Brązowe karły mają tak małe masy, ponieważ w czasie swojej młodości zostały wyrzucone z niewielkich zgrupowań gwiazd, w których się narodziły” – twierdzi Bo Reipurth z University of Colorado na łamach „Astronomical Journal”.

Wszystkie gwiazdy, których masy są większe od 0,08 masy Słońca, mają w swoim wnętrzu temperaturę kilkunastu milionów stopni. Wystarcza ona do tego, by podtrzymywać reakcję termojądrową przemiany wodoru w hel. Obiekty lżejsze od tej krytycznej masy nigdy nie zapalają wodoru i stanowią niejako stadium pośrednie pomiędzy dużymi planetami a małymi gwiazdami. Astronomowie zwą je brązowymi karłami.

Większość gwiazd w naszej Galaktyce to układy podwójne lub wielokrotne. Powstały one na skutek kondensacji ogromnego obłoku gazowo-pyłowego. Pierwotne zgęszczenia w takim obłoku zaczęły się powiększać. Te największe przyciągały mniejsze i rosły przez to w szybkim tempie. Z takich zagęszczeń powstały gwiazdy.

Kilka lat temu astronomowie wciąż poszukiwali dowodu na istnienie obiektów nazywanych brązowymi karłami. Te długo poszukiwane obiekty uznano za „niedoszłe gwiazdy”, kilka razy większe od Jowisza ale nie dość masywne aby w ich jądrach mogła zachodzić samopodtrzymująca się reakcja termonuklearna. Od tego czasu astronomowie znaleźli wiele takich obiektów. Niewiele z nich jednak orbitowało wokół gwiazd. Większość natomiast, zdaje się zaśmiecać mgławice. Te podwiezdne obiekty mogą być również porozrzucane po galaktyce tak jak liczne gwiazdy o małej masie.

Brązowe karły przypuszczalnie formują się razem z innymi gwiazdami ale dyskuskusja dotyczyła tego co uniemożliwia ich przeobrażenie się w obiekt taki jak spalające wodór rodzeństwo. Według jednego ze scenariuszy, takie obiekty są po prostu „super planetami”, które powstały z dysków gazowych krążących wokół protogwiazd. Jeśli byłoby właśnie tak to powinniśmy jednak dostrzec więcej brązowych karłow krążących wokół gwiazd tak jak w przypadku znanych nam kilku tuzinów gigantycznych planet poza Układem Słonecznym.

Badania jakie przeprowadził Bo Reipurth wskazują na to, że brązowe karły są wyrzucane z ich gwiezdnych żłobków jeszcze przed uzyskaniem szansy na wchłonięcie dostatecznej ilości materii aby stać się pełnowartościowymi gwiazdami. W miarę zapadania się obłoku protogwiezdnego materia tworzy zagęszczenia, z których największe przekształcają się w gwiazdy. Reipurth i współpracująca z nim Cathie Clarke zakladają, że niektóre zgęszczenia nie są w stanie skupić dostatecznej ilości materii obłoku, a oddziaływania grawitacyjne powodują ich wyrzucenie poza układ.

Autor

Marcin Marszałek