez omyłkowe wysłanie komendy. Mam jednak nadzieję że przynajmniej jeden z łazików pobije ten czas.

    1. PaSKud    

      vikingi… — …byly stacjonarne.

Komentarze są zablokowane.