Żaden człowiek nie jest samoistną wyspą; Każdy stanowi ułomek kontynentu, część lądu.” – pisał w XVII wieku John Donne. Dzisiejsi naukowcy wykazali, że również galaktyki nie są samotnymi wyspami, niezależnymi od siebie i otoczenia.

Rosetta ma dokonać pierwszego kontaktu z powierzchnią komety. Zanim jednak dotrze do celu, będzie miała do odbycia dziesięcioletnią podróż w kosmicznej pustce. Przez ten czas pracować będzie jedynie pokładowy komputer, natomiast cała aparatura badawcza będzie „uśpiona”, aby dopiero u celu została uruchomiona osiągając pełną funkcjonalność. Stawia to wielkie wymagania wobec wykorzystanego sprzętu.

Cała aparatura jest umieszczona w aluminiowej obudowie, wielkości 12 metrów sześciennych. Instrumenty naukowe i lądownik znajdują się po jednej stronie sondy (która ma być zwrócona do komety), po drugiej – panele słoneczne i antena (skierowane odpowiednio na Słońce i Ziemię).

Do manewrowania Rosetta jest wyposażona w 24 silniki odrzutowe, każdy o ciągu 10 N. Taką siłą działamy podnosząc na Ziemi kilogramową torebkę cukru. Masa startowa Rosetty wyniesie 3 tony, z czego połowę stanowi paliwo a zaledwie jedna piąta mogła zostać wykorzystana na instrumenty badawcze. Przy budowie aparatury musiano więc liczyć się z każdym niemalże gramem. Tak udało zmieścić się 11 instrumentów naukowych oraz lądownik z kolejnymi dziesięcioma. Posłużą do badania budowy jądra komety, jej oddziaływania z wiatrem słonecznym i plazmą międzyplanetarną.

Kosmiczny Teleskop Hubble’a wyznaczył rozmiar, kształt i okres obrotu celu misji sondy Rosetta, czyli komety 67P/Churyumov-Gerasimenko (67P/C-G). Zdjęcie pokazuje trójwymiarowy model jej jądra.

Aby zaspokoić potrzeby energetyczne sondy, została ona wyposażona w największe baterie słoneczne jakie kiedykolwiek miała europejska sonda. Ich rozpiętość to 32 metry, mogą być obracane o 180 stopni aby zawsze odbierały jak najwięcej światła słonecznego.

Gdy sonda dotrze do komety Czuriumowa-Gerasimenki, będzie się ona znajdowała 675 milionów kilometrów od Słońca. Przy takiej odległości promieniowanie słoneczne jest tak slabe, że gigantyczne panele dadzą zaledwie moc 440 watów (zwykła żarówka zużywa 100 W). Dla porównania, pod koniec misji – gdy kometa najbardziej zbliży się do Słońca (na odległość około 150 mln km) baterie osiągną moc wyjściową 8000 W. Poza panelami, sonda jest wyposażona w cztery 10 Ah akumulatory mające zapewnić zasilanie gdy Rosetta będzie się znajdowała w cieniu komety.

Emocjonującym punktem misji będzie lądowanie próbnika na powierzchni komety. Lądownik przebada ją w promieniu dwóch metrów od miejsca osadzenia za pomocą mechanicznego ramienia. Szczególnym problemem będzie samo lądowanie – ważący na Ziemi 100 kg lądownik, w słabym polu grawitacyjnym komety będzie niczym kartka papieru. Najmniejszy odrzut spowoduje odbicie niczym gumowa piłeczka.

Aby temu zapobiec, trzy nogi lądownika wyposażono w resory, jakie mają absorbować i Ziwieie jedna piąa
tycznbr>Gdy soĐpotrzeby enbę2wą to

Autor

Wojciech Rutkowski