W powieści Julesa Verne’a Podróż do wnętrza Ziemi uczony i jego bratanek dostają się przez krater do wnętrza naszej planety i zwiedzają tajemnicze, pozbawione światła morze oraz starożytne cywilizacje. Ten świat na pewno nie istnieje, jednak wiele pytań dotyczących wnętrza planety pozostaje zagadką. Uczeni zaproponowali właśnie zorganizowanie misji pod jej powierzchnię.

W pracy opublikowanej w Nature Dave Stevenson, planetolog z California Institute of Technology przedstawia plan wysłania próbnika w kierunku ziemskiego jądra. Miałby on znajdować się w stopionej żelaznej kopercie, tonąć w warstwach pod skorupą i przekazywać informacje dotyczące temperatury i składu chemicznego.

Próbnik znajdowałby drogę we wnętrzu Ziemi wykorzystując rozpadlinę, być może tworzoną za pomocą kontrolowanego wybuchu. Aby pomieścić miliony ton żelaza, rozpadlina musiałaby mieć kilkaset metrów długości i około 30 centymetrów średnicy. Siła ciążenia wielkiej ilości żelaza spowodowałby, że rozpadlina stawałaby się coraz głębsza, docierając po kilku dniach do głębokości 3000 kilometrów, czyli do jądra naszej planety.

Według Stevensona, to połączenie wybuchu z żelazem ma wielką przewagę nad wierceniem. „Mechanizm raz uruchomiony sam by się napędzał. To zdecydowanie różne od drążenia, które staje się tym trudniejsze, im głębiej się kopie„.

Próbnik o rozmiarach grejpfruta musiałby być bardzo odporny na wysokie ciśnienia i temperatury. Musiałby też przekazywać dane za pomocą fal mechanicznych, gdyż fale radiowe nie propagują się w środowisku, w którym by się znalazł.

Mimo, że nie powstały jeszcze żadne praktyczne projekty, Stevenson ocenia koszt misji na porównywalny z ceną misji planetarnej. Sądzi, że cała sprawa warta jest pracy gdyż nasza wiedza o Ziemi jest wciąż bardzo uboga. Uczeni nie znają dokładnej temperatury i składu jej jądra i otoczenia jądra. Wartość naukowa misji mogłaby być na równi z wartością misji ku innym planetom.

Wydaliśmy już ponad 10 miliardów dolarów na bezzałogowe misje ku innym światom, ale udało nam się dotrzeć zaledwie 10 kilometrów w głąb Ziemi. Loty ku innym planetom przynoszą wiele niespodzianek. Myślę że podobnie by było, gdybyśmy udali się w dół„.

Autor zdaje sobie sprawę, że jego pomysł brzmi jak fantastyka. „Dziewięćdziesiąt pięć procent czytelników będzie się ze mnie śmiać, ale będę szczęśliwy jeśli 5 procent poważnie potraktuje cel, jakimjest wysłanie próbnika do jądra Ziemi„.

Autor

Michał Matraszek