Po zapowiedziach drastycznych cięć budżetu, dla słynnego radioteleskopu w Arecibo mogą nadejść lepsze czasy za sprawą… zagrożenia Ziemi przez planetoidy.
Dla radioteleskopu w Arecibo, największego i zapewne najczęściej pojawiającego się w filmach instrumentu obserwacyjnego na
Niedawno powstał jednak inny dokument, autorstwa Narodowej Akademii Nauk, który może utrzymać strumień pieniędzy płynący do Arecibo na odpowiednim poziomie. Sprawozdanie na temat poszukiwania obiektów okołoziemskich (NEO – Near-Earth Object) i strategii redukcji zagrożeń stwierdza, że 305-metrowy talerz jest bezkonkurencyjny pod względem dokumentacji niewielkich
Zagrożenia, o których mowa, to coraz poważniej traktowane przez naukowców i polityków ryzyko kataklizmicznej kolizji Ziemi z planetoidą. Takie zdarzenia, jak katastrofa tunguska czy wejście w atmosferę (i całkowite spłonięcie) trzymetrowej planetoidy 2008 TC3, która została wykryta niecałe 24 godziny wcześniej, dają do myślenia. Dlatego też NASA chce do 2020 zidentyfikować i śledzić co najmniej 90% NEO o średnicy 140 metrów lub większej.
Przy obecnych zasobach technicznych Agencji nie jest to możliwe, jeżeli zamknięte zostanie obserwatorium w Arecibo. Kwestia jego dalszego finansowania, czy to przez NASA, czy przez NSF, rozstrzygnięta zostanie po tym, jak w grudniu ukaże się ostateczna wersja sprawozdania.