Na AstroForum pojawił się post sugerujący istnienie związku pomiędzy numerem roku a wydarzeniami na naszej planecie. Tekst zawiera poważne błędy logiczne. Niektóre z nich wskazujemy w tym artykule.

Post został napisany w ramach wątku „zmiana biegunów ziemi, a proroctwa na 2012 rok (tekst „pewna katastrofa chyba ze……2012…………..?????????„).

„Odkrycia” dokonano z pogwałceniem zasad matematyki, fizyki i astronomii. Oto pokrótce moje zastrzeżenia tylko do części matematycznej.

Wywód przeprowadzono bez zrozumienia czym tak naprawdę jest liczba. Założono, że „liczba” i „jej dziesiętny pozycyjny zapis” są tym samym. Tak nie jest.

Liczba (naturalna) to pojecie istniejące bez jakiegokolwiek zapisu. Kiedy powstawał Wszechświat, nie było ludzi, komputerów, ale sama idea liczby istniała tak jak dzisiaj (cokolwiek słowo „istnieć” oznacza).

Liczbę (na przykład tę, którą zapisujemy „2012”) możemy wyobrazić sobie jako cechę pewnej klasy zbiorów. Weźmy zbiory 2012 słoni, 2012 ludzi, 2012 dni, 2012 płatków śniegu. Wszystkie te zbiory łączy równoliczność – wybieramy dwa zbiory z tej klasy i łączymy ich elementy w pary. Każdemu słoniowi można przyporządkować jeden płatek. Zbiory są równoliczne, wyczerpią się jednocześnie.

Wszystkie zbiory, które maja tę sama cechę (czyli są równoliczne z pewną ustaloną liczbą – liczbą kardynalną) zaliczamy do jednej klasy (co więcej jest to klasa abstrakcji relacji równoliczności, relacji która mówi o jednej z cech zbiorów).

Proszę zauważyć, że użyta tu liczba „2012” jest niepotrzebna. Wszelkie zbiory (przeliczalne, skończone) rozdzielają się na klasy zbiorów równolicznych. Możemy też ustalić kryterium „wieksze/mniejsze” – parujemy elementy rożnych zbiorów. Jeśli na koniec w którymś będą jeszcze elementy – jest on liczniejszy.

Nie trzeba umieć liczyć, żeby stwierdzić, że u obu rak mamy tyle samo palców. Po prostu łączymy po jednym palcu lewej i jednym prawej dłoni. Oba zbiory palców wyczerpują się jednocześnie.

Wracając do klasy zbiorów równolicznych – liczność to to, co je łączy. Natomiast „2012” („MMXII”) to tylko nazwa idei łączącej te zbiory.

Musimy jakoś nazywać abstrakcyjne obiekty, które mówią nam o liczności klasy abstrakcji zbiorów. Wprowadzamy zapis liczb. Rzymianie pisali „MMXII”, my piszemy „2012”. To jest tylko zapis. Zapis liczb wprowadzono dlatego, że liczby są pojęciami potrzebnymi. Umówiliśmy się używać tego samego języka, aby móc się porozumiewać.

Gdybyśmy używali systemu ósemkowego, pisalibyśmy 3734. Używając binarnego – 11111011100. Używamy dziesiątkowego prawdopodobnie dlatego, że mamy po 10 palców. Równie dobrze moglibyśmy stosować piątkowy (wszak u każdej ręki jest 5 palców) lub czwórkowy (gdybyśmy kciuk potraktowali odrębnie). Tworząc komputery, posługujemy się raczej systemami dwójkowym (binarnym) lub szesnastkowym.

Zbiór o mocy 2012

Liczba elementów tego zbioru słoni wyrażona w systemie dziesiętnym to 2012. Gdybyśmy mieli po cztery palce u ręki, tę samą liczbę słoni zapisalibyśmy jako 3734.

Warto jeszcze zauważyć, że liczby mają w języku dwa użycia – służą do liczenia i numerowania. Czymś innym jest „dwa tysiące dwanaście lat”, a innym „rok dwa tysiące dwunasty”, gdyż pierwsze z nich mierzy różnice między dwoma zdarzeniami (bezwzględnie), a drugie zakłada, że umówiliśmy się od jakiego momentu liczyć czas (względnie).

2012 kolorowych kółeczek

…a tak wygląda 2012 kolorowych, nieprzecinających się okręgów. Ilustrację przygotował Paweł Laskoś-Grabowski, publikacja za zgodą autora.

Określona w tekście „suma cyfr liczona tak długo, aż otrzyma się liczbę jednocyfrowa” jest inna w każdym z tych systemów. W dziesiątkowym ta suma to 5. W ósemkowym jest to 3 bo 3+7+3+4=21 (tak! tak!), a 2+1=3. W binarnym jest 1.

Wynik „5” jest specyficzny dla systemu dziesiątkowego. Matematycy mówią w takim przypadku, że funkcja jest źle określona, gdyż nie wiadomo jak abstrakcyjnej liczbie przyporządkować wartość funkcji. Problem pojawia się dlatego, że nie ma kanonicznego (czyli wyróżnionego z samej natury obiektu, który rozważamy) systemu zapisu liczb.

Należy jednak podkreślić, że jeśli już wybierzemy sobie jakiś system zapisu liczb, co w tym przypadku jest niedopuszczalne, to możemy przy definiowaniu funkcji korzystać z reprezentacji zapisu. Na przykład jeśli w systemie dziesiętnym policzy się sumę cyfr i suma ta jest podzielna przez 9 (lub 3), to liczba którą wysumowaliśmy jest też podzielna przez 9 (lub 3). 2012 nie dzieli się przez 3 (ani 9) bo 2+0+1+2=5 nie dzieli się przez 3 (ani 9).

Ale może się też zdarzyć, że wybierając inny sposób zapisu liczb, na przykład rzymski, pojecie „sumy cyfr” w ogóle nie istnieje. Liczba MMXII ma sumę cyfr… MMXII. System rzymski działa tak, że sumuje się znaczenie cyfr i koniec. Nie można napisać żadnego ze znaków „0123456789”, bo w systemie rzymskim go nie ma!

Proszę teraz pomyśleć o… koniu. Może to zabrzmieć dziwnie, ale koń nie jest „koniem”. My go tylko tak nazywamy! Rosjanie nazywają go „łoszad'”, Anglicy „a horse”, Niemcy „das Pferd” itd… Koń pozostaje SOBĄ – ma 4 nogi, grzywę, ogon, szybko biega i wydaje odgłos paszczowy. „Koń” to tylko wymyślona przez nas nazwa.

To samo możemy powiedzieć o imionach. Nie jestem „Michałem”, tylko tak mnie wszyscy nazywają. Ułatwia nam to porozumiewanie się. Mówimy „Michał” i wiemy o kim mowa. Gdybyśmy nagle zaczęli mówić „Piotr”, nic by to nie zmieniło, byłbym tą samą osobą. Prawdziwe cechy to płeć, wzrost, wiek, wygląd, temperament, hobby, itd.

To czyni bezwartościowym przypisywanie cech na podstawie imion (jest taka „nauka”). Gdyby miało to sens, nazywalibyśmy dzieci tak, aby nadawać im konkretne cechy. MUSIAŁBYM być niski i świetnie władać szablą jak Wołodyjowski 🙂

Z liczbami jest tak samo. Pewną liczbę nazywamy „2012”, „MMXII”, „dwa tysiące dwanaście”, „two thousand and twelve”, „dwa tysiaci dwienadcat'”. Ale nie nadaje to jej żadnych cech.

Istnieją jednak cechy liczb, które są absolutne i nie zależą od wyboru systemu ich zapisu. Na przykład możemy mówić o liczbach pierwszych, a to dlatego, że w sposób absolutny są zdefiniowane na liczbach (a nie na ich zapisach dziesiętnych czy jakichkolwiek innych) działania dodawania, odejmowania, mnożenia …

Jednak liczenie sumy cyfr i wróżenie na tej podstawie nie ma sensu.

Być może powyższy tekst jest trudny i zagmatwany. Dołożyliśmy wszelkich starań aby wyjaśnić czym jest liczba i czym różni się to pojęcie od pojęcia zapisu pozycyjnego liczby. Jednak w matematyce nie ma dróg na skróty. Chcąc zajmować się teorią liczb (nie mylić z numerologią), trzeba zgłębić pojęcia, którymi zajmuje się ta gałąź matematyki.

Kilka uwag na koniec:

– Chrystus urodził się mniej więcej 7 lat wcześniej niż przyjmujemy. Później licząc ten moment, popełniono błąd. A to oznacza, ze już powinniśmy mieć rok 2012 🙂

– Nie wiadomo kiedy dokładnie przemagnesowała się ostatnio Ziemia. Wiemy że tak było, ale dokładnej daty (nawet roku) podać nie można.

Autor

Michał Matraszek

Komentarze

  1. Redakcja AstroNETu    

    Wiadomość usunięto — Wypowiedź naruszała zasady AstroFORUM i została usunięta przez Redakcję.

  2. Redakcja AstroNETu    

    Wiadomość usunięto — Wypowiedź naruszała zasady AstroFORUM i została usunięta przez Redakcję.

  3. probo    

    no nie do konca — „- Chrystus urodził się mniej więcej 7 lat wcześniej niż przyjmujemy. Później licząc ten moment, popełniono błąd. A to oznacza, ze już powinniśmy mieć rok 2012 :)”

    chyba raczej 1998

    1. probówka    

      chyba raczej nie

      > chyba raczej 1998

      Chyba raczej nie.

  4. simkoz    

    i dlatego nie lubie filozofow i matematykow……. — …… wystaczy przeczytac ten arytkul!!! Kupe zdan tak na prawde do niczego nie potrzebnych.

    1. matematyk    

      konkrety prosze 🙂 — Czy moglbys podac przyklady przynajmniej trzech (uznajmy, ze powyzej trzech juz jest „kupe”) zdan, ktore sa do niczego niepotrzebne?

    2. Michał M.    

      O które zdania chodzi?

      > …… wystaczy przeczytac ten arytkul!!! Kupe zdan tak na prawde
      > do niczego nie potrzebnych.

      Których zdań? Jeśli artykuł zawiera sformułowania zaciemniające temat, postaramy się je zmienić, szanując jednak przy tym matematykę i Jej ścisłość

    3. Will Doe    

      simkoz — „i dlatego nie lubie filozofow i matematykow…….”
      „Kupe zdan tak na prawde do niczego nie potrzebnych.”

      Czy to napisał TEN simkoz? Człowiek nauki, doktorant astrofizyki?

      1. Michal M.    

        O to samo chcialem zapytac

        > „i dlatego nie lubie filozofow i matematykow…….”
        > „Kupe zdan tak na prawde do niczego nie potrzebnych.”
        >
        > Czy to napisał TEN simkoz? Człowiek nauki, doktorant astrofizyki?

        Mnie tez to troche dziwi. Nie znam TEGO simkoza osobiscie, ale kojarzy mi sie pozytywnie (bo z astronomia 😉 I ten tekst troche do tej osoby nie pasuje.

        1. a.    

          hmm — nie rozumiem… to, ze to ktos znany (chodz nie kojarze ;D) czy nawet doktorant astrofizyki znaczy, ze musi sie zgadzac ze wszystkim co tu napisane? myslalem ze kazdy ma prawo do narzekania na filozofow i matematykow ;D

        2. Michał M.    

          każdemu wolno krytykować

          > nie rozumiem… to, ze to ktos znany (chodz nie kojarze ;D) czy nawet
          > doktorant astrofizyki znaczy, ze musi sie zgadzac ze wszystkim co
          > tu napisane? myslalem ze kazdy ma prawo do narzekania na filozofow
          > i matematykow ;D

          Narzekać może każdy, ale doktorant, przyszły uczony (już uczony) powinien używać argumentów, wskazywać błędy, braki, a nie pisać, że jest dużo niepotrzebnych zdań.

        3. simkoz    

          he he he 🙂 — Ogolnie rzecz biorac, to byl nie tyle zart co prowokacja!! :))) No co mam powiedziec: smieszne (usmialem sie) te Wasze odpowiedzi!! Ale w sumie uwazam, ze ten artykul jest napisany w stylu: przerost formy nad trescia. Ja lubie proste, jasne i krotkie newsy :)) To pisal „ten” Simkoz. Pozdrawiam wszystkich!!

        4. Michał M.    

          KRÓTKA odpowiedź

          > ten artykul jest napisany w stylu: przerost formy
          > nad trescia.

          Jasne. Zarzutu tego nie można by postawić tylko gdybym ludziom spod znaku „2012” powiedział: „Gadacie bzdury!”. Wtedy treść byłaby niewiele uboższa, a forma prosta 🙂

          > Ja lubie proste, jasne i krotkie newsy :))

          Ja też nie lubię czytac z ekranu długich tekstów. Jak są bardzo długie – drukuję i biorę do tramwaju. Tak zrobiłem z dłuuugim postem w wyniku którego powstał artykuł.

          pozdrawiam, będziemy sie streszczać 🙂

  5. a.    

    hmm — skad pewnosc, ze pomylka dotyczaca daty narodzun Chrystusa wynosi wlasnie 7 lat? W tamtym okresie bylo kilka wydarzen mogacych sugerowac ten rok. ale co tam… pozyjemy, zobaczymy 😀

  6. Anonymous    

    Artukuł trafia w samo sedno! — jednak należy do gatunku: jezeli rozumiesz artykuł to nie musiałeś go czytać, bo się z nim zgadzasz. Jeżeli się z nim nie zgadzasz to jesteś na poziomie, który uniemożliwia ci jego zrozumienie. 🙂

  7. Mak    

    Artukuł trafia w samo sedno! — jednak należy do gatunku: jezeli rozumiesz artykuł to nie musiałeś go czytać, bo się z nim zgadzasz. Jeżeli się z nim nie zgadzasz to jesteś na poziomie, który uniemożliwia ci jego zrozumienie. 🙂

    1. Artur    

      trafia, trafia — to samo chcialem napisac, ale mnie uprzedzono. jak ktos rozumie artykul… to nie musial go czytac i odwrotnie. co oczywiscie nie oznacza, ze zle mysle o autorze lub jego trudzie. warto bylo pisac.

      mam i druga refleksje. zawsze mi sie wydawalo, a czytam ten serwis od kilku lat, ze czytaja go ludzie, ktorzy mysla szkielkiem i okiem a nie sercem i numerologia. czesc tekstow wymaga chocby podstawowej wiedzy fizycznej, matematycznej. to mi sie wlasnie tu podoba, ze czasem musze sie pomeczyc, zeby cos zrozumiec. i nasuwa sie pytanie: co tu robia wyznawcy wrozek, numerologii, magii i czego tam jeszcze?! moze matematyka jest dla nich taka sama magia, jak wierzenia Majow, zapachy kwarkow i numerologia?
      ciekawe, co tacy tu robia 🙂 do tej pory myslalem, ze omijaja naukowe serwisy szerokim lukiem, jak diabel swiecona wode, a tu… ciekawostka.

      pozdrowienia dla autorow oraz czytelnikow (wszystkich)

    2. ©Rasz    

      Ile palców mieli Babilończycy, czyli o teorii liczb, arytmetyce teoretycznej, i… numerologii — Zdumiewające, iż na owe maniackie posty zechciało się Redakcji w ogóle odpowiadać. Choć z drugiej strony pewnie nie powinno się traktować takich autorów jak zadżumionych, wszak i prawdziwy badacz ma w sobie coś z maniaka…..@ 😉
      Dlatego też pewnie warto próbować jakoś tam dyskutować z niektórymi przynajmniej postrzeleńcami, a nuż będą z nich jeszcze ludzie…

      __ Wybór układu liczbowego (binarny, dziesiętny, heks… czy inny) – jest oczywiście całkiem dowolny. Tym niemniej warto zauważyć, że w tym kontekście pojawiają się pewne aspekty, nieco… numerologiczne! Zwróćmy bowiem uwagę, że wszystkie liczby pierwsze, gdy p większe od 5-ciu, dają, w systemie dziesiętnym, swe odwrotności (1/p) stanowiące ułamki okresowe, czyli (przypomnę 🙂 takie, gdzie pewna grupa cyfr rozwinięcia ułamka – powtarza się w nieskończoność.
      __ A dlaczego nie czynią tego liczby 2 i 5? wszak też są prymarne?! Czemuż w przeciwieństwie do innych, odwrotności tych akurat liczb pierwszych nie dają nam, w swym rozwinięciu dziesiętnym, długiego sznureczka okresowego? Dlaczego „mają tak” te dwie, a inne – nie? Och, po prostu dlatego, że 10 równa się właśnie 2×5
      __ Gdybyśmy używali systemu 231-kowego (ha!) to podobne właściwości miały by liczby 3, 7 i 11, wszak 3x7x11= 231. Natomiast 1/2-ga, czy też odwrotność piątki – dawały by wtedy… ułamki okresowe!
      __ Wydaje się to mało istotną ciekawostką, ale, ponieważ liczby pierwsze mają b. duże znaczenie dla wielu dziedzin, toteż warto mieć na nie oko 😉
      __ Taki np. okres rozwinięcia dziesiętnego, z odwrotności liczby pierwszej p, jest zazwyczaj (zależnie od tego ile ma cyfr) liczbą kolistą 1-go, lub 2-go rodzaju. Gdy tak otrzymaną „liczbę kolistą” mnożymy przez jakieś inne liczby (mniejsze od danego p), to obserwujemy jak sznureczek cyfr zachowuje stały porządek, jedynie przesuwając się z prawa na lewo (lub odwrotnie), zaś liczby, które znalazły się na którymś z końców – przeskakują po prostu na koniec przeciwległy, ciągle w karnym ordynku…
      __ Ponieważ nie dotyczy to wszystkich p, więc podpowiadam, aby ową ciekawostkę sprawdzać np. dla 1/7-mej, bądź też odwrotności 17 (uwaga: w komputerze lepiej wpisać jest 10 000/17-cie!), czy 29, chociaż to już nieco skomplikowane, nawet na komputerze, bowiem aby zaobserwować owo „wędrowanie cyferek” trzeba znaleźć CAŁY okres ułamka, a dla tych liczb ma on p-1 cyfr!

      __ Czy w innych, nie-dziesiętnych systemach liczbowych zaobserwujemy podobne cechy dla różnych 1/p? Ha! kto cierpliwy, niech sprawdzi, np. dla notacji heksadecymalnej (wszak dla binarnej nie ma to zbyt wielkiego sensu, nieprawdaż?)…

      __ Co do ilości palców, jako przyczyny wprowadzenia systemu 10-kowego, to – raczej bzdury… Są liczne wskazówki na to, że w Europie przedchrześcijańskiej (i, oczywiście, poza kręgiem oddziaływania kultury helleńskiej), oprócz wielu innych systemów, z których ŻADEN (sic!) nie był decymalny, bardzo rozpowszechniony był 20-kowy. Czyżby nasi przodkowie liczyli, hm, na siedząco?
      Babilończycy używali 60-kowego, choć nie ma żadnych przekazów o tym, aby gromadzili się po 6-ciu (trzech?), dla dokonania większych obliczeń 😉

      __ System decymalny wprowadzili przypuszczalnie pitagorejczycy, oddając tym samym cześć figurze zwanej „tetraktys”. Był to trójkąt równoboczny, utworzony z 10-ciu identycznych elementów (np. okręgów), po cztery na każdym boku, plus jeden w środku. Wygląda to mniej więcej tak:
      _____________
      ______o______
      _____o_o_____
      ____o_o_o____
      ___o_o_o_o___ – Mam nadzieję, że w HTML-u nie rozsypie się
      ______________ to-to na kawałki, hm…

      10-ka stanowi więc sumę najmniejszych liczb, 1, 2, 3 i 4, które antyczni matematycy uznawali za święte…

      1. Michał M.    

        2012, dzięki za komentarz — Dzięki za ciekawe rozważania co do ułamków okresowych i liczb pierwszych. To oczywiwiście nie jest numerologia, to badania istniejących własności liczb i ich zapisów.

        A liczby pierwsze mają ogromne znaczenie choćby w tworzeniu szyfrów.

        > __ System decymalny wprowadzili przypuszczalnie pitagorejczycy,
        > oddając tym samym cześć figurze zwanej „tetraktys”. Był
        > to trójkąt równoboczny, utworzony z 10-ciu identycznych elementów
        > (np. okręgów), po cztery na każdym boku, plus jeden w środku. Wygląda
        > to mniej więcej tak:
        > _____________
        > ______o______
        > _____o_o_____
        > ____o_o_o____
        > ___o_o_o_o___ – Mam nadzieję, że w HTML-u nie rozsypie się
        > ______________ to-to na kawałki, hm…

        Nie rozsypało się 🙂

        System dziesiątkowy jest… wygodny. Liczę swoje krowy na palcach rąk. Gdy palców zabraknie, odkładam 1 patyczek i na palcach liczę od nowa. Po policzeniu – każdy patyczek to 10 krów, każdy palec – 1 krowa.

        Ale nie upierałbym się przy tej hipotezie powstania systemu dziesiątkowego. Pitagorejczycy traktowali liczby z wielką czcią i hipoteza 1+2+3+4=10 jest równie dobra.

        1. ©Rasz    

          O L. pierwszych, kryptologii, ogórkach, i o antałka „mniejszej połowie”… — Czytam: „liczby pierwsze mają ogromne znaczenie choćby w tworzeniu szyfrów” i… cóż mam na to rzec? Ha! przecież i takie liczby naturalne również „mają ogromne znaczenie” – choćby przy liczeniu ogórków. Zaś dzięki ułamkom nie musimy opróżniać całego antałka, jeśli mamy apetyt raptem na ćwiartkę…
          ___ Michale! Czyżbyś nie znalazł przykładu „ogromnego znaczenia liczb pierwszych” bliżej, niż dopiero w… kryptologii?!!
          ___ L. prymarne zjawiają się niemal natychmiast tam, gdzie występują L. naturalne, a te, choć może nie tak spektakularne jak L. niewymierne (np.: e, Pi, czy 2^0,5 ), to jednak używane są CO NAJMNIEJ równie często, i to – nie uwierzylibyście! – nawet w najbardziej wyrafinowanych równaniach. Jednak liczby pierwsze, hm, zapewne nie rzucają się aż tak bardzo w oczy „w praktyce” – czyli : gdy już stosujemy odpowiednie równania. Ale stanowią absolutnie niezbędną bazę, gdy owe równania trzeba dopiero STWORZYĆ!!
          ___ Odgrywają podstawową rolę w konstruowaniu wszelakich szeregów liczbowych, głównie potęgowych, przy próbach „rozgryzienia” wielu zawiłych równań, w tym nieliniowych, w dowodzeniu najróżniejszych twierdzeń, zarówno fizycznych, jak i matematycznych (np. wielkiego twierdzenia Fermata). W matematyce niezwykle często mamy do czynienia z tym, że twierdzenie, w którym występują liczby naturalne, wystarczy wykazać tylko dla liczb pierwszych: prawdziwość dla dowolnego iloczynu tych liczb (takoż: iloczynu ich dowolnych potęg) jest już zwykłą konsekwencją znanych właściwości odpowiednich działań…

          ___ Rola ich byłaby zapewne jeszcze większa, gdyby istniała jakaś porządna, i spójna „teoria liczb pierwszych” – jednakże mamy jedynie pewne wyrywkowe spostrzeżenia, oraz garść wzorów, a i to – raczej empirycznych…

        2. Michał M.    

          Wolę opróżnić cały antałek

          > ___ Michale! Czyżbyś nie znalazł przykładu „ogromnego
          > znaczenia liczb pierwszych” bliżej, niż dopiero w…
          > kryptologii?!!

          > ___ Rola ich byłaby zapewne jeszcze większa, gdyby istniała jakaś
          > porządna, i spójna „teoria liczb pierwszych” –
          > jednakże mamy jedynie pewne wyrywkowe spostrzeżenia, oraz garść
          > wzorów, a i to – raczej empirycznych…

          Ja właśnie wymieniłem jedno z takich „wyrywkowych spostrzeżeń” 🙂 Wiem oczywiście, że liczby pierwsze mają większe znaczenie.

          Ale przykład, który podałem jest imho zwalający z nóg. Co to są liczby pierwsze, można wytłumaczyć uczniowi podstawowej szkoły. A na tej bazie buduje się szyfry, których nie złamią amerykańskie służby specjalne (będą tylko płakać, tupać nogami i krzyczeć: „Tak nie wolno się bawić! Wszyscy jesteście bin Ladenami!”

          Liczby naturalne, wymierzne, zespolone – wszystkie są ciekawe 🙂

        3. ©Rasz    

          Choćby i na Księżyc… — Czytam: „przykład, który podałem jest imho zwalający z nóg.”. W takim razie, niejako „idąc za ciosem”, czyli by podtrzymać efekt „zwalania z nóg” dodam może jeszcze parę informacji – MSZ (polski odpowiednik angielskiego imho 😉 ) chyba nawet jeszcze „mocniejszych”:
          Z liczbami pierwszymi związane jest coś, co bym nazwał kolejnym Wielkim_Internetowym_Szaleńswem, a co sami zainteresowani nazywają GIMP (polska strona GIMP-owska tu: http://www.mersenne.obywatel.pl/glowna.html , Uwaga! Piekielne p.p-upy, aby nie napisać gorzej!!). W kontekście matematycznym GIMP oznacza poszukiwanie coraz wyższych liczb pierwszych specyficznego typu, tzw. liczb Marsenne, które uznałbym za, hm, raczej mało interesujące. Dlatego fakt, że za znalezienie kolejnej, „odpowiednio” dużej, istnieje całkiem zachęcająca nagroda (10^5 $ – ufundowana przez „Electronic Frontier Fundation”), w tym wypadku uznałbym za jakieś-tam „usprawiedliwienie”. Chętnych do zgarnięcia tej fury pieniędzy ostrzegam, że łatwiej już trafić w Lotka, bowiem „premiowana” liczba powinna mieć – bagatela! – ponad 10^7 cyferek… No ale wypada, średnio licząc, 1 cencik za cyfrę…
          Acha, samo zanotowanie takiej liczby wymagałoby ponad 6-ciu TYSIĘCY stron maszynopisu!

          Jeszcze większą (10x) kwotę oferuje Instytut Clay’a ( http://www.claymath.org/ ) za rozwiązanie każdego z (bodajże) siedmiu problemów matematycznych, uznanych przez fundatorów za „najważniejsze pytania matematyki współczesnej”. Tekst polski: http://www.wiw.pl/nowinki/matematyka/200006/20000620-001.asp Z tych 7 łamigłówek – jedna dotyczy bezpośrednio liczb pierwszych, dwie dalsze są z L. prymarnymi „silnie związane”, a w kolejnej – przypuszczalne metody dowodzenia MUSZĄ być oparte (niemal na 95 % ) na teorii tych liczb…
          Jeśli po tym wszystkim ktoś nie czuje się choć trochę (przynajmniej!) zaintrygowany, to, doprawdy, nie wiem, co jeszcze mogłoby go ruszyć.

          Zaś co do szyfrów, pozwalających używać tzw. Kluczy Publicznych, i opartych na „b. dużych L. pierwszych” – to ja też kiedyś sądziłem, że są „niełamliwe”. Okazuje się jednak, że i one ulegają „brutalnej sile” (wyrażenie ściśle matematyczne!), i za pomocą potężnych mocy obliczeniowych można je odczytywać. Jednak dysponując Pentium 4 / 64 też musielibyśmy chwilkę poczekać na widok „obnażonej”, cudzej wiadomości.
          Jak dużą „chwilkę”? No cóż, w międzyczasie można by sobie wyskoczyć na jakąś miłą, rowerową wycieczkę.
          Choćby i na Księżyc…
          ©RaSz

  8. Piotrek    

    Numerologia — W pełni zgadzam się z autorem tekstu, „numerologia” (liczbologia?)nie jest nauką i z nauką nie ma nic wspólnego, jeżeli ktoś uważa innaczej polecam mu takie wydawnictwa jak Fakt lub Wróżkę – swoją drogą ostatnio był w Angorze przedruk artykułu z Wróżki – idealny przykład do czego prowadzi uprawianie pseudonauki.

  9. Krzysztof    

    Zgadzam się. — Czy to co różą zwiemy, nie pachniało by tak samo, pod każdym innym imieniem ?
    W.Shakespeare (Romeo i Julia)

  10. Slash    

    Bredniactwa są cudownością!!! 🙂 — Spróbuję bardzo krótko: brawa dla Autora artykułu! Chłopie – przepraszam, ale skoro pokusiłeś się o przekładanie pewnych fundamentalnych prawideł Matematyki na język łopatologii stosowanej, to taka poufała formuła wydała mi się najwłaściwszą – utrafiłeś w samo sedno!!!
    Natura bowiem kieruje się prawami, które nie są opisane numerologią, w której to człowiek życzyłby sobie ją opisać. Natura ma cechy obojętne, tak jak z punktu widzenia logiki nie ma pojęcia wyższości liczb nieparzystych nad parzystymi! Kto tak uważa, to ma do tego pełne prawo, ale niech również zada sobie pytanie, czy przypadkiem nie jest Napoleonem? A może napoleonką:? 🙂
    Oszołomy, czytujcie Fakt’ycznie Wróżkę i inne tego typu wydawnictwa! Macie do tego pełne prawo – wolność słowa wreszcie obowiązuje. Ale, na demony, nie mieszajcie syjonistów z Syjamem, cyklistów z masonami oraz nie udowadniajcie wyższości gruszki nad jabłkami…
    Autora pozdrawiam!
    Tak „dziergaj”, Chłopie! 🙂
    Wszystkich w ogóle pozdrawiam!
    Oszołomów też… 🙂

    1. Michał M.    

      W sprawie 2012=2*2*503 (dziesiętnie)

      > Spróbuję bardzo krótko: brawa dla Autora artykułu! Chłopie –
      > przepraszam, ale skoro pokusiłeś się o przekładanie pewnych
      > fundamentalnych prawideł Matematyki na język łopatologii stosowanej,
      > to taka poufała formuła wydała mi się najwłaściwszą – utrafiłeś w
      > samo sedno!!!

      Dzięki za słowa uznania 🙂

      ——

      Jeszcze wyjaśnienie dla kogoś, kto napisał, że artykuł „należy do gatunku: jezeli rozumiesz artykuł to nie musiałeś go czytać, bo się z nim zgadzasz. Jeżeli się z nim nie zgadzasz to jesteś na poziomie, który uniemożliwia ci jego zrozumienie.”.

      Trochę racji masz, ale:

      1. Ja się urodziłem bez tej wiedzy, którą w artykule starałem się przekazać. W którymś momencie życia ją zdobyłem (to nie było tak strasznie dawno 😉 Może ktoś właśnie w tym momencie rozpocznie drogę ku teorii matematyki.

      2. Napisałem to, żeby pseudonaukowcom spod znaku „2012” dać do zrozumienia, że nauka ma swoje zdanie na temat liczb naturalnych, proroctw, że rozumie pojęcie liczby dalece głębiej niż paranaukowcy są w stanie sobie wyobrazić. Artykuł to tylko czubek góry lodowej zwanej Matematyką!

      3. Ja czasem lubię czytać/słyszeć/widzieć rzeczy, które znam.
      – Wracam na wycieczki w te same miejsca.
      – Czytam te same książki.
      – Oglądam te same filmy mimo, że znam ich treść na pamięć.
      Może ktoś znalazł ociupinę przyjemności czytając jak ja (i Gabryś) patrzymy na sprawy, na których on się zna. Może jakieś nowe skojarzenie, ciekawy punkt widzenia.

  11. KOPER    

    A moim zdaniem dzieki matematyce mozecie myslec tylko 2 wymiarowo — …i tym samym granice bedziecie szukac caly czas 🙂 bo jej poprostu nie zauwazycie ..taka moja refleksja 🙂

  12. Piter    

    przejście wenus przez tarczę słoneczną — w 2012 roku będzie najbliższe przejście Wenus przez tarczę słoneczną

Komentarze są zablokowane.