Być może miłośnicy astronomii odkryli właśnie pierścieniową strukturę wokół pozasłonecznej planety. Teleskop Hubble’a ma potwierdzić, czy to początek odkrycia, czy też niewyjaśniony błąd systematyczny. Niezależnie od tego jaki będzie wynik, jesteśmy świadkami tego jak obserwatorzy-amatorzy zaczynają coraz bardziej uczestniczyć w całkiem poważnych obserwacjach.

24 sierpnia 2004 ogłoszono, że w gwiazdozbiorze Lutni odkryto planetę nazwaną TrES-1. Odkrycia dokonała grupa zawodowych astronomów prowadzona przez Roia Alonsa. Odkrycia dokonano przy użyciu teleskopu o średnicy tylko ok. 10 cm. Planeta podczas tranzytu powoduje spadki blasku o czasie trwania 2,3 godziny zabierając gwieździe 2% blasku w minimum. Już w osiem dni później, Tonny Vanmunster, obserwator-amator z Belgii potwierdził to odkrycie używając prywatnego teleskopu o aperturze 3,5 razy większej (!). Okres orbitalny wyznaczono na 3,03 doby, zaś odległość od gwiazdy macierzystej to 6 mln km (0,04 AU). Wiemy, że planeta ma masę 3/4 Jowisza i promień 8% większy.

Fiński astronom-amator Arto Oksanen, otrzymał tę krzywą blasku podczas tranzytu TrES-1. Niektórzy widzą tu pojaśnienia przed i po tranzycie. Ocenę zostawiamy czytelnikom.

W ciągu kilku następnych tygodni dziesiątki miłośników powtarzały obserwacje TrES-1. Wielu z nich wysłało otrzymane dane do zawodowców – Aarona Price’a z AAVSO oraz Grega Laughlina i Tima Castellano, który zorganizował stronę Transitsearch.org. Dwaj ostatni panowie współpracują z AAVSO i organizują „międzynarodową siatkę” poszukiwaczy tranzytów planetarnych.

Pod koniec września 2004 emerytowany astronom z Arizony, Bruce Gary oraz Joe Garlitz, amator z Oregonu, zauważyli, że macierzysta gwiazda o jasności 12 magnitudo tuż przed i po tranzytach na krótko jaśnieje. Takie efekty nie były wcześniej obserwowane przy innych tranzytach. Wkrótce potem na stronie Transitsearch.org pokazały się spekulacje, że być może jest to efekt pochodzący od księżyca, chmur pyłu, lub pierścieni wokół planety, które odbijałyby światło gwiazdy.

Ron Bissinger, amator z Kaliforni wszczął śledztwo w tej sprawie i przeprowadził rygorystyczną analizę statystyczną danych dostępnych z 34 amatorskich i profesjonalnych obserwacji. Obserwacje te zostały przeprowadzone w okresie od 9 maja do 11 października 2004 z różnych długości geograficznych w różnych warunkach pogodowych z różnych teleskopów i kamer CCD. Wiele z tych obserwacji wykazało pojaśnienie 0,m005, na 40 minut przed i po tranzycie. Bissinger pokazał zatem, że nie jest to żaden efekt przypadkowy.

Ron Bissinger w swoim amatorskim obserwatorium w Kalifornii. Bissinger przy użyciu 36-cm teleskopu zaobserwował trzy tranzyty planety pozasłonecznej okrążającej gwiazdę HD149026.

Jak Mówi Aaron Price „to ewidentny sygnał, że musimy dalej to śledzić; to nie jest żaden przypadek. Zasadnicze pytanie brzmi, czy efekt ten pochodzi od fizycznego czynnika, czy powstaje w trakcie procesu rejestrowania obserwacji„. Price zaznacza także, że zagadkowe pojaśnienia zostały zarejestrowane na około połowie z 34 obserwacji i to na tych o najlepszej jakości. Z kolei Greg Laughlin nie wyklucza możliwości, że pojaśnienia pochodzą od czegoś w rodzaju pierścienia, ale przypuszcza także, ze może to być systematyczny błąd wynikły ze sposobu otrzymywania obserwacji. – „Gdybym musiał się założyć skąd to się wzięło, to raczej postawiłbym na jakiś błąd systematyczny. To znakomicie, że amatorzy zeszli już do takiej dokładności, ale bardziej wygląda mi to na jakiś efekt instrumentalny„.

Jeśli pojaśnienia okażą się pochodzić od jakiegoś rzeczywistego fizycznego czynnika, to trudno będzie określić co je powoduje. Obecne szacowania pokazują, że księżyc i dorodne pierścienie „saturnopodobne” można raczej wykluczyć. Księżyc powodowałby raczej pociemnienia. Pierścienie w tak bliskiej odległości od gwiazdy mogłyby się nie uchować długo, ponieważ ciśnienie promieniowania gwiazdy by je zdmuchnęło. Według Laughlina najbardziej prawdopodobne byłyby jakieś cząsteczkowe lub pyłowe chmury wokół planety powodujące rozpraszanie światła. Możliwe, że planeta jest otoczona przez torus zjonizowanego gazu, podobny do tego wokół Jowisza, pochodzącego z ciągle uzupełnianych wyrzutów wulkanów na Io. Obłok materii musiałby koncentrować się głównie przed i za planetą. Wyglądałoby to jakby planeta w kierunku ruchu i za sobą rozrzucała konfetti.

Siarkowy torus wokół Jowisza utworzony z materii wyrzuconej przez wulkany na księżycu Io. Być może także planeta TrES-1 ma taki torus?

Również Ron Bissinger jest ostrożny w ocenach. -„Jestem bardzo niechętny by już teraz osądzać, czy coś jest wokół tej planety czy nie. Musimy potwierdzić co tak naprawdę widzimy i zrobić następne obserwacje. Przed nami jeszcze dużo pracy„. Praca Bissingera na ten temat została opublikowana w Journal of the AAVSO. Obecnie autor planuje dalsze statystyczne analizy w miarę gromadzenia danych, by mieć lepszy pogląd, czy obserwujemy rzeczywisty fizyczny efekt.

Zespół astronomów prowadzony przez Timothy’ego Browna obserwuje TrES-1 przy pomocy teleskopu Hubble’a. Obecnie grupa astronomów poddaje analizie otrzymane dane. Jak mówi Laughlin dane z Hubble’a definitywnie pomogą rozwiązać zagadkę.

Jeśli jednak wyniki będa rozczarowujące, to mimo wszystko przypadek ten pokazuje jak ważną rolę w rozwoju astronomii odgrywają współcześni obserwatorzy-miłośnicy. Jak mówi Bissinger – „Pięćdziesiąt, sześćdziesiąt lat temu miłośnicy znacząco przyczyniali sie do postępu w astronomii. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych technologia produkcji wielkich teleskopów zostawiła ich jednak daleko w tyle. Natomiast w połowie lat dziewięćdziesiątych technologie CCD i komputeryzacja pozwoliły im znów wskoczyć na dawne miejsce„.

Laughlin i Castellano postanowili pomóc amatorom i zorganizować globalną sieć obserwatorów. Na cel najbliższych obserwacji wybrali dwie gwiazdy, o czym pisaliśmy wcześniej (w newsie „Miłośnicy astronomii szukają tranzytów planet”).

Obecnie w nauce nie ma wiele miejsca dla wkładu amatorów. Astronomia jest jedną z dziedzin, gdzie ciągle jest to możliwe i bardzo pożyteczne. Trzymamy kciuki za obserwatorów-amatorów życząc im powodzenia!

Autor

Leszek Błaszczyk

Komentarze

  1. Ferry    

    powiedzmy, że mam kasiorę z 2000zł — i co mogę za to kupić by się przydać?
    Pewnie niewiele. Sam teleskop minimum te 5-10 cali to spory wydatek, do tego jeszcze kamerka i komputer. Dużo kasy trzeba wydać by cokolwiek zacząć, nie mówiąc o tym, by cos zrobić.

    1. Anonymous    

      Może nie planety od razu… — Możesz się przydać nawet z niewielkim teleskopem. Nie trzeba się od razu rzucać na tranzyty. Proponuję Ci poczytać trochę o projekcie OGLE i ASAS – szczególnie o tym drugim.

      1. aol    

        asas i inne — jeśli wiesz coś konkretnego, to powiedz.
        konkretnie, jaki adres projektu co robi i gdzie kupić sprzęt.
        Ja wogóle się tym nie zajmowałem, ale zaciekawiło mnie to.

Komentarze są zablokowane.