Twór wyglądający jak ogromna bańka mydlana, czy też jak kropla wody na obiektywie aparatu fotograficznego, jest tak naprawdę nowoodkrytą mgławicą planetarną.

Bąbel w Łabędziu został po raz pierwszy zaobserwowany w lipcu ubiegłego roku przez Dave'a Jurasevicha z obserwatorium Mount Wilson w Kaliforni. Kilka dni później dostrzegli ją także amatorzy, Mel Helm i Keith Quattrocchi. Wreszcie, w 2009 roku, astronomowie z Kitt Peak skierowali nań swój czterometrowy teleskop. Tak właśnie powstało niesamowite zdjęcie, które prezentujemy powyżej.

Bańka zadomowiła się w tej częsci nieba i raczej nie planuje pękać. W ubiegłym tygodniu dostała swoją oficjalną nazwę – PN G75.5+ 1.7. Gdy przeszukano starsze zdjęcia okazało się, że i na nich jest widoczna, tak jak na poniższym zdjęciu wykonanym przez Jurasevicha.

Słabo widoczna mgławica planetarna „Bańka” w Łabędziu sfotografowana przez Dave’a Jurasevicha 5 lipca 2008.

Gdy astronomowie przyjrzeli się zdjęciom z drugiego Palomar Sky Survey okazało się, że i na nich obiekt jest dostrzegalny – 16 lat wcześniej miał ten sam rozmiar i jasność. Dlaczego zatem dopiero teraz ją odkryto? Wg Jurasevicha po prostu dlatego, że tak słabo ją widać. Na wielu zdjęciach jest ledwie zauważalna.

To przepiękny egzemplarz” – powiedział Adam Frank z Uniwersytetu w Rochester. „Bardzo rzadko zdarzają się kuliste mgławice planetarne.” Z jednej strony przyczyną jej kulistości może być fakt, że patrzymy prosto w dół na typową mgławicę o cylindrycznym kształcie. Co nie zmienia faktu, że jest ona zadziwiająco symetryczna.

Autor

Małgorzata Karaś

Komentarze

  1. grotifarys    

    Trzeba mieć bardzo bujną wyobraznię. — Aby na tych zdjęciach zobaczyć mgławicę planetarną. A to co stworzył grafik to istny szczyt manipulacji: od kiedy to mgławice mają ostre swe granice jak nożem uciął?

    1. szpieg z krainy deszczowców    

      Jaak to? — Pewnie dziecko astronoma puszczało bańki przed teleskopem 😉
      A tak na serio – jeśli dysponujemy tylko pojedynczymi zdjęciami, które ukazują najjaśniejszą część słabej mgławicy planetarnej, to jak najbardziej możemy spodziewać się ostrych granic. Wspomnij mgławice Pierścień czy Spirograf. A taki Abell 39 wygląda zupełnie jak inna bańka mydlana…

  2. Ideryn    

    Hmmm.. — Akurat ludzie nie wymyślili sobie jak definicyjnie ma wyglądać mgławica… poza tym skąd możesz wiedzieć co ukrywa przed nami kosmos… przecież nie wiesz NIC

    1. grotifarys    

      Prawa fizyki obowiązują w całym Kosmosie. — To prawa fizyki /grawitacja/ określaja w jaki sposób powstaja mgławice, chyba że jesteś zwolennikiem fizyki alternatywnej i jeszcze nie odkrytej.Stałe fizyczne w duzym przybliżeniu obowiazują w całym widzialnym Wszechświecie.

      1. at    

        pewnie jakaś soczewka — A te tzw. mgławice planetarne to koncentracja plazmy – cyrkulacja, wiry… zwyczajny prąd elektryczny i pole magnetyczne, i stąd promieniowanie cyklotronowe, nie a gazy, czy jakieś tam pyły.
        Kosmologia grawitacyjna to dzieło ślepych idiotów.

        1. szpieg z krainy deszczowców    

          Widziałeś „Thunderbolts of the Gods”? — Nie mów że Ty też, Acie, uwierzyłeś w ten „elektryczny model” Słońca i Wszechświata… Istniejące w nim sprzeczności zobaczyć może uczeń liceum, a wybiórcze traktowanie wiedzy fizycznej jest porażające. Nie czepiam się Alfv?na, ale jego interpretatorów, którzy chcą widzieć magnetohydrodynamikę w… kosmicznej próżni.

          A co do filmu wspomnianego w tytule, wykładającego podstawy tego modelu i krytykującego „kosmologię grawitacyjną” (który możesz/możecie znać), to błędami zapisałem kartkę A4 maczkiem. Podobał mi się tytuł – i muzyka.

        2. at    

          możliwe — Ale i tak mają znacznie mniej błędów niż w tej standardowej, czyli szkolnej kosmologii, opartej na błędnych rozwiązaniach równań OTW…
          Co i tak jest stosunkowo mało istotne – wystarczy, że sama teoria wzgl. ma kosmiczne błędy w założeniach, hehe!

          Wystarczy standardowy elektromagnetyzmy, albo raczej elektrodynamika, bo równania Maxwella wsiadają już na zwyczajnym dysku Faradaya (brak zmian strumienia indukcji B, czyli U = -dPhi/dt = 0).

          > Nie czepiam się Alfv?na, ale jego interpretatorów,
          > którzy chcą widzieć magnetohydrodynamikę w… kosmicznej próżni.
          Magnetohydrodynamikę w obecnej wersji Alfven nazwał patologią, a nie teorią naukową.
          On nie tworzył zamrożonych pól magnetycznych, i nie wyciągał energii z rekombinacji linii sił tego pola.

          Co to jest 'kosmiczna próżnia’?

          > A co do filmu wspomnianego w tytule, wykładającego podstawy
          > tego modelu i krytykującego „kosmologię grawitacyjną”
          > (który możesz/możecie znać), to błędami zapisałem kartkę A4 maczkiem.
          Jakie błędy? Trochę obrazków i mitologii.

          W reklamach promujących BB i TW jest znacznie więcej błędów – zapisano już całe tomy…

        3. szpieg z krainy deszczowców    

          PS. — A za tekst „to koncentracja plazmy (…) a nie gazy, czy jakieś tam pyły” dostajesz ode mnie Złotą Malinę 😉

        4. fantom    

          moim skromniutkim zdaniem, to… — na obecne czasy obie teorie mogą być równoprawne, z tym że grawitacyjna góruje, ale tylko z tego powodu, że „wystartowały” w dużych różnicach czasowych i wszystkie badania oraz co dla niektórych ważniejsze – obliczenia dokonywane są pod tą jak na razie „jedynie słuszną”.
          Być może dadzą się one kiedyś pogodzić, bo nikt przecież jeszcze nie zdecydował, że wszechświat musi rządzić się tylko którąś z nich, tym bardziej że tak do końca nie wiemy czym tak na prawdę jest „skondensowana plazma” jak również i… grawitacja.

          Ciekawe jest natomiast zacietrzewienie niektórych zwolenników teorii grawitacji – czyżby zapomnieli, że prąd elektryczny jest czymś naturalnym w kosmosie, bo o ile pamiętam to płynie on nawet między Jowiszem i niektórymi jego księżycami, a na pewno między w/w i „Io”.

        5. at    

          nie za bardzo

          > na obecne czasy obie teorie mogą być równoprawne

          Może, ale ze 100 lat temu.
          Wtedy ludzie nie wiedzieli nic o otoczeniu gwiazd: magnetosfera, wiatr słoneczny, warstwy podwójne plazmy, i w ogóle to tzw. medium międzyplanetarne, międzygwiezdne… no i galaktykach nie słyszeli, pulsarach, itd.

          > Ciekawe jest natomiast zacietrzewienie niektórych zwolenników teorii
          > grawitacji – czyżby zapomnieli, że prąd elektryczny jest czymś
          > naturalnym w kosmosie, bo o ile pamiętam to płynie on nawet między
          > Jowiszem i niektórymi jego księżycami, a na pewno między w/w i „Io”.

          Do Ziemi też płynie prąd:
          http://science.nasa.gov/headlines/y2008/30oct_ftes.htm
          coś po polsku:
          http://www.wykop.pl/ramka/107848/ziemie-i-slonce-lacze-magnetyczne-portale
          Oni to sobie nazywają po swojemu – rury, tuby magnetyczne.
          To ślady tej patologii, o której Alfven mówił.
          Wiadomo jak wygląda pole mag. wokół przewodu z prądem.

Komentarze są zablokowane.