W nocy z 24 na 25 marca (sobota/niedziela) ma miejsce, jak co roku o tej porze, zmiana czasu zimowego na letni. Nie jest to najlepsza wiadomość dla śpiochów, gdyż oznacza to konieczność wcześniejszego wstawania.

Zgodnie z decyzją Prezesa Redy Ministrów z 21 stycznia 1998 roku, o godzinie 2:00 wszystkie zegary powinny być przestawione na 3:00, kiedy to rozpoczynamy odmierzać czas letni (GMT+2). Będzie on trwał do 28 października 2001 roku, kiedy ponownie powrócimy do czasu zimowego czyli środkowo-europejskiego (GMT+1).

Zmiana czasu została wprowadzona w Polsce już w okresie międzywojennym, następnie w latach 1957-64 i nieprzerwanie od 1977 roku. Zmieniał się jedynie termin zmiany czasu.

Jeśli komuś wydaje się, że jest to jedynie kaprys polityków lub rządzących, to jest w błędzie, gdyż zmiana czasu na letni wydłuża niejako dzień (budzimy się godzinę wcześniej; jest już jasno), co pozwala zaoszczędzić energię (szczególnie liczy się to w gospodarce). Ma to również wpływ na rekreację – latem o godzinie 21:00 jest jeszcze jasno. Ostatnio doszły nowe powody: Polska integruje się z Unią Europejską, więc i czas musimy mieć „zintegrowany” (to akurat nieprawda Gabrysiu: nie musimy! Wszak Wielka Brytania ma czas niezintegrowany, wprowadza wprawdzie czas letni, ale i tak na Wyspach godzina jest zawsze wcześniejsza niż u nas 😉 (Michał Matraszek).

Mimo, że ustawowo powinniśmy zmienić czas w nocy, Redakcja AstroNETu nie poleca tego. Lepiej wykorzystać i tak krótszą o godzinę noc na sen, a rano spokojnie przestawić zegary!

Przez pierwsze kilka dni, nim zdążymy przyzwyczaić się do nowego czasu, patrząc na zegarek zauważamy ubytek jednej godziny; jest później niż nam się wydaje. Ale ten efekt szybko mija i wkrótce zapomniamy o zmianie czasu, jaka miała miejsce.

Autor

Gabriel Pietrzkowski