O 15:19 czasu polskiego z bazy wojskowej w Vandenberg wystartowała rakieta Titan 2 z wojskowym satelitą geofizycznym Coriolis. Pierwszy lot kosmiczny w nowym roku zakończył się sukcesem.

Była to szósta próba wystrzelenia Coriolisa. W poprzednich najskuteczniejszą przeszkodą okazała się pogoda. Oprócz tego pojawiały się problemy z oprogramowaniem rakiety oraz z ładunkami pirotechnicznymi służącymi do odłączania ładunku od ostatniego stopnia Titana.

Na 2 godziny przed startem zdecydowano o opóźnieniu go o minutę w stosunku do planu. Zaistniało bowiem niebezpieczeństwo kolizji rakiety z innym obiektem orbitującym wokół Ziemi.

Kilkanaście sekund po oderwaniu się od Ziemi Titan skierował się na południe. Pierwszy stopień zużył swoje paliwo i został odrzucony po 160 sekundach lotu. Nieco ponad minutę później odrzucona została owiewka osłaniająca ładunek.

Pierwsza faza lotu zakończyła się po 5 minutach i 40 sekundach od startu. Drugi stopień został wówczas wyłączony. Coriolis poruszał się swobodnie po wstępnej orbicie (o apogeum 824 km i perygeum 218 km) przez ok. 50 minut, przelatując nad Antarktydą i Afryką. Potem perygeum zostało podniesione na bezpieczną wysokość 277 km i satelita odłączył się od rakiety. Nastąpiło to po 59 minutach lotu. Kilka minut później Coriolis pomyślnie nawiązał łączność ze stacją naziemną na Grenlandii. W ciągu najbliższego tygodnia użyje on własnych silników korekcyjnych, aby wejść na docelową orbitę kołową o perygeum 833 km i inklinacji 98,7 stopni, skąd rozpocznie swoją misję, na temat której Coriolis: pogoda nadal niełaskawa„>pisaliśmy wcześniej.

Autor

Tomasz Lemiech