Amerykański astrofizyk z Uniwersytetu Teksaskiego w Austin, Bradley Schaefer, przebadał kilkaset artykułów astronomicznych, opublikowanych w kilkunastu amerykańskich czasopismach i gazetach w ciągu 9 lat, próbując ustalić ich jakość. Wyniki tych „łowów na niedouczonego dziennikarza” przedstawił w lipcowym numerze „Sky & Telescope”. Są zaskakujące.

Na ile precyzyjnie prasa relacjonuje odkrycia astronomiczne? Cóż, każdy z nas napotkał w gazetach lub serwisach internetowych artykuły, w których na przykład Wszechświat miał 15 bilionów lat, a fakty znane od pół wieku były przedstawiane jako najnowsza sensacja naukowa. Ale przecież to żadna statystyka. Schaefer podszedł do sprawy bardziej metodycznie. Wybrał 409 artykułów poświęconych trzem fragmentom nauki o Wszechświecie – astronomii gamma, supernowym i geologii Marsa – a opublikowanych w latach 1987-1996 w takich czasopismach, jak „Sky & Telescope”, „Science News” czy „New York Times”, oraz w gazetach, wydawanych w amerykańskich miastach średniej wielkości. Następnie artykuły trafiły do recenzentów, którymi byli specjaliści z danej dziedziny.

Najpierw recenzenci mieli wynajdywać błędy, które podzielono na dwie kategorie: trywialne i zasadnicze. Do tych pierwszych zaliczano potknięcia w rodzaju przekręcenia nazwy obiektu astronomicznego lub podania błędnej wartości liczbowej jakiegoś parametru. Okazało się, że wskaźnik omyłek trywialnych w czasopismach popularnonaukowych („Sky & Telescope”, „Science News”) jest bliski zera, natomiast w wypadku gazet wynosi 0,6 błędu na artykuł.

Ku zaskoczeniu recenzentów wpadek zasadniczych nie było właściwie wcale – w ani jednym artykule nie dopatrzono się bełkotliwych albo rażąco nieprawdziwych wyjaśnień zjawisk astronomicznych i fizycznych.

Praca recenzentów polegała także na określeniu, w jakim stopniu opisane odkrycia zostały później potwierdzone, tzn. weszły do kanonu wiedzy astronomicznej i mają szansę znaleźć się w podręcznikach. W tym celu recenzent oceniał prawdopodobieństwo, że przedstawiony fakt naukowy jest wciąż prawdziwy, przypisując prawdopodobieństwo 0% tym, które zostały obalone, 100% odkryciom całkowicie zaakceptowanym, 50% zaś – wciąż dyskutowanym. Uzyskane z lektury 409 artykułów średnie prawdopodobieństwo tego, że opisywane w prasie odkrycie rzeczywiście wnosi coś na trwałe do astronomii, wynosi 70%. Innymi słowy, mniej więcej 2 na 3 raporty z granic poznania powinniśmy traktować zupełnie serio.

Wynik ten okazał się niezależny od działu astronomii, ważności odkrycia czy nawet czasu, po jakim o nim napisano. Natomiast zaskakujące różnice pojawiły się w zależności od tego, na podstawie jakich materiałów powstawał artykuł. Doniesienia pisane po konferencjach prasowych (87% „prawdziwości”) były bardziej wiarygodne niż te, które narodziły się z rozmowy z uczonym (78%). Najgorzej zaś wypadły artykuły opracowywane w oparciu o materiały z konferencji naukowych (70%) oraz na podstawie prac, publikowanych w recenzowanych czasopismach naukowych (63%).

A jak oceniacie wiarygodność polskich czasopism i serwisów internetowych (naszą?), komu wierzyć?

Autor

Marcin Marszałek