Simon Jeffery z Obserwatorium Armagh oraz Hideyuki Saio Uniwersytetu Tohoku po przeprowadzeniu szeregu symulacji komputerowych oraz obserwacji astronomicznych po 20 latach pracy dowiedli, że specyficzne gwiazdy helowe powstają na drodze… połączenia się pary białych karłów.

Gwiazdy helowe, do których należą m.in. gwiazdy zmienne R Coronae Borealis, charakteryzują się śladowymi ilościami wodoru na ich powierzchni (podczas gdy większość gwiazd składa się w 75% z tego pierwiastka). Składają się natomiast głownie z helu, węgla i niewielkich ilości wodoru. Do tej pory astronomowie teoretyzowali, że są one pozostałościami po jądrach umarłych gwiazd, gdzie takie ciężkie pierwiastki są produkowane pod koniec ich ewolucji.

Jeffery zaobserwował w promieniach UV, że kuzynki gwiazd helowych, będące skrajną wersją tego typu obiektów (wcale nie posiadają wodoru), stają się gorętsze o 30 do 120 kelwinów na rok. Zaobserwował także, że ciała te promieniują więcej energii niż jej produkują, a więc muszą się kurczyć. Dzięki tym obserwacjom Saio zdołał stworzyć komputerowy model spadających na siebie dwóch białych karłów tworzących w końcu gwiazdę helową.

Nie wszystkie białe karły są takie same. Saio stwierdził, że aby powstała gwiazda helowa, jeden z karłów musi być zbudowany głownie z tlenu i węgla, zaś drugi z helu.

Według obu naukowców kurcząca się gwiazda helowa stanie się ostatecznie białym karłem, w tym przypadku jednak znacznie cięższym niż większość przedstawicieli tego typu gwiazd.

Autor

Andrzej Nowojewski