W ciemną, gwieździstą noc wychodzimy na dwór (mieszkańców Krakowa zapraszamy na pole)…
Zakrywamy ręką jedno oko, a (zgaszoną!) zapałką, trzymaną w pobliżu drugiego oka, próbujemy zakryć jakąś gwiazdę…
Dlaczego się nie da? Zapałkę o grubości 2 milimetrów, trzymaną 5 centymetrów od oka, widzimy pod kątem około 2 stopni, a gwiazdy to przecież punkty nawet przy największych powiększeniach teleskopów!
Gwiazda, zamiast zniknąć za zapałką, zdaje się w jakiś sposób „prześwitywać” przez nią i przenikać z jednej strony na drugą przy ruchu zapałki. Dlaczego tak się dzieje?
Zapraszamy do dyskusji na forum!
Rhobaak
To raczej proste. — Źrenica w ciemności rozszerza się na tyle (nawet 7-8 mm), że zapałka nie jest w stanie zablokować całego światła gwiazdy docierającego do oka.
PaSKud
całkiem długa ta dyskusja… — =)
Michał M.
Jak zawsze:)
> )
Ale 500 kliknięć w news w ciągu kilkunastu godzin jest. Niezły wynik:)
aquarius5
dwa powody — Po pierwsze, jak już kolega wspomniał, źrenica ma wieksze niż punktowe rozmiary, a szczególnie w ciemności. Po drugie turbulencje w atmosferze powodują załamanie światła od gwiazdy i jej obraz „tańczy”. Dlatego stosuje się optykę aktywną w nowoczesnych teleskopach, aby ten efekt minimalizować”
Amadeusz
Zapałka + gwiazda — Witam! Z całym szacunkiem dla poprzednich wypowiedzi ale sądze, że problem nie tkwi ani w rozmiarach źrenicy ani w turbulencji atmosfery. Jeśli tak by bylo to swiatło gwiazd nie przechodziło by przez zapalke. Problem ma naturę nieco bardziej złożoną. Ludzkie oko posiada „martwe punkty” nawet w centralnym polu widzenia! zatem patrząc na gwiazdę w opisany sposób natrtafiamy wlasnie na taki martwy punkt. Ludzki mózg najogólniej mówiąc „domyśla się” co tak naprawde ma zobaczyc i niema dla niego większego znaczenia gdzie obraz powstanie i ostatecznie generuje go na zapałce. Stąd powstaje złudzenie że gwiazda „prześwituje” przez zapałkę.
Pozdrawiam
Amadeusz
Michał M.
Oj, nie tak
> Witam! Z całym szacunkiem dla poprzednich wypowiedzi ale sądze,
> że problem nie tkwi ani w rozmiarach źrenicy ani w turbulencji
> atmosfery. Jeśli tak by bylo to swiatło gwiazd nie przechodziło by
> przez zapalke. Problem ma naturę nieco bardziej złożoną. Ludzkie
> oko posiada „martwe punkty” nawet w centralnym polu widzenia! zatem
> patrząc na gwiazdę w opisany sposób natrtafiamy wlasnie na taki
> martwy punkt. Ludzki mózg najogólniej mówiąc „domyśla się” co tak
> naprawde ma zobaczyc i niema dla niego większego znaczenia gdzie
> obraz powstanie i ostatecznie generuje go na zapałce. Stąd powstaje
> złudzenie że gwiazda „prześwituje” przez zapałkę.
Gdyby światło naprawdę nie docierało do oka, żadne martwe punkty nie miałyby znaczenia. Po prostu gwiazdy byśmy nie widzieli. Nie byłoby żadnego domyślania się:)
Światło dociera dlatego, że średnica źrenicy jest większa niż grubość zapałki. Zapałka zmniejsza tylko ilość płynącego światła, a soczewka oka buduje na siatkówce obraz z tego co przejdzie bokami. Obraz na siatkówce jest rzeczywisty, pomniejszony i odwrócony.
Amadeusz
hmmmm — No być może, tylko jak wyjaśnić prześwitywanie. Nie bardzo też rozumię co ma wspólnego z tym wielkośc zrenicy. Jesli to by mialo znaczenie to zjawiska mozna by powtarzac w kazdych warunkach, np w dzie na odpowiednio wiekszych obiektach a tak sie nie dzieje – sprawdzilem. Prosze tez poeksperymentowac z odleglosciami od oka ! Uważam osobiście że wielkosc ta nie ma znaczenia, Problem jest bardziej złożony. Niemniej przyznaje mogę się mylić.
Pozdrawiam
Amadeusz
Amadeusz
jeszcze jedno — Prosze wypróbować numer z zamknietym okiem. Wtedy nie ma zadnej gwiazy jesli ustawi sie na obiekt ktory mozg wczesniej nie zarejestrowal.
Pozdrawiam Amadeusz