Mapę, na której widać, gdzie najczęściej uderzają pioruny, opracowali specjaliści amerykańscy z NASA.

Pioruny jako cel najczęściej „wybierają” między innymi Florydę, często Himalaje i Afrykę Środkową. Rzadko uderzają w ocean, niemal nigdy w Biegun Południowy. Takie są wyniki uzyskane na podstawie danych satelitarnych, opracowanych przez uczonych z należącego do NASA National Space Science and Technology Center (NSSTC).

Do obserwacji miejsc uderzeń piorunów naukowcy wykorzystali dwa optyczne czujniki satelitarne znajdujące się na satelitach orbitujących na niskich orbitach – OTD (Optical Transient Detector) i LIS (Lightning Imaging Sensor).

Po raz pierwszy [w historii] tworzymy mapę rozkładu uderzeń piorunów na świecie” – podkreślił Hugh Christian z NASA Marshall Space Flight Center w Huntswille i z NSSTC. Wyjaśnił, że uzyskany rozkład uderzeń jest funkcją szerokości i długości geograficznej oraz pory roku.

Czujniki LIS i OTD rejestrują zmiany w górnych częściach chmur, nawet w ciągu dnia. Nie sposób dostrzec tego gołym okiem – wyjaśnił Christian.

Stwierdzono, że pioruny bardzo często uderzają między innymi we Florydę. „Pozostaje ona pod wpływem dwóch morskich bryz – jednej z wybrzeża wschodniego, drugiej – z zachodniego. Ich oddziaływanie podnosi powietrze znad Ziemi w górę, co wywołuje burze z piorunami” – wyjaśnił Dennis Boccippio, badacz atmosfery z zespołu NSSTC.

Jednocześnie na Antarktydzie i w Arktyce niemal nie zdarzają się uderzenia piorunów. Podobnie jest na oceanach.

Wyspiarze z Pacyfiku mają niewiele określeń dotyczących tego zjawiska” – potwierdza Christian, wyjaśniając, że powierzchnia oceanu nie nagrzewa się w ciągu dnia tak silnie, jak lądy. Tymczasem warunkiem powstania chmur burzowych jest ogrzanie się powietrza tuż nad ziemią.

Dane satelitarne pozwalają także prześledzić intensywność uderzeń piorunów w dłuższym czasie. Na półkuli północnej większość piorunów uderza w sezonie letnim. W rejonie równika pioruny są częstsze wiosną i jesienią.

Boccippio mówi, że działalność człowieka nie ma dużego wpływu na „porządek” uderzania piorunów. Zaprzecza sugestiom, jakoby stawianie wysokich budynków czy metalowych wież transmisyjnych miało zwiększać częstotliwość uderzeń.

Autor

Marcin Marszałek