4 stycznia 2004 roku o godzinie 14:13 sonda Mars Express wykonała kolejny manewr zmniejszenia wysokości orbity. Dzięki trwającemu pięć minut odpaleniu silników apogeum orbity zmniejszyło się z 190 000 kilometrów do 40 000, przy perygeum wynoszącym 250 kilometrów.

Docelowa orbita sondy ma mieć apogeum na wysokości 11 000, a perygeum o wysokości 300 kilometrów. Mars Express powinien osiągnąć ją po kolejnych dwóch manewrach zmiany orbity, planowanych na noce z 6 na 7 i 10 na 11 stycznia.

Dzisiejszy manewr był kluczowy dla planowego przebiegu misji. Umożliwia rozpoczęcie pierwszych obserwacji w połowie stycznia oraz sprawia, że będzie można zacząć poszukiwania lądownika Beagle za pomocą sondy-matki.

Schemat przedstawia proces wchodzenia orbitera Mars Express na orbitę docelową. Naszkicowano manewry, które sonda wykona do 7 stycznia 2004 roku.

7 stycznia 2004 roku o godzinie 13:15 Mars Express ma znaleźć się w perygeum swojej orbity zaledwie 315 kilometrów od miejsca, gdzie miał wylądować Beagle. Lądownik niestety dalej milczy, a kolejne próby kontaktu podejmowane przez sondę Mars Odyssey i radioteleskop Jodrell nie powiodły się. Mars Express, jako sonda macierzysta ma jednak największe szanse na nawiązanie kontaktu z lądownikiem, gdyż na Ziemi przetestowano jedynie łączenie się Beagle z sondą-matką.

Dokładnie wtedy Mars Express znajdzie się w idealnym miejscu i w idealnej pozycji do komunikacji z lądownikiem: tuż nad miejscem lądowania na wysokości 86 stopni. Wtedy powinniśmy mieć możliwość wykrycia najmniejszego piknięcia nadanego przez lądownik” – mówi naukowiec związany z Mars Express, Rudolf Schmidt.

W żadnym razie nie straciliśmy nadziei na nawiązanie kontaktu z Beagle 2” – mówi profesor Collin Pillinger. – „Okazało się, że Mars Express nie znajduje się na orbicie, której oczekiwaliśmy, więc nasze plany są trochę inne niż mówiliśmy na początku zeszłego tygodnia„.

Naukowcy wciąż rozpracowują możliwe przyczyny milczenia lądownika. Rozważanych jest 6-7 scenariuszy, z których żadnego nie można wyeliminować. Prawdopodobnie jednak nie jest to problem z zegarem na lądowniku, a w związku z udaną transmisją sygnału lądownika Spirit przez Mars Odyssey, nie może to być również problem z odbiornikiem radiowym na pokładzie tego orbitera.

Beagle ma zaprogramowane 15 sesji komunikacyjnych. Podczas pierwszych 11 nie wykryto żadnego sygnału. Kolejne cztery miały polegać na komunikacji z Mars Express. Jednak w związku z inną orbitą Mars Express, zaprogramowane czasy transmisji nie mogą zostać zrealizowane i naukowcy zamierzają wykorzystać zaprogramowane rozwiązania rezerwowe.

Być może już teraz lądownik pracuje w pierwszym trybie komunikacyjno-poszukiwawczym, kiedy zarówno w marsjański dzień jak i noc przez 80 minut nasłuchuje sygnału z Mars Odyssey i próbuje nawiązać komunikację.

Jeżeli to rozwiązanie nie przyniesie sukcesu, Beagle ma przełączyć się w drugi tryb. Najwcześniej mogło to się stać 3 stycznia. W tym trybie odbiornik lądownika nasłuchuje przez 59 minut w ciągu godziny podczas dnia i pięć razy na godzinę wysyła sygnał. W nocy jedynie nasłuchuje co pięć minut przez minutę.

Podczas przelotu, sonda Mars Express może uruchomić różne tryby komunikacyjne. Jednak 7-8 stycznia prawdopodobnie wykorzystany zostanie jedynie tryb przywoływania i rozkazywania, ten sam co podczas komunikacji z Mars Odyssey.

Pierwsze przeloty Mars Express (7, 8, 9,i 10 stycznia) przebiegają prawie dokładnie nad miejscem lądowania, ale trwają jedynie 5-8 minut. Dopiero 12 i 14 stycznia możliwe będą dłuższe okna komunikacyjne.

Autor

Anna Marszałek