W oddalonych regionach Układu Słonecznego odkryto „10 planetę” – obiekt większy od Plutona. Została ona odkryta dzięki teleskopowi Samuela Oschina w Obserwatorium w pobliżu San Diego, w Kalifornii. Odkrycie to zostało ogłoszone 28 lipca 2005 roku przez doktora Mike’a Browna z Caltechu w Pasadenie, którego badania były częściowo finansowane przez NASA.

Tłumaczenie: Marta Bartczak

Nowoodkryta „planeta” to obiekt Pasa Kuipera skatalogowany obecnie jako 2003UB313. Krąży on po eliptycznej orbicie nachylonej pod kątem 45 stopni do płaszczyzny ekliptyki. Obiegnięcie Słońca zajmuje mu 560 lat.

Obiekt jest typowym przedstawicielem Pasa Kuipera, ale Brown stwierdził, że jego znaczny rozmiar w porównaniu z dziewięcioma pozostałymi planetami pozwala sklasyfikować go jako planetę. W aphelium orbity obiekt znajduje się 97 razy dalej od Słońca niż Ziemia (w odległości 97 jednostek astronomicznych), a w peryhelium zbliża się na 37 jednostki astronomicznej. Obiekt ten jest obecnie najdalszym spośród wszystkich znanych w Układzie Słonecznym, a także trzecim pod względem jasności spośród obiektów Pasa Kuipera. Temperatura na tak odległym obiekcie wynosi zaledwie 30 stopni powyżej zera absolutnego.

Schemat przedstawiający orbitę 2003UB313 – nowoodkrytego największego obiektu Pasa Kuipera – w porównaniu z orbitami Plutona, Urana, Neptuna, SaturnaJowisza. Naniesiono dodatkowo obecne położenie Plutona i 2003UB313.

Powierzchnia tego obiektu jest taka jak Plutona” – mówi Brown. – „Obiekt jest troche większy niż Pluton, a największa różnica polega na tym, że jest obecnie dużo dalej i musi to być dużo zimniejsze miejsce. Niezbyt przyjemne do zamieszkania, a życia z pewnością tam nie znajdziemy„.

2003UB313 będzie widoczny za pomocą teleskopu przez najbliższe sześć miesięcy, a obecnie znajduje się prawie bezpośrednio nad nami na wczesnym rannym wschodnim horyzoncie, w gwiazdozbiorze Wieloryba„- poinformował Brown, który 8 stycznia 2005 roku dokonał odkrycia wraz z kolegami Chadem Trujillo z Obserwatorium Gemini w Mauna Kea na Hawajach, oraz z Davidem Rabinowitzem z Uniwersytetu Yale w New Haven.

Brown, Trujillo i Rabinowitz najpierw sfotografowali nową „planetę” 48-calowym teleskopem Samuela Oschina w dniu 31 października 2003 roku. Obiekt był jednak tak daleko, że jego ruch nie został wykryty, dopóki nie przeanalizowano ponownie danych w styczniu 2005 roku. W ciągu ostatnich 7 miesięcy naukowcy badali go aby lepiej określić jego rozmiar i ruch.

Zdjęcia nowoodkrytej dużej planetoidy Pasa Kuipera wykonane 21 pazdziernika 2003 za pomocą teleskopu Samuel Oschin Telescope znajdującego się w Palomar Observatory. Obiekt jest zaznaczony czerwonym kółkiem, przemieszcza się na tle gwiazd. Zdjęcia wykonano w odstępie 90 minut. Został zauważony dopiero 8 stycznia 2005 roku.

Średnicę obiektu naukowcy szacują na 2700 kilometrów, w porównaniu do 2200 kilometrów średnicy Plutona.”Jest zdecydowanie jaśniejsza niż Pluton” stwierdził Brown, profesor astronomii planetarnej.

Naukowcy mogą wywnioskować rozmiar obiektu Układu Słonecznego dzięki jego jasności, tak jak można wywnioskować rozmiar odległej żarówki znając jej moc. Uczeni nie są jeszcze w stanie powiedzieć ile światła słonecznego jest dokładnie odbijane, ale ilość światła odbijanego przez obiekt daje dolną granicę rozmiarów.

Nawet gdyby odbijało 100 procent światła, nadal mogłaby być takiej wielkości jak Pluton” – stwierdził Brown – „Mógłbym szacować, że być może jest półtora razy większa od Plutona, ale nie jesteśmy pewni ostatecznych rozmiarów„.

Jesteśmy pewni w 100 procentach, że jest to pierwszy większy od Plutona obiekt kiedykolwiek znaleziony w zewnętrznym Układzie Słonecznym” – dodał Brown.

Rozmiar „planety” jest ograniczony przez obserwacje przy użyciu kosmicznego teleskopu Spitzera, który już udowodnił swą przydatność w badaniu ciepła ciemnych, słabych i odległych obiektów, takich jak ciała w pasie Kuipera. Brown uważa, że ponieważ Spitzer nie jest w stanie wykryć nowego obiektu (choć analizy wciąż trwają), jego średnica jest mniejsza niż 3550 kilometrów.

Odkrywcy z Międzynarodowej Unii Astronomicznej zaproponowali nazwę dla nowego obiektu i oczekają na decyzję organizacji przed jej ogłoszeniem. Tymczasowo jest on oznaczany kodem 2003UB313.

Czy jednak nowoodkryty obiekt zasługuje od strony formalnej na status planety czy raczej dużej planetoidy z Pasa Kuipera? Wydawałoby się, że jeśli jest większy od Plutona to jest planetą. Przypomnijmy jednak, że już kiedyś Pluton budził spory na ten temat, ze względu na swoją wielkość, duży mimośród i nachylenie orbity. Jednak ostatecznie Międzynarodowa Unia Astronomiczna uznała go za planetę.

Autor

Avatar photo
Redakcja AstroNETu

Komentarze

  1. $pryt    

    Niesamowite — Niecodziennie zdarzają się takie odkrycia! Prawdopodobnie nasz Układ Słoneczny powiększył o kolejną planetę. Przypomina mi to przypadek Sedny, lecz tym razem Unia Astronomiczna nie powinna mieć większych oporów przed uznaniem tego obiektu jako prawej planety.

  2. Limax7    

    Tj. 2003 UB313 i inne nowe obiekty — Ten obiekt nazywa się 2003 UB313, dodać też trzeba że odkryto też dwa inne olbrzymie obiekty pasa Kuipera 2003 EL61 (70% rozmiarów Plutona i ma własny księżyc !) i 2005 FY9 (50-70% rozmiarów Plutona).

    2003 UB313 ma rozmiary ok. 150-200% rozmiarów Plutona, czekamy na decyzję Międzynarodowej Unii Astronomicznej (IAU) czy ów obiekt zostanie mianowany planetą i otrzyma nazwę Lila.

    Ciekaw jestem jak IAU odniesie się do pozostałych dwóch obecnie największych w pasie Kuipera (zaraz po Plutonie i 2003 UB313) obiektów !?

    Pozdrawiam, Adam 🙂

  3. NitaJerzy    

    Czy druga Ziemia jest bliżej niż teraz myślimy — Z tego, co zdołałem w ostatnich latach zauważyć odkrywamy coraz większe obiekty transneptunowe. Quaoar ma gabaryty rzędu 1250 km. Sedna – 1500 km, a 2003UB313 około 2500 – 3000 km. Jeśli ów trend się utrzyma, to być może pierwszy glob o rozmiarach zbliżonych do Ziemi, odkryjemy nie w innym układzie planetarnym, ale na obrzeżach naszego Układu. Gdyby tak się stało, antyczne mity o istnieniu planety Marduk nabrałyby pewnych cech prawdopodobieństwa i być może stałyby się impulsem do podjęcia bardzo dalekich kosmicznych wypraw.

  4. Mari Roldon    

    Naduzyciem — jest nazywanie tego obiektu planeta. Z calym szacunkiem ale to, ze jakis obiekt jest wiekszy od Plutona nie oznacza, ze jest planeta. Z tej prostej przyczyny, ze Pluton planeta nie jest. JA rozumiem, ze amerykanie musza sie miec czym pochwalic ale to nie znaczy, ze reszta swiata ma te glupoty powielac. Jesli uznac nowo odkryty obiekt za planete, to radze przycgotowac sie na to, ze za parenascie lat uklad sloneczny rozrosnie sie do powiedzmy 58 planet. Dalej nikt nie widzi absurdu? Oczywiscie jak zam zycie to USA przeforsuje okreslenie 10 planeta. A pozniej 11, 34, pewnikiem kolejne obiekty z pasu Kuipera beda sie nazywac Microsoft, Coca Cola i Mis Jogi. Jednym slowem czeka nas planetobranie, jak nic. To, ze te obikety nijak maja sie do planet gupy ziemskiej (ani skladem ani rozmiarami, ani orbitami ani niczym) a juz kompletnie do grupy jowiszowej to tez jakos nikomu nie przeszkadza.
    Przesadzam jest pare osob ktorym przeszkadza. Nawet dziwnym trafem majacych wyksztalcenie astronomiczne.
    Wiec bylbym wdzieczny za zachowanie umiaru w tym wzgledzie, bo podniecanie sie 25 raz „10 planeta” wydaje mi sie cokolwiek smieszne (no moze gdyby nie bylo tragiczne w skutkach). Co innego media zerujace na sensacji i nie umiejace astrologa od astronoma odroznic, a co innego powazny serwis astronomiczny.
    Pozdrawiam

    1. Leszek B.    

      Kompleks Plutona — Zgadzam się. Zaden poważny astronom planetolog nie uważa Plutona za planetę. Ale skoro MUA tak już ze względów historycznych zostawiła, to niech tak jest. Ale poza jego orbitą nie szukajmy sensacji. Nowy obiekt ma i=45 stopni i duży mimosród, a „regularne planety” w U.S. mają i=kilka stopni i mimośród zbliżony do 0. Z dużymi planetami pozasłonecznymi oczywiście jest inaczej.

      Moim zdaniem kształt orbity powinien decydować o kryterium „planetowości”.

      1. potrójny    

        Bilard — Ja tak co do kryterium oceny planetowości obiektów w swietle nachylenia orbity. Sądze,że ta mądra głowa, co wymyśliła, że obiekt krążący po orbicie ze znacznym nachyleniem nie jest planetą grała kiedyś w bilard. Przynajmniej raz, a jak nie to pewnie gdzieś widziała tę grę. W tiwi?
        Pytanie: Co robi sie z bilą która została wybita poza stół?
        Należy taką wrzucić do kosza! Ale po co takie marnotrawstwo, przecież skoro obiekt taki juz nie jest bilą, mógłby jeszcze służyć mądrej głowie za przycisk do papieru 🙂 Lub raczej jako zastępczy mózg.

    2. Marcin    

      Całkowicie się zgadzam.

      > Z tej prostej przyczyny, ze Pluton planeta nie jest.

      Pluton oficjalnie jest planetą, choć według mnie nie powinien nią być. Paradoksalnie odkrycie tego nowego obiektu powinno być kolejnym ważnym argumentem na rzecz zdegradowania Plutona do rangi obiektu Pasa Kuipera.

      Pozdrawiam, Marcin

  5. sehe    

    Zdeklasować Plutona! — Najłatwiej poprostu „zdeklasować” Plutona. 8 planet wystarczy, a wszystkie obiekty poza orbitą Neptuna zakwalifikować jako Pasa Kuipera. Ale wtedy każde kolejne odkrycie nie byłoby taką sensacją jak w chwili obecnej…. a wiadomo że w obecnych czasach sensacja i rozgłos rządzą światem!

  6. kane    

    Ja bym tą 10 planete nazwał — na cześć naszego wielkiego pielgrzyma i człowieka który stał sie Papieżem ,jego nazwiskiem „Wojtyla”

    1. Leszek B.    

      <rotfl> — Ha ha! – „A to Polska właśnie” 🙂

      Takich pomysłów jak ten pewnie by się znalazło więcej. Proponuję inny – nowy obiekt nazwijmy „Jowisz” a dotychczasowego Jowisza „Wojtyła”! A co! Jak szaleć to po całości!

      A poważnie – nie ma konwencji by nazywać planety nazwiskami ludzi. Co innego z planetoidami. Jedna planetoida już czeka w kolejce by ja nazwać nazwiskiem Papieża i na pewno się doczeka.

      1. kane    

        Wiesz leszek chyba bardziej nadawał by się Saturn na zmiane nazwy — już sam jego wygląd przypomina głowe mnicha:))a co do największej planety to przecież ma już góralsko brzmiacą nazwe Jo wisz:)))

  7. PaSKud    

    Te inne planetoidy — Czy moze ktos napisac cos wiecej o tych dwoch nowo odkrytych duzych planetoidach (tej z ksiezycem) – jakis link gdzie mozna sobie o tym poczytac, a moze ktos napisze o tym cos wiecej sam 😀

  8. ©Rasz    

    A jednak COŚ krąży! — Niepokoi mnie takie sformułowanie w News’ie:
    > a także trzecim pod względem jasności
    > spośród obiektów pasa Kuipera.

    Coś tu chyba jest namieszane? No ale I’m not expert
    _ _ _

    Coś tak mi się po głowie kołace, że paru stałych bywalców niniejszego Forum, a i chyba z prominentnych, czcigodnych redaktoryuszów – takoż, wygłaszało tu onegdaj opinie, utrzymane w tonie bardzo apodyktycznym, a dotyczące możliwości krążenia gdzieś tam, na peryferiach naszego układu gwiezdnego, czegoś większego niż (chociażby) pół Plutonu (czy też kompanii, nie jestem pewien)… Przy okazji wygłaszania owych expertyz, będących zazwyczaj reakcją na „bajdurzenia zaczadzonych chiromancją i denikenizmem, niedouków i obskurantów” – stwierdzano wielokrotnie, iż jeśliby cosik nieco tylko większego niż taka kompanija (Pluton z Charonem), krążyło sobie bliżej, niż 100 j.a. – to by to znaleziono, i to w dodatku: „już dawno!”…

    Nie to, żebym się z takimi opiniami nie zgadzał… Jako że obserwacje naszego U.S. są dość daleko od moich głównych zainteresowań, to trudno mi było mieć na ten temat jakieś własne, minimalnie choćby uzasadnione zdanie, podparte czymś więcej, niż tylko „wiarą i wewnętrznym przekonaniem”. Ale (tak sobie myślałem) experci nasi „wiedzą co mówią”! A tu nagle wychodzi, że jakaś tam Planeta X – faktycznie: istnieje. Ba! Są nawet TRZY… Można by rzec: 3/10-te planety (hm, żartuję!)
    Miejmy tylko nadzieję, iż nie jest to przepowiadana (przez grupę całkiem poważnych badaczy ! ), gwiazda Nemezis (zbieżność nazwy: celowa i zamyślona), która mogłaby, w zamyśle autorów koncepcji, być odpowiedzialna za cykliczne kataklizmy, odnotowane w geologicznych warstwach naszego globu… Powtarzam: nie jest to jedynie wymysł nawiedzonych UFO-manów…

    Tym niemniej – w tej  nerwowej atmosferze niepewności pokuszę się o całkiem_ pewne_ proroctwo: oj przybędzie nam teraz proroków, przybędzie…

    Natomiast co do rzeczonych expertów, to z niewielką dozą współczucia zauważam, że przyjdzie im teraz wejść pod stół, i  odszczekać… A że miałem szczęście (całkiem niezamierzone) na ten temat zmilczeć, tedy ze skrzętnie skrywaną schadenfreude – poczekam sobie na fotoreportaż z owej małej uroczystości… Kto wie, może za najlepsze zdjęcia ufunduję nawet jakąś własną, niewielką nagrodę? To tak z pewnej osobistej przekory, ale też po to, by nie zaginęła świadomość tego, że w miarę rozwoju nauki powinniśmy rozumieć coraz lepiej to, że bardzo dużo jeszcze nie wiemy. A nawet można by to podsumować tak: nie wiemy coraz więcej, i więcej
    _ _ _

    PS.: Za najcelniejsze sformułowanie ostatniego tygodnia uznałbym słowa Michała M. (pozdrawiam!), wypowiedziane w trakcie sporów, wokół ponownej „piankowej afery” brzmiące:
    > Loty w Kosmos to zawsze siedzenie na beczce
    > z prochem. Ale zapalanie lontu to już przesada.

    Podpisuję się pod tym obiema rękami. Jednak sądzę, że  czasami również igrania i z owym lontem – uniknąć się po prostu nie da…

    1. Marcin    

      ©Rasz, chyba nie do końca zrozumiałeś treść newsa,… — …albo go nie przeczytałeś. Nowo odkryty obiekt jest malutki, niewiele większy od Plutona. Takie odkrycie musiało prędzej czy później nastąpić. Podobnych lodowych kulek jest w Pasie Kuipera na pewno więcej i ich odkrycie jest tylko kwestią czasu. Te ciała, podobnie jak Pluton, w ogóle nie powinny być uznawane za planety. Bardzo mało prawdopodobne jest natomiast istnienie za orbitą Neptuna prawdziwej planety o rozmiarach rzędu Urana lub Neptuna.

      Pozdrawiam, Marcin

      1. NitaJerzy    

        Planet o masie Urana, Neptuna czy większych to pewnie tam nie znajdziemy. — Ale niewykluczone, że globy wielkości Tytana, Marsa, a może i Ziemi zostaną na obrzeżach US kiedyś odkryte. Być może wystarczy tylko założyć, że Pas Kuipera jest jednak znacznie szerszy i urozmaicony niż dotąd zakładano i wytrwale, przy zastosowaniu najnowocześniejszych astronomicznych technik, szukać, szukać i jeszcze raz szukać. Wszechświat już nieraz zaskoczył i zadziwił ziemskich astronomów. Myślę, że może stać się tak i w tym przypadku.

        1. Marcin    

          Nie sądzę, że kiedykolwiek znajdziemy w Pasie Kuipera obiekty wielkości… — …Tytana, czy tym bardziej Marsa lub Ziemii. Ech, co tu dużo gadać, wszystko przez to, że news ma bardzo sensacyjną wymowę (nad czym ubolewam) przez co NIEKTÓRE osoby mogły odnieść mylne wrażenie co do rzekomej doniosłości owego odkrycia. Dla mnie to odkrycie to absolutnie żadna sensacja. Prędzej czy później musiało to nastąpić. Znaleziono po prostu (nie po raz pierwszy i ostatni) kolejny, względnie duży obiekt w Pasie Kuipera. Nie zdziwię się, jeśli za jakiś czas zostanie znalezionych więcej tego typu obiektów.

          Pozdrawiam, Marcin

        2. NitaJerzy    

          Myślę, że możesz, ale nie musisz mieć racji. — Myślę, że możesz, ale nie musisz mieć racji. Ostatecznej odpowiedzi planetolodzy będą w stanie udzielić dopiero gdy za kilkadziesiąt lat poznają bardzo dobrze zarówno nasz jak i inne układy planetarne. W układach pozasłonecznych duże planety porozmieszczane są w najrozmaitszych odległościach i krążą po orbitach o najrozmaitszych mimośrodach. Rodzi to uzasadnione przypuszczenie, że także i planety podobne do Ziemi czy Marsa mogą tam krążyć w dość przypadkowych odległościach. Gdy poznamy orbity obiektów nie tylko jowiszopodobnych, ale też ziemio- i plutonopodobnych w innych układach planetarnych oraz poznamy większość ciał niebieskich z regionu Pasa Kuipera będzie można wysunąć jakieś konkretne niepodważalne wnioski. Na razie wydaje mi się to przedwczesne, tym bardziej, że nie znamy szczegółowej historii Układu Słonecznego. Nie wiemy jakie masywne gwiazdy czy obiekty gwiazdopodobne znajdowały się w pobliżu Słońca w erze jego narodzin i w jakich odległościach od naszej gwiazdy się przemieszczały. Czy nie doszło przypadkiem wtedy do wymiany planet z inną młodą gwiazdą – o czym wspomina jedna z niedawnych hipotez. Naprawdę zbyt mało jeszcze wiemy. Jednego czego można być pewnym, to tego że Wszechświat nieraz nas jeszcze ogromnie zadziwi. Pozdrawiam.

      2. ©Rasz    

        Vercors, chyba DO KOŃCA… nie zrozumiałeś żartu?
        – który był, oczywiście, swoistą prowokacją.
        A gdy już usiadłem i piszę, to może jeszcze słówko, „bowiem pomysł mam, i to całkiem świeży !” – coby ową planetoid’ę mniemaną – Planetą po prostu ochrzcić z imienia ! – wtedy każdy będzie mógł sobie wmówić, że „na moje wyszło ! ” i OK. jest wszystko, a leśniczy jak spyta, to: wilk cały, a zaś owca syt(n)’a…
        Lelija? – że niby taka „czysta i nieskalana”? Tak jakby po reszcie planet przewalały się tabuny turystów. He, też wymyślili !!

        Aaaa – jeszcze! – z głosów o tej całej, nieprzystojnej aferze, najbardziej mi się podobało zdanie wyrażone tu: http://www.astronomia.pl/forum/viewtopic.php?p=20747#20747 przez  s3nn0c’a, naprawdę, warto zerknąć!

  9. Limax7    

    … paradoks — Mineły dwa dni od tej jakże ciekawej informacji. Naszły mnie takie przemyślenia.

    1) zwolennicy nadania miana 10-tej planety temu obiektowi sugerują, że ów duży kąt nachylenia orbity może być argumentem (paradoksalnie) za podjęciem przez IAU decyzji o nowej planecie. W sumie coś w tym jednak jest. Wyobraźcie sobie, że 2003 UB313 ma inklinację ok 90 stopni i rozmiary takie jak obecnie. Czy nie świadczyłoby to o jego unikalności ? Nie ma przecież innych takich obiektów, póki co. Więc jest to jakiś argument, tak jak argumentem jest obecne 44 stopnie inklinacji.

    2) moim zdaniem powinno być tak jak jest, 9 planet ! Pluton powinien pozostać nadal planetą, chociażby ze względów historycznych i szacunku dla odkrywcy i sposobu odkrycia. To był 1930 rok !
    Nieoficjalnie i tak będzie się mówiło, że Pluton to nie planeta 😉
    Te nowe obiekty to są większymi obiektami pasa Kuipera. Bedzie ich przybywać, to jest pewne.

    3) jestem w szoku co się obecnie wyprawia, jak głośno mówi się że to X planeta, to jakiś obłęd ! Nie ma jeszcze oficjalnej notki Międzynarodowej Unii Astronomicznej w tej sprawie. Jestem zaskoczony, że sama wielka NASA nazywa 2003 UB313 dziesiątą planetą ! Coś tu nie gra …

    Pozdrawiam, Adam

  10. PaSKud    

    A ja tak sobie pomyslalem… — … – czemu wszyscy tak powaznie stawiaja granice ze tylko 9 planet i ani jednej wiecej, ze jakos status planety jest czyms lepszym i bardziej dystyngowanym od statusu planetoidy… Tego ze Pluton raz zostal okrzykniety planeta i po planetach typu ziemskiego i jowiszowego stworzyl trzecia grupe planet lodowych to tego juz nie zmienimy. Nagle zatarla sie wyrazna granica miedzy planetoidami a planetami. Ale mozna by ja rownie dobrze ustalic sztucznie na przyklad planetoidy to te z srednica mniejsza od Plutona a planety lodowe to te z wieksza srednica niz Pluton. I co by sie takiego wielkiego stalo jakby sie okazalo ze mamy 10, 34, 58 planete??? Kiedys znano tylko ksiezyc ziemski. Iles tam czasu zajelo zeby „naukowcy” sie pogodzili z tym ze inne planety tez maja ksiezyce, a teraz ich liczba idzie w setki. Lepiej – planetoidy tez maja ksiezyce – dlaczego je tez nazywa sie ksiezycami? Bo tak sie przyjelo. Wiec skoro jakas granica sie zaciera – dlaczego nie przyjac jej sztucznie, zeby nie robic balaganu? A odkrywanie nowych planet zrobi wrazenie na opinii publuicznej i moze panowie naukowcy dostana wiecej kasy 🙂

    1. Marcin    

      Granica jest według mnie bardzo wyraźna.

      > Wiec skoro jakas granica sie zaciera – dlaczego nie
      > przyjac jej sztucznie, zeby nie robic balaganu?

      Bałagan zaczął się w momencie, gdy uznano Plutona za planetę. Międzynarodowa Unia Astronomiczna będzie teraz miała twardy orzech do zgryzienia. Jeśli ten nowo odkryty obiekt zoztanie uznany za planetę, to będzie to jakaś paranoja, i dopiero wtedy zacznie się totalny bałagan.

      Pozdrawiam, Marcin

  11. savage    

    Jeszcze bardzo mało wiemy… — Chcemy podbijac kosmos , szukamy planet w innych układach słonecznych, a nie wiemy jeszcze wszystkiego o własnym. Planet jak Sedna może być jeszcze wiele , myślę ze trzeba się zastanowić czym jest „planeta” bo za jakiś czas mozemy mieć ich 20,50 w naszym układzie.

    1. Ciaman    

      Sedna

      > Planet jak Sedna może być jeszcze wiele , myślę ze trzeba się > zastanowić czym jest „planeta”

      Z tego co wiem to Sedna nie jest planetą.

  12. xxl    

    nowa grupa? — A może po prostu stworzyć nową grupę?

    „Planety Pasa Kuipera”

    I tam wciskać nowo odkryte planety.

    1. Ciaman    

      „Planety Pasa Kuipera”

      > A może po prostu stworzyć nową grupę?
      >
      > „Planety Pasa Kuipera”
      >
      > I tam wciskać nowo odkryte planety.

      Coś takiego już istnieje pod nazwą „Obiekty Pasa Kuipera”. Jeśli by powstała taka opcja którą podałeś to i liczba planet by się zwiększyła (np wliczając 2003UB313) więc problem nadal pozostaje.

      Wszystko przez tego Plutona gdyby nie został oficjalnie wliczony do grupy planet nie byłoby o czym mówić, 2003UB313 zostałoby obiektem Pasa Kuipera a astronomowie rozglądaliby się za czymś jeszcze większym.

      1. PaSKud    

        Ale jaki jest problem — A co by sie takiego strasznego stalo gdyby powiekszyla sie grupa planet??? skoro grupa planetoid moze sie powiekszac??? nie rozumiem czemu tego unikac skoro tak wynika z wczesniej przyjetych zasad?

        1. Arek    

          Planety — Jezeli zaczniemy codziennie odkrywac nowa planete to wtedy sie bedziemy martwic to zrobic zeby nie bylo ich setki a puki co to naprawde rzadkie wydarzenie wiec nie martwmy sie na zapas.

        2. Ciaman    

          Jest problem — Problem jest: ponieważ ten nowoodkryty obiekt, podobnie jak Pluton nie spełnia „wymogów” bycia planetą (np. orbita). Pluton został dołączony do grupy planet z pewnego historycznego powodu (nie wiem z jakiego powodu) choć planetą tak naprawde nie jest. Bzdurą jest dodawać do grupy planet obiekt, którego i tak prawdziwi astronomowie nie będą uważali za planetę. Prosze spojrzeć jaką ma orbitę ów obiekt http://gallery.astronet.pl/images/06479.jpg orbita Plutona przy nim jest „lekko odchylona od normy”

        3. Limax7    

          Odp: Ale jaki jest problem

          > A co by sie takiego strasznego stalo gdyby powiekszyla sie grupa
          > planet??? skoro grupa planetoid moze sie powiekszac??? nie rozumiem
          > czemu tego unikac skoro tak wynika z wczesniej przyjetych zasad?

          Ponieważ nie ma odpowiedniej definicji planety. Zauważ, że jeśli obiekt 2003 UB313 dodamy do grona planet, to dlaczego by tego nie zrobić z Sedną. Dlaczego nie nadać miana planety pozostałym dwóm obiektom (2003 EL61 i 2005 FY9) ?
          Coraz to mniejsze obiekty będą się „dopominać” by być planetą. Dlatego to moim zdaniem jest straszne. Granica jest płynna.

          Adam

        4. PaSKud    

          Metoda jest prosta… — Jak juz wczesniej napisalem – nie ma zadnego naturalnego rozgraniczenia miedzy planetami a planetoidami wiec trzeba ustalic jakies twarde, sztuczne kryterium ktorego bedzie sie zawsze przestrzegac, moim zdaniem to powinna byc srednica obiektu i tyle. Poki krazy wokol Slonca i ma odpowiednie rozmiary to jest planeta, a co za roznica jaka ma orbite. I nie rozumiem czemu „prawdziwi astronomowie” mieliby nie uznac takiej planety… To tak jakby nie uznac Urana za planete bo jest za bardzo przechylony na swojej orbicie. Owszem sa to obiekty o malym znaczeniu z naszego punktu widzenia, ale czy nazwa „planeta” musi nadawac jakas wyzsza wartosc danemu obiektowi? Wytlumaczcie mi to prosze. To tak jakby nie uznac nowo odkrytych ksiezycow Saturna bo sa za male i jest ich zbyt wiele… Nie mowie ze trzeba od razu przemianowac wszystkie planetoida na planety, ale ustalic granice miedzy nimi. Najgorsze co mogloby sie stac to nazwanie nowego obiektu planetoida a pozostawienie Plutona jako planety – straszny balagan…

        5. Oskar.K    

          Nic ciekawego, odkryto tylko dziesiątą planetę… — Ponieważ może się okazać to astronomiczną sensacją stulecia, ja również chcę zabrać głos w tej sprawie.
          Niezmiernie mnie dziwi jak całą sprawę potraktowały mass media.O odkryciu dowiedziałem się z CNN- była tam krótka notka na pasku z informacjami.W polskiej telewizji JEDYNĄ informacją o tym odkryciu była krótka informacja w bloku wydarzeń zagranicznych w „Faktach”.Dziś w Gazecie Wyborczej widnieje tylko krótka notatka na pierwszej stronie, z obietnicą szerszej artykułu w jutrzejszym wydaniu.To przecież niesamowite!!! Chyba że się weźmie pod uwagę, że oglądając teleturnieje, duży procent ludzi nie potrafi wymienić po kolei planet Układu Słonecznego, a co dopiero dziennikarze…
          Po drugie- zaczekajmy z zakwalifikowaniem „obiektu” do jakiejś grupy, aż przyjdą pewniejsze dane.Historia pokazuje ze często zawyżano rozmiary tak dalekich obiektów.Sedna też z początku wydawała się większa od Plutona. Zresztą z samym Plutonem nie od razu była sprawa jasna, astronomowie przez dziesięciolecia nie wiedzieli nic pewnego o jego rozmiarach.Jeszcze w latach 60-tych, czy 70-tych przypisywano mu wielkość porównywalną z Marsem.Może się okazać że nasz „okaz” jest jednak mniejszy od Plutona co kwalifikuje go do grona planetoid.
          Po trzecie- ustalanie czy obiekt jest planetą, czy „obiektem niesklasyfikowanym”,na podstawie kształtu jego orbity, wyrzuciłoby spoza grona planet dużą grupę planet pozasłonecznych, a jeśli będziemy zbyt purystyczni, to nawet Merkurego możemy uznać za „nieplanetę”…
          Po czwarte- obiekty z zewnętrznych krańców Układu Słonecznego krążą z niewielkimi prędkościami, każde zaburzenie ma fatalny wpływ na kształt jego orbity.Możemy się wkrótce spotkać z „planetopodobnymi” obiektami poruszającymi sie po orbita para, bądź hiperbolicznymi, a więc przebywającymi w naszym Układzie czasowo.Osobiście nie wierzę w hipotezę Nemezis, gdyz nie jest ona potrzebna.Czas trwania jednego okresu geologicznego jest porównywalny z czasem życia dużej gwiazdy, poza tym ruchy własne gwiazd powodują dość szybkie zmiany położeń gwiazd wobec siebie, przynajmniej w geologicznej skali czasowej.Niebo dinozaurów było całkowicie odmienne od naszego.Bardzo możliwe ze co jakiś czas jakiś czerwony, czy brązowy karzeł, a może nawet większa gwiazda, „naruszała” obłok Oorta i pas Kuipera powodując dantejskie sceny, jednak za każdym razem była to inna gwiazda.
          Po piąte- jeśli okaże się się że nasz „obiekt” jest większy od Plutona to trzeba go włączyć do grona planet.Dla obiektu to co prawda obojętne, ale jeśli już przyjęliśmy jakąś konwencję, to trzeba się jej trzymać.
          Zastanawiam się czy tej planecie, trzymając się mitologicznych standardów, nie nadać nazwy Wulkan.Co prawda nazwa była zarezerwowana dla hipotetycznej planety znajdującej się bliżej od Merkurego, ale dzięki obserwacjom SOHO wiemy ponad wszelką wątpliwość, że taka planeta nie istnieje.Problemy będą gdybyśmy odkryli następne.

        6. PaSKud    

          Juz sie powtarzam 😛

          > Problemy będą gdybyśmy odkryli następne.

          Ale jakie problemy??? Mozesz to sprecyzowac? Czy problemem bedzie to ze jest 10, 22, 58 planet? Ze co – ze nie mozna sie ich wszystkich nauczyc na pamiec czy jak? A moze ktos zna wszystkie ksiezyce Jowisza w kolejnosci na pamiec? Nie? No i co stalo sie cos? Po prostu powstanie grupa mniej waznych planet, ktore zadko sie bedzie wymieniac z nazwy i tyle…

          PS. Obiecuje ze juz ostatni raz to powtarzam 😉

        7. NitaJerzy    

          Uważam, że masz rację. — Nic nie szkodzi, że planet będzie nie kilka lecz kilkadziesiąt. Tak, jak ty przypuszczam, że tak byłoby nawet lepiej. Według mnie kryteria uznania globu za planetę powinny być następujące: średnica co najmniej 1.000 km, masa co najmniej Plutona i heliocentryczna orbita (niezależnie od wartości jej mimośrodu). Sprawa dojrzała do tego, aby Międzynarodowa Unia Astronomiczna uściśliła pojęcie planety. Wydaje mi się, że trzeba je bardzo dokładnie uściślić także w górnej granicy, aby planetami nie nazywać brązowych karłów.

        8. Marcin    

          Poważny astronom-planetolog.

          > Ale jakie problemy??? Mozesz to sprecyzowac? Czy problemem bedzie to
          > ze jest 10, 22, 58 planet? Ze co – ze nie mozna sie ich wszystkich
          > nauczyc na pamiec czy jak? A moze ktos zna wszystkie ksiezyce
          > Jowisza w kolejnosci na pamiec? Nie? No i co stalo sie cos? Po
          > prostu powstanie grupa mniej waznych planet, ktore zadko sie bedzie
          > wymieniac z nazwy i tyle…

          Są cztery kryteria, które według mnie powinny decydować o tym, czy dany obiekt w Układzie Słonecznym jest planetą: wielkość (to jest akurat najmniej istotne), nachylenie orbity do płaszczyzny ekliptyki, mimośród orbity i pochodzenie wynikające z ewolucji Układu Słonecznego. Zacytuję Leszka B.: „Żaden poważny astronom planetolog nie uważa Plutona za planetę.” Dla mnie planet w Układzie Słonecznym jest osiem, a są to: Merkury, Wenus, Ziemia, Mars, Jowisz, Saturn, Uran i Neptun, i tyle. Międzynarodowa Unia Astronomiczna może sobie twierdzić inaczej 😉

          Pozdrawiam, Marcin

        9. Oskar.K    

          Problemy… z nazwami — Problem to taki błahy jest, ze po prostu skończy nam się lista rzymskich bogów.Poświęcono już kilka nazw na planetoidy.Niektórzy może nie dostrzegą tu problemu, ale musielibyśmy skończyć z pewną tradycją.

        10. Marcin    

          Dwie uwagi.

          > Po trzecie- ustalanie czy obiekt jest planetą, czy „obiektem
          > niesklasyfikowanym”,na podstawie kształtu jego orbity, wyrzuciłoby
          > spoza grona planet dużą grupę planet pozasłonecznych,

          Wybacz, ale to jakiś absurd. Co ma piernik do wiatraka tzn. co ma nasz Układ Słoneczny do innych układów planetarnych?

          > Czas trwania jednego
          > okresu geologicznego jest porównywalny z czasem życia dużej gwiazdy

          Czy mógłbyś to nieco bardziej sprecyzować??? Tak się składa, że „trochę” interesuję się geologią.

          Pozdrawiam, Marcin

        11. Oskar.K    

          We Wszechśiecie prawa są uniwersalne!!!!

          >> Po trzecie- ustalanie czy obiekt jest planetą, czy „obiektem
          >> niesklasyfikowanym”,na podstawie kształtu jego orbity, wyrzuciłoby
          >> spoza grona planet dużą grupę planet pozasłonecznych,
          >
          > Wybacz, ale to jakiś absurd. Co ma piernik do wiatraka tzn. co ma
          > nasz Układ Słoneczny do innych układów planetarnych?

          To, że tak samo jak tamte, jest układem planetarnym, a tamte planety są planetami!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

          >> Czas trwania jednego
          >> okresu geologicznego jest porównywalny z czasem życia dużej gwiazdy
          >
          > Czy mógłbyś to nieco bardziej sprecyzować??? Tak się składa, że
          > „trochę” interesuję się geologią.

          Bardzo duże gwiazdy żyje kilka-kilkadziesiąt milionów lat- tyle samo trwają mniej więcej epoki geologiczne, takie jak trias, jura czy kreda.
          W czasach dinozaurów nie było np. Deneba.Niebo zmienne jest, gwiazdy się poruszają i co jakiś czas jedna może przejść bardzo blisko nas, i sprawić że, naogólniej mówiąc, obiekty pasa Kuipera mają tak spaprane orbity.

          Pozdrawiam, Oskar

        12. Marcin    

          !!!

          > To, że tak samo jak tamte, jest
          > układem planetarnym, a tamte planety są
          > planetami!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

          I na tym podobieństwa się kończą !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
          !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:-)

          Pozdrawiam, Marcin

        13. Fallen    

          Nazwa planety — Hm, trzymając się imion rzymskich bogów i bogiń, skoro jest już Pluton, bóg piekielnych czeluści, to może nowy obiekt nazwano by Orkus, imieniem boga umarłych? 🙂

  13. White Haven    

    Prawdopodobna nazwa 10 – planety — Na „Extrasolar visions” znalazłem notkę że oficjalną propzycją nazwy dla 10 – planety jest prawdopodobnie „Xena”. Nazwa „Lila” jak podowały wcześniejsze źródła to zwykłe nieporozumienie.

    Dla znających angielski:
    „A name for the new planet has been submitted to the IAU but will only be announced when it is approved. The directory of the discoverer’s website was /planetlila, suggesting to many that the new name would be „Lila” after the discoverer’s newborn daughter, but this is apparently not the case. Apparently the planet has been nicknamed „Xena” by the discoverers after the main character of the TV show of the same name. It is not known if this is the name they have submitted to the IAU.”

    Pozdrawiam
    White Haven

  14. White Haven    

    Ludzie przestańcie się kłócić ! — Poczytajcie lepiej wypowiedź odkrywcy nowej planety (http://www.gps.caltech.edu/~mbrown/planetlila/index.html)

    Is this object really a planet? Is Pluto a planet? What makes a planet?

    Even after all of these years of debate on the subject of whether or not Pluto should be considered a planet, astronomers appear no closer to agreement. I wrote extensively about this at the time of the discovery of Sedna in March 2004. My thoughts have evolved since then, so it might be amusing to see what I said 1 1/2 years ago. I have been heavily influenced by writing a scientific review article this summer on the topic of „What is a planet?” with my colleague Gibor Basri at U.C. Berkeley who I thank for his insights. The main stumbling block in defining planets in our solar system is that, scientifically, it is quite clear that Pluto should certainly not be put in the same category as the other planets. Some astronomers have rather desperately attempted to concoct solutions which keep Pluto a planet, but none of these are at all satisfactory, as they also require calling dozens of other objects planets. While people are perhaps prepared to go from 9 to 10 planets when something previously unknown is discovered, it seems unlikely that many people would be happy if astronomers suddenly said „we just decided, in fact, that there are 23 planets, and we decided to let you know right now.” There is no good scientific way to keep Pluto a planet without doing serious disservice to the remainder of the solar system.

    Culturally, however, the idea that Pluto is a planet is enshrined in a million different ways, from plastic placemats depicting the solar system that include the nine planets, to official NASA web sites, to mnemonics that all school children learn to keep the nine planets straight, to U.S. postage stamps. Our culture has fully embraced the idea that Pluto is a planet and also fully embraced the idea that things like large asteroids and large Kuiper belt objects are not planets. „This cultural view is not scientifically consistent!” scream the astronomer. Scientists have not yet realized that the term planet no longer belongs to them. But, quite clearly, it does not. It is understandably hard for scientists to let go of a word that they think they use scientifically (and even in job titles like mine: „Professor of Planetary Astronomy”!) but they need to. The word „planet” has been around much longer than modern science.

    From now on, everyone should ignore the distracting debates of the scientists, and planets in our solar system should be defined not by some attempt at forcing a scientific definition on a thousands-of-years-old cultural term, but by simply embracing culture. Pluto is a planet because culture says it is.

    We are then left with two cultural choices. (1) Draw the line at Pluto and say there are no more planets; or (2) Draw the line at Pluto and say only things bigger are planets. Both would be culturally acceptable, but to me only the second makes sense. In addition, the second continues to allow the possibility that exploration will find more and more planets, which is a much more exciting prospect than that suggested by the first possibility.

    Thus, we declare that the new object, with a size larger than Pluto, is indeed a planet. A cultural planet, a historical planet. I will not argue that it is a scientific planet, because there is no good scientific definition which fits our solar system and our culture, and I have decided to let culture win this one. We scientists can continue our debates, but I hope we are generally ignored.

    Pozdrawiam
    White Haven

    1. PaSKud    

      Swieta prawda! — Skoro tylko media oglosily dziesiata planete to naukowcy moga sobie debatowac 🙂

      1. Oskar.K    

        Święta inkwizycja antyplanetarna — Niektórzy, opowiadający się za ośmioma planetami w US, przypominają mi pewnien artykuł ze strony satyrycznej „Wiedzy i Życia”, gdzie amerykańscy kongresmeni, pragnąc ograniczyć wydatki NASA na badania planetarne, postanowili skasować część planet w US i pozostawić tylko Merkurego, Wenus, Ziemię,Marsa i Jowisza:-)Tak samo rozsądnie, panowie, jest dawać kandydatowi(kandydatce?) na planetę jakieś absurdalne wymagania, w nadzieji że ich nie spełni, i będzie się miało tylko 8 „prawdziwych”, by „aryjskich” już nie powiedzieć, planet. I tak planeta musi:
        1)Znajdować się w US
        2)Krążyć nie dalej niż 5 miliardów kilometrów od Słońca
        3)Mieć inklinację nie większą niż 8 stopni
        4)-„- mimośród -„- większy -„- 0,206 (mimośród Merkurego)
        5)Mieć co najmniej 4000 km średnicy

        A przypomnijmy sobie definicję planety.Planeta to duże ciało niebieskie świecące światłem odbitym.Pytanie: jak duże? Górną granicę wbrew pozorom nie tak trudno określić.Czy obiekt jest planetą, czy brązowym karłem?Przypomnijmy sobie:”świecące światłem odbitym”.Brązowe karły świecą własnym światłem, planety nie.Wystarczy zajrzeć na nocną strone obiektu(pomijam światła miast:-)).A dolna granica? Jest nią Pluton- nikt rozsądny chyba nie odmówi mu statusu planety.można go sobie uważać pod względem budowy, genezy, czy cech za obiekt związany z pasem Kuipera, ale planetą jest, niezależnie od wszystkich innych cech, które zgodnie z definicją, nie wpływają na to czy obiekt jest, czy nie jest planetą.Tak już sie ułożyło że Plutona uznaliśmy za planetę, więc nie zachowujmy się jak politycy:-)

        1. Mari Roldon    

          Z calym szacunkiem — Ale idac Twoim tokiem myslenia, powinnismy Ksiezyc tez uznac za planete. Jest wiekszy od Plutona i krazy wokol Slonca. I co to ma niby wszystko z polityka wspolnego? Politycy nie chca redukowac liczby planet a tylko je rozmnazac. Jesli chcesz miec 500 planet w Ukladzie Slonecznym to prosze bardzo, ale nie mieszajmy do tego nauki.
          „Pluton- nikt rozsądny chyba nie odmówi mu statusu planet”, no wiec musze cie kolego rozczarowac, jest wiele rozsadnych ludiz, ktorzy Plutona za planete nie uwazaja, powiem wiecej, przeciwne twierdzenie jest glownie domena amerykanow, ktorzy te planete odkryli. Dlaczego to chyba Ci tlumaczyc nie musze.

        2. Fallen    

          Podział obiektów i teoria powstawania układu planetarnego — Z równym szacunkiem – obiekty krążące wokół gwiazd nie świecące światłem powstałym w reakcjach termojądrowych w swym wnętrzu to planety, a globy krążące wokół planet to księżyce (brakuje jeszcze odkryć księżyców 2 stopnia wokół księżyców 😉 ). To oczywiście tylko teoria, bowiem Nasze olbrzymy Jowisz, Saturn, Uran wypromieniowuja więcej energii niż otrzymuja od Słońca. Jeśli źródłem są reakcje termojądrowe w samych jądrach… to staja na bakier z definicją… tak to jest, że teoria nie idzie w parze…

          A co do samych ciał plutonowych – upieranie się, iż planety to ciała które krążą tylko na płaszczyźnie ekliptyki to dla mnie głupota. Owszem, gdy zapadająca sie i wirująca coraz szybciej protogwiazda wyrzuca część materii pozbywając sie momentu pędu, z wyrzuconego kręgu zaczynają kształtować się planety, mniej więcej w jednej płaszczyźnie orbitalnej. Ale różnego rodzaju kolizje mogą ową „płaskość” zaburzyć i nie widzę powodu, by planeta wybita z pierwotnej elipsy na nowy tor, leżący pod kątem względem innych, miałaby nie być juz uważana za planetę… Może wokół Słońca krąży z 50 obiektów, które winny być nazwane planetami, może tylko 8 w płaszczyźnie ekliptyki, a reszta pod różnymi kątami, nawet 90 stopni? Może jednak dalsze planety powstają na SFERZE wyrzuconej materii, a nie na bliskim „naleśniku”?

  15. NitaJerzy    

    Ależ gorąca ta debata ! — Myślę, że dyskusje mające na celu zdefiniowanie pojęcia planeta także w przyszłości mogą okazać skrajnie wysokotemperaturowe – zwłaszcza w odniesieniu do unikalnych, niespotykanych w naszym układzie obiektów pozasłonecznych. Niedawno przy gwieździe HD 149026 odkryto skalistą (?) planetę o stałym jądrze o masie 65-70 mas Ziemi. Jak przypuszczamy we wczesnym okresie istnienia Układu Słonecznego dochodziło czasem nawet do zderzeń planet. Uznawana obecnie przez większość astronomów za najprawdopodobniejszą hipoteza powstania Księżyca upatruje je przecież jako wynik zderzenia z Ziemią globu wielkości Marsa. Wyobraźmy więc sobie, że w jakimś unikalnym systemie planetarnym, we wczesnej fazie jego rozwoju, dochodzi do uformowania – nie jednej – a dwóch gigantycznych planet skalistych, a następnie do ich przypadkowego zderzenia. No i gdyby w wyniku impaktu owych dwóch skalistych globów o masach rzędu kilkudziesięciu mas Ziemi każdy, wokół owej gwiazdy zaczął krążyć WIELKI ODPRYSK – obiekt kształtem podobny do kartoflowatego Erosa – ale o masie jednej czy kilku mas ziemskich, to jak byłby on nazywany ? Tylko megaplanetoidą, czy jednak także planetą ?

    1. $pryt    

      Reguły — Właściwie, naukowcy powinni w końcu ustalić reguły obiektów mających posiadać miano planet, lecz nie powinna być to sztuczna granica, teoretycznych kwalifikacji. Gdyby idąc za tokiem myślenia i nazwać nowoodkryte obiekty planetami, to czemu nie zrobić tego z planetoidą Ceres? To kulisty glob o sporej średnicy. Czemu nie zrobić tego z dużymi planetoidami, przecinającymi orbity uznawanych planet? Też są duże i krążą po nietypowych orbitach. Albo z planetoidami trojańskimi, krążącymi po orbicie Jowisza? Odpowiedź jest jedna – należą po prostu do większej grupy obiektów. W przypadku kryteriów, jakie obiekt powinien spełniać, by być planetą są dwa rozwiązania:

      1.Planetami są wszystkie ciała niebieskie, które krążą wokół gwiazdy (lub gwiazd), świecą światłem odbitym, należą do nielicznej grupy tego samego typu obiektów, lub też same są unikatowym wyjątkiem. Masa i średnica nie gra roli.

      Mnie osobiście podoba się pierwsze rozwiązanie, ze względu na porządek i praktyczny sens(mam na myśli brak sztucznej granicy). Pozostałe satelity gwiazdy są po prostu innymi gwiazdami, albo dużymi grupami obiektów(takie jak Pas Kuipera i pas planetoid). Nie ma też dolnej granicy-tak jak w przypadku Plutona. Nie ma więc mowy na „zachowanie statusu planety z powodu szacunku dla historii”. Pytanie brzmi: Ile ciał niebieskich powinna zawierać „nieliczna grupa tego samego typu obiektów”, by obiekty wchodzące w jej skład były nazywane planetami?
      Pięć? Dziesięć? To już zależy od naukowców. Innym rozwiązaniem, dla tych co lubią duże liczby i brak porządku jest przykład drugi:

      2.Planetami są wszystkie ciała niebieskie, które krążą wokół gwiazdy (lub gwiazd), świecą światłem odbitym i posiadają średnicę powyżej 1000 kilometrów. Typ i przynależność obiektu nie gra roli.

      Sami przyznajcie: które rozwiązanie jest lepsze?
      Pozdrawiam

      1. NitaJerzy    

        Zastanawiam się — Jeśli masa i rozmiar miałyby w ogóle nie grać roli, to planet zrobiłoby się naprawdę strasznie dużo. Byłoby to chyba zbyt szokujące i mało praktyczne – zarówno dla zawodowców jak i amatorów astronomii. Trzeba byłoby wtedy podzielić je na kilka podgrup. Byłyby więc np. mikroplanety (1000 do 100 razy mniejsze od Ziemi), miniplanety (10 do 100 razy mniejsze od naszej planety), planety właściwe (w przedziale 10 x mniejsze do 10 x większe od Earth) i jowiszopodobne makroplanety. Myślę, że taki podział byłby jednak nieżyciowy. Znacznie bardziej odpowiada mi propozycja z pkt 2 twojego postu. Arbitralna granica 1.000 km i basta. Pojawiłoby się wtedy w naszym układzie wiele planet wielokrotnych, ale używanie takiego pojęcia przez analogię do układów wielokrotnych gwiazd, też w moim mniemaniu miałoby swój urok oraz pewne racjonalne podstawy. Przecież chętnie operujemy pojęciem wielokrotnego układu gwiazd mimo, iż często poszczególne składniki takiego układu bardzo różnią się od siebie, choćby masą i średnicą. Nikt nie dzieli obiektów gwiazdowych na gwiazdy i gwiazdki analogicznie do planet i planetek. Wszystkie składniki podwójnego, potrójnego czy większego układu gwiazd traktuje się równoprawnie. Może przynajmniej częściowo zasadę tą należałoby przyjąć i w odniesieniu do planet ? Zastanawiam się nad tym, ale trudno mi jakoś sformułować swoje ostateczne wnioski.

        1. $pryt    

          Nowy sposób postrzegania — Właściwe należałoby przyjąć nowy tok myślenia. Od wieków różne teorie powstawały i upadały, bo nowe odkrycia je potwierdzały, albo obalały. Tak samo powinno być z poglądami. To, do czego się przyzwyczailiśmy powinniśmy traktować inaczej. Nie powinniśmy traktować przypadku Plutona jako „już się tak przyjęło, nie róbmy więc bałaganu i obiekty o śrenicy powyżej Plutona niech też będą planetami”. Dlaczego nazywamy Jowisza planetą, tak samo, jak nazywamy Ziemię? To dwa różne ciała niebieskie: Ziemia jest skalista, mała i pełna życia, a Jowisz natomiast olbrzymi i gazowy. We Wszechświecie rzadko się zdarzają identyczne ciała niebieskie. Dlatego musimy to przyjąć: planety różnią się między sobą i tworzą odmienne podgrupy. Jest jednak już tworzymy jakąś grupę, to wszystkie obiekty wchodzące w jej skład powinny nosić jakieś cechy wspólne. Najlepiej niech te cechy będą dobre, tak by unikać niepotrzebnego zamieszania. Jeśli jednak nadejdzie odkrycie, które powoduje, że reguły grupy tracą sens, trzeba stworzyć nowe, lepsze, by pasowały do nowej, zaistniałej sytuacji. Wiemy, że istnieją bardzo duże planety i bardzo małe gwiazdy (np. gwiazdy neutronowe). Co się stanie jeśli kiedyś odkryjemy gwiazdę krążącą wokół planety? Jak nazwiemy tą nową sytuację? Nie chodzi o to jednak, żeby teraz się nad tym zastanawiać. Mamy prawo gwałtownie zmieniać wizerunek astronomii, byle tylko te zmiany miały sens. Wszechświat pełen jest unikatowych układów gwiezdnych i planetarnych. Powinniśmy być gotowi na przełomy, bo taka jest już nauka i zmieniać sposób swojego postrzegania.

        2. Oskar.K    

          Co wokół czego krąży

          > Wiemy, że istnieją bardzo
          > duże planety i bardzo małe gwiazdy (np. gwiazdy neutronowe). Co się
          > stanie jeśli kiedyś odkryjemy gwiazdę krążącą wokół planety? Jak
          > nazwiemy tą nową sytuację?

          Taka sytuacja nigdy nie ma miejsca, gdyż gwiazdy niezależnie od średnicy, mają masę ZAWSZE większą od masy planety, więc to planeta krąży wokół gwiazdy.A mówiąc już kompletnie ściśle, to ani gwiazda nie krąży wokół planety, ani na odwrót.Tak naprawe oba ciała krążą wokół środka masy układu, który z przyczyn oczywistych znajduje się bliżej środka gwiazdy.

        3. $pryt    

          Imagination — Chyba źle mnie zrozumiałeś. Oczywiście zdaję sobie sprawę z faktów dotyczących masy gwiazd (wszakż gwiazdy neutronowe, choć bardz małe są niewyobrażalnie masywne). Wiem też, że planeta i gwiazda krążą wokół wspólnego środka masy układu. Miałem bardziej na myśli odkrycia, które zajdą (być może) w przyszłości. Kiedyś biolodzy mieli dylemat co do niektórych gatunków – zakwalifikować je do zwierząt, czy do roślin?Podobny przypadek może nastąpić za kilku stuleci, jeśli odkrylibyśmy takie obojnacze obiekty. Jask to powiedział jeden z wielkich uczonych (Einstein bodajże): „Sposób postrzegania Wszechświata ogranicza jedynie twoja wyobraźnia”. Nie chodzi jednak o to, żeby teraz rozważać fantastykę naukową-z naszego, obecnego punktu widzenia. Chciałem napisać, że wszystkie teorie, hipotezy, a nawet sztywne na dzień obecny prawa fizyki mogą ulec zmianie, ze względu na nowe odkrycia. Nie wierzę co prawda, że teoria względności jest nieprawdziwa, ale może np. w przyszłości okazać się częścią większej układanki.

        4. Oskar.K    

          Ale bzdury na tym wątku — Tyle się naczytałem… Gwiazdy krążące wokół planet, Planety podłużne(nie bardzo wyobrażam sobie, jak coś takiego może powstać.Przy zderzeniu skały się topią i zachowują jak ciecz, a ciecz ma taki zwyczaj że się zwija w kulkę), klasyfikacja obiektu po mimośrodzie, tudzież jakimś niezdefinowanym kryterium niezwykłości… Dajmy sobie święty spokój i zdefiniujmy planetę jako naturalne ciało niegwiazdowe, o średnicy co najmniej średnicy Plutona.Przyzwyczailiśmy sie uwazać Plutona za planetę ,nie ma sensu odmawiać mu tego statusu.Definicja jasna i niebudząca wątpliwości.

        5. Mari Roldon    

          Czyli Ksiezyc to jednak planeta — Niezle, nawet amerykanie na to nie wpadli. A moglibysie pochwalic. Wyladowalismy na innej planecie.

        6. Oskar.K    

          Dlaczego ostatnio modne jest nienawidzenie Ameryki? — Tylko proszę bez wnikania w politykę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
          Księżyc NIE JEST PLANETĄ, tylko księżycem, bo podlega grawitacyjnej władzy Ziemii(dorzućcie to do definicji).Pluton JEST PLANETĄ I NIE NA RĘKĘ JEST TO TERAZ ZMIENIAĆ(LUDZIE SIĘ JUŻ PRZYZWYCZAILI).
          Jasne?

        7. Mari Roldon    

          Absolutnie niejasne — A co ma do tego polityka? Czlowieku co ty opowiadasz? Zastanow sie zanim cos napiszesz nastepnym razem. Ja tam bardzo lubie ameryke.

          1) Ludzie sie przyzwyczaili? Jacy ludzie? Idz sobie na ulice i spytaj pare osob, czy potrafi wymienic choc 5 planet z naszego Ukladu.

          2) Co to znaczy „podlega grawitacyjnej wladzy Ziemi”? A Slonca to moze nie? Wez sobie kalkulator i policz jaka jest wladza Slonca nad Ksiezycem a jaka Ziemi.

          3) We wczesniejszym poscie napisales, ze: „Dajmy sobie święty spokój i zdefiniujmy planetę jako naturalne ciało niegwiazdowe, o średnicy co najmniej średnicy Plutona”
          Co to znaczy naturalne i czemuz to Ksiezyc ma byc nienaturalny. Bo nie rozumiem tego. Czy Ksiezyc jest wiekszy od Plutona? Jest.
          Jesli juz wymyslasz sobie jakies dziwne definicje to chociaz badz konsekwentny.

          Nie ma zadnego powodu dla ktorego ktorykolwiek obiekt z pasa Kuipera mialby byc preferowany. Ale stanie oczywiscie na tym, ze Pluton jest planeta. Z oficjalnego powodu, ze tak sie wszyscy przyzwyczaili a nieoficjalnie z powodu tego kto odkryl. Takie sa fakty. Planeta to brzmi dumnie.

          Twoj argument jaka to straszna rzecz sie stanie, ze trzeba poprawiac poprawiac podreczniki jest co najmniej smieszny i infantylny. Astronomia jest dynamiczna nauke w ktorej co chwila sie cos zmienia. Czego innego uczono na studiach 75 lat temu a czego innego mnie kilka lat temu. To trwanie przy bledach jest glupota a nie zmiana. Liczba ksiezycow wokol planet zmieniala sie tyle razy, ze malo kto nadaza, jakos nie slysze jekow, ze trzeba ksiazki zmieniac?

          I przede wszystkim wylacz sobie caps locka i nie naciskaj tyle razy wykrzyknika, bo jak sie oglada post w ktorym ponad polowa slow jest duzymi literami napisana to sie scyzoryk otwiera w kieszeni.

        8. Michał M.    

          Planet jest 8

          > Księżyc NIE JEST PLANETĄ, tylko księżycem, bo podlega grawitacyjnej
          > władzy Ziemii(dorzućcie to do definicji).

          Księżyc jest mocniej przyciągany grawitacyjnie przez Słońce niż przez Ziemię. To tak na marginiesie.

          https://news.astronet.pl/news.cgi?3523

          > Pluton JEST PLANETĄ I NIE
          > NA RĘKĘ JEST TO TERAZ ZMIENIAĆ(LUDZIE SIĘ JUŻ PRZYZWYCZAILI).

          Ludzie przyzwyczaili się swego czasu do tego, że 7 planet krąży wokół Ziemi na kryształowym sferach. I też bardzo nie na rękę niektórym było to zmienieć 🙂 Próbę zmiany tego myślenia można było przypłacić życiem… zupełnie jak teraz: Masz inne zdanie na jakiś temat niż USA, to USA wyśle do Ciebie „misję pokojową”.

          Argumenty czysto historyczne nie mają dla mnie najmniejszego znaczenia. Koło Łodzi jest takie miasto, które nazywa się Brzeziny. Brzeziny bardzo chciały być powiatem. Rozumiałem ich argumenty „żeby nie jeździć z byle głupotą do Łodzi”. Ale śmiech mnie pusty brał, gdy używano argumentów historycznych: „bo Brzeziny były ośrodkiem przemysłu setki lat temu”. Były i nie są. Historia nie ma nic do rzeczy. Kiedyś wielkimi miastami przestaną być i Łódź i Warszawa i Kraków. A stolica może będzie w Skarżysku-Kamiennej 🙂

          Po 75 latach okazało się, że Pluton to tylko jeden z większych obiektów Pasa Kuipera. Swoim wyglądem, parametrami pasuje do planet jak pięść do nosa. Za kilka lat może się okazać, że ciała krążące bezpośrednio wokół Słońca to, według rozmiarów:
          1. Jowisz
          2. Saturn
          3. Uran
          4. Neptun
          5. Ziemia
          6. Wenus
          7. Mars
          8. Merkury
          9. coś jeszcze nie odkrytego
          .
          .
          .
          51. 2003 UB313
          .
          .
          .
          93. Pluton
          .
          .
          .

          I planet ma być nadal 9? Mamy faworyzować znajdującego się na odległej pozycji Plutona? Jak wytłumaczysz uczniom taką niekonsekwencję?

          Przyszłe podręczniki widzę tak, że planet jest 8. A gdzieś na marginesie w ramce opisana jest historia Plutona.

          Ja długo też byłem za utrzymaniem planetarności Plutona. Ale odkrycie 2003 UB313 po prostu zmusza mnie do rewizji spojrzenia.

        9. Marcin    

          A ja kocham Amerykę.

          > Pluton JEST PLANETĄ I NIE
          > NA RĘKĘ JEST TO TERAZ ZMIENIAĆ(LUDZIE SIĘ JUŻ PRZYZWYCZAILI).
          > Jasne?

          Jacy ludzie??? Człowieku, przeciętny Polak nie potrafiłby wymienić choćby połowy planet w Układzie Słonecznym. Tak przy okazji – odnoszę subiektywne wrażenie, że trochę za bardzo bierzesz to wszystko do siebie. Trochę więcej luzu Oskarze K. 😉 Każdy ma prawo do własnego zdania i proponuję to uszanować.

          Pozdrawiam, Marcin

        10. Oskar.K    

          Powariowali — Spytajcie się ludzi z misji New Horizons, czy Pluton jest planetą.A ludzie nadal będą wymieniać Plutona jako planetę, przynajmniej ta część która w ogóle potrafi wymienić planetę.Nie ma sensu wprowadzać jakichś reform na siłę.Wiecie w ilu gwiazdozbiorach gwiazdy mają poprawne nazwy w kolejności intensywności świecenia? W trzech:Krzyżu Południa,Trójkącie Południowym i Wilku.Tym się raczej zajmijcie, postępowi reformatorzy i zostawcie w spokoju Plutona i nie wygłupiajcie się z tymi teoriami spiskowymi, a ni z optymalną liczbą planet(bo może się okazać że będą naprawdę duże ciała, choć to mało prawdopodobne, bo niewiele materiału zostało, poza tym na krańcach US został on już bardzo rozproszony).Pluton jest planetą koniec kropka, a ewentualną reformę, do której miejmy nadzieję nie dojdzie, po prostu większość oleje jako całkowicie sztuczną i narzuconą.obyczaje już się przyjęły, co jest księżycem planetą nie jest(a Księżyc podlega grawitacyjnej władzy Ziemii i razem z NIĄ- już się spodziewam w swoim domu
          wybitej szyby i cegły z pogróżkami- krąży do okoła Słońca.Wszak Księżycowi trasę dyktuje Ziemia, a Ziemii Słońce a może jest wg Państwa inaczej;?)planetą, co jest mniejsze od Plutona planetą nie jest planetą, co jest gwiazdą planetą nie jest, co jest odpowiednio duże, nigdy gwiazdą nie było, świeci światłem odbitym, jest planetą, a Pluton TEŻ JEST PLANETĄ(ku nienawiści niektórych/;))

        11. Mari Roldon    

          Niektórzy są niereformowalni — Ta „dyskusja” jest coraz bardziej nurzaca, bo kolego zamiast jakichkolwiek argumentow merytorycznych ty stosujesz chwyty typu „Pluton jest planetą koniec kropka”. Nie przytoczyles zadnego, zadnego potwierdzenie swoich tez, ktore na dodatek nie maja nic wspolnego z nauka. Moze powinienes bardziej na lekcjach fizyki uwazac. To, ze amerykanie, ktorzy finansuja z pieniedzy swoich podatnikow misje planetarne, posluguja sie marketingiem, nie jest teoria spiskowa tylko normalna praktyka.

          Sugestia cegly w oknie, ktora jak mniemam miala byc dowcipem (marnym zreszta), jest calkiem nie na miejscu, bo jedyna osoba, ktora sie ciagle wydziera niczym male dziecko, to jestes niestety ty. Co najwyzej moznaby zapytac sie twojego nauczyciela fizyki, czy czasem czegos nie przegapil w twojej edukacji.

          Zmiana statusu plutona cie mierzi, ale nazywanie na nowo ilustam set gwiazd, wzgledem ich jasnosci, ktora nie jest stala, chocby z tego powodu, ze Slonce a wraz z nim Ziemia nie stoja w miejscu, jest istotna? Poza tym wedle jakiej jasnosci chcesz je porzadkowywac? W jakim filtrze?

          Napisalem w tym temacie juz i tak wiecej niz powinienem, ale niestety wciaz trzeba naprawiac bledy naszego ministerstwa oswiaty, ktore nie widzi potrzeby w reformie nauczania w szkolach.

        12. Oskar.K    

          Pluton jest planetą bo jest. — i o to chodzi, a co ma do tego fizyka? Tego ja nie wiem, ale oczywiście są mądrzejsi, przystojniejsi i kompletnie, niestety gadający od rzeczy.Jeśli Pluton nie jest planetą to co nią jest.Pojęcie planety jeswt oczywiście umowne i „dobrze wykształcony człowiek” powinien wiedzieć że prawa fizyki śa takie same dla planet jak i planetoid, czy tzw. „obiektów pasa Kuipera”.I o to mi chodzi, co niektórym przez gardło nie przechodzi, że pojęcie planety jest pojęciem kulturowym i nie ma sensu wprowadzać jakichś niepotrzebnych reform na siłę.A bezczelnośc niektórych już mnie denerwuje i prowokuje odpowiednią reakcję.Jak chcecie to uważajcie sobie Plutona za jakieś gigantyczne przedsięwzięcie reklamowe.Tylko nie wciskajcie tego poglądu na siłę innym ludziom(o których tak naprawdę nic nie wiecie).

        13. Oskar.K    

          P.S. — A z jasnościami gwiazd to chodziło o system Bayera.

        14. Marcin    

          No nie, ale jaja, ale jaja :-)))))) — Chłopaki, wyluzujcie trochę! Gdybyście mogli, to pewnie byście się pobili o tego Plutona. Czy naprawdę warto? Oskar chłopie, do Ciebie jednak nic nie dociera, żadne argumenty, a przecież Michał M. tak to wszystko ładnie wyjaśnił. W tym punkcie kończy się dla mnie merytoryczna dyskusja. Już więcej nie będę się wypowiadał na ten temat, chyba że zostanę porządnie sprowokowany 😉

          Pozdrawiam, Marcin

          Ps. Pluton NIE JEST planetą. Koniec. Kropka 😀

        15. $pryt    

          No cóż… — Nie można nazywać Plutona planetą, bo: tak mi się podoba, nie można na siłę coś zmieniać itd. Forum jest po to, żeby wyrażać swoje poglądy poparte jakimiś podstawami i sensownymi argumentami. Następnie czekać na odpowiedź w postaci poparcia lub przemyślanej dyskusji. Planeta to określenie kulturowe… Owszem, tak było w starożytności i średniowieczu. Dziś to określenie naukowe. A nauka jest skłonna do ciągłych przemian.
          Pozdrawiam

        16. Oskar.K    

          Papka dla niemowląt — Dla tych którzy nie chcą, tudzież nie rozumieją moich argumentów wyłożę je w punktach:
          1.Planeta to ciało niebieskie(nie ulega chyba wątpliwości?)
          2.Planeta nie jest gwiazdą, tzn. nie może świecić własnym światłem(to chyba też?)
          3.Planeta musi mieć odpowiednią wielkość(nie możemy nazwać tak byle ziarnka piasku)
          4.Nie ma sensu oceniać planetarność ciała po kształcie jego orbity(nie ma jasnych kryteriów granicy mimośrodu, przy ciałach o orbitach niespecjalnie
          kołowych, ale również nie skrajnie eliptycznie, z pewnością pojawią się identyczne kontrowersje co do średnicy granicznej)
          5.Nie ma sensu oceniać planety po sposobie jej powstania(tak naprawdę mało wiemy o procesie planetotwórczym, poza tym zarówno planety grupy ziemskiej, jak i planetoidy mają podobne pochodzenie, składają się z materiału z tej samej części dysku protoplanetarnego, różnica polega na tym że planetoidy nie urosły)
          6.Księżyce nie są planetami(bo podlegają grawitacyjnej władzy planet z którymi są związane i za tymi planetami podążają i ich nie opuszcają, bo, powtarzam, są związane przez grawitację planet)
          7.Planety pozasłoneczne też są planetami(to raczej nie podlega kontrowersji,choć patrząc po niektórych…)
          8.Pluton został uznany za planetę(i czy komuś to przeszkadza?Najwyraźniej niektórym tak…)
          9.Pluton będzie nazywany planetą(siła przyzwyczajenia.75 lat to średnia długośc życia człowieka, który już przyzwyczaił się nazywać Plutona planetą, to czemu miałby teraz traktować go jak planetoidę?Bo niektórzy
          „reformatorzy sobie tak życzą, nie wiadomo po co.Zresztą nie będzie traktowany jak jakaś inna planetoida.Przez 75 lat wszędzie pisano że Pluton to planeta, więc jeśli „reformatorzy” chcą wbić do głowy społeczeństwu że tak nie jest, to niech poprawiają to dziedzictwo kultury światowej)
          10. Granicę planetarności ustalamy na Plutonie(bo nie chce nam się z przyzwyczajenia go zdjąć z listy planet, a mniejszych obiektów nie ma sensu nazywać planetami, bo trochę by sie ich uzbierało, a im niższa poprzeczka tym wiecej)
          11.Nie odkryliśmy jeszcze 100 „obiektów planetopodobnych”(no to ni ma na razie problemy, gdybyśmy odkryli wtedy pogadamy)
          12.Wątpliwe jest odkrycie 100 takich obiektów(no bo z czego miałyby powstać? Materiału raczej nie jest aż tak wiele, poza tym im dalej na tym większej powierzchni się rozkłada.Poza tym są to obiekty raczej luźno związane ze Słońcem, z powodu oddalenia od Słońca- prędkość orbitalna maleje wprost proporcjonalnie do pierwiastka z odległości- toteż część zapewne pod wpływem oddziaływań zewnętrznych, takich jak np. przechodzące gwiazdy, pofrunęła w galaktyczną siną dal)
          13.A nawet jakbyśmy odkryli 100 „obiektów planetopodobnych” to jaka jest szansa że znalazłby się wśród nich obiekt większy nie tylko od Plutona, ale i od Merkurego(wtedy to dopiero mamy bigos.Ale jak narazie żaden przeciwnik Plutona nie zdefinoiował, w przeciwieństwie do mnie, co to tak naprawdę jest planeta, wszyscy tylko mi złorzeczyli)
          14.Planeta jest pojęciem kulturowym(bo jest pojęciem umownym, zatem cząstką kultury i naprawdę nie ma fizycznego znaczenia)
          15.Czy Ameryka naprawdę skorzystała w płaszczyźnie gospodarczej, politycznej czy militarnej z tego że Plutona uważamy za planetę(chyba skorzystał na tym jedynie Walt Disney, który kreskówkowego psa nazwał Pluto)?
          16.Czy ja naprawdę niepotrzebnie przedłużam tą dyskusję(skoro inni też sie uparli)?
          17.Czy nadal twierdzicie że nie ukazuję argumentów(trzeba było dokładniej czytać posty)?

          Pozdrawiam wszystkich, którzy ludziom chcą zabrać Plutona!Możecie słać
          pogróżki na moją skrzynkę bo i tak jestem na wakacjach i nie odbieram maili(i być może ku uciesze niektórych zamilknę na pewien okres)!
          I przestańcie mówić bez sensu ze Pluton nie jest planetą bo nie jest! I nie zapomnijcie przesłać moich pozdrowień Clyde’owi Tombaughtowi, odkrywcy dziewiątej planety;)

        17. Marcin    

          Faktycznie,… — …tytuł mówi sam za siebie – papka dla niemowląt, a nie poważne argumenty.

          Pozdrawiam, Marcin

        18. $pryt    

          End of the war is near
          > 1.Planeta to ciało niebieskie(nie ulega chyba wątpliwości?)
          > 2.Planeta nie jest gwiazdą, tzn. nie może świecić własnym światłem(to
          > chyba też?)
          > 3.Planeta musi mieć odpowiednią wielkość(nie możemy nazwać tak byle
          > ziarnka piasku)

          Oczywiście- z tymi punktami można się łatwo zgodzić.

          > 4.Nie ma sensu oceniać planetarność ciała po kształcie jego
          > orbity(nie ma jasnych kryteriów granicy mimośrodu, przy ciałach o
          > orbitach niespecjalnie
          > kołowych, ale również nie skrajnie eliptycznie, z pewnością pojawią
          > się identyczne kontrowersje co do średnicy granicznej)

          Z tym również się zgadzam.

          > 5.Nie ma sensu oceniać planety po sposobie jej powstania(tak
          > naprawdę mało wiemy o procesie planetotwórczym, poza tym zarówno
          > planety grupy ziemskiej, jak i planetoidy mają podobne pochodzenie,
          > składają się z materiału z tej samej części dysku protoplanetarnego,
          > różnica polega na tym że planetoidy nie urosły)

          Z tym twierdzeniem już niestety nie. Planetami powinny być ciała o specjalnych cechach, należących do specyficznych, małych podgrup, okrążająych gwiazdę (z resztą już o tym wcześniej pisałem). Powinny mieć też rozsądną wielkość, lecz bez sztucznej granicy. Pisząc „małych” nie miałem na myśli wielkości, tylko liczebność.

          > 6.Księżyce nie są planetami(bo podlegają grawitacyjnej władzy
          > planet z którymi są związane i za tymi planetami podążają i ich
          > nie opuszcają, bo, powtarzam, są związane przez grawitację planet)

          Naturalnie, że tak. Należy jednak pamiętać, że najsilniejszą grawitacją wpływającą na księżyce jest grawitacja Słońca. Ich planety jedynie grawitacyjnie dyktują im orbitę (czyli krążą wokół planet).To jest tak (może to złe porównanie, bo zbyt małe jak na ten aspekt) jeśli asteroida przeleci w pobliżu planety, to jej orbita ulega zmianie i po okrążeniu Słońca obiekt nie „zamknie okręgu”, bo oddziaływanie planety zmodyfikowało orbitę.

          > 8.Pluton został uznany za planetę(i czy komuś to
          > przeszkadza?Najwyraźniej niektórym tak…)

          Oczywiście, że został uznany. Mnie np. to nie przeszkadza, że tak się stało – zawsze można to zmienić. 🙂

          > 9.Pluton będzie nazywany planetą(siła przyzwyczajenia.75 lat
          > to średnia długośc życia człowieka, który już przyzwyczaił się
          > nazywać Plutona planetą, to czemu miałby teraz traktować go jak
          > planetoidę?Bo niektórzy
          > „reformatorzy sobie tak życzą, nie wiadomo po co.Zresztą nie będzie
          > traktowany jak jakaś inna planetoida.Przez 75 lat wszędzie pisano
          > że Pluton to planeta, więc jeśli „reformatorzy” chcą wbić do głowy
          > społeczeństwu że tak nie jest, to niech poprawiają to dziedzictwo
          > kultury światowej)

          Narazie nie ma żadnych „reformatorów”, którzy organizują akcję przekonywania społeczeństwa. Gdzie dostrzegasz to „wielkie zagrożenie dla światowego dziedzictwa”? To przecież nie jest jakiś wielki święty, któremu oddawano cześć, a teraz grozi mu upadek na status „błogosławionego”. Większości ludzi nawet to nie zainteresuje. To, że się przyzwyczaili to już ich problem. Ja też się do wielu rzeczy przyzwyczajam, a potem nadchodzi zmiana, do której trzeba się dostosować.

          > 10. Granicę planetarności ustalamy na Plutonie(bo nie chce nam się
          > z przyzwyczajenia go zdjąć z listy planet, a mniejszych obiektów
          > nie ma sensu nazywać planetami, bo trochę by sie ich uzbierało,
          > a im niższa poprzeczka tym wiecej)

          Komu się tego nie chce robić? Mniejszych obiektów oczywiście nie warto nazywać planetami, chyba, że zasłużą na to. Nie powinno być granicy planetarnej na podstawie wielkośći, ale przynależności.

          > 11.Nie odkryliśmy jeszcze 100 „obiektów planetopodobnych”(no to ni
          > ma na razie problemy, gdybyśmy odkryli wtedy pogadamy)
          > 12.Wątpliwe jest odkrycie 100 takich obiektów(no bo z czego miałyby
          > powstać? Materiału raczej nie jest aż tak wiele, poza tym im dalej na
          > tym większej powierzchni się rozkłada.Poza tym są to obiekty raczej
          > luźno związane ze Słońcem, z powodu oddalenia od Słońca- prędkość
          > orbitalna maleje wprost proporcjonalnie do pierwiastka z odległości-
          > toteż część zapewne pod wpływem oddziaływań zewnętrznych, takich
          > jak np. przechodzące gwiazdy, pofrunęła w galaktyczną siną dal)
          > 13.A nawet jakbyśmy odkryli 100 „obiektów planetopodobnych”
          > to jaka jest szansa że znalazłby się wśród nich obiekt większy
          > nie tylko od Plutona, ale i od Merkurego(wtedy to dopiero mamy
          > bigos.Ale jak narazie żaden przeciwnik Plutona nie zdefinoiował,
          > w przeciwieństwie do mnie, co to tak naprawdę jest planeta, wszyscy
          > tylko mi złorzeczyli)

          Jeśli odkrylibyśmy te 100 obiektów (w co również nie wierzę), to mogłyby być po prostu największymi planetoidami z pasa Kuipera. Co z tego jeśli znaleźlibyśmy ciało większe od Merkurego, a może nawet Marsa? Jak to nikt nie zdefiniował swojej propozycji na definicję planety? A moja propozycja z postu „Reguły”? Jeśliby ją wprowadzoną nie byłoby żadnego problemu. Bo średnica nie ma znaczenia, tylko przynależność. A jaka jest szansa na znalezienie małej grupki obiektów o małej średnicy, z własną historią? Nie musielibyśmy się martwić o sztuczną granicę, o bardzo małe planety i o bardzo liczne planety.

          > 14.Planeta jest pojęciem kulturowym(bo jest pojęciem umownym,
          > zatem cząstką kultury i naprawdę nie ma fizycznego znaczenia)
          > 16.Czy ja naprawdę niepotrzebnie przedłużam tą dyskusję(skoro inni
          > też sie uparli)?
          > 17.Czy nadal twierdzicie że nie ukazuję argumentów(trzeba było
          > dokładniej czytać posty)?
          >
          > Pozdrawiam wszystkich, którzy ludziom chcą zabrać Plutona!Możecie
          > słać
          > pogróżki na moją skrzynkę bo i tak jestem na wakacjach i nie odbieram
          > maili(i być może ku uciesze niektórych zamilknę na pewien okres)!
          > I przestańcie mówić bez sensu ze Pluton nie jest planetą bo
          > nie jest! I nie zapomnijcie przesłać moich pozdrowień Clyde’owi
          > Tombaughtowi, odkrywcy dziewiątej planety;)

          Nikt nie chce zabrać Plutona. Wciąż możesz obserwować go, jeśli masz dobry teleskop, pasjonować się jego historią… Zresztą… To forum służy to wymieniania poglądów, a nie krzyczenia: „Ja mam rację, bo moje argumenty są najlepsze!”. Każdy wyraził swoją opinię, teraz zostawmy tę sprawę naukowcom, a oni już znajdą najlepsze rozwiązanie. Dla mnie, podobnie jak dla Marcina to koniec dyskusji, chyba, że ktoś znajdzie jakiś silny, niepodważalny argument. A jeśli tak lubisz odkrywcę Plutona, to pomódl się za niego- Niech spoczywa w spokoju 🙁
          Pozdrawiam

  16. KubaG    

    Srednica Plutona — Srednica Plutona wynosi jak sie niemyle ok 2300 km. Moim zdaniem powinno sie obrac to 2300 km jako jednostke astronomiczna (2300 1j), ktora ustali granice miedzy planetami a asteroidami. Wszystkie obiekty, ktore nie przekrocza tej granicy powinny pozostac asteroidami, natomiast ciala, ktore maja juz ciut wieksza srednice niz Pluton powinny byc planetami, taka koncepcja byla by dobra. Unikneli by wszyscy balaganu w nauce o planetach.

    1. $pryt    

      Nie sądzę — Dolna granica w postaci średnicy Plutona spowodowałaby jeszcze większy bałagan, chociażby np. taki, jaki jest teraz. Toteż niezgadzam się z tym twierdzeniem i obstaję przy stworzeniu nowych reguł, mających na celu przyznawanie obiektom miana planet – takich jak pierwsze rozwiązanie w moim poście.
      Pozdrawiam

      1. Oskar.K    

        Nie od razu planety powstały — Najpierw należałoby pomierzyć średnice wszystkim tym obiektom planetopodobnym, później decydować o ich statusie, jak już kiedyś pisałem.A żeby wyznaczyć ich średnicę pewnie, to trzeba po prostu zmierzyć średnicę tarczy ciała, a nie szacować, że skoro odbija tyle, to jest taka.Co prawda pogwałcono to wobec Plutona, ale bez przesady, nie wprowadzajmy kompletnego bałaganu.Ustaliliśmy już, że Pluton to planeta, choć z pewnym niesmakiem, tak więc wszystko co większe, a nie świeci własnym światłem, tudzież kiedyś nie świeciło(czarne dziury), to planeta.I bez udziwnień w postaci kształtu orbity, czy że ma tu czy ówdzie krewnych.Idąc z logiką przeciwnika Plutona, mam następującą „propozycję” do odrzucenia.Wszystkie „planety” skaliste, takie jak Ziemia nazwijmy planetoidami, bo mają podobne pochodzenie, jak obiekty pasa planetoid.”Planety” jowiszowe nazwiemy gwiazdami, bo są do nich podobne.Zaś „planety” takie jak Pluton nazwijmy obiektami z pasa Kuipera.Idiotyzm? No, ale czy idiotyzmem nie jest decydowanie o optymalnej liczbie planet?Kiedyś wierzono że planet jest siedem, łącznie ze Słońcem i Księżycem, ale bez Ziemii.Niektórzy chcą wmówić że planet musi być osiem.To po prawdzie jeszcze nie siedem, ale bliżej tej magicznej liczby.A jeśli pozbędziemy się z tego grona Ziemii…

        P.S. Niektórzy chcą określać „planetarność” po mimiośrodzie.A co będzie jeśli dany obiekt nie ma co prawda kołowej, ale nie ma też ultraeliptycznej orbity?Jak to co? Kontrowersje;-)

        1. Mari Roldon    

          Ciekawa logika — Chcialbym dostrzec ciag przyczynowo-skutkowy pomiedzy teza, ze Pluton to nie planeta a wywodem Oskara. Chcialbym ale nie moge. Pluton ZDECYDOWANIE rozni sie od planet grupy ziemskiej jak rowniez grupy jowiszowej. Nie tylko swoja orbita, ale rowniez (przede wszystkim) skladem chemicznym. Mozna go natomiast porownac do innych obiektow z pasa Kuipera. Ile razy mozna powatarzac, ze Pluton jest okreslany jako planeta TYLKO ze wzgledow historycznych. Chcialbym tez zauwazyc, ze gdy go (zupelnie przypadkowo, gdyz znajdowal sie w polblizu wezla orbity) odkryto przyjmowano, ze jest kilkukrotnie wiekszy, niz w rzeczywistosci!
          Planet w naszym Ukladzie Slonecznym jest na chwile obecna 8 (slownie osiem) a przypisywanie obiektom wielkosci Plutona statusu planety jest mnozeniem bytow ponad miare. Niestety niektorzy maja najwyrazniej problemy ze zrozumieniem tego faktu.

        2. Marcin    

          Racja.

          > Planet w naszym Ukladzie Slonecznym jest na chwile obecna 8
          > (slownie osiem) a przypisywanie obiektom wielkosci Plutona statusu
          > planety jest mnozeniem bytow ponad miare. Niestety niektorzy maja
          > najwyrazniej problemy ze zrozumieniem tego faktu.

          Nie chciałbym się powtarzać, ale w pełni się z Tobą zgadzam Mari Roldon.

          Pozdrawiam, Marcin

        3. Oskar.K    

          Rewolucja kulturalna — Nie podoba mi się gdy ktoś na siłę chce wymusić wyrzucenie plutona z grona planet.Powiedzcie zwykłym ludziom ze planet jest osiem, a ci co wiedzą ile planet było do niedawna niezbyt się z tego ucieszą.Pluton jest planetą i nie ma co na siłę tego zmieniać.A tym bardziej kompletnie wywracać kryteria nazywania czegoś planetą.

        4. Marcin    

          Żadna tam rewolucja.

          > Powiedzcie zwykłym ludziom ze planet jest osiem,
          > a ci co wiedzą ile planet było do niedawna niezbyt się z tego
          > ucieszą.

          Wątpie, czy dla jak to nazwałeś zwykłych ludzi będzie to miało jakiekolwiek znaczenie.

          > Pluton jest planetą i nie ma co na siłę tego zmieniać.A
          > tym bardziej kompletnie wywracać kryteria nazywania czegoś planetą.

          Cały problem polega właśnie na tym, że póki co nie ma ścisłych kryteriów. Rzekłbym wręcz, że kryteria są zmienne w czasie (zmieniają się wraz z postępem nauki, co jasno pokazuje Historia).

          Pozdrawiam, Marcin

        5. Michał M.    

          O przełamywaniu stereotypów

          > Nie podoba mi się gdy ktoś na siłę chce wymusić wyrzucenie plutona
          > z grona planet.Powiedzcie zwykłym ludziom ze planet jest osiem,
          > a ci co wiedzą ile planet było do niedawna niezbyt się z tego
          > ucieszą.

          Szczerze? Tak zupełnie szczerze? Mam to gdzieś 🙂

          To znaczy chcę, żeby ludzie wiedzieli, że słowo „planeta” było przez lata tylko nieudolną definicją. Definicją, która w połowie 2005 roku zmieniła się, bo okazała się być maksymalnie niewygodną i maksymalnie złą. To tylko definicja. W Układzie Słonecznym odkryto nowe ciało. Tak wielkiego ciała nie odkryto od 150 lat. Naprawdę przyszedł czas na rewolucję.

          Planet jest 8. Pluton nie zniknął. Po prostu zaliczono go do grupy mniejszych ciał, mniejszych i bardzo licznych.

          Pluton pozostał sobą. Jest szalenie ciekawy, ma księżyc. Ma bogatą historię bogatą opowiedzenia, ale planetą nie jest. To nie zmniejsza jego wartości, wciąż jest obiektem godnym obserwacji i badań. I nie tylko ze względów historycznych 🙂

          > Pluton jest planetą i nie ma co na siłę tego zmieniać.

          To miasto jest nasze! I nie może być inaczej! 🙂

        6. Oskar.K    

          Mała propozycja dla Marcina i Michała.M — Skoro twierdzicie że planet jest osiem… Może tak trzebaby „poprawić” lwią część książek astronomicznych, napisanych w przeciągu ostatnich 75 lat… Skoro tak nie lubicie Plutona… No chyba że macie „gdzieś” rozpowszechnienie wiedzy astronomicznej…

        7. Marcin    

          A gdzie napisałem, że nie lubię Plutona?

          > Skoro tak nie lubicie Plutona…

          Ależ ja bardzo lubię Plutona. Naprawdę. To bardzo interesujący obiekt 😀

          Pozdrawiam, Marcin

        8. Michał M.    

          O zmienianiu książek

          > Skoro twierdzicie że planet jest osiem… Może tak trzebaby
          > „poprawić” lwią część książek astronomicznych, napisanych w przeciągu
          > ostatnich 75 lat… Skoro tak nie lubicie Plutona… No chyba że
          > macie „gdzieś” rozpowszechnienie wiedzy astronomicznej…

          Książki o 9 planetach wydawane były zaledwie przez 75 lat. Przed rokiem 1930 pisano, że planet jest 8 🙂 Tak jak jest znowu teraz.

          W książkach astronomicznych wydawanych w różnych okresach pisano różne inne nieprawdziwe informacje. Na przykład, że Wszechświat spowalnia ekspansję.

          W ciągu ostatnich 75 lat wydano też wiele książek, w których błędnie podawano wartość stałej Hubble’a czy odległości galaktyk. W pewnych okresach drukowano też książki o obserwacjach bujnego życia na Marsie (mam taką książkę z 1952 roku).

          I były to znacznie poważniejsze błędy niż nazwanie Plutona planetą, bo bycie planetą to tylko kwestia definicji. A to, że nie ma na Marsie stepów i lasów to fakt, własność pewnego ciała niebieskiego niezależna od tego jak je nazywamy.

          Na Układ Słoneczny trzeba spojrzeć po nowemu, bo w ostatnich latach wiele nowego się o nim dowiedzieliśmy. Nagle okazało się, że na jego rubieżach krąży wiele małych ciał niebieskich. To, które znaliśmy od 1930 roku jest tylko jednym z nich. I do tego nawet nie największym.

          Gdybyśy uparcie trzymali się tego, jakim był świat w 1930 roku, montowalibyśmy do samochodów dyszle, żeby były kompatybilne z koniem 🙂 Świat się zmienia, nauka też.

          Pisać w książce astronomicznej po 2005 roku, że Pluton jest planetą, a większa od niego 2003 UB313 nie jest (!) byłoby wprowadzaniem czytelników w błąd. Byłoby zaprzeczeniem popularyzacji astronomii, która jest mi oczywiście bliska. Bo uczniowie by pytali dlaczego UB313 nie jest skoro jest taka duża.

          Pluton stał się jednym z większych mieszkańców bogatego w małe ciała obszaru zwanego Pasem Kuipera. Jeszcze niedawno można było bronić jego planetarności. Ale teraz, gdy jest już znane ciało większe, dalsze trwanie w tym przekonaniu byłoby robieniem mętliku.

          Świat przechodził większe rewolucje pojęciowe niż zmiana ilości planet (na mniejszą).
          – Przekonaliśmy się, że Ziemia nie jest środkiem Wszechświata;
          – Kamienie spadają z nieba.
          – Lot na Księżyc jest możliwy.
          – Droga Mleczna nie jest jedyną galaktyką.
          – Istnieją przedziwne obiekty – kwazary.
          – Neutrina mają masę i oscylują.

          Każde z tych odkryć przewracało wiedzę. Powtarzam – autentyczną wiedzę, a nie tylko dość dowolnie przyjętą definicję.

          Za kilka lat może się okazać, że odkryjemy bozon Higgs’a. To potwierdzi Model Standardowy. Ale być może go nie odkryjemy, być może M.S. pójdzie do kubła na śmieci. Musimy być na to przygotowani. To będzie coś znacznie większego niż redukcja ilości planet w Układzie Słonecznym.

          Albo system metryczny – jest rewolucyjny, ale kiedyś na szczęście został wprowadzony. Zmuszono nas do zmian jednostek mas, długości, wszystkiego. Ale dzięki niemu życie stało się łatwiejsze.

        9. Marcin    

          Heh. — Wyprzedziłeś mnie Michał 🙂 Podpisuję się obiema rękami pod tym co napisałeś.

          Pozdrawiam, Marcin

        10. Oskar.K    

          I o uczniów właśnie chodzi

          > Pisać w książce astronomicznej po 2005 roku, że Pluton jest planetą,
          > a większa od niego 2003 UB313 nie jest (!) byłoby wprowadzaniem
          > czytelników w błąd. Byłoby zaprzeczeniem popularyzacji astronomii,
          > która jest mi oczywiście bliska. Bo uczniowie by pytali dlaczego
          > UB313 nie jest skoro jest taka duża.

          No to wprowadzamy granicę planetarności na Plutonie, a każde niegwiazdowe ciało większe od niego uznajemy za planetę.Bo uczniowie by się pytali dlaczego zdegradowaliśmy Plutona…

        11. Mari Roldon    

          Fajnie — „No to wprowadzamy granicę planetarności na Plutonie, a każde niegwiazdowe ciało większe od niego uznajemy za planetę”

          Oprocz Ksiezyca wlasnie wzbogacilismy sklad planet o Ganimedesa, Kallisto, Io, Europe, Tytana i Trytona. Acha no i pomijam wszystko z pasa Kuipera, wieksze niz Pluton.

          Juz widze te setki uczniow pytajacych sie o degradacje Plutona. Pewnie na tych 5 godzinach rocznie w IV klasie mat-fiz.

        12. Marcin    

          Uczniowie.

          > No to wprowadzamy granicę planetarności na Plutonie, a każde
          > niegwiazdowe ciało większe od niego uznajemy za planetę.

          Człowieku, zrozum wreszcie, że to jest tylko i wyłącznie Twoja własna, subiektywna definicja która ma się nijak do rzeczywistości.

          > Bo uczniowie
          > by się pytali dlaczego zdegradowaliśmy Plutona…

          A niech się pytają. Nauczyciele z chęcią im to wyjaśnią.

          Pozdrawiam, Marcin

        13. Oskar.K    

          Odpowiedź miłośnika Asterixa — Ale głupi ci nauczyciele!

        14. Oskar.K    

          Logika ciekawa… i nie moja — Ale czy jestem winny, że wszyscy inaczej definiują planetę, i szukają jakiś powiązań genetycznych, tudzież jeszcze jakichś innych

  17. White Haven    

    podział planet — Moim zdaniem nie powinniśmy wyolbrzymiać sprawy. Według mnie planety powinniśmy podzielić na 3 podstawowe grupy: planety skaliste (Ziemia, Mars, Wenus, Merkury), gazowe giganty (Jowisz, Saturn, Uran, Neptun), oraz planety lodowe (Pluton i „Xena”).
    Każdy obiekt większy od Plutona powinien zostać zakwalifikowany do grupy planet lodowych. I nie ma problemu.
    BTW. Moim skromnym zdaniem nie powinniśmy już odkryć więcej niż 3-4 planet lodowych większych od Plutona i Xeny. Nie jestem wprawdzie specjalistą w tej dziedzinie, ale z tego co pamiętam jeszcze niedawno wykluczano obecność jakichkolwiek nowych planet poza orbitą Plutona. ilość materiału z jakiego mogły powstać takie „olbrzymy” też jest mocno ograniczona.

    Pozdrawiam
    White Haven

  18. Kuba Skowron    

    Sugestia — Myślę, że dyskusję należy przenieść na wątek „Ile jest planet?”, bo chyba bardziej tego dotyczy niż samej jakiejś konkretnej dziesiątej planety.

  19. White Haven    

    Pluton jest planetą ? — Zastanówmy się spokojnie dlaczego Poluton został uznany za planetę. (mam na myśle podtrzymanie decyzji po odkryciu jego prawdziwej masy i średnicy). Wszystkie spoostrzeżenia dotyczą Pasa Kuipera.
    1.Pluton posiada atmosferę. (jako jedyny spośród obiektów pasa kuipera)
    2.Pluton posiada księżyc. (inne obiekty także, ale jest to jedyny znany satelita mający ponad 1 tys. km średnicy.)
    3.Pluton jest jedynym znnym nam ciałem będącym planetą podwójną.
    4.Pluton był w chwili przyznania mu statusu planety największym obiektem Pasa Kuipera. Przewyższał największą znaną wówczas asteroidę ponad 2,5 krotnie pod względem średnicy.
    5.Element kulturowy. (wiem, że weilu naukowców kwestionuje jego słuszność ale nie można go całkowicie zanegować.)

    Pozdrawiam
    White Haven

Komentarze są zablokowane.