Nasza chronologia wydarzeń z ostatnich minut lotu stabilizuje się. Przez ostatnie 24 godziny nie znaleźliśmy żadnych nowych istotnych zdarzeń” – powiedział wczoraj Ron Dittemore dziennikarzom.

Nadal próbujemy odtwarzać dane z ostatnich 32 sekund zapisu telemetrii. Jednak jest to bardzo trudne i pracochłonne. Przyznaję, że póki co nie mamy w tej dziedzinie żadnych sukcesów„. Ostatnie 32 sekundy danych zostały przesłane z błędami i kontrolerzy misji nie zobaczyli ich na swoich monitorach. Dla nich wyglądało to jak utrata łączności, która nigdy już nie wróciła. Jednak zapis ten może zawierać informacje kluczowe dla rozwiązania zagadki katastrofy Columbii. „Wiemy, że w ostatniej minucie lotu mieliśmy zwiększony opór aerodynamiczny na lewym skrzydle. Wiemy, że system kontroli lotu poprawnie na to zjawisko reagował. Wiemy, że reakcja była dość silna, bo włączyły się silniki reakcyjne. Jednak takie korygowanie ma swoje granice. Jeśli niezrównoważenie oporów stanie się zbyt duże, to system mu nie podoła i stracimy kontrolę nad promem. Być może coś takiego właśnie nastąpiło. Mamy nadzieję dowiedzieć się tego z 32 sekund uszkodzonych danych„.

Ogromna dociekliwość mediów odnośnie kwestii uderzenia w skrzydło fragmentu pianki izolującej sprawiła, że Ron Dittemore postanowił przedstawić swoje stanowisko w tej sprawie w bardziej przystępny i dobitny sposób. „Oto mam przy sobie piankę, której używamy na naszych zbiornikach. Każdy z Was dostanie kawałek, aby mógł samemu zbadać jego ciężar i konsystencję. Widać, że pianka jest bardzo lekka – nie chcemy wozić promem zbędnego obciążenia. Ma doskonałe własności izolujące. Mamy dwa typy pianki – z powierzchnią szorstką oraz wygładzaną maszynowo. Używamy ich w różnych miejscach zbiornika. Gładką mamy tam, gdzie istotne są dobre własności aerodynamiczne. Widzicie, że można to połamać lub nawet skruszyć. Pianka nie wchłania wilgoci – inaczej nasiąkłaby deszczem i zrobiłaby się bardzo ciężka„. Przypomina ona konsystencją piankę używaną w budownictwie przy montażu okien.

Oczywiście na zbiorniku może tworzyć się lód, ale mamy bardzo ostre kryteria określające, w których miejscach zbiornika lód może być grubszy, w których cieńszy, a w których jest w ogóle niedopuszczalny. Po napełnieniu zbiornika wysyłamy na platformę specjalną ekipę, której zadaniem jest dokładne obejrzenie zbiornika i określenie, czy gdzieś lód nie odkłada się nadmiernie. Jeśli tak jest – odkładamy start. Ale w dniu startu Columbii nie mieliśmy takiego problemu„.

Na zdjęciu widocznie są członkowie specjalnej grupy, która po zatankowaniu promu ciekłym tlenem i wodorem dokonuje starannych oględzin zbiornika oraz rakiet. Celem jest sprawdzenie, czy na zbiorniku nie gromadzi się zbyt dużo lodu – mogłoby to świadczyć o jego uszkodzeniu. Aby ułatwić zadanie, ekipa wyposażona jest w przenośny skaner podczerwieni. W tle widoczne są rakiety na paliwo stałe (białe cylindry), oraz fragment głównego zbiornika paliwa (pomarańczowy kształt u góry). Zdjęcie jest stop-klatką z kamery zamontowanej przy platformie 39B i zostało wykonane 12 lipca 2001 – na krótko przed rozpoczęciem misji STS-104.

Dittemore nawiązał jeszcze raz do symulacji uderzeń pianki w skrzydło. „W 82. sekundzie lotu lokalna prędkość powietrza wynosi 228,6 metrów na sekundę. W naszych badaniach przyjęliśmy dwukrotnie większą prędkość. Wiemy, że stosowany przez nas model przeszacowuje wyniki, a mimo to nie udało nam się zasymulować sytuacji, aby uderzenie pianki spowodowało uszkodzenie, które mogłoby zniszczyć orbiter przy powrocie do atmosfery. Mamy tu brakujące ogniwo, które musimy znaleźć„.

Trwają prace związane z gromadzeniem szczątków. „Do poszukiwań używamy wszelkich możliwych środków – samolotów, samochodów, helikopterów. Kopiemy w ziemi, używamy czujników i wykrywaczy. Zamierzamy zwiększyć tempo w najbliższych dniach. Poleciliśmy ekipom zbierającym oznaczać w umówiony sposób [tzw. red-tag] szczątki, które mogą być szczególnie ważne dla przebiegu śledztwa. Eksperci zajmą się nimi w pierwszej kolejności. Jednak dotychczas nie otrzymaliśmy żadnych oznakowanych w ten sposób pozostałości wahadłowca. Takimi mogłyby być potencjalnie: fragmenty lewego skrzydła, płytki ochronne oraz rejestratory głosu i danych. […] Ponawiam prośbę o unikanie kontaktu ze szczątkami i informowanie odpowiednich służb o fakcie ich znalezienia. Mówiliśmy o możliwej toksyczności szczątków. Poproszono mnie o zwrócenie uwagi na jeszcze jeden fakt – na naszych pojazdach używamy urządzeń pirotechnicznych oraz ogniw elektrochemicznych. Trudno stwierdzić z zewnątrz, czy fragment zawiera materiały wybuchowe, czy nie.„.

NASA udostępniła nowe zdjęcia momentu zderzenia pianki ze skrzydłem podczas wzlotu Columbii. Zdjęcia przedstawiają widok orbitera na moment przed oraz po uderzeniu i pochodzą, tak jak poprzednio, z kamer dalekiego śledzenia. Poprawiono ich czytelność, składając ze sobą wiele klatek. „Nadal pracujemy nad poprawą rozdzielczości. Mimo że to zdjęcie nie jest najlepsze, to nie widać żadnej znaczącej różnicy na obszarze pokrytym płytkami ochronnymi„.

Zdjęcie przedstawia prom Columbia podczas startu w feralną misję STS-107. W 82. sekundzie lotu od zbiornika paliwa oderwał się fragment pianki izolacyjnej i uderzył w skrzydło. Oba obrazy są średnimi z 17 klatek filmu zarejestrowanego przez kamerę dalekiego śledzenia – obraz po lewej przedstawia prom na chwilę przed uderzeniem pianki, obraz po prawej – chwilę po tym zdarzeniu.

Nie wolno nam pominąć żadnej kwestii. Być może podczas wzlotu odpadło coś jeszcze, czego nie widać na filmie. Przeszukujemy więc plaże wokół KSC, ale nie wiążę z tym zbyt wielkich nadziei„.

Znów padła kwestia możliwości zbadania skrzydła na orbicie przy pomocy manipulatora. „Manipulator wozimy prawie zawsze. Ale waży on trochę, więc gdy zależy nam na ładowności, bo chcemy wziąć ze sobą jak najwięcej eksperymentów, to go zdejmujemy. Tak było w tym przypadku. Nie było sensu wozić go tylko po to, aby służył do diagnozowania problemów, których wystąpienie jest ekstremalnie mało prawdopodobne. […] To normalne, że płytki ulegają uszkodzeniom. Mogą zostać uderzone podczas startu, uderzają w nie cząstki kosmicznego pyłu, a także kamienie i piasek podrywane z pasa startowego podczas lądowania. Jednak w żadnej spośród ponad stu misji nie stwierdziliśmy takich zniszczeń osłony termicznej, które stwarzałyby ryzyko dla bezpieczeństwa orbitera„.

Dziennikarz czasopisma poświęconego komputerom zapytał Dittemore’a, jakie narzędzia programowe, bazy danych i symulatory były stosowane przez NASA do analizowania skutków uderzeń pianki w skrzydło. „Dla mnie to trudne pytanie. Jestem tylko inżynierem, najczęściej używam edytora tekstów, z którego obsługą miewam problemy. Dowiem się, jeśli Was to interesuje.”

Kolejne konferencje odbędą się, jak zwykle, dziś o 17:30 (spotkanie w kwaterze głównej NASA) i 22:30 (w Johnson Space Center w Houston). O 16:00 naszego czasu w Katedrze Narodowej w Waszyngtonie odbędzie się uroczystość ku pamięci zmarłych astronautów. Wezmą w niej udział m.in. wiceprezydent USA Dick Cheney i administrator NASA Sean O’Keefe.

Autor

Tomasz Lemiech