Wygląda jak maleńki króliczek. Widoczne są jego uszy. Czym jest ten dziwny obiekt sfotografowany na Marsie? Pytanie to zadawali sobie nie tylko uczeni i inżynierowie z NASA ale także miłośnicy astronomii oglądający zdjęcia przesłane przez Opportunity.

Jest żółtawy i ma około 4-5 centymetrów. Został po raz pierwszy dostrzeżony, gdy łazik Mars Exploration Rover-B przesłał na Ziemię pierwsze panoramiczne zdjęcie okolicy, w której się znalazł.

Zdeprymowani przez króliczka

W centrum kontroli misji trwało opracowywanie danych dotyczących ostatniej fazy lotu Opportunity. Uczeni uważnie oglądali nowe zdjęcia napływające od dwóch marsjańskich łazików.

Jeff Johnson, uczony z U.S. Geological Survey i członek grupy zajmującej się kamerą panoramiczną, usłyszał od innych osób o małym, śmiesznie wyglądającym obiekcie znajdującym się na zdjęciu. Gdy zobaczył go na monitorze swojego komputera, głośno zapytał: „Co to u diabła jest?„. Jego koledzy zgromadzili się wokół komputera i próbowali ustalić tożsamość obiektu.

Większość członków zespołu zgodziła się, że „uszy króliczka” są częścią łazika lub jego lądownika. Żółtawy kolor sugerował, że może to być fragment poduszki powietrznej.

Podobna historia przytrafiła się w 1997 roku lądownikowi Mars Pathfinder. Uwagę przykuł wtedy obiekt nazwany „Różóś” („Pinky”). Nie udało się do końca ustalić czym był. Za najbardziej prawdopodobne uznano wyjaśnienie, że zaobserwowano kawałek taśmy klejącej używanej w przemyśle kosmicznym.

Fragment rampy zjazdowej „Opportunity”, a pod nim obiekt przypominający uszy królika.

Jak tropiono tajemniczy obiekt?

Dalsze komplikacje dotyczące króliczka pojawiły się gdy Johnson próbował sfotografować z lepszą rozdzielczością ten obiekt (znajdujący się około 4,5 metra od lądownika). Królik zniknął! Johnson wraz Steve'm Squyresem zaczęli go „tropić”. Odnaleziono to marsjańskie cudo na innych fotografiach wykonanych w dniu lądowania. Znajdował się jednak 3 metry dalej, blisko zbocza krateru, w którym znajdowała się Opportunity. Za pomocą zaprojektowanego w JPL oprogramowania zmierzono rozmiary obiektu. Na każdym ze zdjęć były podobne.

Na kolejnych zdjęciach dostrzeżono go znowu – znajdował się pod północną rampą zjazdową samego lądownika.

Johnson i jego koledzy sądzą, że tajemniczy obiekt mógł zostać przetransportowany przez północny wiatr wiejący na równinie Meridiani Planum, gdzie osiadła Opportunity. Niewielkie rozmiary króliczka umożliwiają jego przemieszczanie nawet przy niewielkiej prędkości wiatru. Oszacowano, że podmuchy przesunęły go o około 5 do 6 metrów.

Nie widać żadnych śladów na gruncie świadczących o przesuwaniu się” – zauważył Johnson. „Był zbyt mały aby zostawiać jakieś odciski„.

Jeśli nie królik, to co?

Bez dokładnego przyjrzenia się „uszom” trudno dokonać jednoznacznej identyfikacji. Jednak uczeni i inżynierowie szybko wykluczyli możliwość, że mamy do czynienia z czymś nieoczekiwanym.

Nasz zespół uważa, że ten dziwnie wyglądający obiekt to kawałek miękkiego materiału pochodzącego z naszego pojazdu” – powiedział Rob Manning kierujący operacją wejścia w atmosferę i lądowania. „Nie możemy stwierdzić skąd dokładnie pochodzi, ale możemy powiedzieć, że rozważamy możliwości: bawełniana izolacja kabli, pokrycie poduszki powietrznej, izolacja generatorów gazu… Lista jest długa. Raczej nie jest to fragment spadochronu (twierdzenie to oparto na obserwacji kolorów)„.

Johnson zmierzył widmo obiektu i porównał je ze spektrum materiału, z którego wykonana jest poduszka powietrzna Opportunity. Są one prawie identyczne. Jednocześnie widmo to jest bardzo różne od tych, które otrzymuje się badając marsjański grunt i skały. Sugeruje to, że rzeczywiście mamy do czynienia z fragmentem poduszki lub inną częścią marsjańskiej sondy.

Ciekawe co sądzą o tym Redaktorzy pewnego miesięcznika dla mężczyzn 🙂

Autor

Michał Matraszek

Komentarze

  1. Nu!    

    Kwestia króliczka… — tiaaa to moje odkrycie! (żart)

    To zastanawiające, że tyle dni po opublikowaniu tej słynnej panoramki z króliczkiem dopiero teraz coś o tym piszą.

    Bo to jest tak, że człowiek sam generuje dziwności i „artefakty”.

    Im więcej bedzie człowieka na Marsie, tym więcej będzie takich „króliczków”.

    Myślę, że tak zwlekali, bo chcieli uniknąć ośmieszenia przez miłosników Archiwum X i innych Twarzy na Marsie.

    Czy im się to udało?
    Wątpię.

    Dla „sceptyka” wyjaśnienia NASA są nieprzekonywujące.
    Na filmie, który miał pokazywać. że króliczek to śmieć targany przez wiatr widać o wiele lepiej, ze rusza uchem.

    Wyjaśnienie, że nie zostawił śladów, bo to jakis papierek, wytrawny znawca zycia pozaziemskiego odpowie, ze króliczek przecież skacze a więc nie zostawia sladów, i tak dalej.

    w notce stoi:
    „hnson zmierzył widmo obiektu i porównał je ze spektrum materiału, z którego wykonana jest poduszka powietrzna Opportunity. Są one prawie identyczne. Jednocześnie widmo to jest bardzo różne od tych, które otrzymuje się badając marsjański grunt i skały. Sugeruje to, że rzeczywiście mamy do czynienia z fragmentem poduszki lub inną częścią marsjańskiej sondy.”

    PRAWIE – hihihi

    Pozdro.

    Nu!

    1. xtro    

      no to się wyjaśniło! — Przynajmniej tyke się wyjaśniło, że znany męskiej części playboy zagościł kiedyś na Marsie. Czyli jeż wiemy czemu mężczyźni są z Marsa… Czekamy na potwierdzenie, czy kobiety to Wenusjanki?

      Swoją drogą ciekaw jestem czy „męskie pismo” nie wykorzysta tego faktu w jakiejś reklamie TV, wcele bym się nie zdziwił.

      1. Cowbell    

        Nie dawaj ! 🙂 — Jeśli to zrobią a Ty udowodnisz że byłeś pierwszy z tym pomysłem to możesz jeszcze na tym nieżle zarobić !! :-)))

        1. Nu!    

          Mogie! — Mogie! Mogie udowodnić! 😛

          http://gliwice.blog.pl/ – na dole. Jest data „odkrycia” 😀

          A to było tak – W tym dokładnie dniu odwiedziłem forum na spacedaily.com, żeby zobaczyć, o czym to oni tam dyskutują.
          No i w podforum o Marsie ktoś tam wypatrzył rzekomo jakąś czaszkę na jednym ze zdjęć kamieni. I dyskutowali. W innym wątku ktoś z kolei zareklamował książkę, która w całości zawiera takie optyczne złudzenia z Marsa, być może to jakaś fajna rzecz, ta książka.
          I akurat w tym dniu opublikowali tą ładna panoramkę.

          Więc wziąłem ją pod lupę, pod tym kątem, i oczywiście zobaczyłem króliczka od razu. 😀

          Najbardziej mnie zadziwiło, że nie skomentowali natychmiast tego króliczka, bo z pewnością go przecież widzieli. A nie skomentowali, bo nie byli pewni, co to jest, a nie chcieli robić sensacji wokół jakiegos śmiecia. Czyli jakby ukryli.

          To mnie zdziwiło wtedy i dziwi aż do dzisiaj.

          Inna rzecz, która mnie dziwi, to ta, że wygląda na to, iż jakoś mało kto dostrzegł, że nie jest to zwykły kamień. Bo gdyby zauważyli, to w prasie brukowej na przykład, na świecie zrobiliby z tego newsa.
          A może zrobili? Nikt jednak nie zasygnalizował (tam gdzie zaglądam) że pojawiła się taka „sensacja”.

          No tak… nie ukrywam, że – stwierdziwszy, iż jakoś nikt tego nie zauwazył, przemkneły mi myśli „sprzedaniu” matriału do Faktu czy – lepiej Playboya… ale zwyciężyła chęć podzielenia się tą (jakże zabawną przecież) informacją z pl.sci.kosmos. Nie ukrywam też, że zakładałem, iż grupę też czyta pioc z Gazet Wyborczej i się ewentualnie tym zainteresuje. Ale nic sie takiego nie stało.

          No, ale ta historia się NIE skończyła, bo powyższe wyjaśnienia NASA to nie jest to, co powinno nastąpić, aby rozwiać wszelkie fantazje na ten temat. Przecież ten zajączek naprawdę rusza uchem 😀
          Pozdr.
          Nu!

          p.s.
          Wniosek z tej historii jest być może taki, że siedząc za kompem w domku MOŻNA dokonać jakis odkryć , o ile ma się narzędzia jakąś wiedzę i motywację. No i czas. Mam tu na myśli jakieś odkrycia poważne, takie jak odkrycie (przez Internet)komety na filmach Słońca przez amatora właśnie.

        2. Nu!    

          p.s. — Jeżeli komuś sie spodoba, to może wykorzystać ten obrazek – pracę
          Anki (Okrutnej):
          http://www.republika.pl/gliwiceblog/pliki/maly8.jpg

          Tylko go podpiszcie – to się dziewczyna ucieszy, że ku chwale ludzkości coś zrobiła. ( a rysunek przyznajcie – śliczny)
          Nu!

  2. Maciek    

    A kto zauważył żę Kroliczek ma kumpla? — A kto z Was zauważył, że na tej samej panoramce z „króliczkiem” (my to nazywaliśmy ślimakiem) jest jeszcze jeden śmieć (1000 pikseli w lewo od prawego dolnego rogu i troszke w górę)? Też jakby coś odpadło, może z poduszek powietrznych – nazwaliśmy to „śrubką”, choć bardziej przypomina kawałek drutu…

Komentarze są zablokowane.