Dzięki obserwacjom wysokiej rozdzielczości wykonanym przez centra badawcze EVN i MERLIN możemy powiedzieć coś więcej o słynnym zagadkowym obiekcie znanym jako Voorwerp Hanny.

Obiekt dostrzeżony jako dziwny artefakt przy okazji klasyfikowania galaktyk w czasie projektu Galaxy Zoo został nazwany Voorwerp Hanny ze względu na początkowy przydomek jakim ochrzczono obiekt dyskutowany na forum internetowym projektu w roku 2007. Voorwerp to po niderlandzku „obiekt”, więc Voorwerp Hanny widoczny na zdjęciu obok galaktyki IC2497 w konstelacji Lwa to po prostu Obiekt Hanny. Tajemniczy, gdyż początkowe spekulacje nie potrafiły wskazać żadnego pewnego kandydata na istnienie obiektu który byłby tak jasny (odległość 700 mln lat świetlnych) i nie zawierał żadnych gwiazd.

Łącząc moc rozdzielczą EVN (European Very Long Baseline Interferometry Network) i MERLIN (Multi-Element Radio Linked Interferometer Network) ze Zjednoczonego Królestwa naukowcy poczęli badać dokładnie IC2497, doszukując się tam wskazówek odnośnie pochodzenia Voorwerpu. Według Michaela Garreta, Dyrektora Generalnego Holenderskiego Instytutu Radioastronomii (ASTRON): „Zaobserwowaliśmy dwa jasne, bardzo zwarte źródła promieniowania, których spektrum wskazuje na obecność aktywnego jądra galaktycznego, czyli czarnej dziury z dyskiem akrecyjnym i dżetami materii wyrzucanymi z relatywistycznymi prędkościami„.

Jedno ze źródeł to najprawdopodobniej gorący gaz podgrzewany przez dżet z czarnej dziury, a drugie podstawa dysku akrecyjnego.

Obserwacje radiowe galaktyki IC2497 ujawniają obecność dwóch silnych źródeł promieniowania, sygnalizujące obecność czarnej dziury i wysokoenergetycznych strumieni materii wyrzucanych z jej bliskiego sąsiedztwa w przeciwległych, biegunowych kierunkach względem osi obrotu.

Garret sądzi, że to właśnie promieniowanie ze środka galaktyki aktywnej podgrzewa nasz Obiekt Hanny do ponad 10 000 stopni Celsjusza. W związku z dużym zagęszczeniem materii w okolicy dżeta zaobserwowano wzmożoną aktywność gwiazdotwórczą w niewielkim regionie o średnicy około 3000 lat świetlnych. W postaci dżeta IC2497 w ciągu roku wyrzuca ze swego centrum masę równoważną masie około 70 Słońc, co jest tempem 6 razy większym niż to znane z niedalekiej M82 , typowej tzw. galaktyki burzy gwiazdowej.

W ciągu następnych tygodni nowe obserwacje z Kosmicznego Teleskopu Hubble'a pozwolą na uchylenie większego rąbka tajemnicy, i dokładniejsze poznanie natury niecodziennego obiektu.

Autor

Krzysztof Suberlak

Komentarze

  1. tanatos    

    sfera? — Moim skromnym zdaniem, może to być Sfera Dysona:
    ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Sfera_Dysona )

    Ciemna plama w środku to sfera otaczająca gwiazdę lub galaktykę w celu pobierania jej energii. Zielony obłok wokół niej to odpadki wyrzucane przez obiekt znajdujący się wewnątrz (gwiazdę lub galaktykę), które są odrzucane poza sferę (hel?).

    Oczywiście to tylko moja subiektywna hipoteza, jednak czy istnieją jakieś racjonalne przesłanki aby stwierdzić, że jest to fizycznie zupełnie niemożliwe?

    1. szpieg z krainy deszczowców    

      nie tym razem — Gdyby była tam obecna cywlilzacja zdolna budować sfery Dysona – i to dowolnie duże – to zapewne wolałaby pobierać energię z aktywnego jądra galaktyki, a nie innego, bliżej niesprecyzowanego obiektu. Po co grzać się przy świeczce, jeśli obok płonie wieżowiec.

      A tak bardziej szczegółowo – budowa tak wielkiej (galaktycznej) sfery jest:
      a) nieopłacalna, kiedy można obudować poszczególne gwiazdy, a nie pustkę między nimi,
      b) niewykonalna, ponieważ „metale” – czyli wszystko co nie jest wodorem i helem, i można z tego budować konstrukcje – stanowią małe kilka procent masy galaktyki.

      Sfer Dysona lepiej szukać wokół gwiazd, w naszej i sąsiednich galaktykach; powinny mocno -i nietypowo- świecić w podczerwieni. Szukajcie, a znajdziecie 😉

Komentarze są zablokowane.