Holandia wątpi w rynkowy potencjał zaaprobowanego ostatnio europejskiego programu nawigacji satelitarnej „Galileo” (Galileusz), którego uruchomienie kosztować będzie UE 3,25 mld euro – pisze wtorkowy „The Financial Times” w korespondencji z Brukseli. System 30 satelitów ma uniezależnić UE od amerykańskiego systemu GPS, który podlega kontroli Pentagonu.

Celem programu Galileo jest śledzenie ruchu i dokładna lokalizacja samolotów, naziemnych pojazdów kołowych oraz ułatwienie łączności przy pomocy telefonii komórkowej. Jeszcze w tym roku UE wyda na ten cel 200 mln euro. Z końcem roku ministrowie Piętnastki ustalą maksymalny pułap publicznych funduszy, który zostanie zaangażowany w ten projekt.

Ich decyzja będzie zależała od tego, czy sektor prywatny gotów będzie zainwestować ok. 1,5 mld euro w uruchomienie systemu i 200 mln rocznie dla pokrycia kosztów operacyjnych po oddaniu go do użytku. Firmy prywatne między czerwcem a listopadem mają przedstawić swoje własne rachunki kosztów. W oparciu o nie UE będzie mogła wyrobić sobie opinię o komercyjnym potencjale projektu.

Tymczasem holenderska minister łączności i robót publicznych Tineke Netelenbos zasugerowała, że rynek na usługi możliwe dzięki sieci satelitarnej Galileo może okazać się mniejszy niż się sądzi.

Według niej wykorzystanie systemu do nawigacji cywilnego ruchu lotniczego wykorzysta tylko 2 do 3 procent potencjału. Netelenbos zwraca też uwagę na duże zadłużenie europejskich firm telekomunikacyjnych, które także brane są pod uwagę jako potencjalni użytkownicy systemu.

Autor

Marcin Marszałek