W Załęczu Wielkim rozpoczął się obóz astronomiczny. Klub Astronomiczny „Almukantarat” zorganizował go po raz… po raz… nikt już nie wie po raz który.

Obozowisko położone jest 51 stopni 5 minut na północ od równika oraz 18 stopni 41 minut na wschód od Greenwich, na wysokości około 180 metrów nad poziomem morza, w malowniczym zakolu Warty, kilkanaście kilometrów na południe od Wielunia, na północno-zachodnim skraju Jury Krakowsko-Częstochowskiej, a właściwie Krakowsko-Wieluńskiej.

W obozie, który potrwa do 17 lipca, bierze udział około 50 młodych ludzi, głównie absolwentów gimnazjów z obszaru całej Polski. To tak zwany obóz pierwszego naboru. Biorą w nim udział osoby, które na spotkanie organizowane przez Klub przyjechały po raz pierwszy.

Uczestnicy mieszkają w kilkuosobowych namiotach rozstawionych na terenia ośrodka harcerskiego. Obóz astronomiczny obozem harcerskim nie jest, choć wiele dobrych wzorców z ZHP zostało zaczerpniętych.

Liga Zadaniowa 2003

Podczas tegorocznego obozu prowadzimy ligę zadaniową. Na fotografii widzimy uczestników wkrótce po otrzymaniu zadań pierwszej edycji.

Dzień rozpoczyna się pobudką. Zwykle jest ona około godziny dziewiątej, pół godziny przed śniadaniem. Tak! Tak! O dziewiątej! To obóz astronomiczny, a nie spotkanie miłośników budzenia skowronków.

Po pobudce następują rozruchy poranne czyli gimnastyka. I tu znów nieharcerski zwyczaj – uczestnicy mają kilka opcji do wyboru. Mogą po prostu kilkanaście minut spacerować po lesie, biegać wokół boiska lub wykonywać pompki z przyklaśnięciem, mając osiemdziesięciokilogramowy statyw do teleskopu na plecach.

Krótka odprawa, odpowiednik porannego apelu, ogłoszenie planu dnia i wymarsz na śniadanie.

Obóz astronomiczny w Załęczu w roku 2001 (IV)

Zdjęcie przedstawia grupę uczestników obozu astronomicznego w trakcie zajęć ze statystyki. Przy dobrej pogodzie część wykładów odbywała się na „zielonej trawce”.

Po posiłku rozpoczynają się zajęcia merytoryczne. Zwykle jest to blok poświęcony fizyce, matematyce lub zastosowaniom komputerów w astronomii. Zajęcia prowadzone są przez studentów szkół wyższych i ich absolwentów. Wszyscy oni to osoby, które kilka lub kilkanaście lat temu rozpoczęły przygodę z Klubem jako uczestnicy obozu nowego naboru.

Obiad i cisza poobiednia. „Cisza poobiednia” – ulubiony eufemizm kolonijny… w każdym razie jest to czas wolny. Można go przespać, spędzić na grze w koszykówkę lub szachy, czytaniu książek, braniu brudnej odzieży, spacerze do sklepu…

Po podwieczorku odbywają się najważniejsze zajęcia, czyli wykład z astronomii. Tu właśnie wykładane są podstawy tego przedmiotu. Uczestnicy uczą się teoretycznych zasad orientacji na niebie, struktury Układu Słonecznego, galaktyk i Wszechświata, dowiadują się jak działają gwiazdy. Zajęcia trwają około godziny. Następuje po nich czas wolny.

Obóz astronomiczny w Załęczu w roku 2001 (V)

Obóz astronomiczny to nie tylko nauka. Jego uczestnicy chętnie spędzali czas między innymi śpiewając przy ognisku.

To, co dzieje się po kolacji, każdego dnia wygląda trochę inaczej. O ile pogoda sprzyja, jest to czas spotkań przy ognisku, śpiewania piosenek. To właśnie tu najmocniej odwołujemy się do tradycji harcerskiej.

I w końcu przychodzi czas na nocne obserwacje nieba. Często ciągną się one długo w noc. Cisza nocna jako taka nie istnieje. Po godzinie 23:00 dozwolone jest przebywanie jedynie w śpiworach lub na obserwacjach… Lub w śpiworach na obserwacjach. Ten, kto chociaż raz zmarzł oglądając niebo wie, że to niezły patent.

Obserwacje plam słonecznych

Obserwacji plam słonecznych można dokonywać rzutując obraz Słońca z teleskopu na kartkę papieru. Uwaga! Nie wolno patrzeć na Słońce przez teleskop bez filtra! Grozi to utratą wzroku. Zdjęcie wykonano w czasie obozu astronomicznego w Załęczu Wielkim w sierpniu 2001 roku.

Klub ma dostęp do kilku teleskopów o średnicach zwierciadeł 15 i 25 centymetrów. Ciemne załęczańskie niebo umożliwia prowadzenie ciekawych obserwacji. Ich wyniki utrwalane są za pomocą kamer cyfrowych.

Od tego planu są jednak wyjątki. W czasie pierwszego obozu odbywa się wycieczka autokarowa do Planetarium i Obserwatorium w Chorzowie. Jest też czas na wycieczki po okolicy i zwiedzanie położonych w pobliżu rezerwatów przyrody.

Uczestnicy obozu 2002 przez chorzowskim planetarium

W programie obozów astronomicznych Almukantaratu dla osób, które przyjechały nań po raz pierwszy, znajduje się zawsze wycieczka do Śląskiego Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego w Chorzowie. Zdjęcie zostało wykonane w 2002 roku przez Piotra Fitę.

Obozy astronomiczne organizowane są według tej formuły od 1983 roku. Trudno zliczyć ile osób wzięło w nich udział. Dla niektórych obóz to tylko jednorazowa przygoda, dla innych początek trwającej wiele lat współpracy. Ci ostatni przez cały okres nauki w liceum uczestniczyć będą w śródrocznych spotkaniach klubowych, a z czasem staną się organizatorami kolejnych spotkań. Przekazywanie pałeczki trwa…

Obóz to także spotkanie towarzyskie, okazja do poznania mieszkających w odległych zakątkach Polski rówieśników o podobnych zainteresowaniach.

Wszystkim uczestnikom obozu, kadrze, tym którzy obóz organizowali życzymy przede wszystkim właściwej pogody. „W dzień może padać, ważne żeby w nocy było słońce!„. Bawcie się dobrze! Ku chwale astronomii!

W tym roku odbędzie się w Załęczu jeszcze jeden obóz astronomiczny. Rozpocznie się on natychmiast po zakończeniu pierwszego i potrwa także dwa tygodnie. Jego uczestnikami będzie młodzież, która po raz pierwszy z „Almukantaratem” spotkała się w 2003 i 2002 roku.

O przebiegu obu spotkań będziemy informować na łamach AstroNetu, publikując też wykonane w ich trakcie zdjęcia.

Autor

Michał Matraszek