Podczas przemówienia wygłoszonego do absolwentów Massachusetts Institute of Technology (MIT), szef NASA Dan Goldin powtórzył poprzednią zapowiedź Amerykanów, że wylądują oni na powierzchni Marsa w przeciągu 20 lat.

Goldin z duża pompą prezentował wizję nieoficjalnego, ale szeroko akceptowanego przez społeczeństwo amerykańskie lądowania na Czerwonej Planecie.

Pojazd kosmiczny wyląduje, właz się otworzy, drabinka opadnie. Wtedy świat zobaczy, jak ubrany w biały kombinezon astronauta z amerykańską flagą na ramieniu uczyni krok i zanurzy swój but w czerwonym pyle Marsa.

Goldin obiecał, że ten sen spełni się nie w przeciągu 50 lat, ale w przeciągu najbliższych 10 do 20. Ten fragment przemówienia spotkał się z największym aplauzem publiczności.

Goldin już drugi raz zapowiedział gotowość wysłania człowieka na Marsa w ciągu najbliższych 20 lat.

Jednak oficjalnie nie istnieją plany wysłania człowieka na Marsa w przeciągu najbliższych 20 lat, czy kiedykolwiek. Wręcz przeciwnie – zatwierdzona w 1996 roku przez prezydenta Clintona polityka kosmiczna ogranicza zasięg załogowych działań do orbity Ziemi, a konkretnie narzuca skupienie się na rozwoju wahadłowców i ISS.

Badania nad technologią wymaganą do takiego lotu toczą się bardzo powoli od kilku lat. Jak na ironię, Goldin poświęcił nawet część funduszy przeznaczonych na ten cel na rozwój ISS.

Goldin nie poruszał swojej przyszłości podczas przemówienia, podejrzewa się, że wkrótce może on przestać pełnić rolę dyrektora NASA.

Autor

Marcin Marszałek