Wczoraj ok. 23:00 naszego czasu Ron Dittemore ponownie spotkał się z dziennikarzami, aby poinformować o postępach w dochodzeniu.

Chciałbym złożyć serdeczne podziękowania rodzinom astronautów, za wyrażenie poparcia dla naszych działań i dla programu kosmicznego. Dziękuję też wszystkim, którzy informowali nas o znalezionych szczątkach” – rozpoczął dzisiejszą konferencję Dittemore. Następnie podał więcej szczegółów technicznych dotyczących przebiegu wydarzeń podczas ostatnich minut przed rozpadem orbitera. Zastrzegł jednak, że ustalenia mają wstępny charakter i w toku śledztwa prawdopodobnie ulegną zmianie.

Dittemore poinformował o nienormalnie dużym wroście temperatury zanotowanym przez niektóre czujniki i wzroście oporu aerodynamicznego na lewym skrzydle. Wszystkie nowe informacje wykorzystaliśmy w istotnie uaktualnionym newsie dotyczącym STS-107: Ostatnie chwile lotu„>ostatnich chwil lotu.

O 15:00 czasu polskiego transmisja zanikła. Dittemore powiedział jednak, że po tej chwili istnieją jeszcze 32 sekundy zapisanych danych, które jednak zostały wstępnie odrzucone, jako błędnie przesłane. „Będziemy próbowali dowiedzieć się czegoś z tych fragmentów informacji. Tak robiliśmy przy katastrofie Challengera„. Dittemore podziękował również za nadesłane zdjęcia oraz filmy wideo zarejestrowane przez obserwatorów w Teksasie i Kalifornii. Prosił o nadsyłanie wszelkich materiałów tego typu, gdyż mogą one okazać się nieocenioną pomocą w śledztwie.

Podobnie jak wczoraj, największym zainteresowaniem dziennikarzy cieszyła się sprawa fragmentu pianki izolacyjnej, który uderzył w orbiter w 80. sekundzie lotu. „Nadal uważamy, że ten incydent nie miał wpływu na bezpieczeństwo lotu. Jednak analizujemy wszystkie dane, badamy funkcjonowanie wszystkich systemów. Postaramy się szybko wyeliminować te, które na pewno nie mają związku z katastrofą. […] Gdyby jednak okazało się, że pianka uszkodziła pokrycia skrzydła, i tak nic nie moglibyśmy zrobić. […] Podczas tej misji nie mieliśmy ramienia manipulatora, który i tak ma ograniczony zasięg i nie zdołalibyśmy wykonać wystarczająco dokładnej inspekcji dolnej powierzchni skrzydła przy jego pomocy. […] Nie można było sprowadzić promu po lepszej trajektorii, ponieważ trajektoria, którą stosujemy, jest najlepsza. Chcemy używać wahadłowców wiele razy, więc musimy minimalizować nagrzewanie poszycia podczas wejścia w atmosferę i to właśnie robimy„.

Znów padło pytanie o możliwość naprawy płytek na orbicie. „Opracowywaliśmy kiedyś procedurę dokonywania takiej naprawy, ale zarzuciliśmy ją. Wysłanie astronauty na spodnią stronę promu byłoby bardzo ryzykowne, poza tym mógłby on wówczas narobić większych zniszczeń, niż te, które chcielibyśmy naprawić.

Załoga Międzynarodowej Stacji Kosmicznej jest na bieżąco informowana o wydarzeniach” – powiedział dyrektor operacji załogowych z JSC, Bob Cabana, który towarzyszył Ronowi Dittemore’owi podczas konferencji. – „Są zdruzgotani, podobnie jak my, czują się samotni i odizolowani od tego, co się tu dzieje. Obecnie czekają na przylot Progressa. Są przygotowani do jego dokowania„.

Nie chcemy opuszczać Stacji. Pracujemy tam bardzo intensywnie – powiedział Cabana pytany o przyszłość ISS. – „Mamy tam dość zapasów, więc czemu mielibyśmy się ewakuować?” – dodał Dittemore. – „Przebywanie w kosmosie przez cały czas jest naszym celem„.

Od dziś NASA będzie spotykać się z dziennikarzami dwa razy dziennie. Pierwszą konferencję zaplanowano na 17:30 czasu polskiego.

Autor

Tomasz Lemiech