O 19:58:47 naszego czasu wystartowała pierwsza z misji Mars Exploration Rover. Relację ze startu prezentowała między innymi telewizja Sky News. Jedna z kamer umieszczona była na rakiecie! Zapraszamy do lektury naszej informacji „na żywo”.

Misja była odkładana dwa razy ze względu na złą pogodę na Florydzie. Dzisiaj, za trzecim razem, wreszcie się udało.

O 17:24 rozpoczęto napełnianie pierwszego stopnia rakiety Delta 2 kerozyną – pierwszym składnikiem paliwa. Procedura trwała 19 minut. O 18:13 rozpoczęło się pompowanie ciekłego tlenu. O 18:40 rakieta była już w pełni zaopatrzona w paliwo. Silnik drugiego stopnia został napełniony już kilka dni temu, a silnik trzeciego stopnia i rakiety pomocnicze używają paliwa stałego.

Na Przylądku Canaveral trwały ostatnie testy rakiety. Prognoza pogody była sprzyjająca.

O 19:53 sonda została przełączona na własne zasilanie.

O 19:58:47 rakieta Delta 2 wystartowała. Dwadzieścia sekund później przyjęła właściwy kurs. W 70-tej sekundzie zakończyło pracę sześć spośród dziewięciu rakiet wspomagających, zostały one odrzucone. Pozostałe trzy zakończyły pracę w 135 sekundzie lotu. Nadal pracował silnik pierwszego stopnia.

4 minuty i 36 sekund po starcie silnik pierwszego stopnia zakończył pracę i został odrzucony. Drugi stopień uruchomiono 9 sekund później.

W piątej minucie od startu odrzucono osłonę zabezpieczającą sondę. Pięć minut później planowo przerwał pracę silnik drugiego stopnia. Mars Exploration Rover znalazł się na wstępnej, okołoziemskiej orbicie.

26 minut i 40 sekund od startu – ponownie odpalony został silnik drugiego stopnia i rozpoczęło się podnoszenie orbity sondy. W 30 minucie lotu MER wraz z silnikiem trzeciego stopnia odłączył się od stopnia drugiego. 30 sekund później silnik trzeciego stopnia został uruchomiony na około dwie minuty.

36 minut i 40 sekund po starcie Mars Exploration Rover „Spirit” odłączył się od trzeciego stopnia rakiety Delta 2.

O 20:28 stacja odbiorcza Canberra w Australii potwierdziła odebranie sygnału radiowego od MER’a. Kontrola lotu z NASA jest zadowolona z parametrów trajektorii i stanu w jakim jest sonda.

Autor

Michał Matraszek

Komentarze

  1. Jurek N.    

    Fraszka pt. Najtańsza sonda ? — A może na Marsa skoczy nam pchła
    gdy jej zmienimy DNA ?
    Jerzy Nita

    Zapraszam na moją stronę: NitaJerzy.Fraszkiniewinneiinne.w.interia.pl
    Jest tam wiele fraszek o tematyce astro. Życzę przyjemnej lektury.
    J.N.

    1. Gapheu    

      Oprzeć życie płciowe o zasady mechaniki kwantowej! — „Kobieta przyszłości”

      „Będzie musiała zręcznie umieć łatać
      dziury o rozmiarach – wszechświata.”

      Panie Jerzy! ŻĄDAM więcej!

      zasyłam szowinistyczne pozdrowienia

  2. PIOTR    

    PRZYŚPIESZMY SKOLONIZOWANIE MARSA!!! — Kto wie możliowe by zostało opracowanie nowej technologi napędu itp.Warunek jest jeden:Ludzkość(m.in.Kraje Świata powinny współpracować w tym zakresie i powinno im na tym zależeć)być zjednoczona pod tym względem.Kilka odzielnych misji nic nie da!!!Za to jedna wsólna z wykorzystaniem ich technologi ZDZIAŁA WIELE i to szybcie niż się spodziewacie!!!!

    1. Michał M.    

      Na Marsa? Tak! Ale osobno — Nie zgadzam się. Nigdy współpracować! Rywalizować! Tylko konkurencja jest motorem każdego rozwoju. Biologicznego, technicznego, politycznego…

      Przez miliardy lat ewolucji biologicznej postęp następował przez konkurencję, natura promowała skuteczniejsze geny. Nigdy lwy i antylopy nie jednoczyły się dla budowania lepszej przyszłości! Nawet różne samce lwa nigdy nie współpracowały w tym co najważniejsze (zapładnianie samic), zawsze rywalizowały!

      Robienie czegoś razem, jednoczenie się, zawsze prowadzi do katastrofy. Wszelkie spółki, unie, zjednoczenia są skazane na klęskę. Przykłady:

      Przez 45 lat mieliśmy w Polsce zjednoczoną partię? I co jej zawdzięczamy? Wystarczy się rozejrzeć. Zacofanie i kompleksy europejczyków drugiego gatunku. Partia rządząca musi czuć na karku oddech konkurencji!

      Kiedy ZSRR rywalizowało z USA, obie strony robiły postęp w podboju Kosmosu. Rosjanie wystrzelili Sputnika, potem Wostoka, Amerykanie polecieli na Księżyc, Rosjanie zbudowali Saluty, potem Mira, Amerykanie Voyagery. Nikt nie pytał o pieniądze, był cel – byc lepszym niż TAMCI!

      A teraz? Kompletny zastój.
      – Buran skasowany.
      – Dwudziestoletnie promy się sypią.
      – W ślimaczym tempie, z okrojonymi funduszami buduje się ISS, której przewagi nad MIR’em nie bardzo mogę się dopatrzeć. Powiecie, że są wyższe technologie? A spójrzcie na zdjęcia MIR’a i ISS! Dwa takie same pająki 😉 Gdzie te plany potężnych kratownic w Kosmosie, wirującego torusa wytwarzającego sztuczną grawitację, gdzie bazy księzycowe?

      Nie, nie uważam że zimna wojna była dobra. Ale zamiast niej mamy zastój. Każdy polityk USA czy Rosji myślący o swojej przyszłości nie da dodatkowego dolara/rubla na podbój Kosmosu. Woli dać na coś przyziemnego i zdobyć sobie popularność. Przestaliśmy patrzeć w niebo dlatego, że inni przetali patrzeć.

      Dlatego jestem za rywalizacją, a nie z pomyłką jaką jest ISS

      pozdrawiam

      1. Marcin    

        Dzięki współpracy można osiągnąć bardzo wiele, — ale dzięki rywalizacji… jeszcze więcej, dużo więcej, i w tym sensie się zgadzam. Cała historia z budową ISS jasno pokazuje, że idealistyczne wizje Carla Sagana i innych entuzjastów międzynarodowej współpracy wzięły w łeb. Ktoś może powiedzieć: „przecież postęp jest, rozbudowują tą ISS”, tylko że według mnie to wszystko pochłania trochę za dużo czasu i pieniędzy.

        Rosjanie i Chińczycy narzekają ostatnio na nową amerykańską doktrynę o hegemonii. Budżet Pentagonu ma osiągnąć w 2007 roku niebotyczny poziom 500 miliardów dolarów. Wojskowi zacierają ręce, bo będą mogli testować nowe zabawki (skorzysta na tym NASA i przemysł cywilny z czasem też). Mówi się wręcz o wszczęciu przez USA nowego wyścigu zbrojeń, choć oczywiście jest to gruba przesada, bo przecież Stany Zjednoczone nie mają już z kim się ścigać. Myślę, że po latach zastoju nadchodzą wreszcie lepsze czasy dla zwolenników postępu technicznego.

        Pozdrawiam, Marcin

  3. Piotr    

    Mimo wszystko najpierw Mars!!!! — Bardzo cieszyło by mnie gdyby zastosowano projekt R.Zubrina „Czas Marsa”,który został tam szczegółowo opisany(polecam).Misja ta jak na te czasy nie bylaby znowu az tak wygórowana pod względem kosztów(ok.40-50 mld dolarów)co przy założeniach innych projektów jest nawet 10-krotnie tansze.Rozumiem problemy borykające Amerykanów (niedawno ograniczono fundusze na rzecz badań Marsa)ale odkąd Bush jest prezydentem USA ,Nasa ma mniejsze poparcie i niezbyt „przypada ” prezydentowi do gustu.Cieszyłem sie jeszcze pare lat tem gdy Clinton obiecał(bo mu takze zalezało)by wysłać ludzi na Marsa,lecz teraz widzimy efekty gdy władze sprawuje obecny prezydent.Alfa zaczyna wiązać koniec z koncem,tym bardziej zmniejsza to nas od wysłania ludzi na Marsa.
    Katastrofy przstarzałych wachadłowców „zmusiło” Władze USA do opracowania nowego typu maszyn.Ale kiedy to bdzie?Zmiejsza to znacznie sznse czy w ogóle beda jakies sznse wysłania tam ludzi,skoro tu nie mozemy sobie poradzic ze skonstruowaniem wachdłowca .Czarno ten scenariusz widze.

    1. Marcin    

      Dokładnie odwrotnie. — Clinton lubił dużo gadać i snuć piękne wizje. To był cyniczny oportunista, który o badaniach kosmicznych mówił tylko wtedy, gdy mógł dzięki temu uzyskać dodatkowe głosy w sondażach. Fakty są takie, że to właśnie za jego prezydentury budżet NASA został obcięty do poziomu najniższego w historii agencji. To Clinton i Gore (wiceprezydent) personalnie są odpowiedzialni za wstrzymanie wszelkich prac nad budową kosmicznych reaktorów jądrowych. Wszystkie dzisiejsze kłopoty agencji są wynikiem zaniedbań z czasów, gdy prezydentem był Clinton.

      Po objęciu władzy przez młodego Busha wyraźnie coś drgnęło. Budżet NASA na następne lata ma być stopniowo zwiększany. Najlepszym przykładem nowej polityki jest decyzja o przystąpieniu do realizacji programu Prometheus, który jeśli wszystko dobrze pójdzie, może zapoczątkować prawdziwą technologiczną rewolucję w badaniach i eksploracji kosmosu. Jeśli zaś chodzi o Marsa, to obecny prezydent doskonale pamięta potworną wpadkę swojego ojca, który w 1989 roku hucznie ogłosił horrendalny plan lotu załogowego na tą planetę, a gdy podliczono koszty, całe przedsięwzięcie z hukiem padło. Ludzie w NASA mówią wprost: „Mars jest następnym celem”, ale całą sprawę należy rozgrywać powoli i z głową.

      Pozdrawiam, Marcin

    2. Krzysztof Lewandowski, Mars Society Polska    

      Czas Marsa, czy Czas na Marsa ?

      > Bardzo cieszyło by mnie gdyby zastosowano projekt R.Zubrina „Czas
      > Marsa”,który został tam szczegółowo opisany(polecam).Misja ta
      > jak na te czasy nie bylaby znowu az tak wygórowana pod względem
      > kosztów(ok.40-50 mld dolarów)co przy założeniach innych projektów
      > jest nawet 10-krotnie tansze.

      tansze to jest, ale tanie to nie bedzie,

      Rozumiem problemy borykające Amerykanów
      > (niedawno ograniczono fundusze na rzecz badań Marsa)ale odkąd Bush
      > jest prezydentem USA ,Nasa ma mniejsze poparcie i niezbyt „przypada „
      > prezydentowi do gustu.

      Bush junior dostal „rekawica w twarz” we wrzesniu 2001r, i to jest motto jego prezydentury,
      Bush senior troszke realistycznie podchodzil do zagadnien badan kosmosu,

      przeciez to za jego kdencji NASA stracila sonde Mars Observer za 2mld $

      Clinton musial zredukowac koszty NASA, ale i jemu przytrafily sie wpadki w strategii:” easier, faster, cheaper”,
      klapa z sonda Mars Polar Lander

      Cieszyłem sie jeszcze pare lat tem gdy Clinton
      > obiecał(bo mu takze zalezało)by wysłać ludzi na Marsa,lecz teraz
      > widzimy efekty gdy władze sprawuje obecny prezydent.Alfa zaczyna
      > wiązać koniec z koncem,tym bardziej zmniejsza to nas od wysłania
      > ludzi na Marsa.

      bzdury, wybacz me slowa ale wierutne brednie piszesz,

      NASA zrobila swad wokol Mira w nadziei przejecie zlecen na badania technologiczne w kosmosie,

      kiedy na poczatku lat 90-tych Amerykanie zapoznali sie z rosyjska technika kosmiczna, byliw szoku jesli chodzi ostan zaawansowania przygotowania do dlugotrwalych lotow w kosmosie, ba wrecz przygotowaniami do lotu na Marsa,

      kiedy Progress uderzyl w Mira, Amerykanie pwadli w panike, ale tez dostali mocny argument aby Mira zniszczyc,

      dosc powiedziec, ze byly plany aby ocalic niektore moduly starego Mira i zrobic Mira2, przeciez ostatni modul zadokowal na po roku przed wypadkiem !!!

      ale sorki ten watek mozna rozwijac, a to nie miejsce na to

      > Katastrofy przstarzałych wachadłowców „zmusiło” Władze USA do
      > opracowania nowego typu maszyn. Ale kiedy to bdzie? Zmiejsza to
      > znacznie sznse czy w ogóle beda jakies sznse wysłania tam ludzi,skoro
      > tu nie mozemy sobie poradzic ze skonstruowaniem wachdłowca .Czarno
      > ten scenariusz widze.

      SS mialy byc tanimi ciezarkowami z zaloga na orbite, chodzilo glownie o zmniejszenie przeciazen przy starcie i mozliwosc kontorli przy ladowaniu,
      ale jak wykazyje praktyka lepsze sa rakiety, Proton ma skutecznosc startu rzedu 98%, mial chyba juz ponad 300 !!!!!! startow

      pozdrawiam

      1. Andrzej    

        Dla mnie to wszystko jedno , gdyż czas jak to on nieubłaganie ucieka …. — O tym czasie (2003) według futurologów z wczesnych lat 70-tych ubiegłego wieku miała wystartować misja do gwiazd ,chyba do alfy Centauri . Dlatego zaczynam poważnie obawiać się , czy zobaczę lądowanie ludzi na Marsie . Przez ostatnie ćwierć wieku słyszę tylko zawodzenie o kosztach .Zupełnie jakby komuś zależało na opóżnianiu programu kosmicznego .Podejrzewam , ze sprawe może rozwiązać jedynie udział kapitału prywatnego ,nad którym państwo niema władzy .
        Albo może odkrycie w kosmosie czegoś niezwykłego ,a bardzo przydatnego np.minerał lub obca technologia – haha !!!
        Na razie mam wrażenia podobne do tych ,gdy patrze na polską I ligę piłki nożnej.

      2. Ciekawski    

        A gdzie jest miejsce na to!?

        > NASA zrobila swad wokol Mira w nadziei przejecie zlecen na badania
        > technologiczne w kosmosie,

        Nie do konca sie zgodze chyba. W koncu ISS to projekt laczony i Rosjanie tez moga przeprowadzac badania. Amerykanie nie maja wiec wylacznosci.

        > kiedy na poczatku lat 90-tych Amerykanie zapoznali sie z rosyjska
        > technika kosmiczna, byliw szoku jesli chodzi ostan zaawansowania
        > przygotowania do dlugotrwalych lotow w kosmosie, ba wrecz
        > przygotowaniami do lotu na Marsa,
        >
        > kiedy Progress uderzyl w Mira, Amerykanie pwadli w panike, ale tez
        > dostali mocny argument aby Mira zniszczyc,

        Czemu wpadli w panike?

        > dosc powiedziec, ze byly plany aby ocalic niektore moduly starego
        > Mira i zrobic Mira2, przeciez ostatni modul zadokowal na po roku
        > przed wypadkiem !!!
        >
        > ale sorki ten watek mozna rozwijac, a to nie miejsce na to

        Jesli nie tu to gdzie!? 🙂

        Tez mnie zastanawia, czemu dokonano deorbitacji Mira. Nie wierze, ze nie dalo sie go przywrocic do uzytku mniejszym kosztem niz konstrukcja ISS. Rozumiem, ze ISS ma potencjalnie wieksze mozliwosci niz Mir (czy teraz juz ma?) i ze Amerykanie woleli, by Rosjanie skupili sie na wspolnej ISS niz szamotali pomiedzy nia a Mirem. Ale czemu sie to oplacalo Rosjanom?

Komentarze są zablokowane.