Po pięciu dniach zmagań z komputerami ISSa inżynierom udało się wreszcie przywrócić je do życia. Endeavour odłączy się od stacji w niedzielę wieczorem.

Po raz kolejny potwierdziło się jedno z praw Murphy’ego – im dany element jest bardziej istotny dla poprawnego działania całości, tym większe prawdopodobieństwo, że się popsuje. Na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej pracują trzy komputery odpowiedzialne za sterowanie żyroskopami stabilizującymi kompleks, komunikację z Ziemią, przesyłanie danych telemetrycznych do Centrum Kontroli Lotów, sterowanie kosmicznym dźwigiem – Canadarm 2 oraz inne ważne systemy.Przypomnijmy: pierwszy z komputerów C&C uległ awarii we wtorek w nocy. Jego rolę przejął C&C-2, ale i on zaczął sygnalizować awarię twardego dysku. Astronauci zdecydowali się ręcznie przełączyć sterowanie na trzeci komputer, który jednak popsuł się niedługo później. ISS nie mógł już przekazywać telemetrii na Ziemię, więc astronauci nie mogli rozpocząć testów zainstalowanego dzień wcześniej ramienia Canadarm 2, nie mogli też odłączyć modułu Raffaello ani samego Endeavoura od stacji.

W czwartek zdecydowano o przedłużeniu misji promu o dwa dni, aby dać inżynierom z obsługi naziemnej czas na rozwiązanie problemów. Po zrestartowaniu wszystkich maszyn udało się przywrócić funkcjonowanie C&C-2, ale astronauci potrzebowali przynajmniej jednego zapasowego C&C, aby podjąć jakiekolwiek działania przy użyciu ramienia stacji lub promu. Zdecydowano więc, że C&C-1 (u którego stwierdzono awarię dysku twardego) będzie zastąpiony przez identyczny komputer, który dotychczas służył do sterowania sprzętem naukowym w module Destiny. Susan Helms znalazła na stacji dysk twardy ze starszą wersją oprogramowania C&C i ten właśnie dysk został wykorzystany do uruchomienia zapasowego komputera dowodzenia i kontroli.

Mając dwa działające komputery, można było przystąpić do odłączenia modułu Raffaello. Odłączenie to miało miejsce w piątek o 22:03 naszego czasu. Niecałą godzinę później Raffaello był już w ładowni promu Endeavour.

W sobotę powróciły problemy z pamięcią masową C&C-2. Tymczasem inżynierowie z obsługi naziemnej musieli obejść się bez dysku twardego C&C-3 i nowe oprogramowanie zostało załadowane bezpośrednio do jego pamięci RAM. Krótko po 17:00 udało się uruchomić C&C-3. Mimo problemów z dostępem do dysku, C&C-2 działał, więc postanowiono rozpocząć testy nowego dźwigu Canadarm 2.

Pierwszym zadaniem dźwigu było przeniesienie palety SpaceLab (na niej Canadarm 2 był transportowany na orbitę) i „podanie” jej dźwigowi Endeavoura. Operacja rozpoczęła się w sobotę o 21:49 naszego czasu i przebiegała bardzo wolno – aby nie przeciążyć komputera dowodzenia i kontroli, postanowiono poruszać tylko jednym stawem Canadarma naraz. O 22:44 roboty „podały sobie ręce” i niedługo później SpaceLab był już w ładowni promu.

Obsługa naziemna musiała jeszcze podjąć decyzję, czy zezwolić na wcześniejsze oddokowanie promu od stacji. Gdyby na to nie pozwolono, rosyjski Sojuz-TM z Dennisem Tito i dwoma Rosjanami na pokładzie musiałby przebywać na orbicie parkingowej o 24 godziny dłużej. NASA uznała bowiem, że dokowanie Sojuza przed odłączeniem promu byłoby zbyt niebezpieczne. Ostatecznie w niedzielę o 13:10 stwierdzono, że komputery działają na tyle stabilnie, że Endeavour może zostać odłączony tego samego dnia o 19:34, a załoga Sojuza przybędzie na stację planowo, tj. ok. 10 rano w poniedziałek. Prom powinien przybyć na Ziemię we wtorek. Astronauci przywiozą na Ziemię śmieci, niepotrzebny sprzęt oraz uszkodzony komputer C&C-1, który ma być poddany dokładnej ekspertyzie.

Autor

Tomasz Lemiech