Około 11 tysięcy lat temu jedna z gwiazd południowej konstelacji Żagla (Vela) stała się 250 razy jaśniejsza niż Wenus. Tajemniczy obiekt musiał zaskoczyć bądź zaniepokoić starożytnych obserwatorów. Gwiazda była tak jasna, że mogli oni ja oglądać nawet w dzień.

Nasi przodkowie nie zdawali sobie sprawy, że są świadkami potężnego wybuchu gwiazdy znacznie większej niż nasze Słońce. Chociaż miało to miejsce przed okresem zapisanym w historii, wybuch supernowej musiał być źródłem lęku, przesądów i przekazów ustnych wśród licznych plemion rozrzuconych na południowej półkuli. Gwiazdę, wznoszącą się nisko ponad horyzontem można było oglądać nawet w Europie, w basenie Morza Śródziemnego.

Gwiazda zgasła, jednak jej pozostałości są wciąż widoczne. Gazowe szczątki gwiezdnego wybuchu, znane jako pozostałość po wybuchu supernowej Vela, tworzą potężny obiekt na niebie. W centrum tego obiektu znajduje się wirujące jądro gwiazdy, która wybuchła zwane pulsarem. Szczątki wybuchu są tak rozległe, że jednej z jego części nadano nazwę. Astronomowie obserwujący niebo za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble’a zbadali niewielką część tego obiektu, zwaną Mgławicę Ołówek (numer katalogowy to NGC 2736). Na wykonanym przez Teleskop zdjęciu mgławica ma kształt mocno zmierzwionego prześcieradła. Cały obiekt ma postać prostego odcinka. Taki właśnie kształt zobaczył odkrywca Ołówka, Sir John Herschel. Dostrzegł on go w latach 40-tych XIX wieku i od tamtego czasu używano jego obecnej nazwy.

BR>Patrząc na zdjęcie obserwujemy mgławicę wzdłuż pofalowanej krawędzi. Fotografia ukazuje wielkie, poplątane, włókniste struktury, mniejsze i jasne pętle gazu oraz obłoki rozproszonego gazu. Obszar przedstawiony na zdjęciu ma rozmiary około trzech czwartych roku świetlnego i znajduje się około 815 lat świetlnych od nas.

Kształt Ołówka sugeruje, że jest on częścią wytworzonej przez wybuch fali uderzeniowej, która osiągnęła rejon gęstego gazu i pobudza go do świecenia. Kiedy przemierza ona Kosmos (na zdjęciu od prawej do lewej), uderza w materię międzygwiazdową. Jest ona ogrzewana do milionów stopni, a następnie stopniowo stygnie, emitując światło widoczne na zdjęciu.

Autor

Michał Matraszek