20 lutego 1962 roku o godzinie 15:47:39 naszego czasu połączony z rakietą Atlas statek kosmiczny Friendship 7 wystartował z Przylądka Canaveral. Na jego pokładzie znajdował się John Glenn, który miał się stać pierwszym Amerykaninem na orbicie wokółziemskiej.

Dokładnie 314 dni wcześniej, 12 kwietnia 1961 roku, pierwszego człowieka na orbicie umieścili Rosjanie. Dla Amerykanów musiał to być szok, ale i mobilizacja do intensywnej pracy nad programem Mercury. Przed lotem Glenna Stany Zjednoczone przeprowadziły już próby z lotami suborbitalnymi (osiągnięcie wysokości orbity ale bez wejścia na nią). Pierwszy taki lot wykonał 5 maja 1961 roku Alan Shepard.

Celem misji było jedynie umieszczenie człowieka na orbicie, obserwacja jego zachowania i bezpieczny powrót na Ziemię.

Statek kosmiczny znalazł się na orbicie o wysokości 260 na 160 kilometrów i nachyleniu do równika wynoszącym 32,54 stopnia. Okres obiegu wynosił 88 minut i 29 sekund.

Misja trwała zaledwie 4 godziny 55 minut i 23 sekundy. Glenn okrążył w tym czasie Ziemię trzy razy.

Friendship 7 wodował o godzinie 20:43:02 około 1300 kilometrów na południowy wschód od Bermudów. 21 minut później został wyłowiony przez amerykański niszczyciel Noa.

Mimo problemów technicznych misja zakończyła się sukcesem. Warto wspomnieć, że w czasie misji Glenn poddany był maksymalnemu przeciążeniu 7,7 razy większemu od przyspieszenia ziemskiego (współcześni astronauci poddawani są przeciążeniom rzędu 3g).

Glenn powrócił w Kosmos w 1998 roku będąc członkiem załogi promu Discovery. Mając wtedy 77 lat stał się najstarszym człowiekiem jaki znalazł się poza Ziemią.

Amerykanie po dziś dzień uważają Johna Glenna za bohatera narodowego. Kilka dni temu był on jednym z ośmiu członków pocztu sztandarowego niosącego flagę olimpijską w trakcie rozpoczęcia igrzysk w Salt Lake City.

Autor

Michał Matraszek