W tym miesiącu możemy obserwować Marsa, Jowisza i Saturna. Po odpowiednim „uzbrojeniu” oka można również odszukać Urana, Neptuna i Plutona. Będzie miało miejsce kilka ciekawych koniunkcji planet i Księżyca. Jeśli dopisze szczęście, pod koniec miesiąca zaobserwować będzie można „spadające gwiazdy”.

W kwietniu oprócz gwiazdozbiorów widocznych cały rok – takich jak Wielka i Mała Niedźwiedzica czy Kasjopeja – na nocnym niebie obserwujemy konstelacje wiosenne: Lwa (Leo), Wolarza (Bootes), Korony Północnej (Corona Borealis) oraz Herkulesa (Hercules). Zachodzą gwiazdozbiory zimowe: Byk (Taurus), Bliźnięta (Gemini). Późną nocą zobaczyć możemy Lutnię (Lyra) lub Łabędzia (Cygnus), należące już do nieba letniego.

Jowisz (o jasności -2m) i Saturn (0m) znajdują się w Byku i wraz z nim zachodzą w ciągu pierwszych godzin po zmroku. Mars wschodzi godzinę po północy, jego czerwony blask staje się coraz jaśniejszy – rośnie od 0m do -1m. Z czasem będzie wschodził coraz wcześniej.

Dysponując lornetką lub teleskopem, można spróbować odszukać pod koniec kwietnia przed wschodem Słońca Urana i Neptuna. Pluton wschodzi około północy. Dokładne położenie planet można obejrzeć na mapkach w wielu serwisach astronomicznych – mnóstwo odnośników znajduje się w katalogu AstroLINKS.

W piątek, 13 kwietnia o godzinie 3 Srebrny Glob znajdzie się zaledwie pół stopnia od Czerwonej Planety; zjawisko to nosi nazwę koniunkcji. Z kolei w dniach 25 – 26 kwietnia wąziutki sierp Księżyca (2 – 3 dni po nowiu) zbliży się do zachodzącego Saturna i Jowisza; planety powinny być widoczne jeszcze około godziny 21.

Być może kosmiczna aura sprawi nam miłą niespodziankę i od 16 do 25 kwietnia będziemy mogli obserwować „spadające gwiazdy” – meteory z roju Lirydów. W tym okresie Ziemia będzie przecinała potok drobnych ciał pozostawionych przez kometę Thatcher. Co prawda w maksimum, przypadającym na 21/22 kwietnia widuje się około 10 meteorów na godzinę, to może się zdarzyć, że liczba ta wzrośnie wielokrotnie. Zaraz po Lirydach, Ziemia przetnie kolejne pozostałości po komecie – prawdopodobnie Halleya – które zobaczymy jako Eta-Akwarydy. Oba te roje są stosunkowo rzadkie, prawdziwego spektaklu możemy spodziewać się dopiero w sierpniu, kiedy to maksimum osiąga rój meteorów Perseidy.

Autor

Wojciech Rutkowski