Marsjański łazik „Spirit” przeszedł w tryb awaryjny po doświadczeniu bliżej nieokreślonych problemów. Przez dłuższy czas milczał, po czym dał znak życia i następnie udało się z nim nawiązać kontakt. Nie wiadomo jeszcze na co wskazują przesłane dziś (po raz pierwszy od zamilknięcia w nocy ze środy na czwartek) pierwsze dane.
Czwartek, 15 stycznia – Łazik zjeżdza z lądowiska na marsjański grunt (Spirit zjechał z platformy – relacja na żywo„>czytaj więcej).
Piątek, 16 stycznia – Pierwsze ruchy ramienia wysięgnika i zdjęcia wykonane mikroskopem (Zbliżenie marsjańskiego gruntu„>czytaj więcej).
Poniedziałek, 19 stycznia – „Spirit” przejeżdza do kamienia zwanego Adirondack (Spirit zbada Adirondack„>czytaj więcej).
Wtorek, 20 stycznia – Pierwsza próbka marsjańskiej gleby została dokładnie zbadana (Tajemnice marsjańskiej gleby„>czytaj więcej)
Środa, 21 stycznia – Silne burze w Australii w okolicach Canberry, gdzie mieści się stacja nadawcza Deep Space Network, zakłócają przesyłanie komend z Ziemi do „Spirita”. A przynajmniej nic nie wskazuje na to, by cokolwiek innego mogło być przyczyną trudności w komunikacji. Mimo trudności udało się otrzymać słabe pod względem siły sygnału potwierdzenie przyjęcia komend. Nie otrzymano telemetrii.
Czwartek, 22 stycznia
2:40 naszego czasu – Łazik nie zrealizował zaplanowanych poprzedniego wieczoru przekazów danych naukowych. „Spirit” zamilkł.
18:03 – Kierownik projektu, Pete Theisinger, oświadcza, że nastąpiła bardzo poważna anomalia na łaziku.
18:50 – Dowiadujemy się od Pete Theisingera, że mimo kilku okazji do komunikacji, łazik wciąż milczy. Nie otrzymano żadnych danych naukowych, także przekaz telemetrii ustał, a zaprogramowane przekazy awaryjne nie miały miejsca. Od momentu zamilknięcia nie otrzymano żadnego znaczącego sygnału od „Spirita”. Odebrano w pewnym momencie jakiś sygnał, którego źródłem mógł być łazik, jednak nie zawierał on żadnych danych.
19:10 – Na konferencji pracowej Pete Theisinger streszcza przebieg ostatnich wypadków. Inżynierowie powtórzyli komunikację na systemie testowym znajdującym się na Ziemi i nie udało się doprowadzić do anomalii. Przyczyna awarii nie jest znana, jednak kontrolerzy lotu sądzą, że łazik musiał stwierdzić zaistnienie jakiejś nietypowej sytuacji i przejść w tryb awaryjny. Pod koniec konferencji przypuszczenie to okazuje się trafne. Udało się skomunikować ze „Spiritem” w trybie awaryjnym. Łazik dał znak życia krótkim piknięciem.
22:00 – Zostają potwierdzone wcześniejsze wieści: kontrola lotów otrzymała sygnał radiowy od „Spirita” przed czterema godzinami. Ta krótka wiadomość uspokaja, iż łazik otrzymał transmisje z Ziemi i zapewnia, że funkcjonuje przynajmniej w jakimś stopniu. Sygnał ten także oznacza, że pojazd najprawdopodobniej się przełączył w jeden z możliwych „bezpiecznych” stanów – nastąpiła zaplanowana, profilaktyczna reakcja na nieprzewidziane wydarzenia.
Kontrolerzy lotów przygotowują się do rozgryzienia problemu w tej postaci i do przywrócenia „Spirita” do bardziej pożytecznego trybu.
Zamiast prośby o prosty sygnał – jak ostatnio – kolejne komunikaty przesłane do „Spirita” będą zawierały komendy przesłania danych inżynierskich. Zrzut pamięci pozwoli zdiagnozować niektóre elementy działania maszyny i ustalić, czy awaria miała naturę sprzętową czy programistyczną.
Łączniki orbitalne nad Marsem – Mars Global Surveyor i Mars Odyssey – znajdują się obecnie w trybie nasłuchania, więc nie przewiduje się transmisji tą drogą. Najbliższa próba komunikacji odbędzie się przy okazji bezpośredniej lączności Ziemia-Mars, czyli o 12:00 dzisiaj.
Kontrola lotów zapewnia, że najważniejszą rzeczą w takich sytuacjach jest nie panikować, ponieważ pochopne działanie może bardziej zaszkodzić niż pomóc. „Gdy się kieruje tak złożoną maszyną chodzącą po innej planecie w odległości 160 milionów kilometrów, to zawsze będą jakieś anomalie, jakieś problemy. To nieuniknione„.
Piątek, 23 stycznia
15:49 naszego czasu – Stacja Deep Space Network pod Madrytem otrzymała dane od „Spirita” o godzinie 13:34 naszego czasu. Transmisja danych (z prędkością 10 bitów na sekundę) trwała 10 minut. Planowane jest wysłanie w najbliższych godzinach komend z prośbą o kolejne dane.
16:12 – Otrzymano kolejne dane w wyniku 20-minutowej transmisji jaka miała miejsce o 14:26 naszego czasu. Tym razem prędkość transmisji wynosiła już 120 bitów na sekundę. Nie podano jeszcze, na co wskazują nadesłane dane.
Krzysztof Lewandowski, Mars Society Polska
hmmm — my badamy Marsa w dzien, noca
Krzysztof Lewandowski, Mars Society Polska
hmmm — my badamy Marsa w dzien, noca
Zigi
Podobno już sie odezwał — Podobno już sie odezwał
b
hmm ? — mowia, ze cos przyslal, ale ni chca mowic co…
to znaczy, ze nie wiedza albo nie chca powiedziec 😀
Azzie
🙂 — Odezwał, tylko nie wiadomo co powiedział 🙂 Za godzinę konferencja prasowa, postaram się dać znać co jest grane.
...
Pewnie mu się Łindołs powiesił 😉 — …
MIR
burza — „Silne burze w Australii w okolicach Canberry, gdzie mieści się stacja nadawcza Deep Space Network, zakłócają przesyłanie komend z Ziemi do „Spirita”. „
popsul sie bo te glaby na ziemi na sile chcieli mu przeslac polecenia mimo trwajacej burzy lazik odebral znieksztalcone dane i mu sie rzucilo na mozg 🙂
Michał M.
Sumy kontrolne
> popsul sie bo te glaby na ziemi na sile chcieli mu przeslac polecenia
> mimo trwajacej burzy lazik odebral znieksztalcone dane i mu sie
> rzucilo na mozg 🙂
Gdyby łazik odebrał niepoprawne dane, to wcale by na nie nie zareagował. Są pewne zabezpieczenia w czasie przesyłania sygnału minimalizujące prawdopodobieństwo wykonania złego polecenia.
Różne są na to metody. Można na przykład powtórzyć komendę 5 razy. Jeśli chociaż jedna kopia polecenia jest inna od pozostałych – nie zostaje ono wykonane.
Można też stosować tak zwane sumy kontrolne. Na przykład do każdego sygnału dołączać sumę kodów ascii odpowiadających znakom zawartym w przekazie.
Mała jest więc szansa, że zakłócenia spowodowały, że sygnał z Canberry został źle zinterpretowany… chociaż, ktoś kto 2 razy przelicza cale na centymetry do wszystkiego jest zdolny :-/