Lądownik marsjański Phoenix został spisany na straty przez NASA po tym, jak nie udało się odzyskać utraconej łączności radiowej z urządzeniem.

W zeszłym tygodniu Phoenix mógł obchodzić drugą rocznicę swojego lądowania na Marsie. Jego misja miała trwać trzy miesiące, kolejne dwa udało mu się przepracować przed nadejściem marsjańskiej zimy. W normalnych warunkach ta pora roku powoduje niedostateczny dopływ światła do paneli słonecznych lądowników, zmuszając je w ten sposób do wstrzymywania części lub wszystkich działań. Ponieważ Phoenix wylądował w rejonach polarnych, został pozbawiony zasilania całkowicie, otoczony przez podbiegunową noc.

Marsjański rok trwa niecałe dwa lata ziemskie, a noc polarna – nawet połowę z tego czasu. Od stycznia 2010 podejmowane były próby nawiązania kontaktu z lądownikiem, z których ostatnia miała miejsce w zeszłym tygodniu. Wtedy to orbiter Odyssey przeleciał nad stanowiskiem Phoenixa 61 razy, ale nie udało się odebrać żadnych sygnałów radiowych świadczących o wiosennym przebudzeniu urządzenia. Nie powinno to stanowić większego zaskoczenia, ponieważ Phoenix nie był projektowany tak, by przetrwać zimę.

Kiedy Słońce kryje się pod horyzontem, marsjańska gleba pokrywa się warstwą zlodzonego dwutlenku węgla. Phoenix najwyraźniej nie poradził sobie z takimi warunkami, a co więcej, prawdopodobnie odniósł poważne obrażenia – zdjęcia jego położenia z Mars Reconaissance Orbiter sugerują, że nawarstwiony lód mógł odłamać jeden z paneli słonecznych.

Jak mówią konstruktorzy lądownika, różnica w wielkości cienia rzucanego przez lądownik na obu zdjęciach (z 2008 i aktualnym) daje się tylko częściowo wytłumaczyć nawarstwieniem pyłu, który lepiej wkomponowuje Phoenixa w tło. UTrata jednego z paneli jest więc dość prawdopodobna, co zresztą było przewidywane jako jedno z niebezpieczeństw czyhających na pojazd zimą.

To, że w poniedziałek NASA ogłosiło zaprzestanie dalszych prób komunikacji z lądownikiem, nie oznacza, że jego program zakończył się klęską. W ciągu planowanych trzech miesięcy działalności Phoenix dokonał ważnej analizy gleby, na której wylądował – wykrył w niej ślady wodnego lodu i nadchloranów. Te ostatnie są toksyczne dla części ziemskich organizmów, a dla innych stanowią pokarm, więc to odkrycie wywołało niemałą konfuzję wśród poszukiwaczy pozaziemskiego życia.

Autor

Paweł Laskoś-Grabowski