W najbliższą niedzielę warto wyjść na zewnątrz i wcześnie rano spojrzeć w niebo. Jeżeli będzie czyste, to jest szansa, że będziesz świadkiem urzekającego zjawiska: roju meteorów pochodzących ze słynnej komety Halley’a.

21 października co roku Ziemia przecina tor komety Halley’a. Przechodzi wówczas przez chmurę okruchów i śmieci pozostawionych przez kometę za sobą. Okruchy te, wchodząc w ziemską atmosferę, rozgrzewają się pod wpływem siły tarcia, co powoduje zjonizowanie się powietrza wokół nich. Jony emitują światło, przez co nawet kilkugramowe okruchy z kosmosu mogą być dostrzegane jako krótkotrwałe smugi na niebie. Zjawisko jest potocznie nazywane „spadającą gwiazdą”.

Meteory, które będą widoczne niedzielę, to Orionidy. Nazwa pochodzi od lokalizacji na niebie, skąd pozornie zdają się wylatywać. Radiant znajdować się będzie na pograniczu gwiazdozbioru Bliźniąt i Oriona (rektascensja: 6h20m, deklinacja +16 stopni). Prawdopodobnie liczba meteorów na godzinę wynosić będzie 15.

Trajektorię komety Halleya Ziemia przecina nie 1, lecz 2 razy. Drugie takie zdarzenie następuje w maju. Wówczas obserwujemy rój Eta-Akwarydów. Meteory te widoczne są zwykle między 21 kwietnia, a 12 maja.

Minimalna odległość orbit: Ziemi i komety Halley’a wynosi 0,15 AU. Na razie nie wiadomo dokładnie, jak długo zajmuje Orionidom podróż od komety Halleya do Ziemi, jednak wielu naukowców twierdzi, że są to setki lub tysiące lat, pomimo relatywnie dużych prędkości – średnio 66 km/s. Jedynie listopadowe Leonidy są szybsze – 72 km/s.

Autor

Andrzej Nowojewski