Astronomom udało się ustalić położenie układu, w którego skład wchodzą czerwony olbrzym oraz biały karzeł. Nic w tym szczególnego, ale co najciekawsze jak wynika z badań udało się zlokalizować szczątki materii otaczające supernową tuż przed eksplozją. Sytuacja jest ciekawa, ponieważ niektóre aspekty procesu, którego finalną postacią jest wybuch, były kwestią sporną.

Z ogólnie przyjętych modeli wynika, że w początkowej fazie mamy do czynienia z parą obiektów. Jeden z nich jest obdarzony większą masą co przekłada się na większe przyciąganie grawitacyjne. Gdy oba znajdują się dostatecznie blisko siebie następuje przepływ materii, akrecja. Tym samym masa cięższego obiektu powiększa się. Proces ten nie trwa wiecznie, gdy zostanie przekroczona jej graniczna wartość następuje eksplozja. Jej moc zależy od masy nagromadzonego materiału.

Celem badań astronomów był obiekt SN 2006X, który wybuchł w odległości 70 milionów lat świetlnych od Ziemi w galaktyce M100 (NGC 4321). Po eksplozji pozostały jednak szczątki materii międzygwiezdnej pochodzącej od czerwonego olbrzyma będącego „żywicielem” białego karła. Obserwacje nie byłyby możliwe bez UVES (Ultraviolet and Visual Echelle Spectrograph) należącego do 8.2 metrowego teleskopu VLT (Very Large Telescope) oraz współpracującego teleskopu Keck na wyspach Hawaii. Do udziału zostały włączone również VLA (Very Large Array) oraz archiwalne dane z teleskopu kosmicznego Hubble'a.

Galaktyka spiralna NGC 4321 w Warkoczu Bereniki o jasności 9,3 magnitudo jest galaktyką, w której znaleziono aż 4 supernowe (w nawiasie podany typ oraz maksymalna jasność): 1901B (typ I, 15,6 magnitudo), 1914A (typ I 15,7 mag), 1959E (typ I, 17,5 mag), 1979C (typ II, 11,6 mag).

Najbardziej wartościowy aspekt obserwacji to zbadanie zmian absorbowanej materii międzygwiezdnej wydostającej się z gwiazdy giganta. Jest to sytuacja unikatowa nie mająca miejsca nigdy wcześniej. Szczątki czerwonego olbrzyma mają rozmiar 0.05 ly (w przybliżeniu 3000 j.a.), poruszają się z prędkością 50 km/h, eksplozja miała miejsce 50 lat temu.

Kwestią bezsporną jest to, że białe karły pełnią rolę „odkurzaczy” we Wszechświecie. Pożerają otaczające je materię, w układach podwójnych jak SN 2006X, mamy więc do czynienia z kosmicznym kanibalizmem. Efektem ubocznym procesu jest (pozostając przy języku biologicznym) niestrawność – eksplozja, odrzucenie materii. Efekt ten choć jest spektakularny, pozostanie niezwykle tajemniczy.

Autor

Maciej Sznajder

Komentarze

  1. PaSKud    

    czy… — …obrazek na początku na pewno jest zdjęciem???

  2. PaSKud    

    wiedziałem… — …że nie jest 😀

Komentarze są zablokowane.