Obserwacje satelitarne NASA dostarczyły pierwszych dowodów na spadek tempa ubywania ozonu w górnej części ziemskiej atmosfery. Może to oznaczać odtworzenie warstwy ozonowej w przyszłości.

Obserwacje wykonały dwie misje satelitarne SAGE (Stratospheric Aerosol and Gas Experiment) oraz HALOE (Halogen Occultation Experiment). Na podstawie wyników naukowcy wykryli mniejszy ubytek ozonu po 1997 roku, pokrywający się ze zmniejszeniem emisji wytwarzanych przez człowieka substancji niszczących warstwę ozonową.

Obawy przed kurczeniem się warstwy ozonowej doprowadziły do ratyfikowania w 1987 roku Protokołu Montrealskiego dotyczącego substancji tę warstwę niszczących. Akt ten ograniczył emisję freonów i halonów.

Jak mówi profesor z Uniwersytetu Alabama, Mike Newchurch, warstwa ozonowa nadal się zmniejsza, ale już nie tak szybko: „od pełnego odtworzenia warstwy dzielą nas ciągle dziesięciolecia„. Ciągle jest dużo niepewności związanych z wpływem zmiany klimatu na odtwarzanie się warstwy ozonowej. „Stąd istnieje potrzeba kontynuowania długoterminowego rejestrowania stanu ozonu„.

Naukowcy nie doszliby do powyższych wniosków gdyby nie długoletnie funkcjonowanie sond. Od wystrzelenia SAGE II mija 19 lat, HALOE zbiera dane od 11 lat. Do zweryfikowania odczytów prowadzi się dosatkowo obserwacje bazujące na Ziemi.

Maksymalny rozmiar w 2001 roku dziura ozonowa osiągnęła 17 września. Jej powierzchnia nie była większa niż w poprzednich latach i wyniosła 26 milionów kilometrów kwadratowych.

Warstwa ozonowa (znajdująca się na wysokości 35-45 km) chroni Ziemię przed szkodliwym promieniowaniem ultrafioletowym pochodzącym od Słońca. U ludzi może spowodować ono raka skóry lub kataraktę, jest szkodliwe dla innych zwierząt i roślin. Ubytek ozonu jest przyczyną powstawania każdej wiosny dziury ozonowej nad Antarktyką.

Autor

Wojciech Rutkowski