Obserwacje wybuchów supernowych należały dawniej do rzadkości. Przed zbudowaniem pierwszego teleskopu zaobserwowano ich jedynie pięć. Obecnie odkrywanie kolejnych takich zjawisk jest codziennością, a uczeni używają ich do badania Wszechświata (na przykład problemu ciemnej energii). Na odbywającym się w Nashville spotkaniu American Astronomical Society interesowano się wybuchem, do którego doszło w parze zderzających się galaktyk oznaczonych Arp 299.
A to dlatego, że supernowa odkryta w lutym leży w „gromadzie supergwiazd” – zgrupowaniu około miliona słońc. Każda z nich ma masę około 20 razy większa od masy naszego Słońca. Znajdują się one w gęstym rejonie wypełnionym gazem i pyłem. Leżąca 140 milionów lat świetlnych od nas gromada jest jedną z 10 najbliższych gromad supergwiazd. Jednak w odległościach miliardów lat świetlnych tego typu gęste obiekty są wszechobecne. Obserwując je, widzimy Wszechświat takim, jakim był krótko po Wielkim Wybuchu. W mniejszym i gęstszym Kosmosie częściej dochodziło do połączeń galaktyk.
Odkrycie pobliskich gromad supergwiazd jest szansą dla astronomów, którzy chcą się dowiedzieć więcej o odległym Wszechświecie. „Patrzymy na pobliskie połączenia i możemy z nich wnioskować co dzieje się w odległym Kosmosie” – powiedział James Ulvestad, astronom z National Radio Astronomy Observatory, które obsługuje system Very Long Baseline Array. To właśnie za pomocą tych 10 połączonych radioteleskopów dokonano odkrycia.
Dwie galaktyki z Arp 299 mają wspólną burzliwa historię. Prawie miliard lat temu „minęły się i narobiły sobie nawzajem bałaganu” – powiedziała Susan Neff, uczona z Goddard Space Flight Center w NASA i jedna z odkrywców supernowej. Do kolejnego bliskiego spotkania galaktyk doszło 6 do 8 milionów lat temu. Spowodowało to sprężenie gazu i pyłu znajdującego się pomiędzy nimi i stworzenie gromady supergwiazd. Obecnie gwiazdy te powinny kończyć swój żywot, wybuchać jako supernowe w tempie około jednej na dwa lata (w normalnej galaktyce tempo to wynosi jeden wybuch na stulecie).
W ostatnim roku uczeni odnaleźli 4 podejrzane pozostałości po supernowych w obszarze o rozmiarach 350 lat świetlnych, jedna z nich znajdowała się zaledwie 7 lat świetlnych od omawianej supernowej. Od 1990 roku w mniej gęstym rejonie Arp 299 zaobserwowano optycznie 4 inne wybuchy. Inne obserwacje również potwierdzają, że mamy do czynienia ze swego rodzaju fabryką supernowych. W takich gęstych od pyłu i gazu obszarach spodziewać się należy dużej ilości materii wyrzuconej w czasie wybuchów. Obszar nazwano „Źródłem A”.