NASA poinformowała, że nie odbędzie ostatni zaplanowany lot wahadłowca w kierunku Kosmicznego Teleskopu Hubble’a, jednego z najbardziej produktywnych obiektów wystrzelonych w Kosmos. Przyczyną rezygnacji są obawy, które pojawiły się po katastrofie Columbii oraz nowy plan zakładający zakończenie eksploatacji promów do 2010 roku.

Nie zostaną więc zainstalowane zbudowane już instrumenty – nowy aparat fotograficzny i spektrograf. HST pracować będzie musiał korzystając ze starzejących się żyroskopów, baterii i innych urządzeń.

Szacuje się, że szansa iż Teleskop będzie działał do 2007 roku wynosi około 50 procent. Wcześniej NASA planowała aby HST przeszedł na emeryturę trzy lata później. Jego następca, James Webb Space Telescope, znajdzie się na orbicie nie wcześniej niż w 2011 roku. Przerwa w obserwacjach Wszechświata może więc potrwać dłużej niż przypuszczali zainteresowani tym astronomowie.

Dyrektor NASA poinformował inżynierów i naukowców, że decyzja ta została podjęta po uwzględnieniu wielu czynników, a tym zalecenia komisji badającej przyczyny katastrofy Columbii. Mówi ono, że musi istnieć autonomiczny sposób naprawy poszycia promu w przypadku misji nie obejmujących wizyty na Stacji Kosmicznej i możliwości wykorzystania ISS jako miejsca bezpiecznego dla załogi promu. Lot do HST był jedynym zaplanowanym lotem bez odwiedzenia Stacji Kosmicznej i technika naprawiania promu musiałaby powstać jedynie dla tego jednego lotu.

Wysokie koszty w połączeniu z dyrektywami administracji Busha nakazującymi zakończenie eksploatacji promów przed 2010 rokiem nie pozostawiły amerykańskiej agencji wyboru. Plan Busha przewiduje dokończenie budowy ISS, przejście promów na emeryturę, stworzenie nowych pojazdów do lotów ludzi w Kosmos oraz realizację misji załogowych na Księżyc.

Uczeni są wstrząśnięci. „HST był perłą w koronie NASA” – powiedział jeden z przedstawicieli Space Telescope Science Institute.

Przed katastrofą Columbii NASA przewidywała wymianę urządzeń Teleskopu i jego eksploatację do 2010 roku lub nawet dłużej. Obecnie działają cztery z sześciu żyroskopów. Dla prawidłowej pracy potrzebne są trzy. Inżynierowie maja nadzieję stworzyć oprogramowanie umożliwiające działanie nawet przy dwóch sprawnych żyroskopach.

Nikt nie wie dokładnie jak długo HST działać będzie bez zrealizowania misji serwisowej. Największe zagrożenie niesie możliwość uszkodzenia baterii i żyroskopów.

Autor

Michał Matraszek