Obecny, dominujący system ekonomiczny nie sprzyja jakiejkolwiek eksploracji nierynkowej, nie tylko kosmicznej. Mimo to istnieje grupa ludzi, która sprzeciwia się prymitywnej logice rynku. Między innymi to zwykli miliarderzy zainspirowani naturalną potrzebą odkrywania nowych dróg, rozwiązań, inwestowania w wartość poznawczą.

Zarząd nowo powstałego przedsiębiorstwa – „Zasoby Planetarne” ogłosił, że chce pozyskiwać naturalne surowce z planetoid. Głosy krytyki, związane z opłacalnością całego przedsięwzięcia, sprowadziłyby na Ziemię każdego zwykłego inwestora. Przecież wolny rynek preferuje sprawdzone rozwiązania i ma instynktowną awersję do ryzykownych inwestycji. Jednak ludzie tacy jak: Peter Diamandis – fundator X-Prize, Chris Lewicki – dyrektor lotu misji łazików marsjańskich z NASA, kierownik misji Mars Phoenix, Eric Anderson – przewodniczący CSF (Commercial Spaceflight Federation) nie boją się innowacyjnych rozwiązań, gdyż ryzykują stosunkowo niewielką część własnego majątku. W firmie znajdują się także byli inżynierowie NASA, naukowcy, astronauta, ludzie z Google, a nawet artysta, badacz i producent filmowy – James Cameron.

Esencja całego przedsięwzięcia polega na realizowaniu niewielkich, ekonomicznych misji, które mogą być rozbudowywane w przyszłości, w zależności od potrzeby i rozwoju wydarzeń. Pierwszy etap polega na wysłaniu małych teleskopów (Arkyd-100) na niską orbitę Ziemi. Urządzenia te mają pomóc w namierzeniu i scharakteryzowaniu potencjalnych surowców znajdujących się w planetoidach. Następnie firma planuje wysłać ekspedycję sond w stronę wybranej planetoidy. Zdaniem przedsiębiorców jest ponad 1500 niewielkich obiektów skalistych, które przelatują, w odległości nie dalszej niż dystans do Księżyca. Proces wydobywania surowców ma się odbywać przy pomocy zdalnych maszyn. Ludzie z firmy są przekonani, że rosnąca populacja na Ziemi będzie potrzebowała dużej ilości metali szlachetnych, surowców do produkcji urządzeń osobistych i paliwa do dalszych misji naukowych i komercyjnych.

Autor

Andrzej Żukowski